Cześć, zarejestrowałam się tu bo potrzebuje wsparcia i zrozumienia. To tak boli, że czuję że ekspoduję. Nie rozumiem tego co się stało. Poznałam pod koniec lipca chłopaka (ja 25, on 26), który jest Ukraińcem. Przyjechał do mojego miasta do pracy. Pisaliśmy ze sobą na portalu randkowym zanim jeszcze przekroczył granicę. Od razu złapaliśmy wspólny język, a kiedy się zaczęliśmy spotykać zaiskrzyło momentalnie, wspólne rozmowy, śmiechy, spędzanie czasu codziennie przez kolejny miesiąc. Non stop bylismy w kontakcie - pisał smsy, pytał co robię, jak się czuję, proponował spotkania, planował wiele rzeczy, pomagał mi we wszystkim o co go poprosiłam, poznał z kkolezankami. Był także seks, ktory zaczął się spontanicznie, który zbliżał do siebie. Jednak po ponad miesiącu tej intensywnej znajomosci nadal zaglądał na wspominamy wyżej portal randkowy więc zapytałam go o to, a on odparł, że traktuje mnie jak przyjaciółkę. No i się zaczęło... Powiedziałam mu że mi na nim zależy, że traktuję nasza znajomość poważnie, a on... Nawet nie pamiętam co dokładnie mi napisał, bo jeszcze do tej pory jestem zszokowana. Pisał, że traktuje mnie jak "lepszą przyjaciolkę", że on nie chce się teraz wiązać z nikim, że nie umie kochać, że tak jak jest jest lepiej, bo on nie jest dobrym chłopakiem, że będzie lepszym przyjacielem. Powiedziałam mu, że nie godzę się na taki układ, że oczekuje czegoś innego, poważnego. On dalej trzymał się swojego zdania, więc w emocjach, mając już podobne doświadczenia za sobą zerwałam z nim kontakt, blokując go wszędzie gdzie się da. Strasznie rozpaczałam tego wieczoru, byłam zdruzgotana, bo chłopak był dla mnie do rany przyłóż, nie dawał mi żadnych oznak, że nie jest zainteresowany czy nie jest zaangażowany. Po tym jak go zablokowałam, wydzwaniał do mnie, pisał, zostawił na tel 40 nieodebranych połączeń i ponad 60 smsów w ciągu ostatnich trzech dni. Pisał, że mnie przeprasza, że nie wiedział, że tak to odbiorę, pisał, że nie chcę mnie stracić, że tęskni, prosił bym go odblokowała. Nie spodziewał się, że tak zareaguję. Nadal siedział sympatii, mogłam to sprawdzić przez google, bo sama nie mam tam już konta, zajrzałam na FB z ciekawości a on już dodał do znajomych jakąś nową dziewczynę z naszego miasta... W końcu odezwałam się do niego, popisaliśmy trochę, on chce się spotkać, porozmawiać, ale ja nie chcę się z nim konfrontować, bo czuję się upokorzona. Pisał jeszcze, że chciał się zakochać, ale ostatecznie nie zmusi się do tego, chcę się ze mną przyjaźnić, bo jestem dla niego bardzo ważna, jest wściekły na siebie że mnie zranił, mowi cały czas, że tęskni, że nie chcę mnie stracić... Gdy zapytałam go o seks, powiedział, że miał ze mną najlepszy seks w życiu, ze teraz boi się co dalej, ale nie chce żebym myślała, że tylko na tym mu zależy, bo on naprawdę traktuje mnie jak kogoś ważnego w życiu. Nie rozumiem... Skoro mu było dobrze ze mną, to czemu mnie tak traktuje...
Po tym wszystkim przestałam się znów odzywać, napisałam tylko na koniec, że mnie zranił, że nie będę się z nim przyjaźnić, bo wszystko jest już jasne, a ja szukam czegoś innego. Napisał mi kilkukrotnie, że będzie walczył. Tylko o co i po co? Nie rozumiem tego. Nie chcę mnie, a w każdym pisze i mówi, że tęskni. Mówił też, że inne dziewczyny to tylko znajome, że z nikim się nie spotykał i nie spotyka, że tylko że mną chcę nadal. Jaka jest w tym logika, o co mu chodzi? Przecież jasno powiedział, że nie będziemy razem, więc czemu nie odejdzie i nie da mi spokoju? To by boki mniej a tak boli jak cholera. Jestem ogólnie bardzo zdołowana, źle się czuję, nie mam na nic ochoty... Czuję się poniekąd poniżona. Boli mnie głowa że stresu, wcześniej chłopacy odchodzili dosyć szybko ode mnie bo też nic nie czuli, wierzyłam, że teraz będzie inaczej, nie spodziewałam się tego... Jakbym dostała obuchem w łeb... Czemu on szuka kontaktu? Jak mam sobie z tym poradzić, tak mi ciezko... :-(
Czy to jakiś żart, czy poważnie ktoś zaufał w taki sposób? Ja wiem co jest problemem...
nie wierz w to, że inne to tylko koleżanki z którymi nie uprawia seksu.
on chce zrobić z ciebie opcję zapasową, urabia cię i wie, że kiedy emocjo opadną nadal będzie cię miał do dyspozycji.
najlepiej o nim zapomnij, ta znajomość ma 2 miesiące, następnym razem nie angażuj się tak szybko.
"Był także seks, który zaczął się spontanicznie, który zbliżał do siebie." - no i mamy problem, kto mówił i gdzie, że seks zbliża do siebie? fizycznie to może i zbliża na kilka minut, ale więź właściwa rozwija się zupełnie na innym gruncie i akurat seks jest wg mnie tym głównym powodem, że to nie wyszło. Skoro oczekujesz głębokiej relacji - zapomnij o seksie. Koncentruj się na tym, co może w przyszłości was łączyć, ale długoterminowo. A blokowanie kogoś to nie metoda. Zawsze wywoła reakcję tego typu. Pytanie czy ktoś to kontroluje, czy też nie. Jak nie kontroluje ktoś emocji własnych, to zawsze będzie robił jakieś problemy. Typowy egoizm, koncentracja na sobie. Wg mnie odgrywasz rolę tylko przedmiotu, podmiotowość została już odebrana seksem.
