Hej! Chciałabym usłyszeć waszą opinię na ten temat. A mianowicie, postaram się przedstawić tą historię w skrócie. 3 miesiące temu poznałam faceta. On zaczął mnie ppdrywać, chciał często się widywać, szukał kontaktu, ewidentnie mu zależało. Dogadywaliśmy się, z czasem zabrał mnie do siebie, przedstawił rodzinie, znajomym. Po niecałym miesiacu wyznał, że się zakochał i jakby formalnie staliśmy się parą choć ja od poczatku mowilam, ze mam obawy, ze to za szybko. Oczywiscie zapewnial, ze mnie nie zostawi chyba, ze ja to zrobie. Ja oczywiscie tez zaczynałam cos do niego czuć, inaczej bym sie na to nie zgodzila. Pozniej wszystko bylo dobrze, randki niespodzianki, widzialam.dalsze zainteresowanie i troske o mnie. Nagle w ciagu tygodnia zaczelismy mniej niz zwykle pisac, rzadziej mi odpisywal, czulam ze cos jest nie tak ale oboje mielismy duzo zajec wiec nic na nim nie wywieralam. Jednego dnia napisal mi, ze przeprasza za wczoraj (dlugo mi nie odpisywal, olał mnie) ale mial gorszy dzien i ma teraz troche problemow. Zapewnilam, ze oczywiscie jestem i jak chce to mozemy porozmawiac zawsze. Byl jeszcze jeden dzien takiego niepisania gdyz rano praca a wieczorem wiedzial, ze bylam umowiona z kolezankami. Nastepnego dnia napisal mi, ze przeprasza za ostatnie dni ale uwaza, ze znamy sie nie za dlugo i powinnismy dac sobie czas zanim sie zwiazemy na powaznie. Ze znamy sie tylko jako chlopak-dziewczyna a wolalby poznac sie na luzie. Spotykac, rozmawiac ale bez zobowiazan. Powiedzial zebym traktowala to jako ppdstawe pod budowe powaznego zwiazku jesli w takim mamy byc i, ze ma nadzieje ze bede sie chciala dalej z nim spotkac (bylismy umowieni juz wczesniej na dzien nastepny, jednak napisal ze niestety nie da rady sie wtedy spotkac, zebym wybaczyla i prosil bym znalazlw dla niego czas na tygodniu gdyz jak tylko bedzie w moim miescie to sie zobaczymy). Teraz moje pytanie. Myslicie, ze nie powinnam juz na nic liczyc ? Z internetowych madrosci wynika, ze gdy facet chce czasu to zwykle sie wykreca i nie ma odwagi powiedziec, ze to koniec. Ale z drugiej strony czy zabieral by mnie tak szybko do rodziny i teraz pisal, ze chce sie spptykac i lepiej poznawac ? Eh, dam mu czas, nie bede wypisywac..po cichu licze, ze sie odezwie i bedziemy mogli sprobowac raz jeszcze, zaczynajac od lepszego poznania. Co myslicie ?
Myślę, że ma różne inne opcje na celowniku... Myślę tak ponieważ... a czy to ważne? Tak myślę.
A seks był? Jak nie było to daj sobie spokój.
Też tak myślę jak Harvey... Był?
Seksu jako tako nie było.
Zakochał się bez seksu? LOL
Dajże spokój
Dokładnie, daj spokój. Bez seksu? Ni...
Gdyby od początku mówił o tym lepszym poznaniu, to możnaby to przyjąć. Ale wy już byliście parą (faktycznie, szybko), już Cię przedstawiał rodzinie. Potem nagle chce się lepiej poznawać na neutralnym gruncie, za chwilę kontakt zaczyna zanikać. Coś tu śmierdzi. Też myślę, że pojawiły się inne opcje i ten "czas" jest albo na określenie, czy coś z tego będzie, a Ciebie nie chce tak całkiem odstawiać... albo jest grą na zwłokę, bo nie ma odwagi powiedzieć, że to koniec. Nie traktowałabym takiego faceta poważnie, bo on nie traktuje poważnie innych, ani własnego gadania.
Jakby nie było ludzi, którzy bez seksu się zakochują.
Jakby był seks, to byłoby gadanie, że wykorzystał i zostawił. Drań jeden.
Masakra.
Jakby nie było ludzi, którzy bez seksu się zakochują.
Jakby był seks, to byłoby gadanie, że wykorzystał i zostawił. Drań jeden.
Masakra.
Dokładnie tak samo pomyślałam!
ja mialem tak z byla ze jak odeszla do innego to sie na mnie rzucilo pol miasta w ktorym mieszkam
BulgGirl napisał/a:Jakby nie było ludzi, którzy bez seksu się zakochują.
Jakby był seks, to byłoby gadanie, że wykorzystał i zostawił. Drań jeden.
