Cześć wszystkim!
Kilka miesięcy temu nawiązałam znajomość z K. Poznaliśmy się przez internet, a pierwszy raz spotkaliśmy się 3 miesiącach codziennych rozmów (które trwają do dziś). Nie mieszkamy od siebie daleko, jednak praca potrafi skutecznie utrudnić spotkania i dojazd. A teraz może przejdę do sedna sprawy:
Zależy mu na mnie, zaczyna się do mnie przywiązywać, że jestem jedyną kobieta, z ktora się spotyka - tak powiedział. A ja? Ja jestem zauroczona, teraz, już. I zakomunikowałam to. Był zdziwiony, że zdobyłam się na to wyznanie tak wcześnie (jak uważacie?). W międzyczasie wyjaśnialiśmy inne kwestie, a mianowicie jego rozmowy z innymi kobietami na różnych portalach. Niby niewinne, jednak dało mi to do myślenia. Odparł, że nie robi nic złego. Przyznawał się do tego, po czym usuwał konta i zakładał je na nowo. Nie trudno się o tym dowiedzieć, jeśli ktoś non stop wykorzystuje te same zdjęcia itp. w sieci.
Powiedzcie mi, bo idzie w zaparte, że jest ze mną szczery i nie robi nic złego. Czy wyolbrzymiam? Czy on na moich oczach szuka sobie innych opcji? Ciężko jest mi stwierdzić, bo chciałabym jednak mu wierzyć, lecz nie potrafię. Czy tak powinno wyglądać zainteresowanie?