Poza tym co pisze sosenek,dodałabym tylko że przecież może mieć w kraju żonę czy narzeczoną,nic o nim przecież nie wiesz...
nie wierz w to, że inne to tylko koleżanki z którymi nie uprawia seksu.
on chce zrobić z ciebie opcję zapasową, urabia cię i wie, że kiedy emocjo opadną nadal będzie cię miał do dyspozycji.
najlepiej o nim zapomnij, ta znajomość ma 2 miesiące, następnym razem nie angażuj się tak szybko.
To wszystko wyszło tak samo z siebie, ja nie szukałam miłości, po prostu przywiązałam się do niego bo spędzaliśmy czas praktycznie codziennie razem. Jak wyjechałam na tydzień to pisał, że tęskni i czekał kiedy wrócę. Mówił, że jest ze mną szczery, że nigdy by mnie nie okłamał. Jego zachowanie wobec mnie naprawdę wyglądało tak jakby traktował mnie jak swoją przyszłą dziewczynę, a to co mi wyznał było dla mnie szokiem. Wiem, że to krótka znajomość, że to nie czas na deklaracje, ja nawet tego nie oczekiwałam, bo sama się w nim na razie zadurzylam u bardzo polubiłam, ale samo to, że on nas nie widzi razem, że mnie odrzuca zanim jeszcze cokolwiek mógłby się urodzić z tego jest dla mnie ciosem...
"Był także seks, który zaczął się spontanicznie, który zbliżał do siebie." - no i mamy problem, kto mówił i gdzie, że seks zbliża do siebie? fizycznie to może i zbliża na kilka minut, ale więź właściwa rozwija się zupełnie na innym gruncie i akurat seks jest wg mnie tym głównym powodem, że to nie wyszło. Skoro oczekujesz głębokiej relacji - zapomnij o seksie. Koncentruj się na tym, co może w przyszłości was łączyć, ale długoterminowo. A blokowanie kogoś to nie metoda. Zawsze wywoła reakcję tego typu. Pytanie czy ktoś to kontroluje, czy też nie. Jak nie kontroluje ktoś emocji własnych, to zawsze będzie robił jakieś problemy. Typowy egoizm, koncentracja na sobie. Wg mnie odgrywasz rolę tylko przedmiotu, podmiotowość została już odebrana seksem.
Mi tak jest łatwiej odciąć się od kogoś kto mnie rani. Wolę zablokować, żeby nie kontrolować, zapomnieć. To chyba on jest egoistą oczekując ode mnie, że po tym wszystkim będziemy się przyjaźnić. Mówił, że miał najlepszy seks w zyciu, bo robiliśmy rzeczy, których on do tej pory nie robił. Może masz rację z tym seksem, ale ja uważam jednak, że bez względu na to, chłopak jeśli jest zainteresowany mną jako człowiekiem, nie zrezygnuje ze mnie tylko przez wczesny seks, przecież oboje tego chcieliśmy, a po nim jego zachowanie w stosunku do mnie się nie zmieniło. W końcu liczą się czyny a nie słowa, a czyny świadczyły właśnie i tym że mu zależy, co zresztą nadal powtarza, choć to nielogiczne z tym co wyznał...
Poza tym co pisze sosenek,dodałabym tylko że przecież może mieć w kraju żonę czy narzeczoną,nic o nim przecież nie wiesz...
Też o tym myślałam, ale gdyby tak było nie poznałby mnie z kolezankami-Ukrainkami i nie zamiescilby relacji z naszego spotkania na FB i Instagramie
Jeżeli chcesz być traktowana jako podmiot i osoba godna, mająca godność, to w każdym związku musisz wiedzieć, co Ciebie z tej godności obdziera. I tym się kierować. Osoba, której zależy na Tobie nigdy nie zrobi tego, co odbiera Tobie godność i Ciebie uprzedmiotawia. Jeżeli coś takiego proponuje, to wiadomo, że celem jest tylko i wyłącznie własna jego korzyść, nie ma znaczenia Twoja osoba.
10 2018-09-20 12:18:08 Ostatnio edytowany przez nicnierozumiem (2018-09-20 12:19:23)
Jeżeli chcesz być traktowana jako podmiot i osoba godna, mająca godność, to w każdym związku musisz wiedzieć, co Ciebie z tej godności obdziera. I tym się kierować. Osoba, której zależy na Tobie nigdy nie zrobi tego, co odbiera Tobie godność i Ciebie uprzedmiotawia. Jeżeli coś takiego proponuje, to wiadomo, że celem jest tylko i wyłącznie własna jego korzyść, nie ma znaczenia Twoja osoba.
Seks ma odzierać mnie z godności? Co za brednie... Mam prawo go uprawiać z kim chce i kiedy chce tak samo jak mężczyzna. Powtarzam, jego zachowanie nie zmieniło się po seksie, zawsze w łóżku mnie przytulał. Bliskość z drugim człowiekiem na być uprzedmiotowieniem? Chyba się nie zrozumiemy. Poza tym on mi nie roponowal seksu, wyszło tak, bo tego chcieliśmy oboje
"W końcu liczą się czyny a nie słowa, a czyny świadczyły właśnie i tym że mu zależy, co zresztą nadal powtarza, choć to nielogiczne z tym co wyznał..." - liczą się słowa i czyny, to raz, bo ze słów sporo już można wywnioskować, czyny mają popierać słowa wg mnie. Każda relacja wiąże i nie ma tzw "wolnych związków". To fałsz. Wspólny seks wiąże dodatkowo, ale różnie może związać, np może związać wspólną chorobą weneryczną. To jest już baaaaaardzo duże ryzyko, że podejmujesz seks bez pewności, że ktoś Ciebie kocha i planuje z Tobą życie dozgonne (pomyśl, co będzie jak Ciebie zostawi z chorobą????????? bo sam coś ma / co pomyślą inni o Tobie, jak zostajesz sama po czymś takim... ktoś Ciebie zechce???). A ta pewność to jest klucz do Twojego sukcesu. Zastanów się, co Ci tę pewność daje na 100%, a co tylko na 99,99%.
