Jak bardzo angażować się w relacji - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak bardzo angażować się w relacji

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: Jak bardzo angażować się w relacji

Pełne zaangażowanie? Tak od razu, czy od jakiegoś momentu? A może jednak pewien dystans do samego końca? Jak to wszystko widzicie? I jak mają się do tego częste lub rzadkie zmiany partnerów.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Jak są częste zmiany, to w ogóle się nie da mówić o zaangażowaniu. Taka prawda. Chcesz się pobawić i tyle smile

3 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-01-31 23:04:31)

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Cześć:) to chyba zależy od danej sytuacji, nie przywiązywałbym się do jakiegoś schematu postępowania (dokładnie to samo, co przed chwilą napisałem gdzie indziej o wychowaniu surowym/bezstresowym). Pełne zaangażowanie tak od razu - tutaj doradzałbym zachowanie ostrożności i nie przywiązywanie się zbyt mocno, zachowanie na początku pewnego dystansu nie powinno skrzywdzić drugiej osoby, a może pozwolić uniknąć rozczarowania i cierpienia (niedawno zwracałem na to uwagę w innym temacie 31-latkowi który bardzo szybko rozmawiał o ślubie i wspólnej przyszłości, a później okoliczności nagle zmieniły się)

Może opisz jakąś przykładową sytuację? Wtedy łatwiej byłoby napisać bardziej konkretnie.

4 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-02-01 01:12:25)

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Według mnie pewien dystans do samego końca.
O ile dobrze domyślam się jak rozumiesz zaangażowanie.

5

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Musi być zachowane pewne kontinuum. Przywiązujemy się do drugiej osoby z upływem czasu i wspólnych chwil, nie od razu. Za przywiązaniem idzie zaangażowanie. Być w związku i nie być zaangażowanym oznacza okłamywać drugą osobę co do swoich uczuć. Tak mi się wydaje

6

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

smile a nie należy po prostu robić czegoś z przekonaniem? po co tyle rozkmin, tyle wyważania... tyle... marnowania czasu...

7 Ostatnio edytowany przez Misina (2019-02-01 03:19:10)

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Przeciez nie ma jednego modelu, za kazdym razem wiazesz sie z kims innym, a przeciez wszyscy sie roznimy. Zwiazek sie rozwija, ewoluuje pod wplywem zdarzen i tak jest chyba prawidlowo, w koncu tworzony jest przez jednostki, ktore tez sie zmieniaja. Z jednym partnerem latwiej sie szybko angazowac, bo stwarza takie warunki, z innym wolniej, ale z kolei trwalsza relacja sie tworzy. Albo calkiem sie rozjezdza. Byloby dziwnie,gdyby to zawsze mialo byc tak samo. I chyba o to chodzi wink inaczej bylaby nuuuda.

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Rzadko zmieniam Partnerów, w zasadzie to w ogóle. Aktualny związek to mój nr 3.
W narzeczeństwie, małżeństwie, dawałam z siebie 200% zaangażowania, oddawałam się kompletnie, aż wszystko obróciło się przeciwko mnie. Te zdarzenia spowodowały, że jakaś część we mnie umarła, włączył się dystans, ale nie odgradzam się od mojego Partnera. Po prostu angażuje się zdroworozsądkowo. Myślę, że jest to zdrowe i prawidłowe 100%.
Czy angażować się od razu? A skąd! Tylko głupiec na dzień dobry daje siebie, i z siebie, wszystko co ma. Na zaangażowanie relacja musi zasłużyć.

9 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-02-01 18:08:21)

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
Makigigi napisał/a:

Musi być zachowane pewne kontinuum. Przywiązujemy się do drugiej osoby z upływem czasu i wspólnych chwil, nie od razu. Za przywiązaniem idzie zaangażowanie. Być w związku i nie być zaangażowanym oznacza okłamywać drugą osobę co do swoich uczuć. Tak mi się wydaje

Bardziej skłaniam się ku temu, że zaangażowanie idzie za zaufaniem niż za przywiązaniem, bo nawet nie muszę sobie wyobrażać sytuacjii, kiedy jestem do kogoś przywiązana, ale nie ufam i dlatego trzymam dystans.

