Przyjaźnimy się od 9 lat, od pierwszej klasy liceum. On zna mnie, jak nikt inny. W te wakacje wyznał mi, że kiedyś był szaleńczo we mnie zakochany. Jego wyznanie mnie zdziwiło, bo nigdy wcześniej mi swoich uczuć nie okazywał. Zawsze ze mną rozmawiał, doradzał, opiekował się mną i zawsze mogłam na niego liczyć. Lecz nic więcej. Nasze następne spotkanie miało miejsce w barze. Trochę popiliśmy, a on mnie pocałował. Całowaliśmy się wtedy z kilkadziesiąt razy. Ostatecznie on mi powiedział, że to był nasz pierwszy i ostatni raz. Mimo, że od lipca minęło trochę czasu, ja nadal nie mogę zapomnieć o tej sytuacji. Najgorsze jest to, że on ma od marca dziewczynę (z którą ponoć mu się nie układa zbyt dobrze) i mieszka 200 km ode mnie. Teraz sama nie wiem, co zrobić. Chyba się w nim zakochałam, ale nie chcę ryzykować utraty najlepszego przyjaciela. Nasza wspólna przyjaciółka, gdy jej wyznałam, co się wydarzyło, doszła do wniosku, że wspólnie się oszukujemy... Co sądzicie o tej niezręcznej sytuacji? Ryzykować, przeczekać, czy po prostu spróbować żyć, jak gdyby się nic nie stało?
A Ty masz kogoś?
Nie.
Tym zajętym zawsze źle sie układa w związkach. Jakby nie patrzeć facet oszukuje tą swoją dziewczynę. Zatem może też uszukiwać Ciebie, gdy zauroczy się kolejną przyjaciółeczką z przed lat.
Sęk w tym, że nie jestem dla niego ,,przyjaciółką sprzed lat", lecz po prostu wieloletnią przyjaciółką. Zawsze byliśmy dla siebie, jak brat i siostra. On zna dosłownie każdy intymny element mojego życia. Poza tym zawsze uważałam go za wzór moralności, jeśli chodzi o relacje damsko-męskie. Tym bardziej zdziwił mnie ten nasz numer po pijaku, a jeszcze bardziej to, że po tylu latach wyznał mi swoje niegdyś wielkie uczucie do mnie. Jaki racjonalny cel mogło mieć to wyznanie?
Jaki racjonalny cel mogło mieć to wyznanie?
Czasem ma się potrzebę "zamknięcia rozdziału". Osobiście, nie przywiązywałabym do tego wagi i skupiła się na przyjaźni.
Byłabym tego samego zdania, gdyby nie ton tej wypowiedzi. Ton, który mnie bardzo zawstydził, a do nieśmiałych nie należę. Poza tym powiedział mi, że o tych uczuciach zwierzał się kiedyś naszej wspólnej przyjaciółce. Ona zaprzeczyła, nigdy jej nic o tym nie opowiadał. Więc dlaczego mnie tu też okłamał? Czuję się totalnie zagubiona...
Byłabym tego samego zdania, gdyby nie ton tej wypowiedzi. Ton, który mnie bardzo zawstydził, a do nieśmiałych nie należę. Poza tym powiedział mi, że o tych uczuciach zwierzał się kiedyś naszej wspólnej przyjaciółce. Ona zaprzeczyła, nigdy jej nic o tym nie opowiadał. Więc dlaczego mnie tu też okłamał? Czuję się totalnie zagubiona...
Chyba niepotrzebnie doszukujesz się tego, czego nie ma...
Słuchaj.... Cokolwiek by to nie było, pamiętaj o dwóch 'drobnostkach'. Mianowicie: on ma dziewczynę (nawet, jeśli się- rzekomo- nie układa) i dzięki was 200 km- po co sobie komplikować życie dociekaniem i rozmyślaniem?
W razie wądliwości: wasza przyjaciółka nic nie wie o jego ,,wyznaniach".
Całowałaś się z przyjacielem? Super. Można się nawet bzykać z przyjacielem. Jaki masz z tym problem? Chyba nie masz.
Ale się w nim zauroczyłaś. A on ma dziewczynę.
Zatem teraz trzeba zrobić tak:
1. napisać mu szczerze "nie mogę zapomnieć o naszej randce, jak się całowaliśmy, było cudownie, zauroczyłam się w Tobie; wahałam się czy Ci o tym mówić, ale uznałam, że powinieneś wiedzieć i tylko tylko tylko tylko tyle od Ciebie oczekuję że będziesz wiedział"
2. NIC więcej nie robić, nic nie oczekiwać; on ma dziewczynę, może z nią zerwie, a może będzie miał następną
Po tym wyznaniu będzie jego kolej na wykonanie lub nie wykonanie kroku.
Twoje ryzyko to strata czasu.
Wlazł Ci do głowy, bo powiedział Ci że się w Tobie podkochiwał, czy bo Cię całował? A może, bo jest zajęty i niedostępny?
Ja... Też kiedyś miałem pewną przyjaciółkę... Była młodsza, jako dzieciaki bawiliśmy się w np. łażenie po drzewach... Ona wyznała mi miłość... Ja nie wiedziałem co to jest, urwałem kontakt, po latach ja się w niej zakochałem pamiętając tamte czasy... Ona mnie olała... Dzisiaj. Dzisiaj nie chciałbym już jej kijem ruszyć, mimo że to wszystko gdzieś tam we mnie siedzi i pamiętam, już ten czas gdzie dałbym nam szansę minął i wiem że zdecydowanie, gdybym teraz dał jej szansę, żałował bym tego, bo jak by to powiedzieć między miejscem A w czasoprzestrzeni, a B wydarzyły się różne inne rzeczy i miały by one wpływ, negatywny wpływ na tę relację. Mieliśmy szansę, nie skorzystaliśmy, widocznie tak miało być, trzeba iść do przodu...