Witam. Zacznę od początku. Mam 23l. W czerwcu poznałem 23l.dziewczyne. Zaczęła pracować w sklepie hydraulicznym w którym ja zewzględu na tym pracy robię zakupy kilka razy dziennie. Od razu mi się spodobała. Gadaliśmy na różne tematy. Śmiech żarty, oczka. Dodam że to siostra mojego kolegi z pracy. Zaprosiłem ją na imprezę ale umówił się już z bratem, który w końcu i tak ją wystawił i nigdzie nie poszła. Zaprosiłem na kolejną. Była chętna ale nie odpisała na fb i nie miałem do niej innego kontaktu i nie poszliśmy. Wiem że ona była zkoleżanką. Przy większości spotkań "zawodowym" prawiłem komtementy itp. W końcu w sierpniu nie wytrzymałem a że byłem pewny swoich uczuć wysłałem jej bukiet 7 róż z liścikiem "Myślę o Tobie Skarbie" . Domyśliła się że to ja ale przemilczała. Minęło kiljas dni i zaproponowałem spotkanie bo trzeba porozmawiać. Zgodziła się ale przez nawał pracy powiedziałaś że da znać kiedy. Przystałem na jej warunki, bo ma 4 letniego synka. W pełni to akceptuje. Mijały dni i nic. Nagle spontan i jedziemy do kina. Ona, ja, jej brat i moja siostra z kolegą. Zapłaciłem za "moją koleżankę". Wyszło tak że wracaliśmy tylko we dwójkę moim autem. Postanowiłem zapytać co ona myśli. Powiedziałem jej co czuje że myślę o niej bez przerwy itd. A ona mówi że bardzo mnie lubi i nie chce mnie obciążać swoimi problemami i że nic nie tracę. I że straciła zaufanie do ludzi i nic narazie nie planuje żadnych związków. Ok. Dalej normalnie gadaliśmy jakby nic nie było. Zacząłem kupować jej słodkości bo bardzo lubi i mówiłem jej różnie słodkie słówka. Spotkania tylko w pracy. Wyszło tak że nie miał kto odebrać jej synka z przedszkola i jej z pracy. Zawsze robił to jej brat ale coś wypadło. Zajołem się sprawą. Wspólne zakupy, kawa i obiad u jej rodziców bo mieszają razem. Później jeszcze kilka razy miałem okazję się wykazać w podobnych sytuacjach. Na zakupach nosiłem jej koszyk zajmowałem się małym. Nawet ludzie z firmy myśleli że jesteśmy razem bo tak to wygłądało z boku. Zaproponowałem jej wyjazd we trójkę do sali zabaw dla dzieci. Zgodziła się ale jak synek wyzdrowieje bo akurat wirus. Spoko. Oczekałem 2 tygodnie i się umówiłem że przyjadę po nią do pracy. Pytam jasno czy chce jechać ze mną do tej sali czy raczej nie bo chce wiedzieć na czym stoję. Mówi że fajnie by było razem pojechać tylko co mi tak zależy żeby zabrać obce dziecko bo to koszty itd. Wyjaśniłem że jest dla mnie ważna i jej syn również i żeby się nie przejmowała kosztami. Nic nie wynikneło z tej rozmowy. Ale kolejna okazja do pokazania że nie jest mi obojętna to jej urodziny. Rano jak wstała na branie wisiały balony. W pracy czekało raffaello. Kurier dostarczył kwiaty z życzeniami. I na koniec odebrałem ją z pracy i dostała kolejny bukiet i srebrny łańcuszek. Nie chciała przyjąć bo drogie i jej głupio ale jak powiedziałem że to specjalnie dla niej i że największą radość sprawia mi jej piękny uśmiech.,przyjeła. I mówił że jest otwarta i może nie potrzebnie robiła pewne rzeczy i mogłem źle to odebrać i że nie trzeba się odrazu żenić. Po tych wydarzeniach myślała że się gniewam ale wyjaśniłem że nie mam powodu i jest ok. Sezon zimowy i zakupy ograniczają się to raz w tygodniu. Nadal gadamy jakgdyby nic. Żarty itd. Dziś byłem i znowu zrobiła gest który pobudza. Na pożegnanie pobukała mnie w nos palcem. Niby nic ale jednak. Kocham ją bardzo i wiem że mi nie przejdzie. Co robić? Zaprosić ją gdzieś? Tylko głupio zapraszać jak znowu się zgodzi i nic więcej. Nie mogę pisać na fb bo wiadomości nie czyta bo tel jej pamięć kasuje i SMS to samo. Telefon do wymiany. Mogę jej nawet kupić fajny jeśli to pomoże ale raczej go nie przyjemnie. Zresztą nie che jej kupić prezentami. Pomóżcie jak ją zbobyć
Sądzę, że lepiej by było, byś odniósł się poważnie do jej obaw. Związanych z tym trzecim. Jej dzieckiem.