Za to jak ma się do kogoś zaufanie to zaangażowanie przychodzi łatwiej i naturalnie. Myślę, że osoby, które są nieufne, w rezultacie nie potrafią zaangażować się w pełni w relację, natomiast osoby naiwne idą z zaufaniem i zaangażowaniem tak dalece, że tracą własne granice i nawet na siebie patrzą przez pryzmat związku.

Wracając do tytułowego pytania, to zaangażowanie pełne, ale zbudowane na zaufaniu, które trochę czasu wymaga, a i tak w dużym stopniu na początku jest na kredyt ;-)

10

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Są dwa przypadki. W miłości angażujemy się 100% i to jest oczywiste natomiast w każdej innej relacji, związku, przyjaźni na tyle ile nam zależy lub chcemy i to poniekąd będzie świadczyło o  tym jak poważnie traktujemy daną relację. Dlatego tak łatwo ocenić po wpisie na forum czy dana relacja jest miłością czy tylko luźną znajomością pomimo tego, że osoba pisząca zarzeka się, że kocha. Kochając można nie dążyć do przebywania z kimś 24h na dobę, ale w jakiś sposób trzeba wyrażać swoje wysokie zainteresowanie chociażby poprzez nieustanne próby nawiązania kontaktu, tęsknotę i ... desperację.
Dlaczego tak bardzo się angażujemy? Dlatego, że ryzyko jest wysokie i im wyższe tym większa wygrana. Każdy może zostać naszym przyjacielem i nie ma potrzeby by za bardzo się angażować, bo zawsze ktoś się znajdzie z setek znajomych natomiast miłość jest trudniejszym zobowiązaniem znacznie wykraczającym poza ramy przyjaźni i często trzeba bardzo wiele udowodnić drugiej osobie by zdobyć jej serce stąd też nasze zaangażowanie z natury rzeczy musi być silniejsze.
Nie wyobrażam sobie żeby ktoś próbował angażować się na pół gwizdka w związek oczekując, że będzie to wielka miłość. Więcej, to jaki będzie nasz początkowy poziom zaangażowania zdeterminuje jaki będzie związek: miłość, przyjaźń czy znajomość.

11 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-02-01 18:26:37)

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Pamiętajcie kochani - jak wieje desperacją to znaczy że to miłość big_smile

12

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Nie ma czegoś takiego jak na pół gwizdka związek albo się angszujesz albo nie. Inna kwestia jest jak to powinno wyglądać w ogólnym rozrachunku pary wg mnie w granicach pół na pół tylko czy da się to tak wykalkulowac ?

13

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
Burzowy napisał/a:

Pełne zaangażowanie? Tak od razu, czy od jakiegoś momentu? A może jednak pewien dystans do samego końca? Jak to wszystko widzicie? I jak mają się do tego częste lub rzadkie zmiany partnerów.

Myślę, że to samoistnie się dzieje. Jeśli ktoś ustala od kiedy się zaangażuje, to jakoś dziwnie brzmi i nie przekonuje do takiej osoby

14

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
dorias napisał/a:

Nie ma czegoś takiego jak na pół gwizdka związek albo się angszujesz albo nie. Inna kwestia jest jak to powinno wyglądać w ogólnym rozrachunku pary wg mnie w granicach pół na pół tylko czy da się to tak wykalkulowac ?

Jeśli kalkulujesz to znaczy, że nie kochasz.  Związki są na pół gwizdka kiedy jedna osoba kocha a druga...już nie musi bo ma ją w garści.

15

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
jjbp napisał/a:

Według mnie pewien dystans do samego końca.
O ile dobrze domyślam się jak rozumiesz zaangażowanie.

