moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 42 ]

Temat: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

W kwietniu 2018 poznałem moją dziewczynę, szybko stwierdziliśmy że będziemy zawsze razem. Dziewczyna jest o kilka lat starsza, prawie kończy studia, wywodzi się z rodziny z problemem alkoholowym i doświadczyła przez to bardzo trudnego dzieciństwa. Moi rodzice byli od początku niezadowoleni z mojego związku, mówili żebym znalazł kogoś z normalnej rodziny. Krótko po mojej maturze jej rodzice znowu zrobili awanturę pod wpływem alkoholu włącznie z rozwalaniem drzwi i szyb, przez co ich agresywny pies (gryzie) miał swobodny wstęp do jej pokoju, wtedy dziewczyna wyszła z domu i pojechała do mnie (odległość to połowa kraju), powiedziałem że chcę wziąć ją do mojego miasta żeby nie musiała więcej doświadczać takich sytuacji, moi rodzice bardzo niechętnie zgodzili się na to.

Przez wakacje pracowaliśmy, zorientowaliśmy się co do kredytów studenckich i stypendiów, zmieliliśmy uczelnię mojej dziewczyny, okazało się że możemy mieć grupy niepełnosprawności (różne czynniki fizyczne i psychiatryczne, nie chcę pisać szczegółów, ale funkcjonujemy normalnie). Od października studiujemy i pracujemy, ja na pierwszym roku, ona na ostatnim. Dziewczyna jest szczęśliwa że nie jest narażona na awantury. Zaczął się jednak inny problem - moi rodzice są niezadowoleni z powodu obecności mojej dziewczyny, mimo że wszystkie zakupy i inne wydatki robimy dla wszystkich bez żadnego rozliczania się i dla moich rodziców jest to raczej korzystne. Mama twierdzi że brakuje jej prywatności, chciałaby też żeby dziewczyna sprzątała (większe porządki np. czyszczenie całej łazienki). Ja przede wszystkim chciałbym żeby miała spokojne życie, coś odmiennego niż to co miała w domu rodzinnym. Starałem się żeby moi rodzice ją zaakceptowali, bez skutku. Chyba popełniłem błąd niejako narzucając im jej obecność, ale nie widziałem innego rozwiązania, bałem się o zagrożenie zdrowia i życia dziewczyny przez agresywnych rodziców i psa.

Nie mamy szans na kredyt mieszkaniowy przez brak "zdolności kredytowej" (mimo że spłacalibyśmy wszystkie raty terminowo... no ale problem bo dochód to stypendium, a pieniądze przecież takie same jak z pracy, no ale paniom z banku nie wytłumaczy się prostych spraw). Nasza sytuacja tak wygląda, ja mam: 640 (styp.soc) + 800 (styp.naukowe dla finalistów olimpiad) + 500 (styp.dla niepełnosprawnych) + 965 (kredyt studencki) + 860 (ZUS) + 153 (MOPS) + 1040 (praca zdalna na niepełny etat), dziewczyna ma: 1040 (styp.soc) + 500 (styp.naukowe III próg) + 500 (styp.dla nie pełnosprawnych) + 965 (kredyt studencki) + 860 (ZUS) + 153 (MOPS) + 1100 (praca zdalna na niepełny etat). Dziewczyna za rok kończy mgr, chciałaby iść na dr, ale nie wiemy jak to rozplanować. Sytuacja na rynku pracy w moim województwie jest fatalna (rozsyłanie setek CV nic nie daje bo szanowni pracodawcy nawet nie raczą odpowiedzieć) i nie mamy pewności czy uda nam się znaleźć lepsze zatrudnienie, obecnie żadne z nas nie ma zdolności kredytowej na kredyt mieszkaniowy. Można powiedzieć że finanse to główne źródło naszej aktualnej sytuacji, nie wiem jak to rozwiązać żeby nie było nieporozumień z rodzicami i żeby moja dziewczyna mogła mieć spokojne życie.

Mam 3 pytania:
a) może powinienem postarać się bardziej zrozumieć moich rodziców? to jednak trudne, bo o wiele bardziej współczuję mojej dziewczynie trudnego dzieciństwa
b) może powinienem jako "mężczyzna" sam umieć zapewnić odpowiednie warunki mojej rodzinie (wprawdzie 'rodzina' to nieformalnie bo nie mamy jeszcze ślubu) no ale za zachowanie pracodawców albo pracowników banku obliczających zdolność kredytową nie mogę chyba odpowiadać
c) może macie inne pomysły, jak to rozwiązać? najbardziej chciałbym mieć dużą i zgodną rodzinę.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
student.zarzz napisał/a:

W kwietniu 2018 poznałem moją dziewczynę, szybko stwierdziliśmy że będziemy zawsze razem. Dziewczyna jest o kilka lat starsza, prawie kończy studia, wywodzi się z rodziny z problemem alkoholowym i doświadczyła przez to bardzo trudnego dzieciństwa. Moi rodzice byli od początku niezadowoleni z mojego związku, mówili żebym znalazł kogoś z normalnej rodziny. Krótko po mojej maturze jej rodzice znowu zrobili awanturę pod wpływem alkoholu włącznie z rozwalaniem drzwi i szyb, przez co ich agresywny pies (gryzie) miał swobodny wstęp do jej pokoju, wtedy dziewczyna wyszła z domu i pojechała do mnie (odległość to połowa kraju), powiedziałem że chcę wziąć ją do mojego miasta żeby nie musiała więcej doświadczać takich sytuacji, moi rodzice bardzo niechętnie zgodzili się na to.

Przez wakacje pracowaliśmy, zorientowaliśmy się co do kredytów studenckich i stypendiów, zmieliliśmy uczelnię mojej dziewczyny, okazało się że możemy mieć grupy niepełnosprawności (różne czynniki fizyczne i psychiatryczne, nie chcę pisać szczegółów, ale funkcjonujemy normalnie). Od października studiujemy i pracujemy, ja na pierwszym roku, ona na ostatnim. Dziewczyna jest szczęśliwa że nie jest narażona na awantury. Zaczął się jednak inny problem - moi rodzice są niezadowoleni z powodu obecności mojej dziewczyny, mimo że wszystkie zakupy i inne wydatki robimy dla wszystkich bez żadnego rozliczania się i dla moich rodziców jest to raczej korzystne. Mama twierdzi że brakuje jej prywatności, chciałaby też żeby dziewczyna sprzątała (większe porządki np. czyszczenie całej łazienki). Ja przede wszystkim chciałbym żeby miała spokojne życie, coś odmiennego niż to co miała w domu rodzinnym. Starałem się żeby moi rodzice ją zaakceptowali, bez skutku. Chyba popełniłem błąd niejako narzucając im jej obecność, ale nie widziałem innego rozwiązania, bałem się o zagrożenie zdrowia i życia dziewczyny przez agresywnych rodziców i psa.