"Chyba się nie zrozumiemy. Poza tym on mi nie roponowal seksu, wyszło tak, bo tego chcieliśmy oboje" - no jest taka możliwość, że sama jego też traktujesz przedmiotowo, to nie ma się co dziwić, że masz takie "sukcesy". Człowiek to człowiek, jego reakcja na ten seks to może być właśnie odejście i szukanie dalej.
co pomyślą inni o Tobie, jak zostajesz sama po czymś takim... ktoś Ciebie zechce???
Pisz, pisz, bo dawno większych bzdur tu nie czytaliśmy.
Napisał mi kilkukrotnie, że będzie walczył. Tylko o co i po co?
O to, żebyś nadal była jego lepszą przyjaciółką
Skoro Ty nie chcesz być lepszą przyjaciółką i poszukujesz poważnego związku, to Twoja pierwsza reakcja zablokowania i zero kontaktu była właściwa. Kontynuuj ją po prostu i z czasem sytuacja rozejdzie się po kościach. Bywa, że oczekiwania i potrzeby dwojga ludzi nie spotykają się w tym samym punkcie. Życie. Do tego momentu wszystko jest fair play. Skoro jednaka wyjaśniliście sobie nawzajem jakie są wasze oczekiwania i okazało się, że nie są zbieżne, to obecne próby wciągnięcia Cię w rolę "lepszej przyjaciółki" są już brudną grą. Nie wchodź w nią i tyle. Sam długo nie pogra, więc będziesz miała go z głowy.
Autorko, wiele z nas było w takich sytuacjach gdzie jedna strona się zaangażowała, a druga nie. Da się to przeżyć, najskuteczniejsze jest ostre ucięcie nierokującej relacji, jeśli tego nie zrobisz to ryzykujesz, że to będzie się ciągnąć, ty będziesz dalej cierpieć i taplać się w emocjonalnym błotku. lepiej to zakończyć, pocierpieć kilka tygodni i dać sobie szansę na znalezienie kogoś kto będzie chciał związku z tobą. bohater twojej historii ewidentnie woli być jednak singlem, ewentualnie czerwać korzyści w relacji friends&benefits.
"Chyba się nie zrozumiemy. Poza tym on mi nie roponowal seksu, wyszło tak, bo tego chcieliśmy oboje" - no jest taka możliwość, że sama jego też traktujesz przedmiotowo, to nie ma się co dziwić, że masz takie "sukcesy". Człowiek to człowiek, jego reakcja na ten seks to może być właśnie odejście i szukanie dalej.
Nie traktowałam go przedmiotowo, seks był wyrazem naszej sympatii do siebie, było miło, był nastrój to i stało się. Ale w jednym nasz rację - jeśli chcę być pewna że coś będzie z tego na poważnie to powinnam najpierw skupić się na innych aspektach tej znajomości. Tylko że na poczatku podchodziłam do tego na luzie i nie planowałam związku. Zaczęłam się wkręcać po czasie...
nicnierozumiem napisał/a:Napisał mi kilkukrotnie, że będzie walczył. Tylko o co i po co?
O to, żebyś nadal była jego lepszą przyjaciółką
Skoro Ty nie chcesz być lepszą przyjaciółką i poszukujesz poważnego związku, to Twoja pierwsza reakcja zablokowania i zero kontaktu była właściwa. Kontynuuj ją po prostu i z czasem sytuacja rozejdzie się po kościach. Bywa, że oczekiwania i potrzeby dwojga ludzi nie spotykają się w tym samym punkcie. Życie. Do tego momentu wszystko jest fair play. Skoro jednaka wyjaśniliście sobie nawzajem jakie są wasze oczekiwania i okazało się, że nie są zbieżne, to obecne próby wciągnięcia Cię w rolę "lepszej przyjaciółki" są już brudną grą. Nie wchodź w nią i tyle. Sam długo nie pogra, więc będziesz miała go z głowy.
Masz rację. Na koniec napisałam mu, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego i że y dał mi spokoj.caly czas mam go zablokowanego. Wyłączyłam też opcje powiadamiania mnie o zablokowanych wiadomościach, bo nie chcę już czytać tych jego wypocin. Mam nadzieję że szybko zapomne, ale tak czy siak boli...
"jeśli chcę być pewna że coś będzie z tego na poważnie to powinnam najpierw skupić się na innych aspektach tej znajomości" - 100% TAK. Seks będzie do końca życia udany jak trafisz na dobrego człowieka. Na to będziesz zawsze miała sporo czasu, ale z właściwą osobą.
Seks ma odzierać mnie z godności? Co za brednie... Mam prawo go uprawiać z kim chce i kiedy chce tak samo jak mężczyzna.
Boli mnie głowa że stresu, wcześniej chłopacy odchodzili dosyć szybko ode mnie bo też nic nie czuli, wierzyłam, że teraz będzie inaczej, nie spodziewałam się tego...
Ach to równouprawnienie, wszystko chcecie robić jak mężczyzna a potem dziwicie się że was nie chcą, może on szukał kobiety, a nie drugiego chłopa
Z przyjaciółmi się nie sypia - na tym polega różnica m. przyjaźnią a związkiem z drugą osobą, więc pan z założenia ściemnia, bo nie ma czeoś takiego jak przyjaźń z seksem. No, najwyżej że obie strony się na to wyraźnie umówią i obu im to odpowiada... Jednak nie Tobie. Chłopak nieładnie Cię wg mnie wykorzystał i wprowadził w błąd, nie wyjawiając od samego początku Waszej znajomości, ze nie szuka związku. Na pewno liczył właśnie na scenariusz "friends with benefits" ale jak się okazało, Ty chcesz czegoś więcej.
Skoro on nie planuje związku (z Tobą) - świadczy to tylko i wyłącznie o tym, że jednak nie jesteś spełnieniem jego marzeń, ideałem - inaczej nie miałby najmniejszego problemu z wejściem w relację "związkową". Ewentualnie jak już ktoś sugerował - w swoim kraju ma narzeczoną / żonę.
Odetnij się i wylecz z niego, to minie.
21 2018-09-20 16:13:26 Ostatnio edytowany przez nicnierozumiem (2018-09-20 16:16:52)
Z przyjaciółmi się nie sypia - na tym polega różnica m. przyjaźnią a związkiem z drugą osobą, więc pan z założenia ściemnia, bo nie ma czeoś takiego jak przyjaźń z seksem. No, najwyżej że obie strony się na to wyraźnie umówią i obu im to odpowiada... Jednak nie Tobie. Chłopak nieładnie Cię wg mnie wykorzystał i wprowadził w błąd, nie wyjawiając od samego początku Waszej znajomości, ze nie szuka związku. Na pewno liczył właśnie na scenariusz "friends with benefits" ale jak się okazało, Ty chcesz czegoś więcej.
