Czesc wszystkim.
Poltora miesiaca temu po ciągłych klotniach i ostatniej bardzo burzliwej rozstalismy się z dziewczyna a raczej to ona podjęła decyzje o rozstaniu. Byliśmy razem 9 miesiecy i na początku przeżyłem to baardzo, chodzilem załamany, nie moglem w to kompletnie uwierzyc. Kontakt zerwala ze mna calkowicie nie mialem zadnej możliwości do niej napisac zadzwonic ani nic. Mieszkamy tez dosyc daleko od siebie wiec nie bylo mozliwosci tez tak po prostu jechac do niej. Przez te półtora miesiaca ani nie pisalismy ani nie gadalismy ze sobą przez tel ani sie nie widzieliśmy. Zapominalem o niej, dalej ja kochalem i kocham ale akceptowalem wszystko i zylem poprostu dalej. Dzisiaj jednak są moje urodziny i napisala mi zyczenia. Jak to zobaczyłem to az mną wzdrygnęło. Juz mi sie przypomina jak to bylo fajnie, ze za nią tesknie i wogole no jestem przybity. Zastanawiam sie czy juz sie z kims spotyka a nie chce pisac do jej kolezanek bo wiem ze one wszystko jej przekażą. Ehh nie chce zeby to znowu wrocilo wszystko i mam nadzieje ze jak najszybciej mi ten zal przejdzie... A wy mozecie mi cos poradzic?
Odpisz że dziękujesz za życzenia i dodaj żeby więcej się z Toba nie kontaktowała (dla Twojego dobra).
Do nikogo nie pisz żeby dowiedzieć się co u niej. Zapomnij i żyj dalej, przejdzie Ci (prędzej czy później - mimo że teraz jest to do Ciebie nie do pomyślenia)
Numer zablokować, nie odpisywać, względnie zażądać urwania kontaktów - i numer zablokować.
Na starą miłość dobrze nową nawiązać Tego kwiatu to pół światu.
To taka miłość że nikomu nie zależało tak naprawdę.