Cztery lata, to wiek dziecka, które chłonie już to co widzi i słyszy na tyle, że za lat ileś tam, będzie to wciąż pamiętać.
Czy rzeczywiście jest "samotną matką"?
Może chce nowego życia naprawdę, ale koszty tego poznałeś? Co z ojcem dziecka, wiesz przynajmniej?
Co z jego postawą wobec obowiązku opieki nad potomkiem?
Pytałem o ojca dziecka, ale ona mówi że to trudny temat nie lubi o tym opowiadać. Wiem tyle że mieszka 80km od niej i jest typem z którym nie można się dogadać. Nie odwiedza syna. Możliwe że płaci alimenty. Stosuje jakieś używki. Ona napewno nikogo nie ma. Mówi że chce odpowiedzialnego 30 latka. Ale to wynikneło zanim coś zacząłem kręcić. Znam koszty związane z założeniem rodziny. Nie jestem milionerem ale nie brakuje mi kasy.
Widać że się staraz ale moim zdaniem z Twojego opisu jej zachowania ona nie chce nic więcej oprócz przyjaźni.
Czyli co mam się poddać? A może poczekać kilka tygodni i zacząć podbijać od nowa. Nie urwała że mną kontaktu. Zachowuje się normalnie. Chciałbym zrobić jej i synkowi prezenty na święta. Ale czy to wypada. Pytałem jej brata czy ba mikołajki coś jej kupić to mi odradził twierdząc że to może ją zniechęcić do mnie
. Znam koszty związane z założeniem rodziny. Nie jestem milionerem ale nie brakuje mi kasy.
Wybacz, że znów będę się wymądrzał, ale tych materialnych akurat, nie miałem na myśli.
Nic więc, jednak, nie wiesz o jej przeszłości
O ojcu tylko, że "ponoć". I, że godzina jazdy tylko dzieli tego gościa od Twojej w zamiarze, przyszłej rodziny.
Ja miałem jasną sytuację. Ojciec naszego syna, zmarł jakiś czas przed naszym związkiem. Z tym więc aspektem przynajmniej, nie miałem problemu.
Pomyśl poważnie. Również o tym, ze dziecko może niedługo nazwać Cię słowem "tata".
Dowiedz się więcej. Nawet, gdy " serce nie sługa" wydaje się być na pierwszym miejscu teraz.
7 2018-12-11 15:31:02 Ostatnio edytowany przez Misiu0611 (2018-12-11 15:47:41)
Ona mieszkała w Łodzi z blokach. Gdy urodziła wprowadzili się z miasta na wieś by zmienić toksyczne otoczenie i uciec od przeszłości. To wyjście że znajomymi to kina było jej pierwszym od 3 lat. Nie zna tu za wielu ludzi. Pytasz czy znam koszty. Wiem jak wygląda życie rodzinne. Mam 8letniego brata i dwie dorosłe siostry. Mieszkamy z rodzicami. Ojciec po za tym że chodzi do pracy nie przejmuje się zabardzo niczym. To ja od 18 roku życia dbam o rodzinę. Wszystkie remonty, naprawy, opał, sprawy urzędowe, lekarze, wyjazdy, zakupy są na mojej i mamy głowie. Pracuje na pełen etat jako monter sieci wodociągowych-spora odpowiedzialności. Po za tym prowadzę własne gosp. rolne. To moja pasja która przynosi zysk. Chcę założyć swoją rodzinę i to o nich dbać. Wiem że jeśli nam wyjdzie to jej synek musi być na pierwszym miejscu. Każdy dzień będzie oparty na potrzebach małego. Czas poświęcony na odpoczynek po pracy będzie zarezerwowany dla niego. Bycie tatą to 24/7 a nie od święta. Uwielbiam go. On chyba też mnie lubi, mimo że spotkaliśmy się kilka razy. Pokazywał mi swój pokój, zabawki, macha jak widzimy się przejazdem.
Ona mieszkała w Łodzi z blokach. Gdy urodziła wprowadzili się z miasta na wieś by zmienić toksyczne otoczenie i uciec od przeszłości. To wyjście że znajomymi to kina było jej pierwszym od 3 lat. Nie zna tu za wielu ludzi. Pytasz czy znam koszty. Wiem jak wygląda życie rodzinne. Mam 8letniego brata i dwie dorosłe siostry. Mieszkamy z rodzicami. Ojciec po za tym że chodzi do pracy nie przejmuje się zabardzo niczym. To ja od 18 roku życia dbam o rodzinę. Wszystkie remonty, naprawy, opał, sprawy urzędowe, lekarze, wyjazdy, zakupy są na mojej i mamy głowie. Pracuje na pełen etat jako monter sieci wodociągowych-spora odpowiedzialności. Po za tym prowadzę własne gosp. rolne. To moja pasja która przynosi zysk. Chcę założyć swoją rodzinę i to o nich dbać.
