Witajcie
Jestem w związku od roku.Bardzo kocham moje chłopaka,jest mi z Nim dobrze,ufam mu i świetnie się przy Nim czuje.
Około 2,5 roku temu byłam w 2 miesięcznym związku.Nagle z dnia na dzień chłopak przestał sie odzywać a po tygodniu napisał sms że kogoś poznał i się zakochał.Jakies 8 miesiecy później poznałam monego drugiego chłopaka.Po 1,5 miesiaca zwiazku tak samo jaj poprzedni nie odzywał się przez pare dni a potem dowiedziałam się że mnie zdradził i sie z kims związał.Miesiac potem poznałam mojego obecnego chłopaka.Na poczatku nie potrafiłam mh zaufac z powodu moih wcześniejszych doświadczen ale po jakims czasie zaufałam.Wiem ze jest ze mna szczery i dojrzały,że nie zniknałby z dnia na dzień bez słowa.Im dłuzej bylismg ze soba(po jakichs 6 miesiacach) pojawił sie u mnie lęk.Pojawiał sie nagle a po jakims czasie przechodził Bałam się ze kogos pozna i mnie zdradzi,odejdzie i mnie skrzywdzi.Trwało to okolo 3 miesiace a pofem prawie całkiem przeszło.Jednak czasami czuje taka obawe czy to sie nie powtórzy.
Zastanawiam sie czy nie za szybko weszłam w ten zwiazek.Po dwóch rozczarowaniach które kompletnie mnie załamały i zostawiły po sobie bardzo duzy slad we mnie boje sie komus tak po prostu zaufać.Czasami kiedy sie nie odzywa przez caly dzien albo widze ze jest aktywny na Messengerze ale sie nie odzywa czuje taki strach mad ktorym nie zawsze moge zapanować.A przeciez wiem ze ma swoje obowiazki i duzo pracy.
Co robic?
Doradzcie cos
Dziekuje za kazda odpowiedz.
2 2019-01-31 18:29:17 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-01-31 18:30:30)
Czasami trzeba pocałować kilka żab zanim trafi się na księcia ;-)
Nie sądzę, ze w Twoim przypadku problemem jest, że za szybko weszłaś w kolejny związek, bo choć wiadomo, że czas to pojęcie względne, ja jednak pokuszę się o stwierdzenie, że tamte 2 poprzednie związki były tak krótkie, że to jakieś przymiarki do czegoś poważniejszego były. Odrzucenie zawsze boli, ale dobrze, że tamci faceci nie zawracali Ci zbyt długo głowy i szybko się ulotnili, żebyś mogła spotkać kogoś ciekawszego.
Szkoda tylko, że nie potrafisz pozbyć się lęków, bo nikt Ci nie da gwarancji, że obecny związek będzie trwał wiecznie i kiedyś ponownie nie zostaniesz porzucona. Naucz się cieszyć chwilą, bo nie ma sensu karmić się urojonymi lękami.
Mimo wszystko warto się jednak zastanowić następnym razem, a nie lecieć jak z taśmociągu. Im mniej myślenia tym więcej żab, a książę może uciec, bo będziesz miała opryszczkę.
Dwa miesiące związku? Półtora miesiąca związku? To ledwie poznawanie się, chodzenie pod rączkę.
Jak się nie lękać zerwania? Proste - nie uzależniać się od partnera. Jest? Super! Nie ma? Też super! Mieć takie życie, aby po rozstaniu nie gapić się w ścianę przez cały dzień, aby rozstanie nie generowało wielkiej wyrwy. I tyle - z mojej perspektywy : )
Z perspektywy dokładnie takiej samsj sytuacji powiem Ci że musisz to przepracować sama ze sobą.
Jeżeli Twój chłopak jest ok to mu o tym powiedz, żeby wiedział skad się Twoje reakcje biorą. Ale musisz to przepracować w sobie
6 2019-01-31 19:09:46 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-01-31 19:14:12)
Dwa miesiące związku? Półtora miesiąca związku? To ledwie poznawanie się, chodzenie pod rączkę.
