Witam mam na imię Marcin, mam 30 lat. Otoz moja historia zaczela sie 2 lata temu kiedy poznalem pewną dziewczyne. Tylko wtedy do niej nic nie czulem. Zawsze kiedy sie spotykalismy to byla ze swoja kolezanka, non stop. Co najlepsze na poczatku adorowalem jej przyjaciolke ale wychodzilo tak ze, zawsze jej przyjaciolka szla do domu a my zostawalismy na koncu razem i duzo rozmawialismy. Dochodzilo do fajnych sytuacji ale nigdy do sexu nie doszlo bo nie czulem takiej potrzeby a i z jej strony zadnego takiego napiecia. Totalnie fajnie spedzalismy ze soba czas rozmawiajac o wszystkim i o niczym, czasem bijac sie w lozku i dawajac sobie buzi. (tzn.. mam na mysli szarpanie sie z mila atmosfera haha nie wiem jak to opisac.) malo piszemy ze soba tylko w konkretnych sprawach. Jak jej serduszko wysylalem to nigdy nic nie odpisywala. Jakies pol roku temu cos mnie strzelilo i zaczelem bardzo intensywnie myslec o niej... Dzien w dzien az do tej pory, czasem nie moge sie skupic na pracy tak ze, pewnego dnia powiedzialem jej o tym, co prawda bylismy troszke pijani ale lzy nam polecialy z oczu, emocje totalne. Zapytalem sie jej czy w ogole mam jakies szanse u niej to mi odpowiedziala ze moge probowac. oki...
Spotykamy sie co wekeend jest fajnie! Ale jak dochodzi do sytuacji intymnej to jest cos nie tak... totalnie sie odemnie odwraca, po prostu nie czuje tego ze, jest ze mna. Dziwne uczucie nigdy w zyciu tak nie mialem. Dodam ze mialem dziewczyny w swoim zyciu i nigdy tak nie bylo nie wiem...
Powiedziala mi raz ze nie che stracic przyjaciela jezeli bedziemy na 100% razem i cos nie wyjdzie. Jasne ja to rozumiem, ale czy nie warto sprobowac?? Jest mlodsza ode mnie i troszke wyższa ale chyba to nie jest az taki duzy problem? ahhh to jest wszystko dziwne i pisze pewnie od rzeczy. Przepraszam za bledy.
Pozdrawiam wszystkich.
ps. Wiem ze to forum dla kobiet ale kogo bym mogl sie poradzic jak nie was ?