Nie mamy szans na kredyt mieszkaniowy przez brak "zdolności kredytowej" (mimo że spłacalibyśmy wszystkie raty terminowo... no ale problem bo dochód to stypendium, a pieniądze przecież takie same jak z pracy, no ale paniom z banku nie wytłumaczy się prostych spraw). Nasza sytuacja tak wygląda, ja mam: 640 (styp.soc) + 800 (styp.naukowe dla finalistów olimpiad) + 500 (styp.dla niepełnosprawnych) + 965 (kredyt studencki) + 860 (ZUS) + 153 (MOPS) + 1040 (praca zdalna na niepełny etat), dziewczyna ma: 1040 (styp.soc) + 500 (styp.naukowe III próg) + 500 (styp.dla nie pełnosprawnych) + 965 (kredyt studencki) + 860 (ZUS) + 153 (MOPS) + 1100 (praca zdalna na niepełny etat). Dziewczyna za rok kończy mgr, chciałaby iść na dr, ale nie wiemy jak to rozplanować. Sytuacja na rynku pracy w moim województwie jest fatalna (rozsyłanie setek CV nic nie daje bo szanowni pracodawcy nawet nie raczą odpowiedzieć) i nie mamy pewności czy uda nam się znaleźć lepsze zatrudnienie, obecnie żadne z nas nie ma zdolności kredytowej na kredyt mieszkaniowy. Można powiedzieć że finanse to główne źródło naszej aktualnej sytuacji, nie wiem jak to rozwiązać żeby nie było nieporozumień z rodzicami i żeby moja dziewczyna mogła mieć spokojne życie.

Mam 3 pytania:
a) może powinienem postarać się bardziej zrozumieć moich rodziców? to jednak trudne, bo o wiele bardziej współczuję mojej dziewczynie trudnego dzieciństwa
b) może powinienem jako "mężczyzna" sam umieć zapewnić odpowiednie warunki mojej rodzinie (wprawdzie 'rodzina' to nieformalnie bo nie mamy jeszcze ślubu) no ale za zachowanie pracodawców albo pracowników banku obliczających zdolność kredytową nie mogę chyba odpowiadać
c) może macie inne pomysły, jak to rozwiązać? najbardziej chciałbym mieć dużą i zgodną rodzinę.

Była sobie rodzina: rodzice i dorosły syn. I nagle, bez żadnego porozumienia, bez pytania o zdanie, dorosły syn sprowadza do domu dorosłą kobietę; bez porozumienia z rodzicami zdecydował, że owa kobieta będzie z nimi mieszkać. Rodzice nie są z tej sytuacji zadowoleni. Faktycznie, zrozumieć to trudno, bo przecież powinni skakać do góry z radości.

Autorze, marzysz o własnym mieszkaniu, nie przyszło Ci do głowy, że możesz wraz z dziewczyną wynająć mieszkanie? Tak, wiem, to kosztuje.

3

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Macie na dwie osoby 10 tysięcy złotych i siedzicie rodzicom na głowie?

4

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
Jacenty89 napisał/a:

Macie na dwie osoby 10 tysięcy złotych i siedzicie rodzicom na głowie?

Zróbcie sobie dzieci, będzie dodatkowe 500+

5 Ostatnio edytowany przez student.zarzz (2018-11-20 16:55:09)

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Nie dalibyśmy sobie rady z dziećmi smile mamy 19 i 23 lata i obowiązki związane ze studiami i z pracą

To było inaczej, pamiętam ten dzień, było bardzo gorąco, słońce i powyżej 30 stopni, po godzinie 18. Dziewczyna zadzwoniła że rodzice znowu kupili piwo i upili się, rozwalili drzwi od jej pokoju, przez co agresywny pies miał swobodny wstęp, to była w moim odczuciu bardzo poważna sytuacja bo pies już wcześniej ugryzł m.in. ją ale też jej brata i ojca. Dziewczyna jechała pociągiem długą trasą, dojechała o 4 w nocy. Oczywiście zapytałem moich rodziców bo w przeciwnym wypadku poszedłbym z nią do hotelu na pierwsze kilka dni i pomyślał o innych rozwiązaniach, ale na pewno nie dopuściłbym żeby musiała wracać i narażać się na jeszcze gorsze pretensje za wyjście z domu na kilka dni.

Rodzice początkowo zgodzili się, powiedziałem oczywiście że jeśli obecna sytuacja im nie odpowiada, to na pewno nie będziemy utrudniać i zrobimy to inaczej. Jednakże z jednej strony nie mówią wprost że ma się wyprowadzić, a z drugiej strony czasem czuję brak akceptacji. Mama np. mówiła, że brakuje jej prywatności, że dziewczyna powinna np. wyczyścić łazienkę, że powinienem poznać kogoś w moim wieku, że zna fajną studentkę 1 roku medycyny.

Nawet nie pomyślałem o wynajęciu, skoro miasto w którym studiujemy jest to samo, ale teraz myślę że to jest pomysł do rozważenia. Chociaż wolelibyśmy spłacać kredyt za własne mieszkanie, ale brak zdolności kredytowej uniemożliwia to. Dziewczyna niedługo przyjdzie, na pewno ją zapytam, a wieczorem porozmawiam z rodzicami, mam już parę pomysłów na rozwiązanie, też coś piszcie smile chętnie przeczytam wszystkie wasze doświadczenia i rady, później napiszę jak to rozwiązaliśmy.

6 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-11-20 17:00:31)

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Między "wzięciem dziewczyny do swego miasta" a zamieszkaniem z nią w domu rodzinnym jest różnica. Jest też różnica, też nie tak mała, między wspólnym mieszkaniem przez kilka dni/tygodni a wspólnym życiem przez ponad pół roku i brakiem pomysłu Was, młodych, na zmianę stanu rzeczy.

Kuriozalne jest to zdanie:

(...) powiedziałem oczywiście że jeśli obecna sytuacja im nie odpowiada, to na pewno nie będziemy utrudniać i zrobimy to inaczej. (...)

Nazwę to wprost. Manipulacja w białych rękawiczkach.

To, że zamiast płacić za wynajem mieszkania wolałbyś spłacać kredyt, rozumiem. Rozmowa z rodzicami o waszym wyprowadzeniu się jest, co najmniej, niezręczna i znowu pachnie manipulacją.

7 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-20 17:02:34)

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Fakt faktem, że jak mieszkacie, to któreś z Was powinno tą łazienkę sprzątać, a nie czekać, aż posprząta mamusia. To, że pokrywacie jakieś tam opłaty, nie zwalnia żadnego z Was z obowiązków (korzystacie -> brudzicie -> sprzątacie ) - chyba że mając tyle kasy zatrudnicie sobie gosposię.