Masakra.
Dokładnie tak samo pomyślałam!
Oczywiście, że są tacy...
SYTUACJA TERAZ SIĘ TROCHĘ ZMIENIŁA
chlopak wyznal, ze ma problemy ze zdrowiem, czekaja go liczne badania co wiaze sie z problemami w pracy itd. Wszystko zrozumialam, zapytalam go co ja mam w tej stuacji zrobic gdyz nie wiem czy chce jeszcze miec ze mna kontakt czy mam dac mu spokoj. Powiedzial, ze nie da rady sie teraz spotykac przez te problemy. Dziwne to bo jeszcze kilka dni temu mowil w prawdzie o jakiejs przerwie w zwiazku i czasie na lepsze poznanie sie ale chcial sie widywac i miec kontakt. Teraz nagle taka zmiana. MOŻE TO BYĆ SPOWODOWANE TYM, ŻE NIE CHCE BYM WIDZIAŁA JAK CHORUJE ? Czy tylko sie zaslania choroba ? Napisal niby, ze to nie tak ze mu sie znudzilam. Intuicja wewnetrznie tez mi tak podpowiada. Powinnam moze jeszcze zawalczyc, zmusic go do spotkania, pojechac do niego ? Po to by pokazac, ze moze na mnie liczyc realnie, złapac z nim kontakt nawet juz jako przyjaciolka a nie dziewcztna. Nie chce tez z drugiej strony sie bardzo narzucac choc jest dla mnie wazny.
Nie poniżaj się dziewczyno. Czego jeszcze nie rozumiesz?
Zasłania się...
A w jakich okolicznościach powiedział, że to nie tak, że mu się znudziłaś? Pytałaś o to? Bo jeśli nie i sam z tym wypalił, to znaczy, że jest dokładnie tak, jak zaprzecza, że jest. Jeżeli ludzie się tłumaczą, energicznie coś negują, choć nie byli o to pytani ani nikt im tych rzeczy nie sugerował, to należy przyjąć, że DOKŁADNIE TAK MYŚLĄ...
Zasłania się...
A w jakich okolicznościach powiedział, że to nie tak, że mu się znudziłaś? Pytałaś o to? Bo jeśli nie i sam z tym wypalił, to znaczy, że jest dokładnie tak, jak zaprzecza, że jest. Jeżeli ludzie się tłumaczą, energicznie coś negują, choć nie byli o to pytani ani nikt im tych rzeczy nie sugerował, to należy przyjąć, że DOKŁADNIE TAK MYŚLĄ...
Napisałam mu w końcu żeby raz a dobrze powiedział, mi że mu się znudziłam a nie gra w jakieś gierki. Wtedy napisał, że to wcale nie o to chodzi.
niepodobna napisał/a:Zasłania się...
A w jakich okolicznościach powiedział, że to nie tak, że mu się znudziłaś? Pytałaś o to? Bo jeśli nie i sam z tym wypalił, to znaczy, że jest dokładnie tak, jak zaprzecza, że jest. Jeżeli ludzie się tłumaczą, energicznie coś negują, choć nie byli o to pytani ani nikt im tych rzeczy nie sugerował, to należy przyjąć, że DOKŁADNIE TAK MYŚLĄ...Napisałam mu w końcu żeby raz a dobrze powiedział, mi że mu się znudziłam a nie gra w jakieś gierki. Wtedy napisał, że to wcale nie o to chodzi.
Rozumiem. Ale mimo wszystko wygląda to na zasłanianie się.
Lilunia napisał/a:niepodobna napisał/a:Zasłania się...
A w jakich okolicznościach powiedział, że to nie tak, że mu się znudziłaś? Pytałaś o to? Bo jeśli nie i sam z tym wypalił, to znaczy, że jest dokładnie tak, jak zaprzecza, że jest. Jeżeli ludzie się tłumaczą, energicznie coś negują, choć nie byli o to pytani ani nikt im tych rzeczy nie sugerował, to należy przyjąć, że DOKŁADNIE TAK MYŚLĄ...Napisałam mu w końcu żeby raz a dobrze powiedział, mi że mu się znudziłam a nie gra w jakieś gierki. Wtedy napisał, że to wcale nie o to chodzi.
Rozumiem. Ale mimo wszystko wygląda to na zasłanianie się.
Chyba tak niestety właśnie jest. Znowu byłam za dobra i chciałam za dobrze, uwierzyłam, zaufałam bo wszystko naprawdę dobrze wygladalo ale coz..piekne sa tylko początki.
19 2019-03-05 18:50:40 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-03-05 18:51:10)
niepodobna napisał/a:Lilunia napisał/a:Napisałam mu w końcu żeby raz a dobrze powiedział, mi że mu się znudziłam a nie gra w jakieś gierki. Wtedy napisał, że to wcale nie o to chodzi.