Nie miałem zamiaru Cię obrazić lub w inny sposób naruszyć zasobów Twojej wiary we własne siły.
W kilku słowach przedstawiłem własną historię, wycinek tylko jednak. Część dalszego ciągu, to walka była, by wybaczyć i zapomnieć. Nie o dziecku jednak, bo synem go nazwałem, gdy po kilku miesiącach od matki odszedł i chciał, dwulatek, bym to ja go, na ręce wziął.
Do tej pory jestem jego tatą. Tak twierdzi, przynajmniej, czterdziestolatek bez mała.
Skoro masz własne doświadczenia, determinację, by miłość zagościła u Was na dłużej, nic więcej do powiedzenia, nie mam.
Dzięki. Powiedz mi tylko jak to pociągnąć. Odczekać, zaprosić tak po przyjacielsku. Czy jeszcze coś innego proponujesz. Ona raczej pierwsza się nieodezwie.
Dam Ci dobrą radę... Odpuść. To co robisz jest działaniem na siłę. Tekst z piosenki "im więcej ciebie tym mniej", zrozum. Daj jej zatęsknić za sobą. Jak ona się nie odezwie to Ty sam nic nie zdziałasz, choćbyś mógł nawet sam góry przenosić
Ok. Dzięki za odzew. Chcę poznać jak najwięcej waszych opinii. Co mam zrobić?Ostateczne i tak zrobię co będe czuł że muszę,ale czekam na dalsze podpowiedzi.
Dostajesz jakieś ochłapy Jak dla mnie nic dla niej nie znaczysz - ja bym odpuścił. Kiedy dziewczyna jest chętna to inicjuje kontakt - a w ten związek inwestujesz tylko Ty.
Możliwe, że będzie utrzymywać kontakt i dawać sprzeczne sygnały bo ma z Ciebie korzyść (czasem jej coś kupujesz).
Przestań robić z siebie frajera. Pozdrówka
Po co ci opinie skoro ostatecznie i tak zrobisz zapewne kolejna głupotę ? Ja też kiedyś tego nie rozumiałem, dziś wiem że działanie musi być z obydwu stron. Odpuść
Dostajesz jakieś ochłapy
Jak dla mnie nic dla niej nie znaczysz - ja bym odpuścił. Kiedy dziewczyna jest chętna to inicjuje kontakt - a w ten związek inwestujesz tylko Ty.
Możliwe, że będzie utrzymywać kontakt i dawać sprzeczne sygnały bo ma z Ciebie korzyść (czasem jej coś kupujesz).
Przestań robić z siebie frajera. Pozdrówka
Prawdopodobnie masz rację. Zobaczymy czy ona w końcu coś zadziała. Nie zamierzam robić nic nasiłe. Może ona nie wie jeszcze czego chce od życia.
Pewnie wie czego chce od życia, bo bycie matką szybko wrzuca na dorosłe tory. Może jednak nie wiedzieć czego chce od Ciebie- a Ty dość ostro zadziałałeś i może nawet jej brat zażartował, ze z pierścionkiem przybiegniesz.
Excop słusznie Ci radzi, żeby zorientować się co z ojcem dziecka- bo może On jest w jej sercu i zejdą się, a Ty ucierpisz.
Może nawet trochę za ostro. Ale lubię jasne sytuację. Tym bardziej że ona się już domyślała że coś to niej czuje i przy luźnych gadkach na początku znajomości sama powiedziała że to facet musi się starać i powinien wyznać uczucia bo ona tego napewno pierwsza nie zrobi. A co do pierścionka. Mamy takie forum znajomych. Czasami ona tam zajrzy. I trafiła że chodzi plotka że ślub będzie. Niby żarty ale jak to odebrała niewiadomo.
Może nawet trochę za ostro. Ale lubię jasne sytuację. Tym bardziej że ona się już domyślała że coś to niej czuje i przy luźnych gadkach na początku znajomości sama powiedziała że to facet musi się starać i powinien wyznać uczucia bo ona tego napewno pierwsza nie zrobi. A co do pierścionka. Mamy takie forum znajomych. Czasami ona tam zajrzy. I trafiła że chodzi plotka że ślub będzie. Niby żarty ale jak to odebrała niewiadomo.
to pozostaje ci trochę zwolnić- nie mylić ze schładzaniem..
Teraz wyhamowałem do zera. Kontakt tylko w pracy. Ale trundo. Jak nic od siebie nie da to nie mam co się pchać tam gdzie mnie niechcą. Czekam na jej inicjatywę,warto czekać na taką kobietę. Xd.