8

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Nie chciałem na pewno stawiać rodziców w takiej sytuacji, oni też są dla mnie ważni tak jak dziewczyna, ale chyba zabrakło mi dla nich empatii. Zajmujemy się częścią rzeczy związanych z domem m.in. zakupy żywnościowe, czasami gotowanie dla wszystkich, zamawianie posiłków, kilka miesięcy temu kupiłem zmywarkę która stoi w kuchni i która zostanie dla moich rodziców. Dziewczyna jest najlepsza i nie chcę nikogo innego, dla mnie jest częścią rodziny, chciałbym żeby rodzice traktowali ją jak swoją córkę. Dużo mi pomogła ze studiami. Tylko może jednak nasz udział w obowiązkach jest za mały... na pewno to przemyślę, głupio mi teraz, dobrze że mi to uświadomiliście. Mam kilka pomysłów, wieczorem napiszę co dalej.

9

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
student.zarzz napisał/a:

(...) chciałbym żeby rodzice traktowali ją jak swoją córkę. (...)

A ona traktuje ich jak (dobrych) rodziców? "Do tanga trzeba dwojga." smile

10

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
student.zarzz napisał/a:

W kwietniu 2018 poznałem moją dziewczynę, szybko stwierdziliśmy że będziemy zawsze razem.

Nie mamy szans na kredyt mieszkaniowy przez brak "zdolności kredytowej" (mimo że spłacalibyśmy wszystkie raty terminowo... no ale problem bo dochód to stypendium, a pieniądze przecież takie same jak z pracy, no ale paniom z banku nie wytłumaczy się prostych spraw). Nasza sytuacja tak wygląda, ja mam: 640 (styp.soc) + 800 (styp.naukowe dla finalistów olimpiad) + 500 (styp.dla niepełnosprawnych) + 965 (kredyt studencki) + 860 (ZUS) + 153 (MOPS) + 1040 (praca zdalna na niepełny etat), dziewczyna ma: 1040 (styp.soc) + 500 (styp.naukowe III próg) + 500 (styp.dla nie pełnosprawnych) + 965 (kredyt studencki) + 860 (ZUS) + 153 (MOPS) + 1100 (praca zdalna na niepełny etat). Dziewczyna za rok kończy mgr, chciałaby iść na dr, ale nie wiemy jak to rozplanować. Sytuacja na rynku pracy w moim województwie jest fatalna (rozsyłanie setek CV nic nie daje bo szanowni pracodawcy nawet nie raczą odpowiedzieć) i nie mamy pewności czy uda nam się znaleźć lepsze zatrudnienie, obecnie żadne z nas nie ma zdolności kredytowej na kredyt mieszkaniowy. Można powiedzieć że finanse to główne źródło naszej aktualnej sytuacji, nie wiem jak to rozwiązać żeby nie było nieporozumień z rodzicami i żeby moja dziewczyna mogła mieć spokojne życie.

Mam 3 pytania:
a) może powinienem postarać się bardziej zrozumieć moich rodziców? to jednak trudne, bo o wiele bardziej współczuję mojej dziewczynie trudnego dzieciństwa
b) może powinienem jako "mężczyzna" sam umieć zapewnić odpowiednie warunki mojej rodzinie (wprawdzie 'rodzina' to nieformalnie bo nie mamy jeszcze ślubu) no ale za zachowanie pracodawców albo pracowników banku obliczających zdolność kredytową nie mogę chyba odpowiadać
c) może macie inne pomysły, jak to rozwiązać? najbardziej chciałbym mieć dużą i zgodną rodzinę.

Nasuwa mi sie kilka przemyslen, poddaje pod rozwage, bo sprawiasz wrazenie dosc ogarnietego.
1. znasz dziewczyne ledwie pol roku i juz stwierdziles ze bedziesz z nia zawsze razem
Nie wiem czy naprawde rozumiesz znaczenie slowa "zawsze". Czy wg Ciebie "zawsze" to dluzej niz trwa splacanie kredytu na mieszkanie, czy krocej? Moze tu jest jedna z przyczyn niezrozumienia przez panie z banku? Nie jestescie nawet malzenstwem, znacie sie tyle co nic i one mialyby WAM dac kredyt na mieszkanie?
2. Druga mozliwa przyczyna to liczenie przez Ciebie dochodow. Macie razem 10 tysiecy, ale 20 % z tego pochodzi z kredytu. Od kiedy pieniadze pozyczone uwaza sie za dochod? Idac tym sposobem myslenia, jeslibys dostal ten kredyt na mieszkanie, to uznalbys ze to tez Twoj dochod? Pozyczone pieniadze to zadluzenie, nie dochod.
3. Ale, skoro macie tyle pieniedzy miesiecznie do dyspozycji to az sie prosi, zeby cos wynajac! Zamieszkac w koncu razem, sami, poznac sie w koncu, odciazyc rodzicow. Przynajmniej rok-dwa, dopiero potem mozna myslec o skladaniu deklaracji "na zawsze".

11

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Dziękuje zbyt.zaradny, taka opinia od osoby 40-letniej cieszy, oby tylko nie okazała się fałszywa:)
1. tak czuję, jest dla mnie ważna i zawsze może na mnie liczyć z każdym problemem jaki by miała, chcę tylko ją, natomiast o kredyt staraliśmy się każdy indywidualnie tzn. oboje oddzielne wnioski z uwzględnieniem tylko własnych dochodów
2. racja, ten kredyt studencki trzeba będzie spłacać choć oprocentowanie jest niskie, w jej przypadku za minimum 3 lata (jeśli nie pójdzie na studia doktoranckie) a w moim przypadku za 5-10 lat w zależności na jakim etapie zakończę studia. To raczej bieżące środki do dyspozycji, niż dochód.
3. napiszę wieczorem:) mam już pomysły

12 Ostatnio edytowany przez RoxiFoxi2 (2018-11-20 18:01:10)

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Wydaje mi się że Twoja dziewczyna to niezła tupeciara. Po kilku miesiącach znajomości zwalać się na głowę 19-letniemu chłopakowi mieszkającemu z rodzicami XD I to pod wpływem jednej awantury. Tak po prostu wyszła z domu, zapukała do drzwi i powiedziała: "siemka, od dziś będę z wami mieszkać "?!?!?
Tak z ciekawości z iloma kobietami wcześniej uprawiałeś seks? Jak porównujesz ich wygląd z wyglądem Twojej obecnej partnerki.
Albo jesteś trollem albo Twoi rodzice są najbardziej liberalną, współczująca, sympatyzującą parą ludzi na świecie. Jak to możliwe że 19-letniemu chłopakowi pozwalają na takie cyrki pod swoim dachem? big_smile Serio ale jak Twoja laska wywinęła im taki numer to kiedy Twoja mama mówi macie sprzątać to... sprzątacie smile no sorry ale jesteś dzieciak jak takich rzeczy nie rozumiesz

13

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

kawalerka na pewno was drogo nie wyjdzie. też polecam tę metodę. swoją drogą- bardzo miło, że pomogłeś swojej dziewczynie.

14

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Ona jest starsza, więc powinna byc mądrzejsza... a wydaje się być "taka mala".
Ty coś kombinujesz, nad czymś się zastanawiasz, coś obliczasz i probujesz się wyrwać z tego "zaklętego kręgu" smile

A co robi w tym kierunku ona?