Rozumiem. Ale mimo wszystko wygląda to na zasłanianie się.
Chyba tak niestety właśnie jest. Znowu byłam za dobra i chciałam za dobrze, uwierzyłam, zaufałam bo wszystko naprawdę dobrze wygladalo ale coz..piekne sa tylko początki.
Tym razem nie wyszło, ale to nie znaczy, że nie wyjdzie następnym razem. Po prostu na początku trzeba mieć trochę większy dystans i uważnie obserwować, jak słowa się mają do zachowania, nie ufać od razu bezkrytycznie.
Lilunia napisał/a:niepodobna napisał/a:Rozumiem. Ale mimo wszystko wygląda to na zasłanianie się.
Chyba tak niestety właśnie jest. Znowu byłam za dobra i chciałam za dobrze, uwierzyłam, zaufałam bo wszystko naprawdę dobrze wygladalo ale coz..piekne sa tylko początki.
Tym razem nie wyszło, ale to nie znaczy, że nie wyjdzie następnym razem. Po prostu na początku trzeba mieć trochę większy dystans i uważnie obserwować, jak słowa się mają do zachowania, nie ufać od razu bezkrytycznie.
Tylko problem jest w tym, ze tutaj slowa naprawde miały pokrycie w działaniach. Wszystko zaczęło się psuć od momentu gdy on przypuszczam dowiedział sie o problemach ze zdrowiem. Do tego doszly trudnosci na studiach i w pracy ktore juz mial wczesniej i nagle sie ode mnie odsunal, niby chcial sie jeszcze spotykac teraz mowi, ze to dla niego za duzo na glowie. Moze i sie oszukuje ale mysle, ze gdyby nie te trudnosci w jego zyciu to inaczej by to wygladalo.
No myślę, że tak sobie podialogowaliście, no.
Dobrze myślisz - ktoś się w kimś zakochał, to chce spędzać z nim czas. Jak najwięcej. A on nie chce, nie ma czasu, ma za to wymówkę.
A jak on fizycznie planuje poznawać ciebie na nowo, zrobić "nowe otwarcie" waszej znajomości? Stanie prze tobą i powie: "cześć, Tomek jestem, a ty?", po czym na nowo spyta o twój ulubiony film?
22 2019-03-06 01:08:54 Ostatnio edytowany przez BulgGirl (2019-03-06 01:10:05)
No myślę, że tak sobie podialogowaliście, no.
Dobrze myślisz - ktoś się w kimś zakochał, to chce spędzać z nim czas. Jak najwięcej. A on nie chce, nie ma czasu, ma za to wymówkę.
A jak on fizycznie planuje poznawać ciebie na nowo, zrobić "nowe otwarcie" waszej znajomości? Stanie prze tobą i powie: "cześć, Tomek jestem, a ty?", po czym na nowo spyta o twój ulubiony film?
Bzdura. Ktoś kto ma kompleksy czy problemy, brak wiary etc. to nawet zakochany, odrzuci sam siebie, szczególnie facet. TO tyle.
Bzdura. Ktoś kto ma kompleksy czy problemy, brak wiary etc. to nawet zakochany, odrzuci sam siebie, szczególnie facet. TO tyle.
Tylko nie zrób tu zaraz z niego przyszłego samobójcy. Autorka nie wspominała nic o kompleksach czy braku wiary, a o braku czasu.
Może to nie rak, a tylko skręt kiszek.
marakujka napisał/a:No myślę, że tak sobie podialogowaliście, no.
Dobrze myślisz - ktoś się w kimś zakochał, to chce spędzać z nim czas. Jak najwięcej. A on nie chce, nie ma czasu, ma za to wymówkę.
A jak on fizycznie planuje poznawać ciebie na nowo, zrobić "nowe otwarcie" waszej znajomości? Stanie prze tobą i powie: "cześć, Tomek jestem, a ty?", po czym na nowo spyta o twój ulubiony film?Bzdura. Ktoś kto ma kompleksy czy problemy, brak wiary etc. to nawet zakochany, odrzuci sam siebie, szczególnie facet. TO tyle.
Właśnie czuję, że tak może być. Wydaje mi się, że moze to byc cos powaznego bo juz wczesniej wspominal, ze byly podejrzenia powaznej choroby, mial badania i niby mialo byc juz okej. Nie wiem czy tylko sie łudzę i się oszukuje czy jednak mam racje i to przez zbyt wiele problemow sie zdystansował. Druga sprawa to to, ze gdy pytalam czy kontak chce miec, czy mam sie odezwac czy siedziec cicho nie odpowiedzial wprost, dopiero gdy nacisnelam zeby sie do tego odniosl to wyznal, ze nie da rady sie TERAZ SPOTKAC bo ma za duzo na glowie, czekaja go teraz codzienne wizyty w szpitalu i u lekarzy. Tak samo gdy napisal, ze nie chodzi o to, ze mu sie znudzilam. Eh, sama nie wiem co myslec.
