Jestem w związku na odległość 4 lata. Na chwilę obecną mam depresję i chyba załamanie nerwowe. Właśnie się rozstajemy niby z mojego powodu , ponieważ ogólnie jestem wulgaryzm i nie nadaje się do związku. Nie mieliśmy seksu od ponad roku. Na sylwestra w tamtym roku uderzył mnie w twarz. A jak wspominałam mu o dzieciach rok do tyłu to powiedział że chce i się zgodził a potem oczywiście nic z tego nie było( chciał tylko bzykania ) a ja chcę dzieci ( mam 36 lat) .Zniechęcił mnie tym wszystkim do siebie i depresja również robi swoje. Mój chłopak od początku związku jest osaczony przez swoją rodzinnę , są materilistami ciągle tylko rozmawiają o pieniądzach i ciągle im ich brak. Ma 7 rodzeńswa. Rodzina wiecznie do niego dzwoni po pare razy dziennie i wiecznie coś chcą. Najgorszy jest brat praktycznie to on rządzi w naszym związku. Od samego początku były z tej przyczyny kłótnie, które trwały do teraz. Myślę że główną przyczyną mojej depresji jest właśnie jego rodzina która opanowała go do mksimum. Nie idzie już się z nim dogadać. Dodam że oboje przebywaliśmy zagranicą ja Niemcy on Holandia widywaliśmy się 2 razy w miesiącu na weekendy. We wrześniu wróciłam do Polski głównie z jego inicjatywy, ponieważ on niecierpi Niemiec i nie chciał tam już przyjeżdżać no i w Polsce ma rodzinę tam nie ma z kim pogadć itd. Był u mnie w Listopadzie na Wszystkich Świętych. Przyjechał do Polski bez poinformowania mnie o tym , pojechał prosto do matki i stamtąd do mnei zadzwonił że jest w Polsce. Podobno tak zrobił abym sie nie martwiła. Został tam tydzień ponieważ był chory. Przyjechał do mnie po tygodniu na dosłownie 3 dni bo musiał postawić wiatę na drzewo i po tym znowu pojechał do rodziny. Rodzina wiecznie czegoś chce bo siostra studjuje i trzeba syna pilnować, bo córka siostry szuka pracy i trzeba ja gdzieś zawieść i opłacić jakieś certyfikaty, bo inna siostra kupiła meble i trzeba je poskładać, bo ojca trzeba tam czy tam zawieżć, bo żonie brata trzeba kupić auto pod choinkę i on musi pożyczyć 5000 tysięcy euro , bo inna siostra potrzebuje 500 euro , bo brat matki ma pensjonat i się nie kręci i potrzebuje 1000 euro itd.itd.itd. Oni dzwonią on wszystko rzuca i jedzie ( odległosc miedzy nami w PL 70 km). Kiedy robię mu o to wojnę on twierdzi że odciągam go od rodziny i nie chcę żeby miał kontakty ze swoją rodziną, co jest nieprawdą. Ostatnio była kłotnia o seks , że żyjemy jak siostra z bratem ale jak ja mam ten seks z nim mieć na zawołanie kiedy on przyjeżdża. Ciągle go nie ma jestem cały czas sama tutaj w Polsce też. Jak przyjeżdża to jedzie do swojej rodziny. Bo wiecznie ktoś coś chce. Zrobiłam się wredna , kłotliwa i nie do zniesienia. Straciam prawie wszystkich znajomych przez moje zachowanie. Przytyłam , nie chce mi się nic , nie dbam o siebie , nic sobie nie kupuję ładnego do ubrania tylko jakieś łachy. Na chwilę obecną to chyba koniec między nami. Tylko mnie zastanawia jedno bo on twierdzi że to moja wina bo jestem wulgaryzm, nie nadaje się do związku , chcę wszystko robić po mojemu i że on nie chce ze mną dzieci bo ja powiedziałam że będą po mojemu wychowane , a on chce też mieć coś do powiedzenia. Dodam że kiedyś mi powiedziałże będzie swoje dzieci bił jak nie będą słuchały bo ojciec go też bił , dyscyplina musi być , i ja wtedy powiedziałam że moich dzieci napewno bić nie będzie , i teraz on to tak tłumaczy. Powiedzcie mi czy ze mna jest coś nie tak? Czy to naprawdę moja wina bo robię ciągłe wojny o rodzinę o to że pożycza pieniądze itd. Jest jeszcze tyle innych rzeczy które sie wydażyły nie jestem w stanie wszystkiego opisać. Dodam żz jestem naprawdę nie do zniesienia ale taka nie byłam gdy go poznałam byłam miła , czuła , dobra wszystko robiłam dla nas z czasem tak się stało i myślę żę ten związek mnie tak wykończył. Nigdy nikomu się nie żaliłam bo to wstyd. Nie mam również chęci jeżdzić do jego rodziny ze względu na to że oni tacy są. Jezdziłam sporadycznie ale on by chciał częściej. Powiedzcie mi co o tym myśleć? Czy jak jedna osoba ma depresję a ta druga robi awanturę o bzykanie czy to jest normalne? Albo straszy rozstaniem albo inna dziewczyną. Po przeczytaniu paru wątków na tym forum przeszło mi przez myśl że może on ma kogoś. Dodam ze mielismy budować razem dom on ma dużo pieniędzy zaoszczędzonych i włożył też trochę pięniedzy w to co mamy teraz ( będę musiała go spłacać eh szkoda słów) P.s Przepraszam za błędy i za chaos w pisaniu, ale ma taki mętlik w głowie że hoho. 2 noce nie spałam. POZDRAWIAM
1 2018-11-21 23:32:31 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-11-21 23:43:35)
Wiej, kobieto jak najszybciej. Odetnij się od niego, jego rodziny i całej tej toksycznej sytuacji. Najlepiej natychmiast i bez przemyśleń, bez wyrzutów sumienia. To, co opisałaś, brzmi strzasznie niezdrowo. On stosuje wobec Ciebie przemoc, wyzywa Cię, nie szanuje Cię, zapowiada, że będzie bił dzieci, nie ma ochoty dla Ciebie się nadwerężać czy nawet przyjeżdżać, wymaga od Ciebie bez wymagania od siebie... i jeszcze dużo innych jego toksycznych zachowań by się znalazło.