15

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Jak na 19 lat jesteś bardzo dojrzały i odpowiedzialny, chciałbym Ci tylko zwrócić uwagę, że dom traktujecie trochę jak hotel i to może być główna przyczyna niechęci Twoich rodziców do dziewczyny, bo w domu nic nie robicie i uważacie, że jak kupujecie i gotujecie dla wszystkich to za mało, jeśli chcesz by rodzice traktowali Twoją dziewczynę jak córkę, to ona też powinna tak traktować Twoich rodziców i Twój dom jak swój. Twoi rodzice nie oczekują niczego wielkiego, po prostu chcą byście aktywnie uczestniczyli w życiu rodzinnym i ich dom traktowali jak własny, najlepiej byłoby się dogadać z rodzicami i podzielić obowiązkami. smile Co do kwestii prywatności, to nie napisałeś nic czy zanim dziewczyna wprowadziła się do Ciebie to rodzice ją poznali? Zastanawia mnie co Twoi rodzice rozumieją przez prywatność? Może nie znają za dobrze Twojej dziewczyny i czuja się jak z obcą w domu? Albo sprawa wynika z warunków mieszkaniowych? Jeżeli to drugie to zawsze moglibyście wynająć kawalerkę na początek. smile Może powinniście więcej rozmawiać z rodzicami? Jeszcze mi się tak przypomniało, że więcej ludzi w mieszkaniu to większe opłaty i do nich także powinniście się dorzucać...

16 Ostatnio edytowany przez student.zarzz (2018-11-20 20:35:05)

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Dziękuje za rady, głupio mi, że nie pomyślałem jak to wygląda od drugiej strony. Bez waszych odpowiedzi rozwiązanie nie byłoby możliwe - chyba jestem za głupi żeby wpaść na oczywiste rzeczy, mam nadzieję że ten temat pomoże innym w przyszłości.

Zachęciłem dziewczynę i rodziców żeby wspólnie zjeść, zamówiłem różne rzeczy, powiedziałem że cieszę się że siedzimy całą rodziną, że w ostatnim czasie źle się zachowywałem przez to że zmartwiłem się o dziewczynę która miała trudne dzieciństwo i dochodzi do siebie po awanturach których opis inni uważają za troll (np. gryzący pies, na innym forum podano to jako argument że jestem troll bo nikt nie trzyma takiego psa...a jednak rodzice dziewczyny trzymają). Powiedziałem że napisałem na forum i jakie dostałem odpowiedzi, że patrzyłem na ceny wynajmowania mieszkań i łącznie to ok. 1600 zł i że możemy w tym tygodniu przenieść się do wynajmowanego, ale że wolałbym aby pieniądze zostały w rodzinie.

Dziewczyna i mama mogą zrobić umowę najmu na 250 zł brutto, po uwzględnieniu prawa podatkowego, prawa o szkolnictwie wyższym, kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz ustawy o pomocy społecznej, taka umowa to spadek wpływów o ok. 70 zł miesięcznie, ale dziewczyna dostanie dodatek mieszkaniowy, a później dodatek za zamieszkanie z małżonkiem. Bierzemy też na siebie rachunki za elektryczność, ogrzewanie, wodę, internet, telewizję, telefony, ratę kredytu hipotecznego rodziców, łącznie ok.1600 zł. Mama powiedziała że nie o to chodzi i jestem zbyt formalny, że była przekonana, że mnie i dziewczynę obchodzą tylko nasze sprawy, ale uznaliśmy że taki podział będzie sprawiedliwy, ojciec powiedział że też nam pomogą tak jak będą mogli. Poprosiłem aby być wyrozumiałym wobec dziewczyny ponieważ miała trudne dzieciństwo, i że biorę na siebie odpowiedzialność za jej błędy więc chciałbym żeby wszystkie pretensje kierować do mnie, to nie spodobało jej się i powiedziała że nie jest dzieckiem, chce być traktowana normalnie a nie usprawiedliwiać się trudnym dzieciństwem bo to żałosne.

To że chcę z nią zawsze być to nie jest tylko na logikę, to jest coś co się czuje, gdy śpi obok, gdy zachoruje, gdy ją przytulam, gdy pomaga mi w nauce. Nie miałem innych partnerek seksualnych i nie chcę, z nią czuję się bezpiecznie, że nie jestem tylko na parę nocy a potem koniec. Jak porównuję wygląd - w normalny sposób:) jest mojego wzrostu ale wydaje się mała bo jest szczupła, ma jasna skóre, długie brązowe włosy, ubiera się w sukienki i czasem ma rozwiązane buty, po prostu mnie kręci ogólnie sobą i to niesamowicie. Dla niej jest czymś zupełnie nowym, że nie jest w nocy wyrzucana z domu, albo że wieczorem będzie czekać kilka godzin przed drzwiami bo matka nie kontaktuje albo jest wściekła że za późno przyszła. Niektórym to się może wydaje trolling, ale to są rzeczywiste bardzo przykre doświadczenia, widzę że przez ostatnie parę miesięcy ona dochodzi do siebie i czuje się coraz lepiej, mówiła że pierwszy raz czuje że jest dla kogoś ważna - ma rację, dla mnie jest ważna. W tej chwili wygląda że problem rozwiązany, wbrew nazwie tematu był po stronie mojej a nie rodziców. Chyba nie będziemy się też spieszyć z kredytem mieszkaniowym, na pewno musimy poprawić sytuację zawodową, chociaż to już zależy od szanownych pracodawców i pań z działów HR, czy raczą podczas dziesiątej w ciągu dnia przerwy kawowej łaskawie odpowiedzieć na nasze CV.

17

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
student.zarzz napisał/a:

(...) powiedziała że nie jest dzieckiem, chce być traktowana normalnie a nie usprawiedliwiać się trudnym dzieciństwem bo to żałosne. (...)

Zapamiętaj to do końca świata, niezależnie od tego czy będziecie razem, czy się rozstaniecie.

18

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

A ja mam pytanie - mieszkasz w domu rodzinnym, studiujesz w tym samym mieście, masz dochody ze stypendium, z tytułu niepełnosprawności (i to niemałe) - po co w takim razie brałeś jeszcze kredyt?

19

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Jak na 19 lat jesteś bardzo dojrzały i odpowiedzialny, chciałbym Ci tylko zwrócić uwagę, że dom traktujecie trochę jak hotel

Dzięki;) mam nadzieję że teraz rodzice nie będą się tak czuli, głupio mi jest po przeczytaniu waszych wpisów, uświadomiliście mi że nie postępowałem dobrze.

- po co w takim razie brałeś jeszcze kredyt?

Bbasia, zdecydowaliśmy tak dlatego, że oprocentowanie kredytu studenckiego jest bardzo niskie, a chcieliśmy mieć z dziewczyną większe dostępne środki na kontach, myślimy o założeniu firmy lub zainwestowaniu w istniejącą spółkę jako udziałowcy/akcjonariusze. Przydałoby się mieć pracę w naszej branży z większym dochodem, niestety rynek pracy jest trudny. Środki z kredytu studenckiego mogą też służyć jako wkład własny do różnych celów, aczkolwiek zadłużenie z tego tytułu jest widoczne w BIK i może źle wpływać na zdolność kredytową. Póki co środki z kredytu gromadzą się na kontach, na bieżące wydatki mamy stypendia i dochody z pracy.