Ze znamy sie tylko jako chlopak-dziewczyna a wolalby poznac sie na luzie. Spotykac, rozmawiac ale bez zobowiazan. Powiedzial zebym traktowala to jako ppdstawe pod budowe powaznego zwiazku jesli w takim mamy byc i, ze ma nadzieje ze bede sie chciala dalej z nim spotkac (bylismy umowieni juz wczesniej na dzien nastepny, jednak napisal ze niestety nie da rady sie wtedy spotkac,
Chciał poważnego związku to w poważnym związku gdy jedno jest chore to drugie przy nim jest a on unika kontaktu dla mnie to jest niespójne. Relacje co szybko się rozkręcają niestety często szybko się kończą i na taką mi to wygląda. Do tego jak ma gorszy dzień to nie chce z Tobą gadać to można wnioskować że jak byście mieszkali razem to jak będzie miał gorszy tydzień to możesz liczyć na to że też będzie również milczał .
BulgGirl napisał/a:marakujka napisał/a:No myślę, że tak sobie podialogowaliście, no.
Dobrze myślisz - ktoś się w kimś zakochał, to chce spędzać z nim czas. Jak najwięcej. A on nie chce, nie ma czasu, ma za to wymówkę.
A jak on fizycznie planuje poznawać ciebie na nowo, zrobić "nowe otwarcie" waszej znajomości? Stanie prze tobą i powie: "cześć, Tomek jestem, a ty?", po czym na nowo spyta o twój ulubiony film?Bzdura. Ktoś kto ma kompleksy czy problemy, brak wiary etc. to nawet zakochany, odrzuci sam siebie, szczególnie facet. TO tyle.
Właśnie czuję, że tak może być. Wydaje mi się, że moze to byc cos powaznego bo juz wczesniej wspominal, ze byly podejrzenia powaznej choroby, mial badania i niby mialo byc juz okej. Nie wiem czy tylko sie łudzę i się oszukuje czy jednak mam racje i to przez zbyt wiele problemow sie zdystansował. Druga sprawa to to, ze gdy pytalam czy kontak chce miec, czy mam sie odezwac czy siedziec cicho nie odpowiedzial wprost, dopiero gdy nacisnelam zeby sie do tego odniosl to wyznal, ze nie da rady sie TERAZ SPOTKAC bo ma za duzo na glowie, czekaja go teraz codzienne wizyty w szpitalu i u lekarzy. Tak samo gdy napisal, ze nie chodzi o to, ze mu sie znudzilam. Eh, sama nie wiem co myslec.
Brak wiary w siebie i swoją przyszłość. Odkładanie na "później" gdy będzie "lepiej". Pozdrawiam.
Z mojego doświadczenia, coś mi się wydaje, że to są wymówki a on to facet bez jaj... Nie masz chyba co oczekiwać od niego prostej jasnej odpowiedzi co z Wami dalej. Będzie zawsze mówił "nie, to nie tak..." ale nic konkretnego Ci nie powie. Odpuść go sobie, idz dalej. Mu jest lepiej z tą myślą, że to tak się kończy, bo jest w twoich i swoich oczach bez winy...
Jesli faktycznie tak bardzo sobie nie radzi z chorobą, że sie oddalił, to tym bardziej mu odpuść. Niech się skupia na sobie. A Ty zyj dalej. Czas pokaże jak jest na prawdę. Ja swojego eks, z którym miałam bardzo podobną sytuację do twojej, po 3 tygodniach znalałam na tinderze:) tam się skupiał na sobie, swojej chorobie i lataniu po lekarzach Ja w tym czasie się nad nim rozczulałam...
Lilunia napisał/a:Ze znamy sie tylko jako chlopak-dziewczyna a wolalby poznac sie na luzie. Spotykac, rozmawiac ale bez zobowiazan. Powiedzial zebym traktowala to jako ppdstawe pod budowe powaznego zwiazku jesli w takim mamy byc i, ze ma nadzieje ze bede sie chciala dalej z nim spotkac (bylismy umowieni juz wczesniej na dzien nastepny, jednak napisal ze niestety nie da rady sie wtedy spotkac,
Chciał poważnego związku to w poważnym związku gdy jedno jest chore to drugie przy nim jest a on unika kontaktu dla mnie to jest niespójne. Relacje co szybko się rozkręcają niestety często szybko się kończą i na taką mi to wygląda. Do tego jak ma gorszy dzień to nie chce z Tobą gadać to można wnioskować że jak byście mieszkali razem to jak będzie miał gorszy tydzień to możesz liczyć na to że też będzie również milczał .