Po pierwsze przestań dawać jej prezenty. To miłe, ale uczuć nie kupisz. Po drugie zaproś na spacer lub kawę. I jasno powiedz, że się zakochałeś i czy możecie się spotykać. Jeżeli znowu zacznie mówić jakieś głupie wymówki, to musisz zakończyć tę znajomość.
Po pierwsze przestań dawać jej prezenty. To miłe, ale uczuć nie kupisz. Po drugie zaproś na spacer lub kawę. I jasno powiedz, że się zakochałeś i czy możecie się spotykać. Jeżeli znowu zacznie mówić jakieś głupie wymówki, to musisz zakończyć tę znajomość.
Takie wyjście chyba najlepsze. Poczekam tylko z tym. Niech sobie przemyśli wszystko, zobaczę jeszcze jak się będzie zachowywać. Znajomości nie zakończę bo musiał bym zmienić pracę.
Teraz wyhamowałem do zera. Kontakt tylko w pracy. Ale trundo. Jak nic od siebie nie da to nie mam co się pchać tam gdzie mnie niechcą. Czekam na jej inicjatywę,warto czekać na taką kobietę. Xd.
głupio, że do 0. chyba że tak czujesz. Bo Ona 0 odbiera jako 0. koniec.
Czyli jak mam się zachowywać? Nie kupuje jej już od miesiąca łakoci. Widujemy się w pracy raz na tydzień. Nie mam okazji by jej pomóc w codziennym życiu.
Czyli jak mam się zachowywać? Nie kupuje jej już od miesiąca łakoci. Widujemy się w pracy raz na tydzień. Nie mam okazji by jej pomóc w codziennym życiu.
ok. ale możesz z nią rozmawiać nie tylko służbowo, interesować się- zobaczysz Czy Ona interesuje się Tobą.
24 2019-01-03 23:00:13 Ostatnio edytowany przez Misiu0611 (2019-01-03 23:12:14)
Trochę czasu minęło. Poszedłem za waszą radą i dowiedziałem się co z ojcem dziecka. Siedzi w więzieniu. Dostał 5 lat za różne rzeczy. Wychodzi w sierpniu 2019r. Ona boi się że będzie ich nachodził. Nie chcę z nim utrzymywać kontaktu. Byłem świadkiem jak dzwonił to niej. Byłem z nią i moją siostrą na zakupach. Pytał gdzie jest. Jak mu powiedziała że z koleżanką to zasypał ją mnóstwem pytań. Chcę ją kontrolować. Krzyczał to słuchawki że musiała się rozłączyć. O mnie nie wspomniała, wiadomo że by i jej nie odpóścił że jest z jakimś gościem na zakupach. Mówiłem jej że jeśli on będzie stwarzał zagrożenie dla niej lub dziecka to nawet jeśli Ja natym ucierpie to stanę w ich obronie. Poza tym zaproponowała wspólnego sylwestra. Ja, ona jej brat, moja siostra, i nasz wspólny kolega. Nie było gdzie spędzić tej nocy więc wynajeliśmy dom. Wszystko zorganizowałem. Impreza ogólnie udana. Z ważniejszych rzeczy. Siedzieliśmy na kanapie. Ona w piżamie. Miała podkulone nogi, więc wziołem położyłem jej nogi na moich żeby sobie poleżała. Ręke miałem na jej kolanie-nie miała nic przeciwko. Później poprosiłem kolegę o zdj. Przytuliłem ją-trochę się zdziwiła ale zaakceptowała to. Były dwie sytuację gdy nie mogła dosięgnąć czegoś bo jest niska. I prosiła żebym ją podsadził. Złapałem za tallie, podniosłem do góry i już. A na koniec jak odwiozłem ją do domu sama nadstawiła się się do całusa-pierwszy raz w życiu. Trochę się rozpisałem. Jak to teraz wygląda z waszej perspektywy?
Nieważne jak to wygląda, nikt normalny na taki układ nie pójdzie. Ratuj siebie bez względu na wszystko i uciekaj.
Ty na siłę chcesz się bawic w rycerza w srebrnej zbroi.
To jedno.
A drugie.
Jako kobieta powiem Ci, że nie ma takiej siły, która powstrzymałaby kobietę, jeśli facet naprawdę się jej podoba. Ona po prostu nie jest Tobą zainteresowana tak, jak Ty byś chciał. Nie da się kochać za dwoje.
Wróci ten z więzienia i ona pobiegnie do niego w podskokach, bo chlopaki z więzienia coś takiego w sobie mają, że cięzko im się oprzeć. I mówię serio.
Ty chwilowo ujmiesz ja dobrocią i na tej marchewce ona ci poleci, ale nie ma to jak solidne cięgi od bed Boya.