20

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

moim zdaniem powinniscie się usamodzielnić, a nie mieszkać z rodzicami.
im chyba nie chodzi o kwestie finansowe tylko o to, że jednak inny jest komfort kiedy w domu mieszka syn z dziewczyną, może oni chcieliby już pomieszkać sami i żebyś się usamodzielnił.
dla twojego nowego związku też będzie to dobry test.

21

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Ja się zastanawiam, skoro każde z Was wyciąga koło 5 tysięcy miesięcznie, to czy na pewno kwalifikujecie się na kasę z ZUSu czy z MOPSu?

mając 5k zapłacenie nawet po 1k miesięcznie za mieszkanie to nie jest wielki wydatek.
Dużo ludzi utrzymuje się mając 5k wspólnego dochodu i nie płaczą.

22

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Lady Loka, no nie rozliczajmy ich z tej forsy, w koncu mają renty inwalidzkie, niepełnosprawnosc utrudnia znalezienie pracy,a stypendium za dobre wyniki są chyba w porządku? wzieli kredyty do tego (które będą musieli spłacić, choć też mnie ciekawi - po co? po co brać kasę którą trzeba będzie oddać w sytuacji gdy się zarabia i nie wydaje)

23 Ostatnio edytowany przez student.zarzz (2018-11-20 22:19:51)

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

sosenek, trudno mi teraz powiedzieć czy rodzice wolą udział w ich wydatkach, czy nasze wyprowadzenie się smile z dzisiejszej rozmowy wynikało że obecne rozwiązanie będzie dobre, ale zobaczymy przez najbliższy miesiąc jak to się sprawdzi w praktyce.

Lady Loka, no nie rozliczajmy ich z tej forsy, w koncu mają renty inwalidzkie, niepełnosprawnosc utrudnia znalezienie pracy,a stypendium za dobre wyniki są chyba w porządku? wzieli kredyty do tego (które będą musieli spłacić, choć też mnie ciekawi - po co?

niestety doświadczamy trudności na rynku pracy, bardzo często nie mieliśmy nawet odpowiedzi po rozmowach kwalifikacyjnych:) (o ile w ogóle było zaproszenie) dziękuję za zrozumienie, co do kredytów wyjaśniłem we wcześniejszym poście, ale chętnie odpiszę jeśli coś was ciekawi smile wy też pomogliście mi rozwiązać sytuację z pierwszego postu.

Lady Loka, jest sporo przepisów które to regulują, nie można pobierać nienależnych świadczeń, w przeciwnym wypadku grozi konieczność zwrotu, a także grzywny i kary administracyjne. Niektóre zasiłki z MOPS są niezależne od kryterium dochodowego. Tryb zawieszania świadczeń z ZUS jest regulowany przez różne ustawy, świadczenie które nam przysługuje zawiesza się w przypadku osiągnięcia dochodu w wysokości 70% przeciętnego wynagrodzenia z tytułu m.in. umowy zlecenie, nasze umowy są znacznie poniżej tego progu. Wpływy ze stypendiów i kredytów nie wliczają się do dochodu w rozumieniu prawa o szkolnictwie wyższym, kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, czy innych ustaw, jednakże nie wliczają się także do zdolności kredytowej.

24

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

90% ludzi szukających pracy nie dostaje odpowiedzi z większości miejsc, gdzie wysyłają CV wink

W moim odczuciu naciągacie system, a są bardziej potrzebujący.

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Ja się nie dziwię, że matka jest wkurzona. Synek ściąga im na głowę obcą babę i jeszcze ma pretensje że każą królewnie posprzątać mieszkanie. A co twoja panna kupy nie robi? Czy się nie myje? A może u niej w domu nie ma zwyczaju sprzątania... Ja na miejscu rodziców dałabym wam tydzień na znalezienie mieszkania i won. Fajnie być dorosłym wisząc na garnuszku rodziców.

26

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
Lady Loka napisał/a:

90% ludzi szukających pracy nie dostaje odpowiedzi z większości miejsc, gdzie wysyłają CV wink

W moim odczuciu naciągacie system, a są bardziej potrzebujący.

Chyba wiem co masz na myśli, ja też trochę się zdziwiłam, że tyle można wyciągnąć nie pracując. Nie uważam jednak, że naciągają system, po prostu wiedzą do jakich drzwi zapukać, a system jak widać daje takie możliwości, więc korzystają. Rozumiem stypendia, ale jeszcze MOPS i ZUS?
Pozytywne jest to, że dodatkowo pracują, są ambitni, mają plany i jak się wydaje nie zasypiają gruszek w popiele.
System naciągają ludzie, którzy tylko pukają i pobierają, a nie silą się na podejmowanie żadnej pracy i tak przez całe życie.
Autor, jak na swoje 19 lat wydaje się bardzo dojrzały i przedsiębiorczy. Pierwsze problemy mogą pojawić się za rok, gdy dziewczyna skończy studia, a co za tym idzie przestanie pobierać stypendia, ale może do tego czasu znajdzie dobrą pracę?
Życzę im powodzenia.

27

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
Lady Loka napisał/a:

90% ludzi szukających pracy nie dostaje odpowiedzi z większości miejsc, gdzie wysyłają CV wink

W moim odczuciu naciągacie system, a są bardziej potrzebujący.

Okropne myślenie.
Uważasz, że skoro biorą zasiłki to powinni w takim razie:
-nie pracować (bo jeszcze zarobią i będą mieli za dużo)
-nie uczyć się (bo jeszcze dostanę stypendium naukowe i będą mieli za duzo)

lepiej brać zasiłki i jak przystalo na przeciętną osobą ciągnącą kasę z państwa prowadzić patologiczny tryb życia? wtedy będą "potrzebujący" i im się będzie należało?

to, że oni biorą zasiłki nie powoduje tego, że zabierają kasę komuś innemu.
ostatnio też miałam taką dyskusję, w której usłyszałam, że jak ja śmiem brać dofinansowanie na działalność gospodarczą skoro MAM SWOJE PIENIĄDZE i mogę otworzyć z nich firmę, a nie ciągnać kasę z UP i legendarnych "naszych podatków" (tak jakbym ja podatków nie płaciła). Dramat.

28

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
sosenek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

90% ludzi szukających pracy nie dostaje odpowiedzi z większości miejsc, gdzie wysyłają CV wink

W moim odczuciu naciągacie system, a są bardziej potrzebujący.