No tak, unika kontaktu ale mimo wszystko myślę, że to jest spowodowane tym że duzo na niego spadło. Niby faceci tacy są, nie pokazują, że są słabi itd..
Lilunia napisał/a:BulgGirl napisał/a:Bzdura. Ktoś kto ma kompleksy czy problemy, brak wiary etc. to nawet zakochany, odrzuci sam siebie, szczególnie facet. TO tyle.
Właśnie czuję, że tak może być. Wydaje mi się, że moze to byc cos powaznego bo juz wczesniej wspominal, ze byly podejrzenia powaznej choroby, mial badania i niby mialo byc juz okej. Nie wiem czy tylko sie łudzę i się oszukuje czy jednak mam racje i to przez zbyt wiele problemow sie zdystansował. Druga sprawa to to, ze gdy pytalam czy kontak chce miec, czy mam sie odezwac czy siedziec cicho nie odpowiedzial wprost, dopiero gdy nacisnelam zeby sie do tego odniosl to wyznal, ze nie da rady sie TERAZ SPOTKAC bo ma za duzo na glowie, czekaja go teraz codzienne wizyty w szpitalu i u lekarzy. Tak samo gdy napisal, ze nie chodzi o to, ze mu sie znudzilam. Eh, sama nie wiem co myslec.
Brak wiary w siebie i swoją przyszłość. Odkładanie na "później" gdy będzie "lepiej". Pozdrawiam.
Myślisz, że danie mu czasu i zobaczenie czy się odezwie jak trochę mu sie rozjaśni sytuacja a jak nie odezwie to napisanie do niego za jakis czas jest dobrym pomysłem ? Mysle nawwt nad tym, zeby pojechac do niego. Napisac, ze bede za 10 min i czy znajdzie dla mnie te nawwt ostatnie 20 minut. Wtedy bede widziec jego reakcje na zywo bo wiadomo, napisac jest łatwiej.
Z mojego doświadczenia, coś mi się wydaje, że to są wymówki a on to facet bez jaj... Nie masz chyba co oczekiwać od niego prostej jasnej odpowiedzi co z Wami dalej. Będzie zawsze mówił "nie, to nie tak..." ale nic konkretnego Ci nie powie. Odpuść go sobie, idz dalej. Mu jest lepiej z tą myślą, że to tak się kończy, bo jest w twoich i swoich oczach bez winy...
Jesli faktycznie tak bardzo sobie nie radzi z chorobą, że sie oddalił, to tym bardziej mu odpuść. Niech się skupia na sobie. A Ty zyj dalej. Czas pokaże jak jest na prawdę. Ja swojego eks, z którym miałam bardzo podobną sytuację do twojej, po 3 tygodniach znalałam na tinderze:) tam się skupiał na sobie, swojej chorobie i lataniu po lekarzachJa w tym czasie się nad nim rozczulałam...
Tylko mi juz nawet nie chodzi o jakies deklaracje co do nas jako bycia para. Zalezy mi na nim jako człowieku. Chcialabym miec z nim kontakt, spotkac i poznawac sie tak jak to jeszcse wczesniej proponowal. Pokazac mu, ze nie boje sie jakiegos obciazenia mnie jego problemami itd. Wymusic ta nawet jedna, ostatnia rozmowe w cztery oczy. Najwyzej wyjde na idiotke i desperatke. Chocia w sumie ? Desperatke ? Skoro nie oczekuje by do mniw wracal czy sie ze mna wiązał.
31 2019-03-06 11:58:23 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-03-06 11:58:45)
BulgGirl napisał/a:Lilunia napisał/a:Właśnie czuję, że tak może być. Wydaje mi się, że moze to byc cos powaznego bo juz wczesniej wspominal, ze byly podejrzenia powaznej choroby, mial badania i niby mialo byc juz okej. Nie wiem czy tylko sie łudzę i się oszukuje czy jednak mam racje i to przez zbyt wiele problemow sie zdystansował. Druga sprawa to to, ze gdy pytalam czy kontak chce miec, czy mam sie odezwac czy siedziec cicho nie odpowiedzial wprost, dopiero gdy nacisnelam zeby sie do tego odniosl to wyznal, ze nie da rady sie TERAZ SPOTKAC bo ma za duzo na glowie, czekaja go teraz codzienne wizyty w szpitalu i u lekarzy. Tak samo gdy napisal, ze nie chodzi o to, ze mu sie znudzilam. Eh, sama nie wiem co myslec.
Brak wiary w siebie i swoją przyszłość. Odkładanie na "później" gdy będzie "lepiej". Pozdrawiam.