Odejdź. Zamknij ten etap, zajmij się sobą, swoimi problemami, dojdź do ładu z dopresją, odbuduj siebie.
3 2018-11-22 02:15:28 Ostatnio edytowany przez Dżołana (2018-11-22 02:20:13)
Kiedyś przyjeżdżał częściej , on twierdzi że to przez moje zachowanie on tak postępuje. Ale z zostawianiem mnie ciągle samej dla rodziny było tak zawsze. Więc chyba mam prawo robić o to wyrzuty. Ja to rozumuje tak że dwoje ludzi mieszka i żyje razem. A nie jedno siedzi w mieszkaniu a drugie żyje życiem swojej rodziny. To jest już koniec bo jemu rozchodzi się głównie o seks ( spuszczanie z krzyża ) jak on to nazywa( jadę do Niemiec spuścić z krzyża) , a ja zdrowotnie nie daje rady nie mam w ogóle chęci i jeszcze ta jego rodzina , niechęć totalna jest do niego. Moje zachowanie zmieniło sie w trakcie trwania tego związku a on mi wbija że ja nie nadaje się do związku , jestem zła , niedobra i bóg wie jaka jeszcze. Obawiam się że cieżko mi będzie się pozbierać...
4 2018-11-24 01:52:42 Ostatnio edytowany przez Dżołana (2018-11-24 01:53:52)
Ludzie powiedzcie cos na ten temat czy to są zdrowe relacje? Może ktoś jeszcze coś na ten temat doradzi....
Ludzie powiedzcie cos na ten temat czy to są zdrowe relacje? Może ktoś jeszcze coś na ten temat doradzi....
Monoceros, napisała dobitnie o Twym TŻ, doradziła to, co w opisanej sytuacji jest jedynym sensownym działaniem. Skoro jednak to nie wystarcza, ba, prosisz o inne odpowiedzi, to spełnię Twe życzenie.
Padnij przed nim na kolana, całuj jego stopy, błagaj go o przebaczenie i akceptuj każde jego zachowanie wobec Ciebie.
Teraz lepiej?
Jak on Ciebie traktuje i jak Ty go traktujesz to rzecz wtórna. Macie dwie różne wizje świata i to nie przypadek że żyjecie na odległość bo gdybyście żyli razem w jednym domu przez dłuższy czas to po prostu byście się rozeszli. On chce pomagać swojej rodzinie Ty tego nie rozumiesz . Możesz robić o to awantury ale go nie zmienisz. On z tego pomagania też ma swoje psychiczne korzyści. Czuje się potrzebny pewnie uważa się za dobrego człowieka i zawsze taki będzie.
Macie 2 różne wizje wychowywania dzieci. Tego się nie da pogodzić i prawidłowo robi że nie chce w tej chwili mieć dzieci bo moim zdaniem nie powinniście ich mieć ze sobą. Można w sytuacji kryzysowej dzieci bić albo nie .Nie da się tych dwóch podejść pogodzić.
Ty byś chciała aby on całe dnie spędzał z Tobą a on woli ciągle gdzieś jeździć . Te prośby kogoś z rodziny to przecież tylko pretekst on po prostu lubi podróże.
On oczekuje seksu nawet gdy jest między wami źle gdy masz depresje. Ty byś się chciała kochać tylko gdy jest między wami super. Tego też się nie da na dłuższą metę pogodzić być może macie po prostu różne libido.
Moim zdaniem nie masz co rozpaczać i mieć do niego czy do siebie pretensji. Po prostu do siebie nie pasujecie . Lepiej się rozejść i szukać kogoś kto będzie bardziej z Tobą kompatybilny.