Okropne myślenie.
Uważasz, że skoro biorą zasiłki to powinni w takim razie:
-nie pracować (bo jeszcze zarobią i będą mieli za dużo)
-nie uczyć się (bo jeszcze dostanę stypendium naukowe i będą mieli za duzo)

lepiej brać zasiłki i jak przystalo na przeciętną osobą ciągnącą kasę z państwa prowadzić patologiczny tryb życia? wtedy będą "potrzebujący" i im się będzie należało?

to, że oni biorą zasiłki nie powoduje tego, że zabierają kasę komuś innemu.
ostatnio też miałam taką dyskusję, w której usłyszałam, że jak ja śmiem brać dofinansowanie na działalność gospodarczą skoro MAM SWOJE PIENIĄDZE i mogę otworzyć z nich firmę, a nie ciągnać kasę z UP i legendarnych "naszych podatków" (tak jakbym ja podatków nie płaciła). Dramat.

Dziękuję za ocenę. Uważam, że jeżeli ktoś wyciąga ze stypendiów, pracy, socialu i reszty prawie 4 tysiące, to MOPS i ZUS np. mógłby sobie darować.
Zasiłki powinny być po to, żeby ruszyć z życiem, biznesem, dostać kasę na przetrwanie i kopa, żeby coś z życiem robić.
Uważam, że kasa z zasiłków powinna byc przyznawana z ograniczeniem czasowym, bo wtedy ten, kto ją dostanie wiedziałby, że musi zacząć coś robić, bo to źródełko wyschnie.
Gdybym ja dostawała 4k miesięcznie za samo studiowanie to zostałabym prawdopodobnie wiecznym studentem. I to jest właśnie to, co jest w zasiłkach złe. Rozleniwiają zamiast napędzać do działania.

29

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

zasiłki MOPS I ZUS się skończą jeśli przekroczy się pewien próg zarobków.
nasz bohater ma 19 lat, jeszcze się kształci, rynek pracy dla osob bez wykształcenia, doświadczenia i niepełnospranych nie stoi otworem. a i tak sobie dorywczo dorabia (więc raczej nie jest rozleniwiony).
moim zdaniem świetnie, że sobie to ogarnął, mam nadzieję, że sobie odkłada kasę i zainwestuje ją w przyszłości tak żeby niepełnosprawność nie stanowiła dla niego w życiu problemu (właśnie jakaś własna firma).

30 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-21 13:55:07)

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Zasiłek pielęgnacyjny z MOPS (153zł wskazane przez Autora, teraz 184 z groszami od listopada) przysługuje każdemu niepełnosprawnemu bez względu na jego dochody, nie bardzo rozumiem, dlaczego mieliby się unieść honorem i z tego zrezygnować? To samo z rentą socjalną z ZUS (te wyliczone 860 zł - choć tu akurat konieczne jest parę innych warunków do spełnienia, ale nie akurat kryterium dochodowe). Już nie bądźmy tacy świętsi od papieża, nikogo nie oszukują i nie naciągają. To są świadczenia związane wyłącznie z niepełnosprawnością, a nie z tym, że ktoś nie ma za co żyć.

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Dla mnie też to jest jakieś dziwne.
Niby zaradni, zorganizowani, wszystko zaplanowane, a tu jednak nie wiedzą co robić.
Dla mnie to jest podejście egoistyczne, typu damy rodzicom kasę i mamy prawo mieszkać.
Mając tyle pieniędzy, mimo wszystko wynajęłabym mieszkanie i dała odetchnąć rodzicom. Chyba że Twoja/Wasza niepełnosprawność Wam to uniemożliwia.

32

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
student.zarzz napisał/a:

W kwietniu 2018 poznałem moją dziewczynę, szybko stwierdziliśmy że będziemy zawsze razem.

Jak miło. Znowu piękna bajka. smile

33

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Sprawa z pierwszego wpisu chyba jest rozwiązana, teraz pytacie o inne rzeczy, chętnie odpiszę smile pomogliście mi z pierwszym problemem, który jak się okazało był po mojej stronie.

josz napisał/a:

Autor, jak na swoje 19 lat wydaje się bardzo dojrzały i przedsiębiorczy. Pierwsze problemy mogą pojawić się za rok, gdy dziewczyna skończy studia, a co za tym idzie przestanie pobierać stypendia, ale może do tego czasu znajdzie dobrą pracę? Życzę im powodzenia.

Dziękujemy! mamy jeszcze kilka miesięcy, ona może kontynuować studia III stopnia (teraz ma znacznie lepsze warunki do nauki, niż gryzący pies, wyłączanie elektryczności przez rodziców, nie wpuszczanie do domu), są też szkolenia, staże, ale jest moją dziewczyną więc nie będzie z tym sama

sosenek napisał/a:

to, że oni biorą zasiłki nie powoduje tego, że zabierają kasę komuś innemu. ostatnio też miałam taką dyskusję, w której usłyszałam, że jak ja śmiem brać dofinansowanie na działalność gospodarczą skoro MAM SWOJE PIENIĄDZE i mogę otworzyć z nich firmę, a nie ciągnać kasę z UP i legendarnych "naszych podatków" (tak jakbym ja podatków nie płaciła). Dramat.

Dzięki za zrozumienie! My też rozważamy to po skończeniu studiów dziewczyny, życzę powodzenia w działalności po otwarciu, myślę że to niełatwe zadanie, ale na pewno uda się:D własny kapitał i dofinansowanie to tak jakby połączone siły, moim zdaniem rozsądnie myślisz jeśli nie słuchasz osób które Ci doradzają w tej sprawie.

Wygląda że rodzicom aktualna sytuacja też będzie odpowiadać, ale zobaczymy za miesiąc, na pewno czasem tu wejdę i napiszę. Niepełnosprawność to dość różnorodne czynniki fizyczne i psychiczne, których wprawdzie nie widać na zewnątrz w takim stopniu jak poruszania się na wózku inwalidzkim, ale utrudnia życie pod różnymi względami.

Nie chcemy poprzestawać na obecnych źródłach, oszczędzamy (np. nie mamy prawa jazdy i samochodu, podróżujemy autobusami ze zniżką 100%) i zobaczymy za rok. Ciekawe rozwiązanie to zaangażowanie kapitału jako udziałowcy/akcjonariusze, pobrane środki prędzej czy później wrócą do budżetu w podatkach (w akcyzie na alkohol i papierosy też częściowo by wróciły, ale jednak nie decydujemy się na taki tryb życia:D). Może można by pozostać wiecznymi studentami, tak jak ktoś tu pisze, ale w takim trybie życia nie ma nic atrakcyjnego.

34

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Jako że większość spraw zostało już omówionych, skupię się na kredycie, bo wyraźnie pewne kwestie wymagają wyjaśnienia.

student.zarzz napisał/a:


Nie mamy szans na kredyt mieszkaniowy przez brak "zdolności kredytowej" (mimo że spłacalibyśmy wszystkie raty terminowo... no ale problem bo dochód to stypendium, a pieniądze przecież takie same jak z pracy, no ale paniom z banku nie wytłumaczy się prostych spraw).

student.zarzz napisał/a:

(...) b) może powinienem jako "mężczyzna" sam umieć zapewnić odpowiednie warunki mojej rodzinie (wprawdzie 'rodzina' to nieformalnie bo nie mamy jeszcze ślubu) no ale za zachowanie pracodawców albo pracowników banku obliczających zdolność kredytową nie mogę chyba odpowiadać.

