Witam. Chcialabym porozmawiac z kims o swoim problemie ale chce rowniez uprzedzić ze historia bedzie bardzo dluga poniewaz zaczne wszystko od pocztaku.
Mam 21 lat 7 lat temu poznalam chlopaka jak to w zyciu bywa wydawalo mi sie ze to jest milosc od pierwszego wejrzenia i moze faktycznie tak było poniewaz dalej jesteśmy razem ale to nie w tym rzecz. W wieku 14 lat zaszłam w ciaze wiadomo to jest jeszcze ten wiek kiedy siedzi nad toba prokurator urodzilam majac 15 lat dwoch zdrowych chlopakow bo okazalo sie ze to ciaza blizniacza. Udalo sie zrobić tak zeby dzieci nie trafily do domu dziecka tylko moi rodzice zostali dla nich spokrewniona rodzina zastepcza. Niestety pech chcial ze pozniej zaczelo sie wszystko pod gorke. Ogolnie rzecz biorac moi rodzice nie przepadali za moim chlopakiem. Moja mama probowala nawet namawiac mnie do tego aby nie wpisywac go w akt urodzenia dzieci jako ojca. Wtedy sie jej postawilam i powiedzialam jej ze nie zrobię tak jak ona chce i wpisalam go. Moi rodzice utrudniali kontakty ojcu z dziecmi i od tego zaczely sie problemy. Ja zaczelam sie buntować z reszta bylam wtedy sama jeszcze dzieckiem nie czulam sie jak matka nie potrafilam zajac sie dziecmi trafilam do MOW-u moim rodzicom wydawało sie ze to jedyny sposob na to abym nie miala zadnego kontaktu z chłopakiem i zeby wszystko skonczylo sie tak jak oni chca. Nie moglam utrzymywac z nim kontaktu poniewaz kiedy ddzwonił do mnie nie pozwalano mi z nim rozmawiac nie dostawalam listów ktore do mnie pisal nie mogl mnie odwiedzac nic. Wtedy moi rodzice totalnie przegieli. Nie dostalam przepustki na swieta i wtedy dopiero zaczelam robic to co chcialam ucieklam z ośrodka ukrywalam sie u niego nie majac zadnego kontaktu ani z moimi rodzicami ani z dziecmi. Kiedy skonczylam 18 lat zostaly mi odebrane prawa rodzicielskie i moi rodzice zostali prawnymi opiekunami dla blizniakow. Po roku zglosilam sie do MCPR z prosba o przyznanie asystenta rodziny chcialam w koncu ulozyc swoje zycie zaczelam chodzic do rodziców pomagalam przy dzieciach staralam sie narawic relacje z nimi w koncu musieli zaakceptowac chlopaka z ktorym jestem bo po mimo ich ciezkich prob rozdzielenia nas ze soba im sie nie udalo wiec tak na prawde juz nie mieli wyboru. Ale stopniowo staralam sie wydoroslec i dojrzeć do tego zeby wziąść dzieci pod swoja opieke. Zostal mi przydzielony asystent z ktorym wspolpracowalam i wspolpracuje do tej pory w miedzyczasie urodzil mi sie jeszcze syn ktory obecnie ma 2,5 roku. Obligatoryjnie zostaly mi ograniczone prawa do niego ale od malego syn mieszka z nami i to my go wychowujemy od poczatku. Ponad rok temu zlozylam wniosek o przywrocenie mi praw rodzicielskich do starszych dzieci ale jeszcze z utrzymaniem rodziny zastepczej. Moi rodzice po mimo tego ze mieli chlopakow 6 lat pod opieka nie uwazam aby byli dobrze wychowani ja wiem ze wiekszosc w tym jest mojej winy i przyznaje sie do tego ale staram sie wszystko naprawic. Moi rodzice jako dziadkowie nie byli konsekwentni w wychowywaniu wnukow, nie bylo dyscypliny tylko pozwalali na wszystko. Moja mama kupila 4-tero letnim dzieciom xboxa 360 do grania. Malo wychodzili z nimi na dwor jednym slowem troche ich rozpiescili ale tez nie uczyli tego co powinni. Przechodzac do sedna sprawy a w tym mojego problemu chodzi o to ze od sierpnia tego roku dzieci prawomocnym wyrokiem sadu mieszkaja juz z nami swoimi rodzicami rodzina zastepcza ktora byli moi rodzice zostala rozwiazana. Teraz o wszystkim decydujemy my ale moi rodzice sie nie potrafia z tym pogodzic. Mieszkamy blok w blok poniewaz żeby miec lepszy kontakt z dziecmi kiedy byli jeszcze u moich rodziców