Hej. Mam 30 lat i dwójkę dzieci. Jestem po ślubie 5 lat. Rok po ślubie zaszłam w pierwszą ciążę i się zaczęło mąż niby się cieszyły i w ogóle ale zaczął bardzo dużo pić. Do dziś nie ma dnia bez alkoholu do tego stopnia u ustawia alkohol że pijany przyjechał po mnie do szpitala gdy wychodziłam po porodzie na szczęście mam prawo jazdy i czułam się dobrze ze wzięłam mu kluczyki i prowadziłam. Później mimo że młodsze już ma rok było tylko gorzej nawet chcesz św dziecka wolał spędzić z alkoholem niż z nami w kościele. Pracuje ale dziwie się że jeszcze go nie zwolnili za picie. Chciałabym odejść ale się po prostu boję że sobie nie dam rady. Mieszkań w okolicy nie ma na wynajem a jak są to tak drogie że nie mogę sobie pozwolić na nie. Nie chcę tak żyć i nie chce żeby moje dzieci patrzył na niego pijanego i z butelka w ręku. Co ja mam zrobić jak to zrobić żeby móc odejść i nie mieszkać pod mostem z dziećmi
Myślę, że Twój mąż się boi. Zapija strach. Być może jest tak, że bycie ojcem go jednak jakoś stresuje, że to go jakoś spina. Może ma jakieś złe doświadczenia ze swojego dzieciństwa, złe wzorce.
Tak sobie tylko gdybam. Ciężko coś stwierdzić, bo nic o nim nie wiemy. Ale za chlaniem często coś stoi, często jest jakieś drugie dno. A nie tylko zamiłowanie do smaku alkoholu.
Hej. Mam 30 lat i dwójkę dzieci. Jestem po ślubie 5 lat. Rok po ślubie zaszłam w pierwszą ciążę i się zaczęło mąż niby się cieszyły i w ogóle ale zaczął bardzo dużo pić. Do dziś nie ma dnia bez alkoholu do tego stopnia u ustawia alkohol że pijany przyjechał po mnie do szpitala gdy wychodziłam po porodzie na szczęście mam prawo jazdy i czułam się dobrze ze wzięłam mu kluczyki i prowadziłam. Później mimo że młodsze już ma rok było tylko gorzej nawet chcesz św dziecka wolał spędzić z alkoholem niż z nami w kościele. Pracuje ale dziwie się że jeszcze go nie zwolnili za picie. Chciałabym odejść ale się po prostu boję że sobie nie dam rady. Mieszkań w okolicy nie ma na wynajem a jak są to tak drogie że nie mogę sobie pozwolić na nie. Nie chcę tak żyć i nie chce żeby moje dzieci patrzył na niego pijanego i z butelka w ręku. Co ja mam zrobić jak to zrobić żeby móc odejść i nie mieszkać pod mostem z dziećmi
Napisz nieco więcej o Swojej sytuacji jak z rodziną znajomymi itp.
Pomysł z odejściem jest jak najbardziej dobry nie wyleczysz Twojego męża ,ale to już wiesz.
Pozdrawiam
4 2018-11-07 15:23:36 Ostatnio edytowany przez paslawek (2018-11-07 15:24:08)
Myślę, że Twój mąż się boi. Zapija strach. Być może jest tak, że bycie ojcem go jednak jakoś stresuje, że to go jakoś spina. Może ma jakieś złe doświadczenia ze swojego dzieciństwa, złe wzorce.
Tak sobie tylko gdybam. Ciężko coś stwierdzić, bo nic o nim nie wiemy. Ale za chlaniem często coś stoi, często jest jakieś drugie dno. A nie tylko zamiłowanie do smaku alkoholu.
Alkoholik pije głownie dlatego że jest alkoholikiem.
Myślę że Autorka już ma za Sobą faze psychoanalizy męża,
Chce odejść bo ma dosyć patrzenia i chorych zachowań a nie ma dokąd.
Myślę, że Twój mąż się boi. Zapija strach. Być może jest tak, że bycie ojcem go jednak jakoś stresuje, że to go jakoś spina. Może ma jakieś złe doświadczenia ze swojego dzieciństwa, złe wzorce.
Tak sobie tylko gdybam. Ciężko coś stwierdzić, bo nic o nim nie wiemy. Ale za chlaniem często coś stoi, często jest jakieś drugie dno. A nie tylko zamiłowanie do smaku alkoholu.
Tak naprawdę co to zmienia?
Myślę że nie raz i nie dwa o tym z nim rozmawiała, a także groźbą, prośbą, płaczem przekonywała by przestał pić. Teraz żadne powody już jej nie powinny interesować. To jest jego problem. Ona nie jest męczennicą by się poświęcać. Co innego gdyby parę lat temu on się zorientował że dzieje się coś złego i to przerwał z jej pomocą. Ale nie - pił i pije nadal. Pozostało jej jedynie ratować siebie i dzieci, nie oglądając się na niego.
Tak autorko, napisz co np. z rodziną - czy są w stanie jakoś Ci pomóc? Co z rodzicami? Czy możesz do nich wrócić?
Alkoholik pije głownie dlatego że jest alkoholikiem.
Myślę że Autorka już ma za Sobą faze psychoanalizy męża,
Chce odejść bo ma dosyć patrzenia i chorych zachowań a nie ma dokąd.
Zgadzam się w 100%. Mój też pił. Najpierw stracił prawo jazdy za jazdę po pijaku. Później pijany sypiał gdzie bądź. Nie wracał na noce do domu, a ja głupia go szukałam albo się martwiłam. Też chciałam odejść ale nie miałam gdzie i za co. W pewnej chwili przegiął. Kiedy poszłam do pracy miał zając się dziećmi - 4 i 2 lata. Upił się i wziął je na plac zabaw w centrum miasta. Dzwonił do mnie, wyczułam ze jest pijany. Wyszłam z pracy poszłam do nich. Wzięłam dzieci i poszłam na najblizszy komisariat Policji. On poszedł z nami. Dmuchał w alkomat - miał prawie 1 promil, a że ma słabą głowę ledwo stał na nogach. Resztę załatwili Policjanci. Miał wybór odgórny - albo sąd albo się zmiani. Zmienił się.
Będąc na Twoim miejscu postarałabym się, zeby to on się wyprowadził.