Słowo dystans jest właściwie przeciwieństwem zaangażowania. Albo się dystansujesz albo angażujesz. Ja takiego rozdwojenia jaźni nie mam. Dystansować możesz się w związku a nie w miłości jeśli zależy ci na osiągnięciu tylko jakiegoś celu np. byciu z kimś kto jest zamożny i korzystaniu z jego zasobów.

16

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
Lou71.71 napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Pełne zaangażowanie? Tak od razu, czy od jakiegoś momentu? A może jednak pewien dystans do samego końca? Jak to wszystko widzicie? I jak mają się do tego częste lub rzadkie zmiany partnerów.

Myślę, że to samoistnie się dzieje. Jeśli ktoś ustala od kiedy się zaangażuje, to jakoś dziwnie brzmi i nie przekonuje do takiej osoby

NIC nie dzieje się samoistnie. Pewnie nawet nie zauważyłeś kiedy twoja decyzja o zaangażowaniu była świadoma lub nieświadoma.

17

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
canarios napisał/a:

Dlaczego tak bardzo się angażujemy? Dlatego, że ryzyko jest wysokie i im wyższe tym większa wygrana.

Dla mnie to antyteza do zaangażowania, bo wynika z tego, że najlepiej wybrać sobie kogoś nieprzewidywalnego, niedojrzałego, nieogarniętego, żeby mieć większe ryzyko, a jakby jakimś cudem udało się z tego coś sklecić, to ewentualna wygrana.
Pewnie są tacy, których to jara, ale ja dziękuję, tylko się poprzyglądam z oddali :-P

18

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
Burzowy napisał/a:

Pełne zaangażowanie? Tak od razu, czy od jakiegoś momentu? A może jednak pewien dystans do samego końca? Jak to wszystko widzicie? I jak mają się do tego częste lub rzadkie zmiany partnerów.

A propos częstej zmiany partnerów. Obejrzałem wczoraj wideo i gość pytał o fizycznie atrakcyjną kobietę, aktorkę filmów porno i w komentarzach dostała od facetów potworne baty. Nikt nie rozważałby jej jako kandydatki na trwały związek, tylko kilku facetów przeleciało by i rzuciło następnego dnia a cała masa kilku tysięcy zdecydowanie nie tknęła nawet rozżarzonym pogrzebaczem. Nawet mnie ta ilość zszokowała i jak widać nigdzie na świecie faceci nie tolerują rozwiązłości kobiet. Jest w tym paradoks anioła i dziwki w jednym( madonna-whore complex), ale to nie jedyny paradoks.

19

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
MagdaLena1111 napisał/a:
canarios napisał/a:

Dlaczego tak bardzo się angażujemy? Dlatego, że ryzyko jest wysokie i im wyższe tym większa wygrana.

Dla mnie to antyteza do zaangażowania, bo wynika z tego, że najlepiej wybrać sobie kogoś nieprzewidywalnego, niedojrzałego, nieogarniętego, żeby mieć większe ryzyko, a jakby jakimś cudem udało się z tego coś sklecić, to ewentualna wygrana.
Pewnie są tacy, których to jara, ale ja dziękuję, tylko się poprzyglądam z oddali :-P

Jeżeli ty masz talent do zakochiwania się tylko w niedojrzałych i nieogarniętych to współczuję. Ja miałem na myśli normalnych i to, że ryzyko nieodwzajemnienia jest zawsze, ale wygrana(odwzajemnienie) jest warta całkowitego poświęcenia.

20

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
canarios napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
canarios napisał/a:

Dlaczego tak bardzo się angażujemy? Dlatego, że ryzyko jest wysokie i im wyższe tym większa wygrana.

Dla mnie to antyteza do zaangażowania, bo wynika z tego, że najlepiej wybrać sobie kogoś nieprzewidywalnego, niedojrzałego, nieogarniętego, żeby mieć większe ryzyko, a jakby jakimś cudem udało się z tego coś sklecić, to ewentualna wygrana.
Pewnie są tacy, których to jara, ale ja dziękuję, tylko się poprzyglądam z oddali :-P

Jeżeli ty masz talent do zakochiwania się tylko w niedojrzałych i nieogarniętych to współczuję. Ja miałem na myśli normalnych i to, że ryzyko nieodwzajemnienia jest zawsze, ale wygrana(odwzajemnienie) jest warta całkowitego poświęcenia.