wynajelismy jak najblizej nich mieszkanie. Ale teraz wiem ze to byl blad. Ja rozumiem ze minely dopiero 2 miesiace i ze dzieci sie musza przyzwyczaic ze u nas sa inne zasady niz byly u dziadkow bo dla nas tez jest to nowa sytuacja. Ale moi rodzice za bardzo sie wtracaja po mimo tego ze juz nie mogą decydowac dalej probuja to robic. Podwazaja moje decyzje. Probuje sobie wypracowac pewne zasady lecz moi rodzice to wszystko niszcza. Kiedy juz zaczyna byc dobrze, czyli kiedy dzieci zaczynaja sie sluchac mnie, pomagac i kilka innych rzeczy moi rodzice od tak to niszcza. Zdarza mi sie krzyknac na dzieci ale nie stosuje wobec nich kar cielesnych czasami postawie ich na 2 minuty do kata ale to wszystko. Oni od dluzszego czasu niszcza meble w domu po mimo tego ze tlumacze im za kazdym razem ze nie moga tego robic poniewaz to mieszkanie nie jest nasz meble tez nie i kiedy oni cos zniszcza to trzeba bedzie oddac za to pieniazki panu, albo wylewaja moje perfumy wydaje mi sie ze oni maja nadzieje na to ze wroca mieszkac do dziadkow. Pozwalam im co jakis czas na weekend nocowac u dziadkow i wtedytak wlasnie to sie konczy zle bo oni wymyslaja jak to im tu nie jest zle mowia ze nie mogą nic robic tylko albo maja siedziec i nie wstawac albo stoja w kacie ze nie moga wychodzic na dwor. No fakt czasami kiedy narzeczony ma na popoludnie do pracy a ja siedze sama z trojka dzieci w domu ciezko mi ich zabrac wtedy na dwor ale biore ich najczesciej jak to mozliwe. Ale kazdy taki spedzony weekend chlopakow u moich rodzicow konczy sie pozniej awantura miedzy mna a moimi rodzicami. Zwlaszcza ze tak jak napisalam chlopaki nie mowia do konca prawdy moim rodzicom tylko przeinaczaj to tak zeby dla nas to wygladalo zle i tak jak pisalam wyzej powod tego jest tylko jeden oni maja nadzieje ze wroca mieszkac do babci.. ja rozumiem ze tam im moglo byc lepiej bo mieli konsole mieli wszystko co chcieli nie bylo konsekwencji i dyscypliny a tu przyszli sa zasady obowiazki kary nagrody. Ale kazde nocowanie ich konczy sie awantura miedzy mna a moimi rodzicami poniewaz chlopaki opowiadaja wszystko co sie dzieje. W sobote znowu sie tak skonczylo wyszlam od rodzicow z placzem. Nie radze sobie z tym czuje ze trace sily nie wiem co robic jak poprowadzić to dalej zeby bylo dobrze. Wiem ze nie jestem idealna matka ale staram sie jak moge. Boli mnie to w jakim swietle moje dzieci stawiaja mnie przed moimi rodzicami i jest mi przykro ze moi rodzice nie staraj sie tego wytlumaczyc ze mna tylko wytykaja mi bledy krytykuja i twierdza ze dzieci przeciez nie klamia ale nie patrza na to obiektywnie. Prosze pomozcie. Dzisiaj czytalam o samobojstwie wiem ze nie powinnam sie poddawac tylko walczyc i pokazac moim rodzicom jak bardzo sie myla ale czuje ze psychicznie u mnie jest zle. Wiec pisze z zapytaniem co zrobić?
2 2018-10-08 09:32:08 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-10-08 10:15:38)
post poniżej poziomu forum - nieregulaminowe, osobiste wycieczki/ IsaBella77
3 2018-10-08 09:41:52 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-10-08 09:43:43)
Po pierwsze należą Ci się gratulacje, że pomimo trudnego startu w dorosłość wzięłaś się w garść i próbujesz teraz wszystko poskładać do kupy.
Musisz jednak pamiętać, że najważniejsze jest teraz dobro dzieci. Twoi starsi synowie wychowali się dziadkami, są do nich przyzwyczajeni i najzwyczajniej nie wyobrażają sobie życia bez nich. Uważam, że niepotrzebnie ich stamtąd zabrałaś. Powinnaś była ich tam zostawić, powoli wracać do ich życia na inne sposoby, np. odwiedzając ich regularnie. To Twoje dzieci, ale ich nie wychowałaś, więc tak naprawdę ich nie znasz.
