Podjąć ryzyko - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

Temat: Podjąć ryzyko

Witajcie
Jestem pierwszy raz na forum i prosze o pomoc. Jestem ze swoim chłopakiem od 4 mc. Ja mam 28 lat on 31. Mieszkamy w rożnych miastach. Od jakiegos miesiac sa srednio raz dwa razy w tygodniu klotnie o to co robimy z nasza przyszłością. On oczekuje ode mnie podjęcia decyzji czy zostaje w tym miejscu gdzie mieszkam. Ja tłumacze mu ze znamy sie niedlugo ze jak wszystko bedzie dobrze to pomyslimy nad tym co robimy dalej. On oczekuje ode mnie deklaracji co zamierzam robic w przyszlosci. Nie jest skory do przeprowadzenia sie do mojego miasta. Oczekuje ode mnie ze rzucę wszystko i przeprowadzę sie do miasta w ktorym on mieszka. Od samego poczatku
Nie bylo cukierkowo miedzy nami
Czesto slyszalam przykre słowa od niego.on uważa ze teraz chce wiedziec co ja planuje bo szkoda my czasu na cos co nie ma przyszlosci. Przede wszystkim uwazam ze nie powinien mnie zmuszac do podejmowania teraz takich decyzji i dlaczego to ja mam rezygnowac ze wszystkiego?   Caly czas uważa ze nie jestem najmłodsza i zegar biologiczny tyka i jesli chce miec rodzine to musze podjąć decyzje juz teraz. Nie czuje sie na siłach podejmować teraz dezycję poza tym stawianie mnie pod sciana jest niesprawiedliwe i według mnie dalekie od milosci ktora on deklaruje co do mojej osoby. Prosze wypowiedzcie sie co o tym myślicie. Dziekuje pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Podjąć ryzyko

No i masz rację.nie daj się zmusić.Pozatym nie rób nic wbrew sobie.Dziwny koło..a może jakiś kompromis ?

Odp: Podjąć ryzyko
Emilson napisał/a:

Witajcie
Jestem pierwszy raz na forum i prosze o pomoc. Jestem ze swoim chłopakiem od 4 mc. Ja mam 28 lat on 31. Mieszkamy w rożnych miastach. Od jakiegos miesiac sa srednio raz dwa razy w tygodniu klotnie o to co robimy z nasza przyszłością. On oczekuje ode mnie podjęcia decyzji czy zostaje w tym miejscu gdzie mieszkam. Ja tłumacze mu ze znamy sie niedlugo ze jak wszystko bedzie dobrze to pomyslimy nad tym co robimy dalej. On oczekuje ode mnie deklaracji co zamierzam robic w przyszlosci. Nie jest skory do przeprowadzenia sie do mojego miasta. Oczekuje ode mnie ze rzucę wszystko i przeprowadzę sie do miasta w ktorym on mieszka. Od samego poczatku
Nie bylo cukierkowo miedzy nami
Czesto slyszalam przykre słowa od niego
.on uważa ze teraz chce wiedziec co ja planuje bo szkoda my czasu na cos co nie ma przyszlosci. Przede wszystkim uwazam ze nie powinien mnie zmuszac do podejmowania teraz takich decyzji i dlaczego to ja mam rezygnowac ze wszystkiego?   Caly czas uważa ze nie jestem najmłodsza i zegar biologiczny tyka i jesli chce miec rodzine to musze podjąć decyzje juz teraz. Nie czuje sie na siłach podejmować teraz dezycję poza tym stawianie mnie pod sciana jest niesprawiedliwe i według mnie dalekie od milosci ktora on deklaruje co do mojej osoby. Prosze wypowiedzcie sie co o tym myślicie. Dziekuje pozdrawiam

Serio? Znasz kolesia od 4 miesięcy, z czego miesiąc się z nim kłócisz, gość Ci mówi, że stara już jesteś i bierz go, bo nic lepszego Ci się nie trafi... a Ty się w ogóle zastanawiasz?