Przy normalnym - ryzyko jest normalne, a nie podwyższone czy wysokie, które zaprezentowałeś w zacytowanym przeze mnie fragmencie, więc spójności tu nie widzę.
Oczywiście, że ryzyko jakieś jest zawsze, ale to od nas zależy, czy rzucimy się z motyką na słońce.

PS Daruj sobie, osobiste wycieczki. Spróbuj podyskutować przez chwilę trzymając fason.

21

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Inne są potrzeby, oczekiwania i możliwości w wieku 20 lat, a inne w wieku 40 czy 60.

Ten pierwszy wiek charakteryzuje się idealizmem, wiarą w miłość aż po grób, planami na przyszłość "wszystko wspólne", ogródek, domek, dzieci, labrador itp. Tutaj jest gotów(a) całe życie przemodelować, bo je dopiero zaczyna. Tutaj cały świat jest piękny, kobieta (mężczyzna) życia itp.

Ten drugi - a ja w nim jestem - już w miłość po grób nie wierzy, już się sparzył(a), już przestał(a) kogoś kochać, i jego ktosia(ś) przestała() kochać. Już się tak nie zaangażuje, bo zna ból rozstania. Jest ostrożny(a). To mu(jej) nie pasuje, tamto mu(jej) przeszkadza. Już wie, że miłość to tylko hormony.
Opcjonalnie - nigdy nie był(a) w związku, i wówczas odda się w całości komuś, kto go(ją) zechce.

Ten trzeci okres - grunt, żeby drogę do domu pamiętał(a) smile

22

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
misiando napisał/a:

Inne są potrzeby, oczekiwania i możliwości w wieku 20 lat, a inne w wieku 40 czy 60.

Ten pierwszy wiek charakteryzuje się idealizmem, wiarą w miłość aż po grób, planami na przyszłość "wszystko wspólne", ogródek, domek, dzieci, labrador itp. Tutaj jest gotów(a) całe życie przemodelować, bo je dopiero zaczyna. Tutaj cały świat jest piękny, kobieta (mężczyzna) życia itp.

Ten drugi - a ja w nim jestem - już w miłość po grób nie wierzy, już się sparzył(a), już przestał(a) kogoś kochać, i jego ktosia(ś) przestała() kochać. Już się tak nie zaangażuje, bo zna ból rozstania. Jest ostrożny(a). To mu(jej) nie pasuje, tamto mu(jej) przeszkadza. Już wie, że miłość to tylko hormony.
Opcjonalnie - nigdy nie był(a) w związku, i wówczas odda się w całości komuś, kto go(ją) zechce.

Ten trzeci okres - grunt, żeby drogę do domu pamiętał(a) smile

I pewnie inne w wieku 80 lat. Ale bredzisz! Szukasz już dębowych desek?

23 Ostatnio edytowany przez misiando (2019-02-01 21:29:21)

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
canarios napisał/a:

I pewnie inne w wieku 80 lat. Ale bredzisz! Szukasz już dębowych desek?

Nie umiem na Twoim poziomie i jednocześnie publicznie Ci odpowiedzieć.

EDIT
Nie pozwalam sobie na schamienie.

24

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
misiando napisał/a:
canarios napisał/a:

I pewnie inne w wieku 80 lat. Ale bredzisz! Szukasz już dębowych desek?

Nie umiem na Twoim poziomie i jednocześnie publicznie Ci odpowiedzieć.

EDIT
Nie pozwalam sobie na schamienie.

Okazuje się, że faceci też nie miewają poczucia humoru żeby nie powiedzieć wprost -skrywają jakieś kompleksy. Gdybym ja chciał płakać za każdym razem kiedy mnie tu obrażano! Facet musi być trochę gruboskórny... Mogę zrozumieć,że kobiety są delikatne i wrażliwe... Burzowy nie obraził się i nawet potem się ze mnie nabijał i nie reagował nerwowo... kobiety dosyć łatwo się wkurzają.