Na Twoim miejscu pozwoliłabym synom wrócić do dziadków, to ich dom, który znają i czują się tam bezpiecznie. Można być dobrą mamą na wiele sposobów.
Zadbaj też o swoje zdrowie psychiczne. Jeśli czujesz się źle, to umów się do psychiatry, nie potrzeba skierowania. Jak będzie potrzeba, to on pokieruje Cię dalej.
Jedno jest pewne, masz dla kogo żyć, więc uszy do góry.
4 2018-10-08 10:05:29 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-10-08 10:16:17)
ciap ! paskud !
Jesteś strasznym człowiekiem za mówienie takich rzeczy osobie która stara się naprawić swoje życie.
5 2018-10-08 10:11:15 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-10-08 10:12:52)
Cyngli ma trochę racji z tym, że może ich domem w którym czują się bezpiecznie jest dom dziadków.
Zauważam jednak ze Twoi rodzice nie są w tej sytuacji fair. Wydaje mi się że kluczem do sukcesu w wychowaniu (czy u Ciebie w domu czy u nich) chłopaków jest najpierw ustalic coś z rodzicami. Po pierwsze nie możecie na zmianę kwestionować wszystkiego co robicie w kwestii wychowania dzieci. Żadne zasady nie mają sensu jak dzieciaki co chwila będą słyszeć jak babcia krytykuje mamę a mama babcie. Po drugie jak jjz ustalicie jakąś wspólna wersję co wolno co nie wolno itd to musicie się jej trzymać. Chyba najgorzej jak dzieciaki u Ciebie będą miały takie i takie zasady a u dziadków dokładnie odwrotne. Po trzecie i to dotyczy już tylko Twojej relacji z rodzicami uderzyło mnie to jak długo rodzice próbowali ingerować w Twoje życie. Z jakim partnerem jesteś, jak cała ta sprawa z nastoletnia ciąża ma się zakończyć itd. Gdy byłaś nieletnia może jeszcze było to zrozumiałe ale teraz już muszą zrozumieć że jesteś dorosła co więcej Ty jesteś matka dzieci i do jakichkolwiek rozmów chyba konieczne będzie by to zrozumieli.
Wiem że mój post nie zawiera jakichś konkretnych rad ale może coś z tych przemyśleń osoby z boku sobie wyciągniesz dla siebie. Powodzenia
czekoladazfigami napisał/a:ciap ! paskud !
Jesteś strasznym człowiekiem za mówienie takich rzeczy osobie która stara się naprawić swoje życie.
Jestem przyzwoitym człowiekiem. Sorry dla mnie 14-latka w ciąży to patologia ciężkiego gabarytu. Jako rodzic czułabym że poniosłam sromotną porażkę. Naprawdę współczuję tym dzieciakom takiego życia. Targanie między dziadków, którzy są może i niekonsekwentni ale chcą dzieciom wynagrodzić paskudny strt w życie, a matką która jest niestabilna emocjonalnie i chyba niewydolna wychowawczo.
7 2018-10-08 10:51:03 Ostatnio edytowany przez Ferreus somnus (2018-10-08 10:52:14)
jjbp napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:ciap ! paskud !
Jesteś strasznym człowiekiem za mówienie takich rzeczy osobie która stara się naprawić swoje życie.
Jestem przyzwoitym człowiekiem. Sorry dla mnie 14-latka w ciąży to patologia ciężkiego gabarytu. Jako rodzic czułabym że poniosłam sromotną porażkę. Naprawdę współczuję tym dzieciakom takiego życia. Targanie między dziadków, którzy są może i niekonsekwentni ale chcą dzieciom wynagrodzić paskudny strt w życie, a matką która jest niestabilna emocjonalnie i chyba niewydolna wychowawczo.
Nie, nie jesteś. I to nie jest tego typu twój pierwszy wpis.
Jesteś trolicą, która sama nic w życiu nie osiągnąwszy (studia i mieszkanie kupione z morgów tatki, ew. chwalenie się bogatym mężem), poprawia sobie samoocenę metaforycznie depcząc po kciukach tym którzy ledwo się trzymają. To jest dopiero patologia!
czekoladazfigami napisał/a:jjbp napisał/a:Jesteś strasznym człowiekiem za mówienie takich rzeczy osobie która stara się naprawić swoje życie.