Jak się nie lękać zerwania? Proste - nie uzależniać się od partnera. Jest? Super! Nie ma? Też super! Mieć takie życie, aby po rozstaniu nie gapić się w ścianę przez cały dzień, aby rozstanie nie generowało wielkiej wyrwy. I tyle - z mojej perspektywy : )
No super związek! jest super, nie ma go super
Już widzę las rąk, kto by takiego chciał.
Burzowy, my nie całujemy każdej żabki na drodze, nie przesadzaj
Fajny film: Księżniczka i żaba..
Autorko- widzisz jakieś różnice pomiędzy tamtymi związkami krótkimi a tym?
Już ja Was znam ;>.
A to mnie się należą te pocałunki.
Oczywiście że widze różnice.Mój chłopak jest starszy o 4 lata.Ja mam 22 On 26 i porównujac do poprzednich (22 i 23 lata)jest duzo bardziej dojrzały i odpowiedzialny.
Kiedy pojawia sie problem nie zamiata go pod dywan tylko stara sie wyjasnic i dojsc do porozumienia.Powaznie podchodzi do zwiazku i wspólnej przyszłości.
Mimo wszystko warto się jednak zastanowić następnym razem, a nie lecieć jak z taśmociągu. Im mniej myślenia tym więcej żab, a książę może uciec, bo będziesz miała opryszczkę.
Po pierwszej porażce byłam bardzo ostrożna bo nie chciałam drugi raz przez to przechodzic i duzo czasu mi zajeło zeby zaufac drugiemu partnerowi.
No super związek! jest super, nie ma go super
Już widzę las rąk, kto by takiego chciał.
Nie jest dobrze się od czego- czy kogokolwiek uzależniać. Po prostu.
Ela210 napisał/a:No super związek! jest super, nie ma go super
Już widzę las rąk, kto by takiego chciał.Nie jest dobrze się od czego- czy kogokolwiek uzależniać. Po prostu.
Uzależniać? oczywiście nie. Ale jak się tak emocjonalnie odcinasz, to dużo tracisz, jakby odcinając się od doznań.. Chyba że nie bardzo zrozumiałam co masz na myśli- bo jeśli to, ze człowieka nie określa tylko to, czy jest w związku, to zgoda..
natomiast takie chłodne podejście może też kogoś zrazić.
Jeśli sie z kimś spędza dużo czasu i dobrze się przy Nim czuje nie mozna sie nie zaangażowac.A traktowanie zwiazku i partnera na zasadzie-jest to jest a jak nie bedzie to nie bedzie tak jakby nie robiło Ci to różnicy jest krzywdzace dla obu stron
I to jest kolejny mega ciekawy temat do dyskusji swoją drogą... Jak bardzo się angażować.
Związek to taka gra zespołowa i wymaga zaangażowania obu stron.
Przeczytałam ostatnio gdzies cos takiego: "Zaangażowanie w związku jest aktywnym tworzeniem i uczestniczeniem w relacji, kiedy nie tylko jej chcę, ale również wiem, że mam wpływ na jej kształt."
Hej,
Moim zdaniem odpuść ciesz się życiem i nie przejmuj facetami! Nie warto szkoda zdrowia, trzeba myśleć o sobie, spełniać się. Jak się uda to fajnie, a jak nie to tego kwiatu pół światu.
Nikt nie powiedział ze szczescie mozna osiagnac thlko bedac w zwiazku.Samemu tez mozna byc szczesliwym.Jednak z druga osoba jest łatwiej pokonywac trudnosci i dobrze miec kogos do kogo mozna sie np przytulic
I to jest kolejny mega ciekawy temat do dyskusji swoją drogą... Jak bardzo się angażować.
To zakładaj wątek! Ja już mam odpowiedź!
Burzowy napisał/a:I to jest kolejny mega ciekawy temat do dyskusji swoją drogą... Jak bardzo się angażować.
To zakładaj wątek! Ja już mam odpowiedź!
Zdradzisz jaka? Jestem ciekawa
Ad moderacja
Jeszcze raz zobaczę tę reklamę Bushido, co się nie zamyka od razu po kliknięciu przycisku, a po którymś z kolei - dostanie ode mnie forum ban na tydzień. Jakbym miał kupić kask czy inne łajno, to bym to zrobił : ) Nie można reklam staników czy majtek? C-String i bikini poproszę!
Ad Amelia2004
Już uwagę chciałem zwrócić, abyś nie offtopowała, abyśmy się jednego tematu trzymali. Ale to Twój wątek...