25

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Weź się canarios ogarnij. Próbujesz z kolejnego tematu zrobić śmietnik. Na tyle Twoich postów w tym temacie jeden dotyczył już dziewictwa, dwa to były ataki na innych użytkowników forum, jeden dotyczy tego, jakie są kobiety i kto sie obraża, a kto nie, a tylko trzy były w temacie.

Zdrowy dystans w związku bardzo się przydaje. Pozwala na zdrową ocenę sytuacji, partnera i siebie. Umożliwia przyjęcie krytyki i naprawianie niedociągnięć w pożyciu pary.
Zaangażowanie jest ważne, ale nie jest jednoznaczne z ciągłym szukaniem kontaktu z drugą osobą, oraz nękaniem jej swoją ciągłą adoracją. Można zagłaskać kotka. Każdy potrzebuje przestrzeni i czasu dla siebie. Wiadomo, że myślimy o tej drugiej osobie, ale to nie oznacza, że powinno się rzucić wszystko i zrezygnować z siebie i swoich pasji. Na początku, podczas fazy zauroczenia trudno jest znaleźć ten złoty środek, ale jest on do osiągnięcia.

26

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Magdalena o czymś pisze, a canarios już "jeśli ty" i o niedojrzałości:) i 3 razy post pod postem:)

canarios napisał/a:

ryzyko nieodwzajemnienia jest zawsze, ale wygrana(odwzajemnienie) jest warta całkowitego poświęcenia.

ryzyko i wygrana? przypominają mi się opisy transakcji na rynku akcji

27

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji

Jak dla mnie, jeśli to tylko szczere, angażować się na maksa, od razu.

28 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-02-02 21:33:29)

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
canarios napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Pełne zaangażowanie? Tak od razu, czy od jakiegoś momentu? A może jednak pewien dystans do samego końca? Jak to wszystko widzicie? I jak mają się do tego częste lub rzadkie zmiany partnerów.

A propos częstej zmiany partnerów. Obejrzałem wczoraj wideo i gość pytał o fizycznie atrakcyjną kobietę, aktorkę filmów porno i w komentarzach dostała od facetów potworne baty. Nikt nie rozważałby jej jako kandydatki na trwały związek, tylko kilku facetów przeleciało by i rzuciło następnego dnia a cała masa kilku tysięcy zdecydowanie nie tknęła nawet rozżarzonym pogrzebaczem. Nawet mnie ta ilość zszokowała i jak widać nigdzie na świecie faceci nie tolerują rozwiązłości kobiet. Jest w tym paradoks anioła i dziwki w jednym( madonna-whore complex), ale to nie jedyny paradoks.

Ale dlaczego mówisz tylko o kobietach?

Temat o częstych zmianach partnera założył mężczyzna. Raczej nie dlatego, że chciał sprawdzić, kiedy kobiety zaczynają się angażować, tylko dlatego, by ktoś mu podpowiedział, od jakiego momentu jemu samemu zaangażowanie się opłaca (a może pomógł zracjonalizować fakt, że ciężkawo u niego z tym zaangażowaniem i partnerki zmieniają się często?)

Rozwiązłość mężczyzn to trochę co innego, c'nie? Wydaje wam się, że to jakby naturalne. Swoją i swoich kolegów rozwiązłość mężczyźni tolerują bardzo dobrze smile I zrobią wszystko, żeby ją usprawiedliwić. Bardzo ciekawe, że mężczyźni jednocześnie mają skłonność do uważania się za istoty wyższe, inteligentniejsze, bardziej uduchowione, kierujące się rozumem (w przeciwieństwie do kobiet, rzecz jasna)  - i tłumaczenia swoich nieopanowanych zachowań seksualnych tym, że oni przecież muszą, ten popęd jest silniejszy od nich : ) Czyli kiedy pasuje - nadczłowiek, a gdy wygodnie - bezwolne i bezrozumne zwierzątko, sterowane wyłącznie instynktami i popędami, nad którymi nie ma nijakiej kontroli.

