Drogie koleżanki
Mam problem niezbyt łatwy.
Wraz z moim chłopakiem wybraliśmy się na Sylwestra do jego znajomych niestety o godzinie 22:15 ja zaczęłam odczuwać potworny ból w krzyżach. Odeszłam od stołu położyłam się na chwilę w pokoju obok, po ok 10 min przyszedł mój chłopak zapytać czy wszystko jest ok powiedziałam że ok za chwilę przyjdę, kiedy to mówiłam już cała się trzęsłam bo mnie trzepało od dreszczy i byłam dosłownie cała mokra.
Leżałam i płakałam z bólu bo mnie tak bolało, (boli do dziś nie wiem rwa kulszowa albo mnie zawiało, może coś innego pójdę do lekarza to będę wiedzieć). Po 30 min mój chłopak przyszedł ponownie do mnie ja powiedziałam że nie dam rady sie bawić, gdyż za bardzo mnie boli i nie mogę sie ruszyć, on stwierdził to idź spać. Nie mogłam zasnąć, leków też nie mogłam brać bo piłam wcześniej.
O 23:40 poddałam się stwierdziłam, że już nie wstanę i poddałam się. Przebrałam się w piżamę o 00:20 wypiłam Theraflu, będąc pewna że to grypa i padłam na ok godzinę, potem obudziłam się i już nie mogłam spać, bo jak spać kiedy wszyscy obok się bawią mnie tak bolało że dramat. Ok 3 mnie już bolało mniej to stwierdziłam, że ok o 5 mam pociąg to jakość się pozbieram i pójdę na pociąg, wrócę do domu pewnie na ok 14 (dzieliło na 500 km) i nie będę im zawracać głowy moim bólem niech sie bawią spokojnie. O 4 10 wychodziłam z domu i zaczął się dramat, że powinnam leżeć w pokoju i się nie ruszać, że nie można tak sobie iść bo jak już przyjechałam to trudno. Wróciłam się zostałam, ja od 8:30 już nie spałam. Siedziałam sama i patrzyłam w ściany. Pozostali wstali ok 12 - 13 z pretensjami że im zepsułam Sylwestra.
Mam okazję żeby się pobawić maksymalnie 2 razy w roku, w 2018 roku nie byłam na żadnej imprezie, nigdzie nawet nie wyszłam z koleżanką na kawę bo dziecko, praca, nauka i nigdy na nic nie ma czasu.
Bardzo cieszyłam się na ten wyjazd i dla mnie to podwójny ból że nie mogła skorzystać. Oczywiście mój chłopak uznał że musimy się rozstać bo ja jestem chora psychicznie żeby robić takie angielskie wyjście jak mnie coś boli.
Co powinnam zrobić leżeć po ciuchu i myśleć super że się bawicie ja sobie poleżę rano wy będziecie zdychać a ja będę siedzieć i słuchać jak było super. Kurcze rozumiem pewnie tak byłoby ok ale dla mnie to jak opowiadanie głodnemu jakie pyszne były bułki, stąd chciałam tego uniknąć.
Kto ma rację? Czy może prawda leży w innym miejscu?