Nie offtopuj więc we własnym wątku
Dwa miesiące związku? Półtora miesiąca związku? To ledwie poznawanie się, chodzenie pod rączkę.
Jak się nie lękać zerwania? Proste - nie uzależniać się od partnera. Jest? Super! Nie ma? Też super! Mieć takie życie, aby po rozstaniu nie gapić się w ścianę przez cały dzień, aby rozstanie nie generowało wielkiej wyrwy. I tyle - z mojej perspektywy : )
Abstrahując od czasu trwania relacji (dwa miesiące to faktycznie tyle, co nic), to - to tylko się tak łatwo mówi, że należy "mieć takie życie, aby rozstanie nie generowało wielkiej wyrwy". Jeśli było się naprawdę zaangażowanym i bliskim sobie, to żadne wypełnianie sobie życia, żadni znajomi ani aktywności nie zmienią tego, że ta wyrwa jest, gdy się tego kogoś traci. Związek to nie jest tylko spędzanie z kimś czasu, seks, przyzwyczajenie do jakiegoś trybu życia. Jest to cała "przestrzeń mentalna", której się nie da z dnia na dzień przebudować. Poza uczuciami, co chyba oczywiste (?), jest porozumienie, więzi na wielu poziomach, poczucie spokoju zbudowanego na świadomości, że jest się ważnym, akceptowanym, afirmowanym; na poczuciu, że się kogoś dobrze zna, jest się znanym, że ten ktoś pojmuje, jak funkcjonujemy i nie trzeba mu tłumaczyć siebie (gdy innym trzeba od początku), na wspólnym języku (dosłownie, wspólnych symbolach, a nie tylko na tym, że się podobnie myśli w jakichś sprawach, choć to też ważne). Kiedy to wszystko znika, musi być wyrwa. Powiem więcej, jest to czarna otchłań, którą się zasypuje przez lata.
22 2019-02-01 00:01:31 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-02-01 00:03:07)
Może najpierw lepiej kogoś poznać, sprawdzić jak zachowuje się w codziennych sytuacjach, a potem myśleć o związku i angażowaniu się?:) Jak wyglądał wasz związek, tzn. jak spędzaliście czas? Tylko rozmowy i wspólne wyjścia, czy może zamieszkanie razem, planowanie przyszłości?
Może najpierw lepiej kogoś poznać, sprawdzić jak zachowuje się w codziennych sytuacjach, a potem myśleć o związku i angażowaniu się?:) Jak wyglądał wasz związek, tzn. jak spędzaliście czas? Tylko rozmowy i wspólne wyjścia, czy może zamieszkanie razem, planowanie przyszłości?
Z perspektywy czasu widze że za szybko sie to potoczyło a teraz jest inaczej.Sprawdziliśmy sie w trudniejszych sytuacjach,wiemy jak kazdy z nas reaguje gdy jest złe,jakie ma oczekiwania,czego chcemy w przyszłosci i planujemy razem zamieszkac.Wszystko jest na spokojnie i bardziej przemyslane.I nie za szybko
Czyli wypada tylko przestać się bać. Sama zobacz jak dużą różnicę dostrzegasz między obecną relacją, a poprzednimi.
Dlaczego uważasz że pierwsze spotkanie to jest związek? To jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Trzeba się znać przynajmniej rok żeby decydować czy mieć związek.
Z obecnym chłopakiem znalismy sie 4 miesiace kiedy postanowilismy sie zwiazac a w poprzednich " relacjach" bylo to po znacznie krotszym czasie
To jest za mało. Nawet dwa lata można się poznawać. Jesteś uzależniona od seksu?
Nie jestem uzależniona.
Wiadomo że zanim sie kogos dobrze pozna musi minac duzo czasu a i tak nigdy nikogo nie pozna sie do końca choc jest sie ze soba wiele lat.Znalismy 4 miesiace i teraz kiedy mija rok widze ze dobrze ze podjelismy taka decyzje.Sprawdzilismy sie w wielu sytuacjach,czasami trudnych i mozemh na sobie polegac
Jakbyś wiedziała że możecie na sobie polegać to byś nie pisała o wątpliwościach. Lepiej poczekać i się nie angażować.