Nie wiem czy dobrze wklejam temat, ale jestem pierwszy raz na forum i nie orientuje się jeszcze co i jak.
Jestem z dziewczyna przez 2 lata, mieszkamy razem od pół roku. Problem polega na tym ze ja juz jej nie kocham, nie chce z nią być i mam już nawet kogoś i z nią chce budowac nowy związek, zresztą żałujue ze rok temu, kiedy mialem taka okazje nie zakonczylem tego definitywnie aby byc z tą dziewczyna ale trudno juz czasu nie cofne. moja dzieczyna obecna jest nie do wytrzymania, ma depresje i problemy psychiczne typu, czeste mysli samobojcze i straszenie mnie ze cos sobie zrobi, czesty placz, szantaze emocjonalne, lezenie ciagle w łóżku, brak dbania o siebie, nie maluje sie, nie chce nigdzie wychodzic. ja juz mam dosc, jestem z nia tylko z przyzwyczajenia, nie chce byc z kims kto bierze jakies psychotropy, jestem za mlody aby sobie zycie marnowac z taka osoba. ale proeblem jeste taki, ze ciezko mi sie z nia rozstac wlasnie przez to ze beda sceny, beda santaze, blaganie mnie - bo juz przez to przechodzilem. poza tym ona jestem typem takie osoby, ze mimo, ze kiedys mialem pewien incydenet z dzieczyna z ktora chce teraz byc, ona nie tyle ze wybaczyla mi, to jeszcze chciala nadal ze mna byc. wiec cockolwiek bym nie zrobil to ona i tak bedzie mnie blagac o to zebym jej nie zostawil. a ja juz od miesiaca jestem tak na prawde z tamta, i ona chce ze mna byc, ale ciezko mi zebrac sie i powiedziec to obecnej. stad moje pytanie, jak to zrobic aby ona zrozumiala ze juz jej nie kocham i zeby nie zrobila sobie czegos przez to, bo o to tez sie boje. pisze tutaj poniewaz nie chce w to mieszac rodziny.
przepraszam za brak polskich znakow. i prosze o jakies rady
pozdrawiam