4

Odp: Podjąć ryzyko

Właśnie sek w tym ze stara sie nie czuje i Boga na nogi nie zlapalam...rozumiem gdyby mial firme dom mieszkanie w tym miescie w ktorym zyje i dla niego bylby to wiekszy kłopot ze zmiana miejsca zamieszkania. Ale tak samo jak ja mieszka z rodzicami. Tak samo jak ja pracuje na etacie. Z tym ze ja mam lepsza sytuacje w pracy niz on. I co mam zaprzepaścić cos bad czym pracowałam kilka lat jechac w obce miejsce i byc zdana tylko na niego? A on bedzie mnie obrażał i kłócił sie ze mna? Ja wiem ze nie chce tego zrobic i nie powinnam i uwazam ze kazdy czlowiek dojrzały emocjonalnie Nie podjałby takiej decyzji po 4 mc znajomosci i to burzliwej nazwijmy. Chcialam sie tylko na tym forum utwierdzić ze robie dobrze ze nie ma prawa mnie zmusić skoro on sam nie chce sie przeprowadzic gdziekolwiek. Ja nie zmuszam go do tego żeby deklarował sie co bedzie za rok i jak on widzi nasza przyszlosc i ze ma podjąć teraz decyzje. Oczywiscie robi wszystko zeby wmówić mi ze moje myślenie jest błędne i ze jestem glupia.

5

Odp: Podjąć ryzyko

mialam podobnie, powiedzial rzucaj wszystko i przyjezdzaj do mnie. mialam tez opcje zostac ale tylko na jego warunkach.
i tak zrobilam rzucilam wszystko, moja prace, przyjaciol, mieszkanie i pojechalam.
po dwoch latach stal sie takim manipulatorem, ze zatracilam cala siebie. nie moge robic nic, na co on sie nie zgadza. zawsze mowi jaka prace moge wykonywac a jaka nie.

u mnie tez od poczatku nie bylo kolorowo. ciagle klotnie, krzyki, kontrolowanie, potem doszlo do przemocy fizycznej. z takiego zwiazku jest trudno uciec.

nie znam go i nie chce oceniac, ze moze byc tak samo. jedno co sie u mnie sprawdzilo to powiedzienie, co nagle to po diable. jak bedzie mu zalezalo, to poczeka, cztery miesiace to za malo. polecam tez poczytac o toksycznych narcyzach, moze znajdziesz w ich opisie swojego chlopaka.

6

Odp: Podjąć ryzyko

to bardzo nienormalne że on tego od Ciebie oczekuje. ja bym odpuściła taką znajomość.

7

Odp: Podjąć ryzyko

On w przyszlosci ma odziedziczyć majątek po rodzicach(mieszkanie) w miejscu gdzie mieszka. Ja te mam otrzymać majątek po rodzicach(dom). On nie chce spieniężyć tego mieszkanie w przyszlosci i ja tego nie neguje. Ale ja tez nie chce w przyszlosci pozbywać sie majątku po rodzicach a to musialabym zrobic gdybym sie wyprowadziła. Poza tym nie mysli o tym ze kobieta ma gorzej w znalezieniu pracy pracodawcy jednak patrzą na to ze moze zaraz zajść w ciąże itp. Bylabym tam sama zdana na jego laske i niełaskę... nie czuje tego i czuje sie przymuszana do tego. Dla mnie to za szybko i za duzo. A brak cierpliwości z jego strony określam jako brak milosci do mojej osoby i po prostu jesli nie widzi we mnie podjętej decyzji to uważa ze szkoda czasu na taki zwiazek.

8

Odp: Podjąć ryzyko

Ale mu śpieszno

9

Odp: Podjąć ryzyko

Jakoś dziwnie mu spieszno. Ja bym na Twoim miejscu nic nie rzucała, i samo to że w Twojej głowie pojawiają się takie myśli - pokazuje , że Twoja intuicja Cię ostrzega.
Musicie się przede wszystkim dotrzeć, poznać bardziej.
Jak zamieszakcie razem, zanim się dotrzecie pewnie kolorowo nie będzie.
dajcie sobie min. jeszcze rok czasu i wtedy zdecydujecie co i jak.