To nie 'panie z banku' decydują i to nie do nich powinieneś kierować swoje pretensje, notabene w moim odczuciu zupełnie nieuzasadnione. Doradca w placówce przedstawia ofertę, w tym warunki, jakie kredytobiorca musi spełnić, przyjmuje wniosek i wysyła go do centrali, a dopiero w centrali analitycy (wniosek zwykle przechodzi kilka weryfikacji) podejmują decyzję. Owszem, on może przyjąć i przesłać do analizy w zasadzie każdy wniosek, ale po co, jeśli z góry wiadomo, że decyzja będzie negatywna? Informując o tym już na wstępie zaoszczędza Wam nie tylko rozczarowania, ale też konieczności dopełnienia kilku formalności i zgromadzenia szeregu dokumentów, w tym podpisania i przedłożenia umowy przedwstępnej zakupu wybranego przez Was mieszkania, bo musisz wiedzieć, że ta jest niezbędna, by w ogóle móc wnioskować o kredyt hipoteczny. Istnieją tu co prawda pewne odstępstwa, ale ogólna zasada jest taka.
Pamiętajmy też, że kredyt mieszkaniowy to zobowiązanie na wiele lat, a dziś Wasza sytuacja wydaje się być przejściowa, niepewna na przyszłość, nikt nie jest w stanie ocenić co zdarzy się za lat kilka czy kilkanaście, zwłaszcza, że dopiero studiujecie (pomijam przy tym kwestię, że kredytobiorca zwykle musi mieć co najmniej 21 lat), bank z kolei musi pilnować własnego interesu i minimalizować ryzyko. Reasumując - naprawdę nikt nie utrudnia Wam życia dla zasady, a odczucie braku 'współpracy' nie wynika z niczyjej złej woli, jest za to efektem rzetelnego przekazywania informacji.
Na koniec dodam jednak, bo to może być dla Was ważne, jeśli nie teraz, to w przyszłości, że różne banki oferują różne warunki, są i takie, w których jak najbardziej można starać się o wspólny kredyt, łącząc swoje dochody, bez względu na to czy jesteście małżeństwem, czy też nie.

35

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Dziękuję Olinka, miło utrzymać odpowiedź od Pani redaktor naczelnej, duża wiedza o procedurach. Przyczyną jest nieprzyjazny rynek pracy, umowy zlecenie na czas określony na 1040 i 1100 zł nie pozwalają na wiele. Nasz plan na następny rok to praca dziewczyny na uczelni i/lub dotacja na działalność i usługi handlowe, biurowe, internetowe. Moi rodzice mają doświadczenie w różnych dziedzinach i będzie możliwe zaangażowanie ich w oparciu o umowę o pracę. Aktualnie relacje w rodzinie są udane, opisane rozwiązanie sprawdza się, nie musimy zmieniać mieszkania. W międzyczasie założyłem inny temat, ale okazało się że wszystko dotyczące jednej relacji powinno być w jednym temacie, także jeśli dotyczy czegoś innego.

Moim zmartwieniem jest poczucie własnej wartości dziewczyny, ona w domu codziennie doświadczała wielkich nieprzyjemności, przemocy. Ona ma w pamięci najgorsze ze stwierdzeń tj. że mogli usunąć ciąże. Nie wiem jak jej pomóc, poniżanie przez lata trudno naprawić zwykłą rozmową. Ona - atrakcyjna studentka pociągająca pod każdym względem - mówiła że nie wie jakim cudem taki chłopak zainteresował się nią. Ja - w tamtym czasie nudny uczeń liceum siedzący z książkami, bez życia towarzyskiego, nie lubiący imprez, alkoholu, papierosów. Tłumaczyłem że to ja mogę takie coś powiedzieć. Ona początkowo nie wierzy, ale codziennie widzę jak czuje się lepiej. To dla niej pierwszy raz że czuje się ważna dla kogoś i martwi się że znajdę kogoś innego. Może być pewna że tak nigdy nie będzie, zabranie jej z domu to wielka odpowiedzialność, nie wyobrażam sobie skutków jej powrotu tam. Może ktoś z was ma doświadczenie w pracy z osobami z takich domów i może coś poradzić? Martwią mnie te dwa tematy https://www.netkobiety.pl/t115555.html i https://www.netkobiety.pl/t115308.html, nie wiem czy kiedyś tak nie skończę. Jednak teraz priorytet to jej samoocena i samopoczucie, gdy na nią patrzę nie potrafię inaczej.

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Chłopie wy się nawet wspólnego kubka i talerza nie dorobiliście, a się zdradą martwisz.

37 Ostatnio edytowany przez 1990rusałka (2018-11-30 07:00:57)

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
student.zarzz napisał/a:

Dziękuję Olinka, miło utrzymać odpowiedź od Pani redaktor naczelnej, duża wiedza o procedurach. Przyczyną jest nieprzyjazny rynek pracy, umowy zlecenie na czas określony na 1040 i 1100 zł nie pozwalają na wiele. Nasz plan na następny rok to praca dziewczyny na uczelni i/lub dotacja na działalność i usługi handlowe, biurowe, internetowe. Moi rodzice mają doświadczenie w różnych dziedzinach i będzie możliwe zaangażowanie ich w oparciu o umowę o pracę. Aktualnie relacje w rodzinie są udane, opisane rozwiązanie sprawdza się, nie musimy zmieniać mieszkania. W międzyczasie założyłem inny temat, ale okazało się że wszystko dotyczące jednej relacji powinno być w jednym temacie, także jeśli dotyczy czegoś innego.

Moim zmartwieniem jest poczucie własnej wartości dziewczyny, ona w domu codziennie doświadczała wielkich nieprzyjemności, przemocy. Ona ma w pamięci najgorsze ze stwierdzeń tj. że mogli usunąć ciąże. Nie wiem jak jej pomóc, poniżanie przez lata trudno naprawić zwykłą rozmową. Ona - atrakcyjna studentka pociągająca pod każdym względem - mówiła że nie wie jakim cudem taki chłopak zainteresował się nią. Ja - w tamtym czasie nudny uczeń liceum siedzący z książkami, bez życia towarzyskiego, nie lubiący imprez, alkoholu, papierosów. Tłumaczyłem że to ja mogę takie coś powiedzieć. Ona początkowo nie wierzy, ale codziennie widzę jak czuje się lepiej. To dla niej pierwszy raz że czuje się ważna dla kogoś i martwi się że znajdę kogoś innego. Może być pewna że tak nigdy nie będzie, zabranie jej z domu to wielka odpowiedzialność, nie wyobrażam sobie skutków jej powrotu tam. Może ktoś z was ma doświadczenie w pracy z osobami z takich domów i może coś poradzić?