Myślisz, że danie mu czasu i zobaczenie czy się odezwie jak trochę mu sie rozjaśni sytuacja a jak nie odezwie to napisanie do niego za jakis czas jest dobrym pomysłem ? Mysle nawwt nad tym, zeby pojechac do niego. Napisac, ze bede za 10 min i czy znajdzie dla mnie te nawwt ostatnie 20 minut. Wtedy bede widziec jego reakcje na zywo bo wiadomo, napisac jest łatwiej.
Możesz dać mu czas, ale sama się nie odzywaj, a tym bardziej nie jedź do niego. Jeśli kilka osób tu miało rację i on szuka wymówek, to tylko Cię takie spotkanie i jego obojętność zabolą, a sama stracisz w jego oczach. Gdyby było inaczej to też najpewniej stracisz, bo wyjdziesz na desperatkę która się panicznie boi, że on zniknie. Mężczyźni przeważnie nie cenią takich kobiet. To mu pokaże tylko, że można Cię traktować jak opcję awaryjną.
32 2019-03-06 11:58:52 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-06 12:01:03)
Jeśli zależy Ci na nim jako człowieku, to dlaczego chcesz na nim wymuszać coś, czego on nie chce?
I tak, wyjdziesz na idiotkę i desperatkę, i mogę Ci zaręczyć, że nawet jeśli z tym poznawaniem się od nowa to była prawda (w co zresztą wątpię), to facet i tak przestanie mieć ochotę na jakieś poznawanie się z Tobą. Nikt nie lubi zdesperowanych nachałów.
Ja stawiam zresztą na to, że on poznał kogoś innego, spławia Cię, jak umie, a do Ciebie nie dociera.
Ja stawiam zresztą na to, że on poznał kogoś innego, spławia Cię, jak umie, a do Ciebie nie dociera.
Ja myślę, że ten ktoś już był. On przed czymś uciekał, potrzebował plastra na szybko. Teraz zapewne sprawa wróciła.
santapietruszka napisał/a:Ja stawiam zresztą na to, że on poznał kogoś innego, spławia Cię, jak umie, a do Ciebie nie dociera.
Ja myślę, że ten ktoś już był. On przed czymś uciekał, potrzebował plastra na szybko. Teraz zapewne sprawa wróciła.
Może i tak być, ale nie ma to większego znaczenia. Efekt jest taki, że Autorka jest spławiana
Lilunia, nie wiem czy on cię oszukuje, czy nie oszukuje.
Z tego wynika, ze on wiedział już wcześniej o dolegliwościach,w każdym razie ten temat nie pojawił się w jego głowie z dnia na dzień, a mimo tego proponował nowe otwarcie. A potem jednak się ze wszystkiego odmyślił.
Już bez względu na jego intencje, ale jeśli on prosi cię o czas, bo ma dużo na głowie, to wypadałoby tę prośbę uszanować i działać dalej wg zasady, że jeśli kucha, to się odezwie, gdy mu ułoży się w życiu bardziej.
I nie nastawiać się. Po tych wszystkich zdarzeniach - wywołanych przez niego zwrotach akcji - ruch i fatyga będą należeć do niego. Więc jeśli nadal będzie chciał, to się skontaktuje.
Lilunia, nie wiem czy on cię oszukuje, czy nie oszukuje.
Z tego wynika, ze on wiedział już wcześniej o dolegliwościach,w każdym razie ten temat nie pojawił się w jego głowie z dnia na dzień, a mimo tego proponował nowe otwarcie. A potem jednak się ze wszystkiego odmyślił.
Już bez względu na jego intencje, ale jeśli on prosi cię o czas, bo ma dużo na głowie, to wypadałoby tę prośbę uszanować i działać dalej wg zasady, że jeśli kucha, to się odezwie, gdy mu ułoży się w życiu bardziej.
I nie nastawiać się. Po tych wszystkich zdarzeniach - wywołanych przez niego zwrotach akcji - ruch i fatyga będą należeć do niego. Więc jeśli nadal będzie chciał, to się skontaktuje.
Nie mam innego wyjścia. Nie chce się nastawiać ale takie dawanie nadzieji jest jeszcze gorsze dla mnie. Nie daje mi spokoju to, ze nie powiedzial " z nami koniec, wybacz ale to za szybko bla bla". Ciagle jednak pisal, ze przepraszal za jego zachowanie, zeby sie poznawac, spotykac i zebtm nie traktowala tego jako zerwanie a podstawe pod budowe zwiazku. Nie bylo z jego strony tej krechy odciecia. Jego "powychodzily jakies nieciekawe rzeczy, nie chce sie teraz spotykac" tez odczytuje jako chwilowa niechec z powodu problwmow. Eh glupia jestem ale nie dajw mi to spokoju. Wiem na 100%, ze problemy ze zdrowiem sa realne jednak czy tylko o to chodzi..
