Witam mam do Was pytanie drogie panie.
Mianowicie moja dziewczyna miała urodziny i z racji tego ze studiujemy w różnych miastach nie miałem możliwości spędzić z nią tego dnia, gdyż miałem zjazd na uczelni. Wysłałem prezent pocztą i zadzwoniłem z życzeniami po zajęciach, na co moja dziewczyna zareagowała gniewem, gdyż według niej zadzwoniłem za późno, powiedziałem ze miałem dużo zajęć i krótkie przerwy i wolałem pogadać na spokojnie jak już skończę w szkole. Ona stwierdziła ze spieprzyłem jej urodziny bo wszyscy do niej pisali od rana, o północy, ze powinienem zrobić tak samo, ze nie chce odbierać paczki, ze cały dzień ja zlalem, bo mogłem chociaż napisać wiadomość z życzeniami. Według mnie postąpiłem normalnie, chciałem pozałatwiać sprawy na uczelni i na spokojnie zadzwonić jak będę miał czas, zamiast w przerwie kitrac się z telefonem na korytarzu, albo budzić ja rano.
Teraz ona jest mega urażona i twierdzi ze nic nie robię żeby to naprawić, ze jej złe z tym ze tak zrobiłem, ze dobrze wie ze miałem przerwy i tak dalej.
Moje pytanie brzmi czy faktycznie ona ma racje i powinienem o północy dzwonić jako pierwszy czy pisać z samego rana, czy ona przesadza i robi z siebie poszkodowana? Dodam tylko, ze ostatnio się niezbyt dogadujemy i nie chciałbym podejmować pochopnych decyzji typu jakieś wymyślane przeprosiny żeby się po prostu nie sfrajerzyć, bo według mnie jej reakcja jest nieadekwatna zupełnie do sytuacji i próbuje strasznie mną manipulować i wzbudzać poczucie winy, nawet jak już względnie normalnie rozmawiamy to do tego wraca.
Zastanawiam się czy czasem to nie jest szukanie powodow do zerwania, biorąc pod uwagę to ze ostatnio jest nienajlepiej. ona twierdzi ze cały rok możemy się spinać i w ogóle i nie ma problemu, ale w jej urodziny zle ja potraktowałem, po prostu czuje jakby chciała we mnie wzbudzać poczucie winy i aktualna zła sytuacja w związku teraz jest przez brak mojego telefonu o północy czy rano.
Teraz zwracam się do Was czy to faktycznie ja postąpiłem zle, czy to ona kombinuje, ma jakaś opcje na boku, przesadza i szuka pretekstów do tego, żeby powiedzieć za jakis czas ze to koniec, bo mi już ciężko ocenić ta sytuacje biorąc pod uwagę to jak bardzo ona się czuje tym niby dotknięta. Potrzebuje trzeźwej oceny od Pań, czy tak zle poczulybyscie się w takiej sytuacji żeby robić tygodniową aferę.