Ja jak poznalam swojego faceta ponad 3 lata temu - nie miałam takich myśli, tylko wszystko było oczywiste. Po miesiącu zamieszkaliśmy razem w wynajętym mieszkaniu, a po półtora roku mieszkanie razem kupiliśmy. Jeśli Ty czujesz jakąkolwiek niewygodę - to niech pozostanie jak jest , i dajcie sobie czas.

10

Odp: Podjąć ryzyko
Emilson napisał/a:

(...) Prosze wypowiedzcie sie co o tym myślicie. (...)

Twe posty, a raczej opis związku, to dla mnie bilans księgowej. Zastanawiająca jest tylko długa lista po stronie 'koszty' i brak choć jednej pozycji po stronie 'zyski'.

11 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-10-27 17:57:19)

Odp: Podjąć ryzyko

Chyba widzicie, co typowe dla tutejszych userek, w tym poście coś, czego w nim nie ma. Na moje oko sytuacja wygląda tak:

1. Facet wie, że nie wyprowadzi się ze swojej miejscowości, więc szuka kobiety, dla której miejsce zamieszkania jest nieistotne. Jest w tym punkcie uczciwy, szczery i tyle.

2. Zatem chce od naszej autorki dowiedzieć się, jak to jest w jej przypadku, żeby nie marnować czasu na bezsensowne relacje.

3. Nasza autorka nie zamierza się przeprowadzać, ale nie chce mu tego powiedzieć, bo jak typowa kobieta nie chce stracić gałęzi + ma nadzieję, że zmieni misia i misiu będzie posłuszny. Za rok będzie płacz na forum "Jak on mógł mnie zostawić". Albo jego wątek "Dopiero po roku powiedziała mi, że ze wspólnego mieszkania nici".

Przykro mi, ale to nie on jest oszustem w tym związku. I nie autorko, on cię nie zmusza, on chce jasnej deklaracji "Tak, jestem skłonna za jakiś czas się przeprowadzić" lub "Nie, wykluczam przeprowadzkę". Dla mnie to oszustwo na tym samym poziomie, co kiedy jedna strona chce dzieci, druga nie, ale nie chce tego jasno powiedzieć. To jedna z podstawowych rzeczy, które powinny być wyjaśnione na samym początku związku, być może nawet na pierwszej randce.

12

Odp: Podjąć ryzyko

Do netfaceta Eeetam:

Mój facet wiedzial skad pochodzę, wiedzial tez jak wyglada moje zycie- nie klamalam go w ani jednej kwestii. Za to on mowil ze nic go nie trzyma tam gdzie mieszka a teraz wychodzi cos innego. Odpowiedz mi prosze na pytanie czy Ty gdybys mial taka sytuacje i spotkał kobiete ktora juz gdzies sie zasiedliła i powiedziala Ci na poczatku znajomosci o wszystkim- pakowałbys sie w zwiazek z nia?
Poza tym nie odniosłeś sie do tego ze mnie obraza- czemu? Bo to takie meskie? Bo ma prawo? Ze sa klotnie? Ze nie potrafi zrozumiec ze bedzie mi trudno? Ze musze pozbyć sie wszystkiego i oczekuje tego juz teraz?
Kolejny punkt- czy jesli kogos kochasz stawiasz go pod sciana i oczekujesz kroków ktore wywrócą drugiej osobie zycie o 180 stopni po 4 mc bycia razem? Na tym polega zwiazek dwojga dorosłych ludzi?
Bylabym w stanie isc na kompromis, ale jesli druga osoba stawia mnie pod sciana dla mnie oznacza tylko jedno- to nie jest milosc...

13

Odp: Podjąć ryzyko

Ta wasza relacja na śmietnik się nadaje. 4 miesiące i już draki, szarpanina.

14

Odp: Podjąć ryzyko

Mi zalezalo na czasie i cierpliwości niestety w obecnej sytuacji czuje sie jak przedmiot. Nie ten garnek to nastepny...

15

Odp: Podjąć ryzyko
Emilson napisał/a:

Oczywiscie robi wszystko zeby wmówić mi ze moje myślenie jest błędne i ze jestem glupia.