Skoro on nie planuje związku (z Tobą) - świadczy to tylko i wyłącznie o tym, że jednak nie jesteś spełnieniem jego marzeń, ideałem - inaczej nie miałby najmniejszego problemu z wejściem w relację "związkową". Ewentualnie jak już ktoś sugerował - w swoim kraju ma narzeczoną / żonę.
Odetnij się i wylecz z niego, to minie.
Otóż to. Nie powiedział jakie ma intencje, nie wspomniał, że nie szuka związku, zachowywał się tak jakby mu zależało na związku, dbał o mnie, troszczył się... Dlatego to tak bardzo mnie boli, nie dociera to do mnie. Myślałam, że to zaintrrowanie jest odwzajemnione, absolutnie nic nie wskazywało że jest inaczej...
PS: Wydaje mi się że na tym gadaniu się skończyło, szybko sobie odpuścił co było zresztą do przewidzenia
Nadal jest mi ciężko. Wiem, że ta znajomość była krotka, jednocześnie sama nie wiem czy nie za szybko padły słowa o jakichkolwiek uczuciach, ale sytuacja z jego strony jest jasna chociaż dziwnie się czuję. Prosiłam go jeszcze o usunięcie pewnego filmiku z Instagrama, na którym jestem ja w moim mieszkaniu, nie chce żeby to było na jego profilu... Czuję się wykorzystana choć wiem, że tego chciałam to jednak on mnie w pewnym sensie oszukał, zwiódł. On tak nie uważa i się usprawiedliwia. A ja coraz bardziej go nienawidzę. Odpuścił sobie zabieganie o kontakt bo stałam się dla niego wredna. Chcę jeszcze tylko żeby usunął ten filmik. Może to dziecinne, ale skoro tak krótko go znałam i już więcej się nie spotkamy to nie chce zeby mój wizerunek widniał na jego profilu, tym bardziej że ja nie mam konta na Instagramie.
Ty, autorka... weż się ogarnij bo przykro czytać. Znajdź sobie jakieś hobby albo ściany pomaluj w sypialni... zrób coś, cokolwiek. Świat się nie kończy na jednym facecie
Ty, autorka... weż się ogarnij bo przykro czytać. Znajdź sobie jakieś hobby albo ściany pomaluj w sypialni... zrób coś, cokolwiek. Świat się nie kończy na jednym facecie
Ja to wiem, tylko gdy któryś z kolei chłopak mówi mi to co on, to raczej nie zachęca mnie to nowych relacji...
Harvey napisał/a:Ty, autorka... weż się ogarnij bo przykro czytać. Znajdź sobie jakieś hobby albo ściany pomaluj w sypialni... zrób coś, cokolwiek. Świat się nie kończy na jednym facecie
Ja to wiem, tylko gdy któryś z kolei chłopak mówi mi to co on, to raczej nie zachęca mnie to nowych relacji...
Ja już pisałem i ciągle powtarzam, relacji nie zaczyna się od seksu, żaden facet nie będzie sobie używał na Tobie jak będzie poważny, po prostu. To jest proste.
Szukasz relacji, to szukaj relacji. Jak na razie piszesz o super seksie z kimś obcym, to jest patologia (no chyba, że chodziło od początku o seks, no to BINGO, tylko się cieszyć, był - no był!).
Reasumując: Albo relacja, albo seks. Seks to seks, szukasz seksu? OK. Znajdujesz. Wszystko gra. Szukasz relacji? No to szukaj, to Twoja rola, Twoja odpowiedzialność. Zakasaj rękawy i do dzieła.
26 2018-09-21 08:32:57 Ostatnio edytowany przez nicnierozumiem (2018-09-21 09:14:10)
nicnierozumiem napisał/a:Harvey napisał/a:Ty, autorka... weż się ogarnij bo przykro czytać. Znajdź sobie jakieś hobby albo ściany pomaluj w sypialni... zrób coś, cokolwiek. Świat się nie kończy na jednym facecie
Ja to wiem, tylko gdy któryś z kolei chłopak mówi mi to co on, to raczej nie zachęca mnie to nowych relacji...
Ja już pisałem i ciągle powtarzam, relacji nie zaczyna się od seksu, żaden facet nie będzie sobie używał na Tobie jak będzie poważny, po prostu. To jest proste.
Szukasz relacji, to szukaj relacji. Jak na razie piszesz o super seksie z kimś obcym, to jest patologia (no chyba, że chodziło od początku o seks, no to BINGO, tylko się cieszyć, był - no był!).
Reasumując: Albo relacja, albo seks. Seks to seks, szukasz seksu? OK. Znajdujesz. Wszystko gra. Szukasz relacji? No to szukaj, to Twoja rola, Twoja odpowiedzialność. Zakasaj rękawy i do dzieła.
Wiesz, to nie jest wcale takie proste. Wcześniej przez 2 lata byłam w związku bez seksu, bo mój były chłopak się do tego nie garnął. To dopiero było dla mnie upokarzające jako kobiety, bo czułam się nieatrakcyjna i nie pociągająca, więdłam w oczach. Tu nie seks jest dla mnie problemem, nie mam problemu z tym żeby to robić z kimś kto mnie pociąga, jeśli jednak chłopak ocenia mnie przez ten pryzmat to słabo świadczy o nim, bo wagina nie jest moją jedyną wartością, nie lubię takiego prymitywnego myślenia. Pytałam go wcześniej czy to o to chodzi, czy to szybki seks popsuł jego podejście do relacji, powiedział że nie o to chodzi. Ja wiem że z mężczyznami tak jest, że trzeba ich na siłę zwodzić z tym seksem, im później tym on szybciej się zakocha, tak? Dla mnie to jakieś brednie... Można czekać z seksem nawet i rok i to też nie daje gwarancji że chłopak zostanie przy tobie na stałe, znam taki przypadek.