Szkoda cię, bo sporo się nacierpisz.
Fascynujące jak zło pociąga kobiety.
29 2019-01-04 17:33:38 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-01-04 18:03:08)
Autorze, dziewczyna wysłała Ci sygnał ostrzegawczy - powiedziała Ci że nie jest warta zachodu. Ojciec siedzi w więzieniu i nie stroni od narkotyków. To ważny sygnał. Kim ona jest, że się związała z bandytą? Prawdopodobnie ma nierówno pod sufitem, co zostało tymczasowo zakamuflowane rolą matki i obowiązkami macierzyńskimi. Piszesz o miłości do dziewczyny, o której tak naprawdę nie wiesz praktycznie nic. Masz tylko powierzchowne informacje kto, co i gdzie. Nie wiesz co jest w środku. Pytałeś czy ona przypadkiem nie tęskni za nim i nie czeka na niego? Będziesz się konfrontował z kryminalistą żeby odbić mu matkę jego dziecka? Rozwiązujesz problemy swojej rodziny i jeszcze Cię ciągnie do wzięcia na klatę czyiś? Zwolnij rycerzu. Wyłącz myślenie sercem czy wulgaryzm(bo nie wiem czego używasz aktualnie) i najzwyczajniej w świecie pomyśl (mózgiem).
30 2019-01-04 18:53:57 Ostatnio edytowany przez Misiu0611 (2019-01-04 21:21:22)
Autorze, dziewczyna wysłała Ci sygnał ostrzegawczy - powiedziała Ci że nie jest warta zachodu. Ojciec siedzi w więzieniu i nie stroni od narkotyków. To ważny sygnał. Kim ona jest, że się związała z bandytą? Prawdopodobnie ma nierówno pod sufitem, co zostało tymczasowo zakamuflowane rolą matki i obowiązkami macierzyńskimi. Piszesz o miłości do dziewczyny, o której tak naprawdę nie wiesz praktycznie nic. Masz tylko powierzchowne informacje kto, co i gdzie. Nie wiesz co jest w środku. Pytałeś czy ona przypadkiem nie tęskni za nim i nie czeka na niego? Będziesz się konfrontował z kryminalistą żeby odbić mu matkę jego dziecka? Rozwiązujesz problemy swojej rodziny i jeszcze Cię ciągnie do wzięcia na klatę czyiś? Zwolnij rycerzu. Wyłącz myślenie sercem czy wulgaryzm(bo nie wiem czego używasz aktualnie) i najzwyczajniej w świecie pomyśl (mózgiem).
Trochę mnie śmieszy Twoje podejście. Uważasz że powinienem być do końca życia sam bo mam na głowie rodzinę?Każdy ma ojca, matkę, rodzeństwo i jakoś mają żony i swoje dzieci. Ona żałuję że go poznała. Nie chcę mu ograniczać kontaktów z synem, chyba że on ją zmusi do akcji sądowych w tym kierunku. Popełniła błąd młodości. Jeśli ona z nim nie jest i nie będzie to kogo mam odbijać. Dziecko nie zmusza ich do bycia razem. I co mam się bać że jakiś bandzior mi po ryju da bo chce by" z jego ex. Przynajmniej będzie pretekst żeby znowu posiedział. Ona by wolała żeby nie wychodził a nawet więcej..... Powiedziała to wprost.
A co do miłości. Czy to nie jest tak że jedna ze stron zaczyna coś czuć do obcej osoby i pragnie ją poznawać nie wiedząc nic. Najpierw fascynacja, zauroczenie. Myślałem że mi to przejdzie po góra dwóch miesiącach i się nic nie zdarzy. A tu mija ósmy i to nie mija. Więc jak mam nazywać to uczucie? Znam wiele kobiet w różnym wieku. Fajne, ładne, do pogadania, zajęte, singielki, samotne matki. I jakoś nie latam za nimi bo nic mnie do nich nie ciągnie. Tu jest inaczej.
Nigdzie nie napisałem, że masz być w życiu sam, ale skoro musisz radzić sobie z problemami swojej rodziny, to dokładanie sobie cudzych jest bardzo kiepskim pomysłem.
Kocham ją bardzo i wiem że mi nie przejdzie.
To świadczy, że nie rozumiesz swoich uczuć. Nie możesz kochać dziewczyny, z którą nie jesteś w związku. Możesz być co najwyżej zauroczony i jej pożądać.
Ona mieszkała w Łodzi z blokach. Gdy urodziła wprowadzili się z miasta na wieś by zmienić toksyczne otoczenie i uciec od przeszłości.