Jestem przyzwoitym człowiekiem. Sorry dla mnie 14-latka w ciąży to patologia ciężkiego gabarytu. Jako rodzic czułabym że poniosłam sromotną porażkę. Naprawdę współczuję tym dzieciakom takiego życia. Targanie między dziadków, którzy są może i niekonsekwentni ale chcą dzieciom wynagrodzić paskudny strt w życie, a matką która jest niestabilna emocjonalnie i chyba niewydolna wychowawczo.
Nie, nie jesteś. I to nie jest tego typu twój pierwszy wpis.
Jesteś trolicą, która sama nic w życiu nie osiągnąwszy (studia i mieszkanie kupione z morgów tatki, ew. chwalenie się bogatym mężem), poprawia sobie samoocenę metaforycznie depcząc po kciukach tym którzy ledwo się trzymają. To jest dopiero patologia!
Mój tata nie ma ani jednej morgi... Także pudło. Ale przydało by się. Czemu nie... Studiów też sobie nie kupiłam. Na Państwowej uczelni wszystkie dyplomy zrobione ( nawet na całkiem przyzwoitej). Także słoneczko pudło. Idź zarabiać na kredyt hipoteczny na te swoje magiczne 35m2.
9 2018-10-08 11:08:59 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-10-08 11:09:58)
Możesz mieć swoje zdanie ale przyzwoity człowiek jak to określiłas nie zostawiłby takiego komentarza. Przyzwoity człowiek poczułby choć odrobinę empatii. Jeśli Tobie udało się życie lepiej niż komuś innemu to ciesz się z tego zamiast rzucać patologiami na prawo i lewo. Moderacja chyba uznała to samo. Tyle w temacie.
Bardzo proszę o natychmiastowe zakończenie osobistych przepychanek i o powrót do tematyki wątku.
Wszelkie prywatne nieporozumienia muszą zostać wyjaśnione między Wami w trybie prywatnym.
Dodatkowo korzystając z okazji chciałabym Cię czekoladazfigami poinformować, że kolejny Twój nieregulaminowy post będzie skutkował oficjalnym ostrzeżeniem.
Moderator IsaBella77
Możesz mieć swoje zdanie ale przyzwoity człowiek jak to określiłas nie zostawiłby takiego komentarza. Przyzwoity człowiek poczułby choć odrobinę empatii. Jeśli Tobie udało się życie lepiej niż komuś innemu to ciesz się z tego zamiast rzucać patologiami na prawo i lewo. Moderacja chyba uznała to samo. Tyle w temacie.
Przykro mi nie znajduję empatii i zrozumienia dla takich osób. Nie i już. Pewne zachowania nie mieszczą się w moim światopoglądzie i koniec. A 14-latka w ciąży to jest patologia. Gdyby to była moja córka to nie wiem co bym zrobiła...
12 2018-10-08 11:18:19 Ostatnio edytowany przez Ferreus somnus (2018-10-08 11:25:48)
Ferreus somnus napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Jestem przyzwoitym człowiekiem. Sorry dla mnie 14-latka w ciąży to patologia ciężkiego gabarytu. Jako rodzic czułabym że poniosłam sromotną porażkę. Naprawdę współczuję tym dzieciakom takiego życia. Targanie między dziadków, którzy są może i niekonsekwentni ale chcą dzieciom wynagrodzić paskudny strt w życie, a matką która jest niestabilna emocjonalnie i chyba niewydolna wychowawczo.
Nie, nie jesteś. I to nie jest tego typu twój pierwszy wpis.
Jesteś trolicą, która sama nic w życiu nie osiągnąwszy (studia i mieszkanie kupione z morgów tatki, ew. chwalenie się bogatym mężem), poprawia sobie samoocenę metaforycznie depcząc po kciukach tym którzy ledwo się trzymają. To jest dopiero patologia!Mój tata nie ma ani jednej morgi... Także pudło. Ale przydało by się. Czemu nie... Studiów też sobie nie kupiłam. Na Państwowej uczelni wszystkie dyplomy zrobione ( nawet na całkiem przyzwoitej). Także słoneczko pudło. Idź zarabiać na kredyt hipoteczny na te swoje magiczne 35m2.
Figura retoryczna, wiesz co to takiego?
Czyli jedynym Twoim osiągnięciem jest skończenie studiów...
Widzę że nawet nie zaprzeczasz, że posag (w tym mieszkanie) sprawili Ci rodzice. Być może wielu mogłoby Ci zazdrościć szczęśliwego urodzenia w zamożnej rodzinie, ale wszystkie twoje osiągnięcia w życiu to:
a) urodzenie się,
b) skończenie państwowej uczelni (gdzie w trakcie studiów urzeczymywali cię rodzice do czego piłem)
c) bogate zamążpójście
d) i dokopywanie po forach ludziom którzy nie mieli Twojego szczęścia i warunków cieplarnianych (a byt kształtuje świadomość).