I jak już mowilam, nikt tego seksu nie planował, to się działo samo, pod wpływem chwili, emocji, z obu stron, bez sztucznego powstrzymywania się w imię... no właśnie czego? Leżymy razem, oglądamy film, całujemy się i co... i nagle mamy się powstrzymać? Nie jesteśmy dziećmi. Dobrze nam było razem. Ja nie lubię jakichś gierek.
I nie ma reguły kiedy powinno iść się do łóżka, różnie to bywa w życiu, jedni idą szybko i zostają lub rozchodzą sie a inni czekają i są tez ze sobą lub też rozstają się bo się rozczarowali pożyciem, bo nagle okazuje się że są niedopasowani...
Błędem było najpewniej to że na początku nikt nie rozmawiał o charakterze tej znajomości, kto czego oczekuje. Ja wyszłam z założenia że skoro się poznajemy, przyjaźnimy i tak fajnie nam ze sobą to ze to normalne, że dążymy do stałej relacji, przecież poza portali randkowymi tak się właśnie dzieje. On jednak myślał inaczej, szkoda że nie ustaliliśmy tego, choć on dobrze wiedział że ja oczekuje stałej relacji i mimo to brnął w to, wiedząc już że nie darzy mnie uczuciem, do samego końca zachowywał się tak jakby mu zależało, więc zwodził mnie, bo gdybym nie zapytała w końcu o to, to sam by nic nie powiedział i ciągnąłby to tak dalej, bo kiedy powiedziałam mu że z przyjaciółmi się nie sypia to był wielce zdziwiony, że ja nie podzielam tego poglądu i mi to nie pasuje.
Dodam jeszcze, że kiedy się poznaliśmy byliśmy tacy naturalni wobec siebie, bez spiny i sztuczności, jakbyśmy byli dawno nie widzianymi się kumplami. To było w tym wszystkim najfajniejsze. Żadnych sztucznych randek, żadnego wywiadu, pełen spontan i luz, długi spacer po mieście, rozmowy w parku, cały dzień spędzony razem. To było takie prawdziwe. I taki też mieliśmy stosunek do siebie, bez udawania i grania lepszych niż w rzeczywistości. Dlatego pewnie tak szybko to się potoczyło, bo oboje wzbudziliśmy w sobie sympatię i zaufanie, to się po prostu stało i już.
27 2018-09-21 13:27:29 Ostatnio edytowany przez Ferreus somnus (2018-09-21 13:27:51)
Cześć, zarejestrowałam się tu bo potrzebuje wsparcia i zrozumienia. To tak boli, że czuję że ekspoduję. Nie rozumiem tego co się stało. Poznałam pod koniec lipca chłopaka (ja 25, on 26), który jest Ukraińcem. Przyjechał do mojego miasta do pracy. Pisaliśmy ze sobą na portalu randkowym zanim jeszcze przekroczył granicę. Od razu złapaliśmy wspólny język, a kiedy się zaczęliśmy spotykać zaiskrzyło momentalnie, wspólne rozmowy, śmiechy, spędzanie czasu codziennie przez kolejny miesiąc. Non stop bylismy w kontakcie - pisał smsy, pytał co robię, jak się czuję, proponował spotkania, planował wiele rzeczy, pomagał mi we wszystkim o co go poprosiłam, poznał z kkolezankami. Był także seks, ktory zaczął się spontanicznie, który zbliżał do siebie. Jednak po ponad miesiącu tej intensywnej znajomosci nadal zaglądał na wspominamy wyżej portal randkowy więc zapytałam go o to, a on odparł, że traktuje mnie jak przyjaciółkę. No i się zaczęło... Powiedziałam mu że mi na nim zależy, że traktuję nasza znajomość poważnie, a on... Nawet nie pamiętam co dokładnie mi napisał, bo jeszcze do tej pory jestem zszokowana. Pisał, że traktuje mnie jak "lepszą przyjaciolkę", że on nie chce się teraz wiązać z nikim, że nie umie kochać, że tak jak jest jest lepiej, bo on nie jest dobrym chłopakiem, że będzie lepszym przyjacielem. Powiedziałam mu, że nie godzę się na taki układ, że oczekuje czegoś innego, poważnego. On dalej trzymał się swojego zdania, więc w emocjach, mając już podobne doświadczenia za sobą zerwałam z nim kontakt, blokując go wszędzie gdzie się da. Strasznie rozpaczałam tego wieczoru, byłam zdruzgotana, bo chłopak był dla mnie do rany przyłóż, nie dawał mi żadnych oznak, że nie jest zainteresowany czy nie jest zaangażowany. Po tym jak go zablokowałam, wydzwaniał do mnie, pisał, zostawił na tel 40 nieodebranych połączeń i ponad 60 smsów w ciągu ostatnich trzech dni. Pisał, że mnie przeprasza, że nie wiedział, że tak to odbiorę, pisał, że nie chcę mnie stracić, że tęskni, prosił bym go odblokowała. Nie spodziewał się, że tak zareaguję. Nadal siedział sympatii, mogłam to sprawdzić przez google, bo sama nie mam tam już konta, zajrzałam na FB z ciekawości a on już dodał do znajomych jakąś nową dziewczynę z naszego miasta... W końcu odezwałam się do niego, popisaliśmy trochę, on chce się spotkać, porozmawiać, ale ja nie chcę się z nim konfrontować, bo czuję się upokorzona. Pisał jeszcze, że chciał się zakochać, ale ostatecznie nie zmusi się do tego, chcę się ze mną przyjaźnić, bo jestem dla niego bardzo ważna, jest wściekły na siebie że mnie zranił, mowi cały czas, że tęskni, że nie chcę mnie stracić... Gdy zapytałam go o seks, powiedział, że miał ze mną najlepszy seks w życiu, ze teraz boi się co dalej, ale nie chce żebym myślała, że tylko na tym mu zależy, bo on naprawdę traktuje mnie jak kogoś ważnego w życiu. Nie rozumiem... Skoro mu było dobrze ze mną, to czemu mnie tak traktuje...