Tylko że wy se myślicie, a społeczeństwo się zmienia, podwójne standardy są coraz mniej akceptowane, i - zła wiadomość - to będzie postępować : D

-----------

Pozostałych przepraszam za offtop.

29

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
niepodobna napisał/a:
canarios napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Pełne zaangażowanie? Tak od razu, czy od jakiegoś momentu? A może jednak pewien dystans do samego końca? Jak to wszystko widzicie? I jak mają się do tego częste lub rzadkie zmiany partnerów.

A propos częstej zmiany partnerów. Obejrzałem wczoraj wideo i gość pytał o fizycznie atrakcyjną kobietę, aktorkę filmów porno i w komentarzach dostała od facetów potworne baty. Nikt nie rozważałby jej jako kandydatki na trwały związek, tylko kilku facetów przeleciało by i rzuciło następnego dnia a cała masa kilku tysięcy zdecydowanie nie tknęła nawet rozżarzonym pogrzebaczem. Nawet mnie ta ilość zszokowała i jak widać nigdzie na świecie faceci nie tolerują rozwiązłości kobiet. Jest w tym paradoks anioła i dziwki w jednym( madonna-whore complex), ale to nie jedyny paradoks.

Ale dlaczego mówisz tylko o kobietach?

Temat o częstych zmianach partnera założył mężczyzna. Raczej nie dlatego, że chciał sprawdzić, kiedy kobiety zaczynają się angażować, tylko dlatego, by ktoś mu podpowiedział, od jakiego momentu jemu samemu zaangażowanie się opłaca (a może pomógł zracjonalizować fakt, że ciężkawo u niego z tym zaangażowaniem i partnerki zmieniają się często?)

Rozwiązłość mężczyzn to trochę co innego, c'nie? Wydaje wam się, że to jakby naturalne. Swoją i swoich kolegów rozwiązłość mężczyźni tolerują bardzo dobrze smile I zrobią wszystko, żeby ją usprawiedliwić. Bardzo ciekawe, że mężczyźni jednocześnie mają skłonność do uważania się za istoty wyższe, inteligentniejsze, bardziej uduchowione, kierujące się rozumem (w przeciwieństwie do kobiet, rzecz jasna)  - i tłumaczenia swoich nieopanowanych zachowań seksualnych tym, że oni przecież muszą, ten popęd jest silniejszy od nich : ) Czyli kiedy pasuje - nadczłowiek, a gdy wygodnie - bezwolne i bezrozumne zwierzątko, sterowane wyłącznie instynktami i popędami, nad którymi nie ma nijakiej kontroli.

Tylko że wy se myślicie, a społeczeństwo się zmienia, podwójne standardy są coraz mniej akceptowane, i - zła wiadomość - to będzie postępować : D

-----------

Pozostałych przepraszam za offtop.

Niefortunnie obejrzałem takie wideo stąd to nieporozumienie, ale gdybym miał powiedzieć bez rozróżniania na płci to uważam, że ludzie mogliby korzystać także z doświadczenia cudzego w związkach i niekoniecznie własnego wchodząc w związki i powielając ten sam błędny schemat uniknęliby tym samym posądzenia o rozwiązłość. Duża liczba związków zwłaszcza w połączeniu z możliwością wielu opcji powoduje, że jest coraz trudniej mocno się zaangażować i to zaangażowanie jest rozwadniane dlatego też teoretycznie mówi się, że takie osoby mają większe trudności z tworzeniem związku trwałego i większą tendencję do skakania z kwiatka na kwiatek. Być może pierwszy związek jeśli jest trafiony pozostaje związkiem trwałym. Jeśli nie trafimy dobrze w pierwszym a potem i w drugim to zaczynamy otwierać tendencję, która nas gubi aż do momentu kiedy nie zrozumiemy czego naprawdę chcemy i jakie są nasze wymagania.
P.S. offtopic- nie popieram również rozwiązłości u mężczyzn.