Co wiesz o niej i jej przeszłości, poza głodnymi kawałkami które Ci rzuciła w stylu - "tamten facet to pomyłka". Niestety tamten facet to nie była pomyłka. Tamten facet nie spadł z nieba i był jej świadomym lub podświadomym wyborem, który jej odpowiadał. Nie odpowiadało jej może to, że wylądował w więzieniu. Jej stosunek do Ciebie po części to udowadnia. On brał narkotyki i robił głupstwa a ona chodziła do kościoła? To tak nie działa.
Od samego początku nie jest Tobą zainteresowana, ale narzucasz się tak intensywnie i pokazujesz je, że uwolnisz ją od ciężaru samotnej matki czym być może uda Ci się ją przekupić na jakiś czas. Jest tak bardzo nieprzekonana, że pomimo Twoich absurdalnych wręcz starań pozwoliła dać sobie tylko całusa.
Z ojcem dziecka nie chce mieć kontaktu, ale odbiera od niego telefony. Czyli przez te kilka lat nie poinformowała go, że będzie układała sobie życie po swojemu. On przez te lata miałby czas aby zaakceptować tą decyzję.. Jak myślisz dlaczego tak się dzieje? Bo ona czeka na jego wyjście. Spotkają się od razu, pewnie pójdą do łóżka. Ona się będzie z nim widywać, ponieważ on jest ojcem jej dziecka i ma do niego prawo.
I mówił że jest otwarta i może nie potrzebnie robiła pewne rzeczy i mogłem źle to odebrać i że nie trzeba się odrazu żenić.
Ja bym to odczytał tak: "Nie jestem Tobą zainteresowana, ale tak się starasz, fundujesz prezenty, rozrywki etc. może warto umilić sobie Tobą czas. O ślubie nie mam mowy."
Znam wiele kobiet w różnym wieku. Fajne, ładne, do pogadania, zajęte, singielki, samotne matki. I jakoś nie latam za nimi bo nic mnie do nich nie ciągnie.
To nie jest tak, że ona Cię nie chcę i to Cię właśnie kręci? Takie gonienie króliczka?
Mam takie przemyślenia, aczkolwiek nie jetem psychologiem. Wydaje mi się, że możesz powielać schemat z domu rodzinnego, w którym przejmujesz odpowiedzialność za bycie głową rodziny. A teraz znalazłeś sobie odpowiedni obiekt (wystarczająco obciążony) aby stanowił adekwatne wyzwanie dla Twoich potrzeb.
Nigdzie nie napisałem, że masz być w życiu sam, ale skoro musisz radzić sobie z problemami swojej rodziny, to dokładanie sobie cudzych jest bardzo kiepskim pomysłem.
Misiu0611 napisał/a:Kocham ją bardzo i wiem że mi nie przejdzie.
To świadczy, że nie rozumiesz swoich uczuć. Nie możesz kochać dziewczyny, z którą nie jesteś w związku. Możesz być co najwyżej zauroczony i jej pożądać.
Misiu0611 napisał/a:Ona mieszkała w Łodzi z blokach. Gdy urodziła wprowadzili się z miasta na wieś by zmienić toksyczne otoczenie i uciec od przeszłości.
Co wiesz o niej i jej przeszłości, poza głodnymi kawałkami które Ci rzuciła w stylu - "tamten facet to pomyłka". Niestety tamten facet to nie była pomyłka. Tamten facet nie spadł z nieba i był jej świadomym lub podświadomym wyborem, który jej odpowiadał. Nie odpowiadało jej może to, że wylądował w więzieniu. Jej stosunek do Ciebie po części to udowadnia. On brał narkotyki i robił głupstwa a ona chodziła do kościoła? To tak nie działa.
Od samego początku nie jest Tobą zainteresowana, ale narzucasz się tak intensywnie i pokazujesz je, że uwolnisz ją od ciężaru samotnej matki czym być może uda Ci się ją przekupić na jakiś czas. Jest tak bardzo nieprzekonana, że pomimo Twoich absurdalnych wręcz starań pozwoliła dać sobie tylko całusa.
Z ojcem dziecka nie chce mieć kontaktu, ale odbiera od niego telefony. Czyli przez te kilka lat nie poinformowała go, że będzie układała sobie życie po swojemu. On przez te lata miałby czas aby zaakceptować tą decyzję.. Jak myślisz dlaczego tak się dzieje? Bo ona czeka na jego wyjście. Spotkają się od razu, pewnie pójdą do łóżka. Ona się będzie z nim widywać, ponieważ on jest ojcem jej dziecka i ma do niego prawo.
Misiu0611 napisał/a:I mówił że jest otwarta i może nie potrzebnie robiła pewne rzeczy i mogłem źle to odebrać i że nie trzeba się odrazu żenić.
Ja bym to odczytał tak: "Nie jestem Tobą zainteresowana, ale tak się starasz, fundujesz prezenty, rozrywki etc. może warto umilić sobie Tobą czas. O ślubie nie mam mowy."