Po tym wszystkim przestałam się znów odzywać, napisałam tylko na koniec, że mnie zranił, że nie będę się z nim przyjaźnić, bo wszystko jest już jasne, a ja szukam czegoś innego. Napisał mi kilkukrotnie, że będzie walczył. Tylko o co i po co? Nie rozumiem tego. Nie chcę mnie, a w każdym pisze i mówi, że tęskni. Mówił też, że inne dziewczyny to tylko znajome, że z nikim się nie spotykał i nie spotyka, że tylko że mną chcę nadal. Jaka jest w tym logika, o co mu chodzi? Przecież jasno powiedział, że nie będziemy razem, więc czemu nie odejdzie i nie da mi spokoju? To by boki mniej a tak boli jak cholera. Jestem ogólnie bardzo zdołowana, źle się czuję, nie mam na nic ochoty... Czuję się poniekąd poniżona. Boli mnie głowa że stresu, wcześniej chłopacy odchodzili dosyć szybko ode mnie bo też nic nie czuli, wierzyłam, że teraz będzie inaczej, nie spodziewałam się tego... Jakbym dostała obuchem w łeb... Czemu on szuka kontaktu? Jak mam sobie z tym poradzić, tak mi ciezko... :-(
Jesteś mu li tylko materacem. Może jednym z wielu.
28 2018-09-21 18:40:18 Ostatnio edytowany przez nicnierozumiem (2018-09-21 18:46:22)
Miałam takie podejrzenia. Tylko zawsze wydawało mi się że chlopak, który chce tylko seksu, jest raczej zdystansowany do dziewczyny, którą tak traktuje, a on nie był absolutnie. Pisał, dzwonił, troszczył się, pomagał, planował różne wypady. Ale jak widać można być tak perfidnym żeby udawac zainteresowanie i czerpać z tego korzyści ile się da...
29 2018-09-21 19:15:44 Ostatnio edytowany przez UżytkownikForum (2018-09-21 19:19:04)
Miałam takie podejrzenia. Tylko zawsze wydawało mi się że chlopak, który chce tylko seksu, jest raczej zdystansowany do dziewczyny, którą tak traktuje, a on nie był absolutnie. Pisał, dzwonił, troszczył się, pomagał, planował różne wypady. Ale jak widać można być tak perfidnym żeby udawac zainteresowanie i czerpać z tego korzyści ile się da...
Zamiast robić z siebie ofiarę na przyszłość ustalaj od razu czego oczekujesz od relacji po pierwszym seksie, a najlepiej to jeszcze przed.
Mam prawo czuć się oszukana, bo chłopak do samego końca zachowywał się wzorowo, nie jak zwykły przyjaciel, ale sam nic nie mówił jak to widzi. A że nasza znajomość była stosunkowo krotka, za wcześnie było poruszać temat uczuć i przyszłości. Ja, choć czułam się coraz pewniej w tej relacji, nie chciałam o nic pytać bo po miesiącu znajomości za wcześnie na to, a widząc że chłopak swoimi czynami jest dla mnie kochany, nie chciałam mu tak szybko wyskakiwać z jakimiś pytaniami o nas. Co innego gdyby ta relacja trwała pół roku u nadal nie byłoby deklaracji, ale miesiąc? Wierzyłam i czułam że wszystko idzie w dobrym kierunku, a on mnie swoim wyznaniem totalnie zszokował.
Wciąż jest mi trudno. On sobie odpuścił zabieganie o kontakt, co zresztą uważam za słuszne w tej sytuacji, ale gdy emocje opadły po tym szoku, najzwyczajniej w świecie mi go brakuje i tesknie. Ale wiem że żadnego sensu to nie ma, bo wszystko się zmieniło i nic już nie będzie takie samo. Ale to wciąż boli...
Mam prawo czuć się oszukana, bo chłopak do samego końca zachowywał się wzorowo, nie jak zwykły przyjaciel, ale sam nic nie mówił jak to widzi. A że nasza znajomość była stosunkowo krotka, za wcześnie było poruszać temat uczuć i przyszłości. Ja, choć czułam się coraz pewniej w tej relacji, nie chciałam o nic pytać bo po miesiącu znajomości za wcześnie na to, a widząc że chłopak swoimi czynami jest dla mnie kochany, nie chciałam mu tak szybko wyskakiwać z jakimiś pytaniami o nas. Co innego gdyby ta relacja trwała pół roku u nadal nie byłoby deklaracji, ale miesiąc? Wierzyłam i czułam że wszystko idzie w dobrym kierunku, a on mnie swoim wyznaniem totalnie zszokował.
Wciąż jest mi trudno. On sobie odpuścił zabieganie o kontakt, co zresztą uważam za słuszne w tej sytuacji, ale gdy emocje opadły po tym szoku, najzwyczajniej w świecie mi go brakuje i tesknie. Ale wiem że żadnego sensu to nie ma, bo wszystko się zmieniło i nic już nie będzie takie samo. Ale to wciąż boli...
Coś mi się wydaje, że dopóki nie zmienisz swojego podejścia to jeszcze nie raz Cię taka sytuacja spotka, bo na seks z przyjaciółką zawsze są chętni.
32 2018-09-23 18:04:17 Ostatnio edytowany przez nicnierozumiem (2018-09-23 18:08:36)
nicnierozumiem napisał/a:Mam prawo czuć się oszukana, bo chłopak do samego końca zachowywał się wzorowo, nie jak zwykły przyjaciel, ale sam nic nie mówił jak to widzi. A że nasza znajomość była stosunkowo krotka, za wcześnie było poruszać temat uczuć i przyszłości. Ja, choć czułam się coraz pewniej w tej relacji, nie chciałam o nic pytać bo po miesiącu znajomości za wcześnie na to, a widząc że chłopak swoimi czynami jest dla mnie kochany, nie chciałam mu tak szybko wyskakiwać z jakimiś pytaniami o nas. Co innego gdyby ta relacja trwała pół roku u nadal nie byłoby deklaracji, ale miesiąc? Wierzyłam i czułam że wszystko idzie w dobrym kierunku, a on mnie swoim wyznaniem totalnie zszokował.
Wciąż jest mi trudno. On sobie odpuścił zabieganie o kontakt, co zresztą uważam za słuszne w tej sytuacji, ale gdy emocje opadły po tym szoku, najzwyczajniej w świecie mi go brakuje i tesknie. Ale wiem że żadnego sensu to nie ma, bo wszystko się zmieniło i nic już nie będzie takie samo. Ale to wciąż boli...
