Cześć. Jestem Ola mam 25lat, jestem mamą 2latka. Mam faceta starszego o 6lat. Nie kocham go. Wszystko szybko się potoczyło, musiałam się przeprowadzić na drugi koniec Polski z racji ciąży. Mieszkamy od 3lat razem. Nie układało się za dobrze, on zdobywca, czyli zdobył i to tyle. Mam do niego masę żalu, nie pokocham już go nigdy, wiem to. Poszłam do pracy jak syn miał rok, bo potrzebowałam przebywania między ludźmi.
Jakiś niedługi czas po mnie przyszedł do pracy chłopak, z wyglądu rówieśnik i tyle. Był mi obojętny. Do czasu... jak zauważyłam, że on zerka na mnie.... pewnego dnia podeszłam, zagadałam.. odpowiedział, ale nie spojrzał na mnie tylko był pochłonięty tym co robił... jakby się speszył.... ok.
Już więcej do niego nie podeszłam sama... widzimy się tylko w weekendy i to nie zawsze dlatego może Wam się wydawać, że to tyle trwa, a tak naprawdę to tylko kwestia CZASU.
Za jakiś czas zauważyłam, że on się na mnie gapi... nic to dla mnie nie znaczyło. Pomyślałam sobie.. fajnie, gapi się, pogapię się i ja specjalnie szukałam jego wzroku i się wpatrywałam mu w oczy, zazwyczaj podtrzymywał dłuuugie spojrzenie.. Czasem było widać, że się peszy... zawsze mówi mi pierwszy cześć. Jak jest luźna okazja i on sam na magazynie i mogę przejść obok niego to coś tam zagadam, gadka się klei, nie patrzył na mnie zazwyczaj... ale się uśmiechał, śmiał z tego co mówię i w ogóle jak kumple... mimo, że mamy mało ze sobą wspólnego poza utrzymywniem kontaktu wzrokowego... dość niedawno podeszłam do niego i powiedziałam, że mi się śnił w nocy. Ucieszył się i powiedział "o matko, aż tak!". Jeszcze wcześniej coś głupiego zrobił na moim dziale to podeszlam do niego i powiedziałam "dobrze wiesz, że Cię obserwuję"... się zaśmiał gówniarsko. Dowiedziałam się z portalu społecznościowego, że jest młodszy o 3lata.........
Zauważyłam, że zaczyna się kręcić gdzieś w pobliżu, gada wtedy z innymi laskimi swobodnie, jak uda się w rozmowie to i my zamienimy słowo. Czuję się trochę tym wszystkim coraz bardziej nakręcona, podekscytowana, BO ODCHODZĄC ZAWSZE JAK KTOŚ GO WOŁA ALBO KLIENT PROSI TO OSTATNIE SPOJRZENIE JEGO JEST NA MNIE CZY PATRZĘ
nakręcona jestem jak nastolatka.... myślę o nim, kręci mnie mega.... co to znaczy??? Ma to jakiś sens, do czegoś to dąży??? Widzę, że jak wchodzę do szatni to mnie obserwuje, moją fizyczność, jak coś mówię do kogoś, a on w pobliżu to wiem, że słucha, mimo, że jest 4 kroki dalej i w razie czego odpowie pomocnie.... zaczyna się angażować jakoś... widzę to.... myślicie, że ja mu dałam otwarte karty czy to on tymi spojrzeniami z początku dla zabawy i tym tekstem, że mi się śnił do zrozumienia, że na niego lecę..... kolejne moje pytanie. Ja mam dziecko, on o tym WIE! Jak to potem rozegrać żeby nie narobić sobie bagna? Czuję że potrzebuję adrenaliny. Powera... ja nie mogę jeść, nie mogę spać ostatnio... mam zmienić pracę? Czy co... nie wchodzilam nigdy w relację jako matka dziecka, nieszczęśliwa uczuciowo kobieta... dziękuję za odpowiedzi, pozdrawiam!!!!