30

Odp: Jak bardzo angażować się w relacji
canarios napisał/a:
niepodobna napisał/a:
canarios napisał/a:

A propos częstej zmiany partnerów. Obejrzałem wczoraj wideo i gość pytał o fizycznie atrakcyjną kobietę, aktorkę filmów porno i w komentarzach dostała od facetów potworne baty. Nikt nie rozważałby jej jako kandydatki na trwały związek, tylko kilku facetów przeleciało by i rzuciło następnego dnia a cała masa kilku tysięcy zdecydowanie nie tknęła nawet rozżarzonym pogrzebaczem. Nawet mnie ta ilość zszokowała i jak widać nigdzie na świecie faceci nie tolerują rozwiązłości kobiet. Jest w tym paradoks anioła i dziwki w jednym( madonna-whore complex), ale to nie jedyny paradoks.

Ale dlaczego mówisz tylko o kobietach?

Temat o częstych zmianach partnera założył mężczyzna. Raczej nie dlatego, że chciał sprawdzić, kiedy kobiety zaczynają się angażować, tylko dlatego, by ktoś mu podpowiedział, od jakiego momentu jemu samemu zaangażowanie się opłaca (a może pomógł zracjonalizować fakt, że ciężkawo u niego z tym zaangażowaniem i partnerki zmieniają się często?)

Rozwiązłość mężczyzn to trochę co innego, c'nie? Wydaje wam się, że to jakby naturalne. Swoją i swoich kolegów rozwiązłość mężczyźni tolerują bardzo dobrze smile I zrobią wszystko, żeby ją usprawiedliwić. Bardzo ciekawe, że mężczyźni jednocześnie mają skłonność do uważania się za istoty wyższe, inteligentniejsze, bardziej uduchowione, kierujące się rozumem (w przeciwieństwie do kobiet, rzecz jasna)  - i tłumaczenia swoich nieopanowanych zachowań seksualnych tym, że oni przecież muszą, ten popęd jest silniejszy od nich : ) Czyli kiedy pasuje - nadczłowiek, a gdy wygodnie - bezwolne i bezrozumne zwierzątko, sterowane wyłącznie instynktami i popędami, nad którymi nie ma nijakiej kontroli.

Tylko że wy se myślicie, a społeczeństwo się zmienia, podwójne standardy są coraz mniej akceptowane, i - zła wiadomość - to będzie postępować : D

-----------

Pozostałych przepraszam za offtop.

Niefortunnie obejrzałem takie wideo stąd to nieporozumienie, ale gdybym miał powiedzieć bez rozróżniania na płci to uważam, że ludzie mogliby korzystać także z doświadczenia cudzego w związkach i niekoniecznie własnego wchodząc w związki i powielając ten sam błędny schemat uniknęliby tym samym posądzenia o rozwiązłość. Duża liczba związków zwłaszcza w połączeniu z możliwością wielu opcji powoduje, że jest coraz trudniej mocno się zaangażować i to zaangażowanie jest rozwadniane dlatego też teoretycznie mówi się, że takie osoby mają większe trudności z tworzeniem związku trwałego i większą tendencję do skakania z kwiatka na kwiatek. Być może pierwszy związek jeśli jest trafiony pozostaje związkiem trwałym. Jeśli nie trafimy dobrze w pierwszym a potem i w drugim to zaczynamy otwierać tendencję, która nas gubi aż do momentu kiedy nie zrozumiemy czego naprawdę chcemy i jakie są nasze wymagania.
P.S. offtopic- nie popieram również rozwiązłości u mężczyzn.

Zasadniczo się zgadzam, mamy jako ludzie skłonność do powielania schematów, zamiast przemyśleć przyczyny niepowodzenia, jak ktoś trafnie powiedział - nie sposób robić ciągle tego samego i oczekiwać odmiennych rezultatów.

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak bardzo angażować się w relacji

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024