Witam wszystkich serdecznie.
Proszę was o opinię, ciężko mi się już w tym wszystkim rozeznać.
Znam się z jednym osobnikiem już pewien czas, nie mieszkamy blisko więc rozmawiamy przez internet, telefon etc. Mamy dużo wspólnych tematów, spędzamy razem mnóstwo czasu, kiedy jest dobrze to jest naprawdę świetnie, flirtujemy ze sobą, ale nie wiemy oboje czy to popchnąć dalej bo wolimy najpierw się spotkać. On jest dość zamkniętą osobą. Jego niektóre zachowania jednak mnie martwią. W sytuacji kiedy pytam o coś ważnego między nami i bardzo zależy mi na odpowiedzi, on zawsze milczy długo i muszę z niego wyciągać co myśli. Na przykład kiedyś mi mówił że ma doła i nic go już nie cieszy, więc zapytałam czy nasz kontakt również go nie cieszy. Normalnie druga osoba odpowie od razu żeby uspokoić (wiem że tak faktycznie jest że go cieszy), ale on w takich sytuacjach zawsze milczy co sprawia mi dużą przykrość. Mam nawet wrażenie że robi to specjalnie albo złośliwie, bo ja się w tym czasie zastanawiam i martwię. Na początku mnie to smuciło, a potem zaczęło złościć, mówiłam mu że to jest niefajne ale on i tak robi to dalej, tłumacząc że nie wie co powiedzieć albo że mu przykro.
Niedawno zrobił coś co mnie zabolało i chciałam o tym porozmawiać, wyjaśnić pewną kwestię, ale po chwili znowu po poruszeniu ważniejszej kwestii sytuacja jak wyżej się powtórzyła, przez co on mógł zmienić temat z problemu który poruszyłam na to że "robię awantury" i że go niby o wszystko obwiniam. Tyle że dla niego awanturą jest właściwie każdy trudniejszy temat gdzie trzeba rozwiązać jakiś problem, nawet jak rozmawia się i próbuje na spokojnie, wiele rzeczy odbiera jako atak i temat schodzi oczywiście na to. Ostatnia sytuacja wyglądała tak że naprawdę potrzebowałam przerozmawiać to na bieżąco, pisaliśmy smsy, nawet do niego zadzwoniłam kilka razy ale odrzucił połączenia tłumacząc że nie może odebrać, a wiem że nie miał specjalnych planów i że jakby chciał to by znalazł kwadrans na telefon. Moje próby porozmawiania kończyły się znowu jego milczeniem co chwilę, koniecznością dopytywania czemu nic nie mówi, ciszą przy tych ważniejszych pytaniach, nie oddzwonił do mnie mimo że o to pytałam i nawet nie napisał że kończy odpowiadać przez sms, po prostu sobie poszedł bez słowa na kilka godzin. Napisałam mu że to w ogóle mi się nie podoba i że w takim przypadku nie chcę kontynuować znajomości, to po paru godzinach odpisał tylko że znowu wszczynam awantury, zarzucił mi kilka rzeczy i nawet się nie odniósł do tego o czym chciałam porozmawiać... Udaje mu się mnie sprowokować bo takie unikanie tematu czy milczenie mnie złości, więc wychodzi na to że to ja jestem winna, a on chyba nie widzi nic złego w tym jak mnie traktuje bo w końcu ja tak reaguję. Chciał mi jeszcze wmówić że milczał bo go zaatakowałam, kiedy faktycznie zezłościłam się dopiero po tym jak mnie zbył milczeniem. To też nie zdarzyło się pierwszy raz kiedy próbował przekręcić sytuację.
Czy ja faktycznie przesadzam, bo mam wrażenie że to jest kompletny brak szacunku? Nie wyobrażam sobie żeby tak potraktować bliską osobę która pilnie potrzebuje o czymś porozmawiać, a nie jestem jakąś czepialską i to jest raz na jakiś czas kiedy naprawdę czegoś od niego potrzebuję. Jesteśmy bliskimi przyjaciółmi, a może nawet czymś więcej niż tylko przyjaciółmi i w takich sytuacjach chciałabym móc na niego liczyć i usłyszeć słowa zapewnienia że jest ok, żebym się nie martwiła, ale on nie potrafi tego zrobić. To nie są jakieś bardzo trudne rzeczy, nie oczekuję deklaracji miłości tylko zwykłego zapewnienia że jest ok i usłyszenia paru ciepłych słów. Zamiast tego jest milczenie. Nie jest tak że on nie potrafi powiedzieć czegoś miłego, ale praktycznie zawsze milczy w powyższych sytuacjach przez co jest mi naprawdę przykro. Koniec końców zaczynamy się kłócić, a temat który poruszyłam jest już nieważny i nawet jak się pogodzimy to on nie nawiąże do tego żeby cokolwiek wyjaśnić. Po takich sytuacjach siebie przepraszamy, tyle że ja nie chcę jego przeprosin i udawania że nie było tematu, a rozmowy. Jest to bardzo męczące, tym bardziej że wiele razy wyjaśnialiśmy sobie te sytuacje, a dalej jest tak samo. Z drugiej strony jesteśmy ze sobą naprawdę blisko i dobrze nam się spędza razem czas, tylko w takich sytuacjach nie potrafimy się dogadać.
Co o tym wszystkim myślicie?