To takie coś jest skuteczne? Może tez ci napisze ze jestem z patologii?? Dlaczego ja zwykla kobieta bez przejść nikogo poważnego nie mam?? Tylko jacys co wiecznie piszą potem nagle koniec niewiadomo czemu?? Dzieciaku wez sie za kogoś powaznego. Patologia cie zdradzi i odejdzie, dziecko z kolejnym, ślub z kolejnym, minie kilka lat zobaczysz.Czemu ja zwykła kobieta jestem sama może też powinnam pisac ze miałam zły dom żeby ktos sie zainteresował?? Najlepiej nie skończyć studiow i bezrobotna bo wy sie boicie zaradnych kobiet i takie coś bierzecie...a ja zostałam sama z problemem bo mój se poszedł do mlodszej.

38

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny
czekoladazfigami napisał/a:

Chłopie wy się nawet wspólnego kubka i talerza nie dorobiliście, a się zdradą martwisz.

Tak jak napisałem, jest to chęć uniknięcia błędów po mojej stronie, które potencjalnie mogłyby doprowadzić do takich sytuacji w przyszłości.

1990rusałka napisał/a:

Dzieciaku wez sie za kogoś powaznego. Patologia cie zdradzi i odejdzie, dziecko z kolejnym, ślub z kolejnym, minie kilka lat zobaczysz

Przykro jest mi widzieć taką opinię o dziewczynie, która mimo trudnych przeżyć kończy studia terminowo z dobrymi wynikami i nie pozwala mieć żadnych obaw o uczciwość, zakładam że nie napisałaś tego celowo. Możesz założyć temat w którym umieścisz swoje pytania, uzyskasz porady od innych użytkowników, może mi też uda się coś napisać.

1990rusałka napisał/a:

To takie coś jest skuteczne? Może tez ci napisze ze jestem z patologii?? Dlaczego ja zwykla kobieta bez przejść nikogo poważnego nie mam?? Tylko jacys co wiecznie piszą potem nagle koniec niewiadomo czemu?? [...] Czemu ja zwykła kobieta jestem sama może też powinnam pisac ze miałam zły dom żeby ktos sie zainteresował?? Najlepiej nie skończyć studiow i bezrobotna bo wy sie boicie zaradnych kobiet i takie coś bierzecie...a ja zostałam sama z problemem bo mój se poszedł do mlodszej.

Nie wiem w jakim kontekście napisanie że jesteś z "patologii" miałoby być "skuteczne", możesz sprecyzować i może będę umiał odpowiedzieć. Zakładasz, że przedstawianie się jako mniej zaradna, z nieprzyjemnymi doświadczeniami, ma pozytywny wpływ na postrzeganie przez mężczyzn i zwiększa szanse na ich zainteresowanie stałym związkiem. Wytłumaczę jak z mojej perspektywy to wygląda, piszę o sobie, nie w imieniu wszystkich.

Z mojej strony nie ma obaw o jakich piszesz, ukończenie studiów czy zatrudnienie nie mogą być negatywnymi cechami - to jest coś innego. Nie znam się na piłce nożnej ale tam są ligi, drużyna IV ligi nie gra z ekstraklasą, tak samo ja nie brałem pod uwagę że mogę mieć szanse u zaradnych kobiet, do których moja dziewczyna należy. Z mojego punktu widzenia, są one skoncentrowane na karierze, nauce, ambitnych zainteresowaniach o których nie mam pojęcia, poświęcają niewiele czasu na uczucia czy sprawy w których mógłbym mieć z nimi wspólne tematy. Tak samo było z moją dziewczyną, nie przyszłoby mi do głowy że ktoś taki może zwrócić uwagę na mnie. Taka dziewczyna mogłaby mieć poważnego pana po 30, z samochodem, mieszkaniem albo domem, pracą za 3 średnie krajowe, wysokiego i wysportowanego, a nie kogoś takiego jak ja. To ona jako pierwsza pozwoliła mi sądzić że mam szanse.

Nie wybrałem jej na podstawie cech, co do których zakładasz że mają pozytywny wpływ. Stopniowo rozmawialiśmy coraz więcej, spotkaliśmy się, szybko wiedzieliśmy że jesteśmy razem, w takiej sytuacji poznaje się cechy wcześniej nieznane. Wiem z jakiej rodziny ona pochodzi i moja chęć pomocy jest skutkiem tego że jesteśmy razem, nie przyczyną. Gdyby ona nie pokazała zainteresowania, ja pierwszy nie miałbym inicjatywy, bo wiedziałbym że wyjdę na śmiesznego. Jeśli sądzisz że jest tak jak piszesz, to u części osób może to wynikać z tego że mają samoświadomość i traktują takie "zaradne" kobiety jak Ty jako wyższą ligę i nie ujawniają zainteresowania. Zastanów się, czy to nie jest dla Ciebie korzystne - czy potrzebujesz kogoś, kto ma niższe od Ciebie poczucie własnej wartości? Współczuję że doświadczyłaś opuszczenia. Możesz założyć własny temat i opisać swoje wątpliwości. Jestem przekonany że otrzymasz porady i że też masz szansę na udane relacje, bez konieczności zaniżania swoich kwalifikacji czy przypisywania sobie trudnej przeszłości.

39

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Nikt tak dokładnie mi nie napisał tego.Myślałam że sami coś robicie jak wam sie ktoś spodoba. Nie chodzi mi kogos poczucie własnej wartości. Przyznaje żalosne jak nie umie sie prezentowac tylko wiecznie pisze że niesprawiedliwe. Ale to co innego.Za mocno to napisalam wczoraj sorry...naszło mnie wkurzenie. Sprawdź mail:)) Chciałabym normalnosc nie wiem może nie mogę trudno. Lepiej sie czuje po przeczytaniu tego co piszesz. Ale mam dość facet sie uwiesza i nie daje żyć albo zostawia przy pierwszym problemie.

40

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Autor tego wątku jest niesamowity w sensie, że jest super. Życzę Ci, żeby poukladalu się wasze sprawy rodzinne. Wszystkiego dobrego.

41

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Cieszę się że mogłem pomóc. Co do maila, możesz wysłać ponownie, bo utraciłem dostęp do poprzednio podanego adresu, zmieniłem już na nowy. Jeśli masz dalsze pytania jak coś wygląda z perspektywy chłopaka, możesz tu napisać, chętnie pomogę. Na pewno masz szansę na normalność. Dzięki ulle:)

Nadal zastanawiam się nad tym o czym pisałem ostatnio, czytam artykuły i książki o DDA, oprócz tego pomocne byłoby przeczytać porady kogoś, kto miał do czynienia z podobną sytuacją.

42

Odp: moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Autorze, wzruszyłam się, czytając Twój wątek i gratuluję Twoim Rodzicom.

Życzę wam gorąco powodzenia.
Pewno wiesz, że jako niepełnosprawni, będziecie mogli liczyć na dofinansowanie działalności z PFRON. Nie zamartwiaj się na przyszłość niepotrzebnie smile

Posty [ 42 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024