Ja miałam podobną sytuację, też miałam czekać (w tym przypadku na rozwód). Wiedziałam od początku, że jest żona. Miałam powiedziane, że On się nie może teraz skupić na nas, bo najpierw musi się rozwiesc.
Obiecał, że to nie koniec, że Mu zależy, że tylko do 30 stycznia i On się zacznie starać, że teraz On będzie inicjował kontakt.
I co? Mamy 7 marca. Nigdy więcej Go nie widziałam... Przykro mi, ale myślę że tu będzie podobnie.
Ja miałam podobną sytuację, też miałam czekać (w tym przypadku na rozwód). Wiedziałam od początku, że jest żona. Miałam powiedziane, że On się nie może teraz skupić na nas, bo najpierw musi się rozwiesc.
Obiecał, że to nie koniec, że Mu zależy, że tylko do 30 stycznia i On się zacznie starać, że teraz On będzie inicjował kontakt.
I co? Mamy 7 marca. Nigdy więcej Go nie widziałam... Przykro mi, ale myślę że tu będzie podobnie.
Przykład z d...py. Ty byłaś kochanką i łykałaś typowe żonkosiowe kłamstwa, żeby móc się z Tobą seksować.
Ja miałam podobną sytuację, też miałam czekać (w tym przypadku na rozwód). Wiedziałam od początku, że jest żona. Miałam powiedziane, że On się nie może teraz skupić na nas, bo najpierw musi się rozwiesc.
Obiecał, że to nie koniec, że Mu zależy, że tylko do 30 stycznia i On się zacznie starać, że teraz On będzie inicjował kontakt.
I co? Mamy 7 marca. Nigdy więcej Go nie widziałam... Przykro mi, ale myślę że tu będzie podobnie.
Nie zrozum mnie źle ale twoja sytuacja znacznie rózni sie od mojej. Ja jestem praktycznie pewna, ze u mnie nie chodzi o inna kobiete. Mógł się mna znudzic owszem ale nie myślę, że odszedł do innej itd
Ja jestem praktycznie pewna, ze u mnie nie chodzi o inna kobiete.
W sąsiedniej zakładce FLIRT ZDRADA ROZSTANIE jest jakieś tysiąc pięćset sto dziewięćset identycznych historii jak twoja
i autor każdej jednej z nich tak samo jak Ty był praktycznie pewien, że u niego nie chodzi o kogoś innego. Ogarnij się kobieto.
Możesz dalej łykać jak młody pelikan ckliwe opowiastki o śmiertelnej chorobie, jeśli to przyniesie Ci ulgę i lepiej się poczujesz,
ale przestań za nim łazić, wypisywać, zawracać mu głowę i szukać kontaktu na siłę, bo tylko się ośmieszasz i poniżasz.
On na pewno ma kolegów, którym o Tobie opowiada i razem z nimi tarza się po podłodze ze śmiechu, tak strasznie jest chory,
potem ci jego koledzy opowiadają o Tobie swoim dziewczynom, one swoim koleżankom i zaraz pół miasta będzie darło łacha,
że koleś Ci pociska jakieś głodne kawałki, żebyś się od niego odpie... odczepiła się żebyś, a ta się uparła i nie odpuszcza.
Jesteś pewna, że nie chodzi o inną kobietę? A ja jestem pewien, że chodzi. Tak samo jestem pewien, że ta jego choroba,
to bujda na resorach, a jak chcesz się przekona, to zablefuj że masz w rodzinie lekarzy i chcesz im pokazać jego wyniki badań,
tylko wcześniej przygotuj sobie kamerę w telefonie, żebyś zdążyła nagrać wyraz jego twarzy i jak zaczyna się motać.
Ally napisał/a:Ja miałam podobną sytuację, też miałam czekać (w tym przypadku na rozwód). Wiedziałam od początku, że jest żona. Miałam powiedziane, że On się nie może teraz skupić na nas, bo najpierw musi się rozwiesc.
Obiecał, że to nie koniec, że Mu zależy, że tylko do 30 stycznia i On się zacznie starać, że teraz On będzie inicjował kontakt.
I co? Mamy 7 marca. Nigdy więcej Go nie widziałam... Przykro mi, ale myślę że tu będzie podobnie.Przykład z d...py. Ty byłaś kochanką i łykałaś typowe żonkosiowe kłamstwa, żeby móc się z Tobą seksować.
Jesteś w błędzie, nie sypialismy z sobą. Poznawalismy sie, randkowalismy, mielismy ten sam cel. O żonie wiedzialam id poczatku, o wyznaczonej dacie rozwodu, ale im blizej tym on bardziej sie wycofywal. Teraz jest po rozwodzie, poinformował mnie po fakcie. Ale nie bylo tej walki i zaangażowania o ktorym mowil zebym na nie poczekała.