Misiu0611 napisał/a:Znam wiele kobiet w różnym wieku. Fajne, ładne, do pogadania, zajęte, singielki, samotne matki. I jakoś nie latam za nimi bo nic mnie do nich nie ciągnie.
To nie jest tak, że ona Cię nie chcę i to Cię właśnie kręci? Takie gonienie króliczka?
Mam takie przemyślenia, aczkolwiek nie jetem psychologiem. Wydaje mi się, że możesz powielać schemat z domu rodzinnego, w którym przejmujesz odpowiedzialność za bycie głową rodziny. A teraz znalazłeś sobie odpowiedni obiekt (wystarczająco obciążony) aby stanowił adekwatne wyzwanie dla Twoich potrzeb.
Zgadzam się z teom, myślę, że jej stosunek do Ciebie jest właśnie taki sympatyczno-obojętny. Twoja atencja z pewnością mile łechce jej ego, ale niestety z jej strony nie ma żadnych konkretnych sygnałów, które dawałby Ci nadzieję na poważny związek i wspólną przyszłość.
Nie wiem skąd Twoje przekonanie o tym, że tylko mężczyzna powinien się starać i wychodzić z inicjatywą?
Zgadzam się z Tobą, że trudno za błędy z przeszłości płacić w nieskończoność, ale zastanawiam się, czy ona tę przeszłość faktycznie za sobą zamknęła.
Dostrzegam pewną niekonsekwencję między tym, co ona mówi, a jej czynami.
... Ona by wolała żeby nie wychodził a nawet więcej..... Powiedziała to wprost.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
...Byłem świadkiem jak dzwonił to niej. Byłem z nią i moją siostrą na zakupach. Pytał gdzie jest. Jak mu powiedziała że z koleżanką to zasypał ją mnóstwem pytań. Chcę ją kontrolować. Krzyczał to słuchawki że musiała się rozłączyć. O mnie nie wspomniała, wiadomo że by i jej nie odpóścił że jest z jakimś gościem na zakupach.
Jeżeli, jak piszesz, jej błędy młodości, to przeszłość, to dlaczego ona utrzymuje z nim kontakt, dlaczego tłumaczy się z tego gdzie jest i z kim?
Nie uważasz, że gdyby faktycznie zamknęła tę przeszłość, nie pozwoliłaby sobie, aby ex, któremu podobno nie życzy najlepiej, ingerował w jej życie?
Dawno mogła mu ograniczyć, lub pozbawić go praw rodzicielskich, chociażby ze względu na jego uzależnienie od narkotyków i łamanie prawa, jaki to przykład dla dziecka. Alimentów tez pewnie jej nie płaci, a jednak ona odbiera od niego telefony, tłumaczy się, jest uległa.
Patrzysz na nią przez różowe okulary i na własne życzenie pchasz się w kłopoty.
Właśnie dla tego założyłem temat. Potrzebuję spojrzenia kogoś z boku, bo przez pryzmat uczuć nie dostrzegam różnych rzeczy. Macie rację że ona może próbować dać szansę ojcu dziecka. Nie wróżę jej szcześcia z nim, ale niech zobaczy sama. Ja rzeczywiście potrzebuje wyzwań a ona jest takim. Co to za przyjemność zdobyć dziewczynę jak laska jest łatwa. To nie moje przekonanie że to facet musi się starać tylko jej. Wg mnie to obie strony muszą dać siebie żeby coś wyszło. Ktoś pisał "uciekaj" To jest metoda? Jak są problemy to uciekać. Trzeba im stawić czoła. A urywanie kontaktu to tylko brak klasy i brak szacunku do niej ( bo nic do mnie nie czuje to mam wyje....ne co ją spotka).
Tak, staw temu czoła i spierdziel sobie życie. Wmawiaj sobie, że to chęć wyzwania. Człowieku, takich sytuacji dosłownie identycznych jak Twoja w historii ludzkości było już z 100000000000 i nawet w samym internecie znajdziesz tego mnóstwo. Zawsze kończy się tak samo, zresztą nie tylko się kończy, bo cały przebieg jest wręcz identyczny. Co Ty chcesz tu zmienić, chcesz by bandziory przestały ją kręcić?
Właśnie dla tego założyłem temat. Potrzebuję spojrzenia kogoś z boku, bo przez pryzmat uczuć nie dostrzegam różnych rzeczy. Macie rację że ona może próbować dać szansę ojcu dziecka. Nie wróżę jej szcześcia z nim, ale niech zobaczy sama. Ja rzeczywiście potrzebuje wyzwań a ona jest takim. Co to za przyjemność zdobyć dziewczynę jak laska jest łatwa. To nie moje przekonanie że to facet musi się starać tylko jej. Wg mnie to obie strony muszą dać siebie żeby coś wyszło. Ktoś pisał "uciekaj" To jest metoda? Jak są problemy to uciekać. Trzeba im stawić czoła. A urywanie kontaktu to tylko brak klasy i brak szacunku do niej ( bo nic do mnie nie czuje to mam wyje....ne co ją spotka).