Coś mi się wydaje, że dopóki nie zmienisz swojego podejścia to jeszcze nie raz Cię taka sytuacja spotka, bo na seks z przyjaciółką zawsze są chętni.
Wiesz, masz rację. Teraz to zrozumiałam. I choć każdy przypadek jest inny, to jednak wiem, że w moim przypadku to się nie sprawdza. Zaczęło też do mnie docierac w którym momencie popełnilam być może błąd, teraz wiem, że nie chce do tego dopuszczać nigdy więcej.
Znów się odezwał. Napisał smsa że tęskni. Potem zaczepił mnie na portalu gdzie się poznaliśmy, bo on nadal ma tam konto a ja niedawno znów założyłam. I pyta czemu się nie odzywam. Ja naprawdę nie rozumiem po co on to robi. I jeszcze się dziwi, że się nie odzywam. No przecież powiedziałam mu zeby dał mi spokój... Z jego strony to nie fair...
"jeśli chcę być pewna że coś będzie z tego na poważnie to powinnam najpierw skupić się na innych aspektach tej znajomości" - 100% TAK. Seks będzie do końca życia udany jak trafisz na dobrego człowieka. Na to będziesz zawsze miała sporo czasu, ale z właściwą osobą.
Ty na prawde uwazasz ze dobry seks musi byc z dobrym czlowiekiem?
mmJUTnetPL napisał/a:"jeśli chcę być pewna że coś będzie z tego na poważnie to powinnam najpierw skupić się na innych aspektach tej znajomości" - 100% TAK. Seks będzie do końca życia udany jak trafisz na dobrego człowieka. Na to będziesz zawsze miała sporo czasu, ale z właściwą osobą.
Ty na prawde uwazasz ze dobry seks musi byc z dobrym czlowiekiem?
I że każdy dobry człowiek jest dobry w seksie
ZielonaKama napisał/a:mmJUTnetPL napisał/a:"jeśli chcę być pewna że coś będzie z tego na poważnie to powinnam najpierw skupić się na innych aspektach tej znajomości" - 100% TAK. Seks będzie do końca życia udany jak trafisz na dobrego człowieka. Na to będziesz zawsze miała sporo czasu, ale z właściwą osobą.
Ty na prawde uwazasz ze dobry seks musi byc z dobrym czlowiekiem?
I że każdy dobry człowiek jest dobry w seksie
NO;) a 45 lat pisze, ze ma...
Znów się odezwał. Napisał smsa że tęskni. Potem zaczepił mnie na portalu gdzie się poznaliśmy, bo on nadal ma tam konto a ja niedawno znów założyłam. I pyta czemu się nie odzywam. Ja naprawdę nie rozumiem po co on to robi. I jeszcze się dziwi, że się nie odzywam. No przecież powiedziałam mu zeby dał mi spokój... Z jego strony to nie fair...
Robi to, żeby połechtać sobie ego i mieć kochankę, pobawi się chwilę i znowu kopnie w dupę.
Ale nasza znajomość nie opierała się tylko ja seksie, bo nie uprawialiśmy ko za każdy razem. On nawet kiedy zrywałam znajomość, pisał mi, że chcę się przyjaźnić i bez seksu, że zależy mu na mnie a nie na seksie. Ja nie rozumiem. Nic. I nie potrafi zrozumieć mojej decyzji.
Jeśli chcesz dalej mieć złamane serce to bądźcie przyjaciółmi, jeśli wolisz być szczęśliwa to zapomnij i szukaj kogoś innego.
Chcę zapomnieć. Dlatego konsekwentnie go ignoruje. Otwieram się na nowe znajomości.
Czego "nicnierozumiem" nie rozumiesz? Temat sztampowy. Gość Cię wykorzystał, szuka kontaktu, bo - za przeproszeniem - by sobie jeszcze pobzykał. Ty chcesz wielkiej love a On.....kontaktu fizycznego. Przestań się męczyć i daj sobie spokój. Takich jak Ty ma pewnie dziesiątki. Przyjaciólki dalsze, bliższe, kochanki etc. Otwórz oczy, wyciągaj wnioski i przestań się łudzić. Pozdro.
Hej, wiem że wg Was sprawa jest jasna i pewnie nie ma sensu tego rozgrzebywać, ale cóż, uczucia jakie mną targają są sprzeczne... Po tym jak ostatni raz napisał, odezwałam się do niego. Spotkaliśmy się na spacerze. Ogólnie kiedy go zobaczyłam poczułam ukłucie i przez cały ten czas byłam nie w sosie. Czułam do niego żal i niechęć. Bawiliśmy się trochę z moim psem i w końcu zaczęłam rozmowę. Niczego nowego się nie dowiedziałam. Było mi tak źle... Czułam, że to był błąd. Ogólnie dowiedziałam się tez, że wcześniej był zakochany w jakiejś Polce, ale ona go nie chciała i ten jej dystans tylko go nakręcał. To było dla mnie przykre. Odeszłam na pięcie. Było mi strasznie źle, żałowałam tego spotkania. Potem jednak pomyślałam sobie, że no kurcze ta znajomość miała tylko miesiąc, zaczęłam zastanawiać się czy to nie za wcześnie na określanie sie. Powiedzcie mi, czy ja za wcześnie oczekuje określenia się co do charakteru relacji? Może on potrzebuje czasu, może on nie zakochuje się tak szybko. Gdy zapytałam go o tamtą dziewczynę powiedział że nie zakochał się w niej od razu. Podobno spotykali się 5 miesięcy. Tak bardzo się miotam. Z drugiej strony jeśli chłopakowi zależy to nie zachowałby się tak... Na chwilę zmieniłam zdanie i powiedziałam mu po spotkaniu że się pospieszyłem z tym wszystkim i że chcę się przyjaźnić. Spotkałam się nawet z kimś innym i próbuje oyoefzyc się na nową znajomość a on się tym nie przejął, nawet życzył mi udanego spotkania. Próbowałam się zdystsnsowac, uzmysłowić sobie że zbyt szybko coś wymuszam. Ale w końcu nie wytrzymałam i znów zerwałam tę znajomość, pisząc mu że nie potrafię udawać. Łudziłam się chyba, że jego uczucie przyjdzie z czasem ale chyba nie warto inwestować czasu i emocji w takie gdybanie... Powiedzcie mi jefno, czy rzeczywiście za wcześnie czegoś oczekiwałam od niego czy może to nic złego, że zapytałam tylko on nic nie czuję i nie poczuje. Bo chyba czas nic nie da skoro nic nie czuję teraz, prawda?