Niemal każdy kogo znam osiągnął więcej bo ile by tego nie było to własną pracą i zaletami.
Możesz masz pieniądze, ale jako człowiek jesteś totalną miernotą, zdecydowanie poniżej kobiety która tu wyśmiewasz, ona przynajmniej buduje sobie sama życie, wsiowa harpio.
Twoje ciągle sugerowanie jakobym nie miał lepszych innych alternatyw niż kredyt hipoteczny jest żałosne. Nawet w wycieczkach osobistych trzymasz się cudzych pieniędzy.
Wymyśl coś nowego.
Każdą kobietę, która mnie tu nie lubi, stać było na coś bardziej oryginalnego.
Czy ja się wyrażam w sposób niezrozumiały moi Drodzy ?
Każdy kolejny off top będzie usuwany bez ostrzeżenia
14 2018-10-08 11:44:41 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-10-08 13:27:55)
off top
Sek w tym ze oni tam wrocic nie moga. Moim rodzicom po części bylo na reke to zeby dzieci zamieszkały z nami poniewaz moj tato znalazl prace wyjazdowa w zależności jak daleko od miejsca zamieszkania wiaza sie z tym jego przyjazdy do domu moja mama natomiast ma prace zmianowa. Wiec im zalezalo najbardziej na tym zeby starac sie juz o powrot dzieci do nas. A co do kwestionowania decyzji uwazam ze to moi rodzice powinni pogodzic sie z decyzjami ktore ja podejmuje a nie przy dzieciach je podwazac albo starac sie mnie przekonac o zmiane zdania na inne. I tak moze nie bylo dobrym tym ze zaslam w ciaze w wieku 14 lat ale co sie stalo to sie nie odstanie. Nie bronie wlasnym dzieciom spotykac sie z dziadkami wrecz przeciwnie nie chce im utrudniac z nimi kontaktu ale boje sie ze moi rodzice nie beda w stanie pogodzic sie z tym ze ich rola wychowawcza sie zakonczyla 2 miesiacu temu i teraz to ja decyduje o wszystkim. Nie wiem juz jak mam rozmawiac z rodzicami prosilam staralam sie zrobic tak zeby bylo dobrze za kazdym razem jest tak samo a nie wiem jak dlugo jeszcze bede w stanie wytrzymac to psychicznie.
Rozumiem twoich rodziców. W wieku 14 lat zawiodłaś ich na pełnej linii, teraz masz 21 i wierz mi że większość rodziców nie uznaje swoje 21letnie dzieci (nawet te które nic nie odwaliły) za dorosłe. Jeszcze długo będą się przyglądać temu jak wychowujesz dzieci bo zwyczajnie nie wierzą że teraz jesteś ogarnięta życiowo. Tak więc dwa miesiące to myślę że jest to dopiero wstęp do długoletniej drogi odbudowania swojego wizerunku w ich oczach. Bądź twarda, jeżeli rzeczywiście będziesz dobrą matką i córką to i rodzice i dzieci w końcu to zauważą.
17 2018-10-08 14:30:03 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-10-08 14:37:39)
Cyngli ma trochę racji z tym, że może ich domem w którym czują się bezpiecznie jest dom dziadków.
Dzieci od maleńkości znały tylko ten dom. Więc naturalna rzecz.
Nie wiem juz jak mam rozmawiac z rodzicami prosilam staralam sie zrobic tak zeby bylo dobrze za kazdym razem jest tak samo a nie wiem jak dlugo jeszcze bede w stanie wytrzymac to psychicznie.
Powiedz im raz, że już wróciłaś, zmieniłaś się i zajmiesz się dziećmi najlepiej, jak potrafisz. I żeby Ci nie utrudniali tego swoim zachowaniem.
Tylko trzymaj się tego konsekwentnie. I przestań pisać, że czegoś nie wytrzymasz psychicznie. Jesteś matką trójki dzieci, które już dość ucierpiały przez Twoją nieodpowiedzialność, więc wytrzymać musisz. Możesz poszukać wsparcia psychologicznego, jak już pisałam wyżej.
Rodzice prawdopodobnie nie ufają Ci już po Twoich wybrykach, a na zbudowanie zaufania pracuje się bardzo długo. Tylko od Ciebie zależy, jak się sytuacja między Wami ułoży. Musisz im udowodnić, że jesteś dorosła i odpowiedzialna.