Potrzebujesz spojrzenia kogoś z boku, a jednocześnie jak nie jest po Twojej myśli to je olewasz. Ty nie masz czemu stawiać czoła, bo to nie Twoja sprawa, chcesz poczuć się Matką Teresą to zostań wolontariuszem w jakimś hospicjum. Urywanie kontaktu to przede wszystkim uratowanie siebie samego przed tym całym bagnem i jego skutkami.
Autor dostanie nieźle manto jak pancio wróci z paki, a wymarzona bogdanka pobiegnie z rozwianym włosiem prosto w ramiona pancia.
Wycofaj się z tego człowieku. Ta kobieta na pewno nie jest normalna, skoro pociąga ja przemocowy z więzienia.
A poza tym co ty wyprawiasz? Od początku ustawiłeś się w roli podnóżka, chociaż według ciebie, to zdobywanie kobiety. Chcesz kupić jej uczucie czy co? Inwestujesz w cudzą kobietę, a ta robi ci łaskę. Tamten z więzienia na pewno uważa, że to jego kobieta, na dodatek jest jego dziecko. I na co ty liczysz? Że tamten tak po prostu odpuści? Czekaj tylko jak on dowie się o tobie. I jeszcze pół biedy, gdyby ona rzeczywiście poczuła ten zew do ciebie. Ale tu tego nie ma, więc pakujesz się między wódkę i zakąskę.
Coś ci sobie uroił w tej swojej glowie?
Ja rzeczywiście potrzebuje wyzwań a ona jest takim. Co to za przyjemność zdobyć dziewczynę jak laska jest łatwa.
Spróbuj spojrzeć na to trochę szerzej. Twoje szczęście w związku nie będzie zależeć od poziomu niedostępności dziewczyny. Usuń to ograniczenie ze swojej głowy. Może kiedyś poznasz fantastyczną kobietę, której się spodobasz i zacznie w jakiś swój sposób zabiegać o Ciebie. Nie dasz sobie szansy na szczęście bo "było za łatwo". ?
To nie moje przekonanie że to facet musi się starać tylko jej.
Jak jej nie zależy to w sumie dobra wymówka.
Ktoś pisał "uciekaj" To jest metoda? Jak są problemy to uciekać. Trzeba im stawić czoła. A urywanie kontaktu to tylko brak klasy i brak szacunku do niej ( bo nic do mnie nie czuje to mam wyje....ne co ją spotka).
W tym miejscu zdecydowanie za mocno odlatujesz.
1. "Uciekaj" to najwyżej źle dobrane słowo. Po prostu odpuść. Masz mocno konfrontacyjne nastawienie, że wszystkiemu musisz stawiać czoła i walczyć cały czas. Problemy się rozwiązuje. Jeśli dziewczynie nie zależy (a tak to wygląda) to rozwiązaniem jest po prostu odpuszczenie. Jeśli musisz patrzeć na to od strony "stawiania czoła" to powalcz ze swoimi słabościami, które nie pozwalają Ci się pogodzić z tym, że ona nie chce być z Tobą. To jest prawdziwe wyzwanie!
2. Nie wiem dlaczego miałbyś zrywać kontakt. Możesz przychodzić do pracy i normalnie się z nią witać. Na następne urodziny także możesz jej złożyć życzenia etc. Z drugiej strony, jeśli chciałbyś zerwać z nią kontakty, to również nic w tym złego jeśli miałoby Ci to w czymś pomóc. Brakiem klasy byłoby, gdybyś zaczął być dla niej chamem, za to, że nie odwzajemniła Twoich uczuć.
3. Nie masz większego wpływu na to co ją spotka. Znowu przywdziewasz błyszczącą zbroję i wchodzisz z butami w czyjeś życie. Ona jest dorosłą osobą i może sama decydować o tym, jak chce prowadzić swoje życie. Ma rodzeństwo i rodziców z którymi utrzymuje kontakty. Jeśli chodzi o ojca dziecka, ma grono możliwości z których może skorzystać. Może powiedzieć mu, że nic z tego nie będzie. Możesz nawet, jak ktoś wcześniej wspomniał, pozbawić go praw do opieki. Mogłaby też, chodzić z Tobą za rękę jakby chciała. Robiąc coś, lub nawet czegoś nie robiąc podejmuje jakąś decyzję.
Zastanawiam się dlaczego tak usilnie próbujesz przejąć odpowiedzialność za czyjeś dorosłe życie.