Witam
To ja, Burzowy
Witam Was nasze wspaniałe-forumowiczki-bez-żadnych-skaz-cielesnych-i-mentalnych-a-jeżeli-jakieś-macie-to-na-pewno-nie-mają-żadnego-znaczenia. Nie da się ukryć, że zwracamy uwagę na różne detale w naszych ciałach i umysłach. Każdy na pewno chciałby coś poprawić w sobie, ale nie zawsze się da. Chciałbym Was zapytać, jak obchodzić się z Waszymi kompleksami, tak aby nikomu nie sprawić przykrości;)?
Spotykałem się z różnymi kompleksami u kobiet i wydaje się, że to bardzo trudny temat. Niekiedy człowiek chce dobrze, a wychodzi wiadomo jak. Spróbuję zapodać kilka losowych przykładów, które w jakiś sposób Paniom mogą przeszkadzać w samych sobie i rozpocznijmy dyskusję.
- Jakieś tam fałdki na brzuchu
- Nogi trochę za krótkie
- Jakieś śmieszne znamię
- Pupa za mało pupiasta
Załóżmy, że jesteś posiadaczką którejś z tych eee... cech. No i czego byś nie chciała usłyszeć, a co pomogłoby Ci się uporać z tym problemem? Jak wiemy kompleksy są często rozdmuchane. Toteż często w przypadkach typu 1, 2 i 4 sam staram się poświęcić tym częściom ciała tyle uwagi aby kobieta dostrzegła, że mi się podobają takie jakie są i po prostu są ładne. Oczywiście przychodzi to raczej naturalnie, dlatego nie ma z tym problemu. Tylko, czy aby na pewno właśnie tak powinniśmy robić;)? Gorzej w przypadku rzeczy typu znamię, bo niekoniecznie chce się to całować i dotykać, a na pewno żadna nie uwierzy w tekst "ależ masz piękną plamkę/pypcik". Tutaj preferowałem strategię w stylu "no masz tu coś i co z tego? Kto nie ma?". Na pewno zaraz się okaże, że jestem złym człowiekiem i powinienem był robić wszystko zupełnie inaczej.
Pozdrawiam
Wasz ulubiony użyszkodnik