[
Nie mam innego wyjścia. Nie chce się nastawiać ale takie dawanie nadzieji jest jeszcze gorsze dla mnie. Nie daje mi spokoju to, ze nie powiedzial " z nami koniec, wybacz ale to za szybko bla bla". Ciagle jednak pisal, ze przepraszal za jego zachowanie, zeby sie poznawac, spotykac i zebtm nie traktowala tego jako zerwanie a podstawe pod budowe zwiazku. Nie bylo z jego strony tej krechy odciecia. Jego "powychodzily jakies nieciekawe rzeczy, nie chce sie teraz spotykac" tez odczytuje jako chwilowa niechec z powodu problwmow. Eh glupia jestem ale nie dajw mi to spokoju. Wiem na 100%, ze problemy ze zdrowiem sa realne jednak czy tylko o to chodzi..
Myślę, że każda dziewczyna czułaby się podobnie i mniej lub bardziej wałkowałby temat w swojej głowie przez jakiś czas. Byle tylko jak najkrótszy czas. I każda dziewczyna wolałaby tę grubą krechę pt. "sorry, nie jestem jednak tobą zainteresowany", niż takie tam nawijanie. Zupełnie normalne. Jednak jest jak jest. Wielu facetów nie powie tego wprost, a tylko coś tam głupio kręci lub w ogóle przestanie się odzywać, bo się boją, bo po co mają się narażać na przykrą rozmowę, jeśli można wybrać sposób "załatwienia sprawy" mniej markotny, ale za to dużo bardziej nieokrzesany.
Jak pisałam wyżej - o cokolwiek tam by nie chodziło - zostaw ten temat. Zostaw go. Postaraj się nie myśleć o nim, postaraj się żyć swoim życiem i zajmować własnymi sprawami. Jak pisałam - jeśli on kucha, to poczeka i da ci znać. Ruch należy do niego. A czy ty sama w tamtym czasie będzesz jeszcze chciała coś z nim tego - to dopiero zobaczysz. W każdym razie nie masz potrzeby teraz czuć żadnych wyrzutów itp.
A teraz żyj tak, jakbyś już wiedziała, że nie kucha.
Pisałaś, że zakochałaś się dopiero z czasem, a nie od razu. A to wygląda tak, jakbyś zakochała się w nim trochę ze współczucia. Ot, latał za tobą, więc z czasem tak ci przyszło, bo "czemu nie". Tak trochę jakby z braku laku się zakochałaś. Nie było tak czasem? Bo jeśli tak było, to tym bardziej nie warto fatygować się dalej myśleniem o nim, bo pewnie tak czy siak by to kiedyś umarło i to z twojej strony.
No dokładnie, Marakujka, nic dodać nic ująć.
44 2019-03-08 22:11:22 Ostatnio edytowany przez BulgGirl (2019-03-08 22:12:10)
marakujka napisał/a:Lilunia, nie wiem czy on cię oszukuje, czy nie oszukuje.
Z tego wynika, ze on wiedział już wcześniej o dolegliwościach,w każdym razie ten temat nie pojawił się w jego głowie z dnia na dzień, a mimo tego proponował nowe otwarcie. A potem jednak się ze wszystkiego odmyślił.
Już bez względu na jego intencje, ale jeśli on prosi cię o czas, bo ma dużo na głowie, to wypadałoby tę prośbę uszanować i działać dalej wg zasady, że jeśli kucha, to się odezwie, gdy mu ułoży się w życiu bardziej.
I nie nastawiać się. Po tych wszystkich zdarzeniach - wywołanych przez niego zwrotach akcji - ruch i fatyga będą należeć do niego. Więc jeśli nadal będzie chciał, to się skontaktuje.Nie mam innego wyjścia. Nie chce się nastawiać ale takie dawanie nadzieji jest jeszcze gorsze dla mnie. Nie daje mi spokoju to, ze nie powiedzial " z nami koniec, wybacz ale to za szybko bla bla". Ciagle jednak pisal, ze przepraszal za jego zachowanie, zeby sie poznawac, spotykac i zebtm nie traktowala tego jako zerwanie a podstawe pod budowe zwiazku. Nie bylo z jego strony tej krechy odciecia. Jego "powychodzily jakies nieciekawe rzeczy, nie chce sie teraz spotykac" tez odczytuje jako chwilowa niechec z powodu problwmow. Eh glupia jestem ale nie dajw mi to spokoju. Wiem na 100%, ze problemy ze zdrowiem sa realne jednak czy tylko o to chodzi..
Nie słuchaj tych idiotycznych wypowiedzi. Zryte banie, próbują ryć banie innym, ale są jeszcze normalni ludzie na tej ziemi. Zapewniam Cię o tym.