Drogie Kobiety i Drodzy Panowie, którzy tu bywacie.
Postaram się krótko, ale treściwie nakreślić mój problem/dylemat i proszę o opinie.
Mam 26 lat. Tak się złożyło, że wcześniej nie miałam żadnego partnera (czy to w sensie związku czy to w sensie seksu).
Przez długi czas miałam świadomość, że do tego nie dojrzałam, później nie było okazji, byłam zajęta nauką i pracą. Poza tym, chwilę zajęło mi przepoczwarzenie się z gąsienicy w motyla, że tak to poetycko nazwę. Od jakiegoś czasu jednak czuję już chęć, potrzebę i gotowość do budowania jakiejś relacji.
Pozornie jestem ekstrawetrykiem, otwarta, wesoła i komunikatywna, ale w gruncie rzeczy jestem też nieśmiała, zwłaszcza do mężczyzn. Mam problemy żeby się otworzyć. Dlatego też kilka podjętych prób poznania kogoś (przez portal internetowy, przez tinder czy na żywo) zakończyło się zanim się zanim się na dobre zaczęło, co dodatkowo mnie blokuje (ale walczę z tym!)
I jakimś cudem ostatnio poznałam przez Internet kogoś, z kim od razu znalazłam 'flow'. Rozmowa płynie wartko, z twarzy nie schodzi uśmiech itp. Planujemy randkę i tu mój dylemat. Jeśli (nawet przypadkiem) wypłynie kwestia partnerów jak uniknąć tematu (i czy warto to robić)? Jest inteligentnym gościem, więc przypuszczam, że moja nieśmiałość da mu do myślenia, ale nie chciałabym wyskakiwać z deklaracją: "Słuchaj, tak w ogóle to nie miałam wcześniej faceta, jestem dziewicą, ale lubię cię". Jak podejść do tematu, żeby nie skreślić się na początku?
Troszkę dłuższa wypowiedź niż planowałam, ale prośba o pomoc gorąca.
P.S.: Miło mi wrócić na 'stare śmieci' po paru latach. Witajcie, Kochani, ponownie.