Nie wierzę, że jeszcze się nad czymś w tym związku zastanawiasz. smile

16

Odp: Podjąć ryzyko

Nie jesteś głupia!
Jesteś rozsądna i słuchaj przede wszystkim swojej intuicji, a nie ogłupiającego Cię faceta.

17 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-10-28 02:42:13)

Odp: Podjąć ryzyko
Emilson napisał/a:

Mój facet wiedzial skad pochodzę, wiedzial tez jak wyglada moje zycie- nie klamalam go w ani jednej kwestii. Za to on mowil ze nic go nie trzyma tam gdzie mieszka a teraz wychodzi cos innego. Odpowiedz mi prosze na pytanie czy Ty gdybys mial taka sytuacje i spotkał kobiete ktora juz gdzies sie zasiedliła i powiedziala Ci na poczatku znajomosci o wszystkim- pakowałbys sie w zwiazek z nia?.

Jeśli jasno powiedziałaś: Nigdy nie wyprowadzę się ze swojej miejscowości - to nie, jeśli  sam bym wykluczał przeprowadzkę, to bym się nie pakował. Natomiast nie widzę w Twoich postach, żebyś to jasno oznajmiła - widzę, że stosujesz jakieś uniki i wymówki.

Emilson napisał/a:

Poza tym nie odniosłeś sie do tego ze mnie obraza- czemu? Bo to takie meskie? Bo ma prawo?

A może po prostu dlatego, że o tym nie napisałaś? Wybacz, ale oczekujesz, że nie tylko twój facet, ale jeszcze my tu na forum będziemy czytać w Twoich myślach? Jeśli tak się komunikujesz z nim (domyśl się, bo inaczej foch), to już mu współczuję.

Emilson napisał/a:

Ze sa klotnie? Ze nie potrafi zrozumiec ze bedzie mi trudno? Ze musze pozbyć sie wszystkiego

Kłótnie są tylko dlatego, że nie przedstawiasz jasno swoich planów. On się wkurza, bo nie wie na czym stoi.

Emilson napisał/a:

i oczekuje tego juz teraz?

Zaraz, bo to jakaś nowinka jest. Czego on oczekuje zaraz? Prezentacji Twojego zdania co do ewentualnej przeprowadzki w przyszłości? To ma świętą rację - po co brnąć w coś, co z góry skazane jest na porażkę. Szanuj swój i jego czas. No chyba, że teraz pojawia się nowa wersja, że już teraz macie razem zamieszkań. To zacytuję Twój pierwszy post:

Emilson napisał/a:

On oczekuje ode mnie deklaracji co zamierzam robic w przyszlosci.

Jeszcze raz: w przyszłości.

Emilson napisał/a:

Kolejny punkt- czy jesli kogos kochasz stawiasz go pod sciana i oczekujesz kroków ktore wywrócą drugiej osobie zycie o 180 stopni po 4 mc bycia razem? Na tym polega zwiazek dwojga dorosłych ludzi?

Związek dorosłych ludzi nie polega na ściemnianiu i robieniu kogoś w balona. Związek polega też na dobrym komunikowaniu się i szczerości.

Emilson napisał/a:

Bylabym w stanie isc na kompromis, ale jesli druga osoba stawia mnie pod sciana dla mnie oznacza tylko jedno- to nie jest milosc...

Czyli na złość mamie odmrożę sobie uszy i pokażę kto tu rządzi. Łopatologia: każdy człowiek ma prawo do swoich kryteriów co do wyboru partnera, nawet kryteriów absurdalnych. Nikt nie musi jego kryteriów spełniać. Ale jeśli nie chcesz lub nie możesz ich spełnić, to uczciwie o tym informujesz. On ciebie właśnie uczciwie poinformował, że priorytetem dla niego jest kobieta, ktora z nim zamieszka w jego miejscowości. A Ty na razie ściemniasz, mataczysz, odbijasz piłeczkę, i jeszcze próbujesz przerzucić winę na niego (w stylu: Przeprowadziłabym się, ale jak on tak mówi, to nie).

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024