Jak on Ciebie traktuje i jak Ty go traktujesz to rzecz wtórna. Macie dwie różne wizje świata i to nie przypadek że żyjecie na odległość bo gdybyście żyli razem w jednym domu przez dłuższy czas to po prostu byście się rozeszli. On chce pomagać swojej rodzinie Ty tego nie rozumiesz . Możesz robić o to awantury ale go nie zmienisz. On z tego pomagania też ma swoje psychiczne korzyści. Czuje się potrzebny pewnie uważa się za dobrego człowieka i zawsze taki będzie.
Macie 2 różne wizje wychowywania dzieci. Tego się nie da pogodzić i prawidłowo robi że nie chce w tej chwili mieć dzieci bo moim zdaniem nie powinniście ich mieć ze sobą. Można w sytuacji kryzysowej dzieci bić albo nie .Nie da się tych dwóch podejść pogodzić.
Ty byś chciała aby on całe dnie spędzał z Tobą a on woli ciągle gdzieś jeździć . Te prośby kogoś z rodziny to przecież tylko pretekst on po prostu lubi podróże.
On oczekuje seksu nawet gdy jest między wami źle gdy masz depresje. Ty byś się chciała kochać tylko gdy jest między wami super. Tego też się nie da na dłuższą metę pogodzić być może macie po prostu różne libido.Moim zdaniem nie masz co rozpaczać i mieć do niego czy do siebie pretensji. Po prostu do siebie nie pasujecie . Lepiej się rozejść i szukać kogoś kto będzie bardziej z Tobą kompatybilny.
Amen.
Jesteś niezbyt miła jak dla kogoś kto ma prawdziwe problemy życiowe. Ja proszę o wypowiedź większej ilości osób. Osób które mają podobne doświadczenie. Osób które mogą powiedzieć jak to jest u nich. Czy rodzina jest ważniejsza niż kobieta i czy gdy nadchodzi w życiu choroba to się zostawia kogoś , kogo niby się kochało na pastwę losu. Chodzi mi o więcej opini na ten temat a nie tak jak ty piszesz. Nie znasz mnie a piszesz taki tekst. Nie wiecie kto siedzi oo drugiej stronie monitora i w jakim może być teraz dołku. Zastanów się trochę nad sobą. Gdybym nie miała problemów nie pisałabym na tym forum. Dla zabawy tutaj nie jestem....
Dżołana napisał/a:Ludzie powiedzcie cos na ten temat czy to są zdrowe relacje? Może ktoś jeszcze coś na ten temat doradzi....
Monoceros, napisała dobitnie o Twym TŻ, doradziła to, co w opisanej sytuacji jest jedynym sensownym działaniem. Skoro jednak to nie wystarcza, ba, prosisz o inne odpowiedzi, to spełnię Twe życzenie.
Padnij przed nim na kolana, całuj jego stopy, błagaj go o przebaczenie i akceptuj każde jego zachowanie wobec Ciebie.
Teraz lepiej?
Probl3m w tym że depresja jest równa brakiem libido a nie że ktoś ma różne libido. Ciekawe spostrzeżenia może jest tak jak mówisz...
Jak on Ciebie traktuje i jak Ty go traktujesz to rzecz wtórna. Macie dwie różne wizje świata i to nie przypadek że żyjecie na odległość bo gdybyście żyli razem w jednym domu przez dłuższy czas to po prostu byście się rozeszli. On chce pomagać swojej rodzinie Ty tego nie rozumiesz . Możesz robić o to awantury ale go nie zmienisz. On z tego pomagania też ma swoje psychiczne korzyści. Czuje się potrzebny pewnie uważa się za dobrego człowieka i zawsze taki będzie.
Macie 2 różne wizje wychowywania dzieci. Tego się nie da pogodzić i prawidłowo robi że nie chce w tej chwili mieć dzieci bo moim zdaniem nie powinniście ich mieć ze sobą. Można w sytuacji kryzysowej dzieci bić albo nie .Nie da się tych dwóch podejść pogodzić.
Ty byś chciała aby on całe dnie spędzał z Tobą a on woli ciągle gdzieś jeździć . Te prośby kogoś z rodziny to przecież tylko pretekst on po prostu lubi podróże.
On oczekuje seksu nawet gdy jest między wami źle gdy masz depresje. Ty byś się chciała kochać tylko gdy jest między wami super. Tego też się nie da na dłuższą metę pogodzić być może macie po prostu różne libido.Moim zdaniem nie masz co rozpaczać i mieć do niego czy do siebie pretensji. Po prostu do siebie nie pasujecie . Lepiej się rozejść i szukać kogoś kto będzie bardziej z Tobą kompatybilny.
Skoro mimo wyraźnej odpowiedzi ponownie zadałaś pytanie o to, czy Twój związek jest toksycznym, poprosiłaś ponownie o rady, to napisałam to, co napisałam.
Skoro chciałaś przeczytać posty innych, którzy są/byli w podobnej sytuacji, trzeba było to napisać wyraźnie.
Czasem skuteczniejszym (od głaskania po głowie) lekiem jest kubeł zimnej wody.
Tak proszę o opinię innych ludzi którzy może znajdują się w podobnej sytuacji.