43 2018-09-28 22:30:29 Ostatnio edytowany przez Lawinia (2018-09-28 22:44:20)
Generalnie zgadzam się z mmJUTnetPL co do sposobu budowania relacji...., seks powinien być zwieńczeniem, jakby kolejnym krokiem w relacji, gdy się kogoś kocha, gdy się ufa, gdy ta druga osoba też kocha i gdy buduje się wspólną przyszłość ( tak, jestem katoliczką).
Sama świadomie mówisz, że ze wczesnym seksem nie masz problemów, ale przecież Twoje reakcje emocjonalne, somatyczne wskazują na co innego, może nie do końca świadomie, ale jednak traktujesz seks, jako dowód uczucia.
Co do Twojego pytania, sądzę, że czas niczego nie zmieni.... Na Twoim miejscu nie przejmowałabym się nim, nie próbowałabym analizować jego zachowań, tylko poszłabym dalej. W swoją stronę.
Zresztą najbardziej prawdopodobne opcje wyjaśniające jego słowa i gesty to 1)wyrachowanie i świadome wmanewrowywanie Cię w pewien układ (a takiego zimnego manipulanta pewnie nie chcesz) 2)niedojrzałość, naprawdę Cię lubił, a że mu coś dałaś, to bezrefleksyjnie wziął nie rozumiejąc, ile to dla Ciebie znaczy (czy chcesz takiego dzieciaka?) W wypadku nr dwa przyjaźń, o ile jej kiedyś byś chciała, teraz to katastrofa. Może kiedyś, kiedy emocjw odpadną... Ale bez ciśnieni, że już, teraz.
44 2018-09-29 09:04:15 Ostatnio edytowany przez sosenek (2018-09-29 09:04:29)
autorko jest naiwna.
Też mam takiego jednego co woli być przyjaciółmi. Już pomijam fakt że spał z tobą a sam dobrze wiedział że będziesz tylko jego koleżanką no ale przepraszał cie już chyba za to. W każdym razie też często jest mi z tym dziwnie i też czasem zaczynam analizować ale póki co trzymam się tego że słowa są ważniejsze niż gesty i to że pije ze mną sok z buraka od kiedy wyszło że mam anemie to nie znaczy że chce to mnie wrócić Generalnie nie wszyscy są tak perfidni i patrzą na to aby wykorzystać drugiego człowieka. Może na prawdę chłopak darzy cię sympatią i chce się przyjaźnić i nie chodzi mu o opcję zapasową friends with benefits ani inne temu podobne.
On mówił mi ostatnio na tym spotkaniu, że zależy mu na mnie, że tęskni, że nie spotyka się z nikim innym. Ale jednocześnie mówi, że dla niego to za wcześnie, że on jeszcze nie wie, że nie wie czego chce. Nie zabrania mi jedno zdanie szukać kogoś innego. Mówił, że mu się bardzo podobam, że seks był dla niego super, ogólnie był zmieszany i nie wiedział co mi powiedzieć, podczas gdy ja po prostu miałam żal o całą sytuację. Pytałam go dlaczego wcześniej na samym początku nie powiedział mi jak to widzi... Nic nie odpowiedział. Nienawidzę takich sytuacji, czuję się jak frajerka... Po powrocie do domu pisaliśmy ze sobą, znów pisał że tęskni, że chcę się spotykac. Wspomniał mi nawet że miałam na sobie fajne spodnie i nie powie mi o czym wtedy myślał patrząc na mnie... Ktoś mi to wytłumaczy?
krolowachlodu87 - Ty serio się na to godzisz? Odpowiada Ci przyjaźń? Bo mi nie.
Ale z drugiej strony ten miesiąc - w końcu to chyba za krótko żeby ktoś wiedział co czuje. Sama nie wiem. To mi nie daje spokoju. Ten okres trwa ja tej znajomości. Ja się w nim chyba zaczęłam w nim zakochiwać, nie mogę powiedzieć że go kocham, ale nie wykluczam absolutnie perspektywy związania się z nim. Chłopak, któremu zależy chyba też by tego nie wykluczał nawet jeśli jeszcze nie wie co czuje, prawda? Może jakiś pan się wypowie jak to jest z męskiej perspektywy? Tylko proszę nie piszcie że je.u chodzi tylko o seks bo wiem że to nie o to chodzi. Nie zawsze to robiliśmy a nasze spotkania miały nie tylko taki charakter, to było coś wiecej niż tylko seks...
Chyba odpowiada, mamy sporo wspólnych zajęć i lubię spędzać z nim czas no i ja nigdy do tematu związku nie wracałam, czasem jemu się wyrwie jakieś nawiązanie albo zapyta czy randkuje ale szybko zmieniamy temat. Widzimy się prawie codziennie, codziennie piszemy więc połowa ludzi ma nas za pare i myśli że kłamiemy z tą przyjaźnią Mi jest łatwo bo jestem dość wolnym duchem i no trochę się nie nadaję do związków z czego sobie doskonale zdaję sprawę. Jednak to raczej nie jest opcja dla każdego.
Ale ten twój to serio jakiś niezdecydowany. Chyba czas mu wytyczyć granice co może robić jako twój kolega bo póki co to chyba uważa że może wszystko. Może jak go faktycznie zaczniesz traktować jak kumpla i pozna konsekwencje to się ogarnie. Póki co ma wszystko co chce na jego zasadach. Nie chce się wiązać ale ma kogoś dla kogo jest ważny, z kim może flirtować, pisać że tęskni i myśleć o tym jak wyglądałaś w tamtych spodniach.
Gdyby widział w Tobie materiał na związek to byście już w nim byli. Jesteś pod wpływem silnej chemii, która prowadzi Cię na manowce.
Chyba odpowiada, mamy sporo wspólnych zajęć i lubię spędzać z nim czas no i ja nigdy do tematu związku nie wracałam, czasem jemu się wyrwie jakieś nawiązanie albo zapyta czy randkuje ale szybko zmieniamy temat. Widzimy się prawie codziennie, codziennie piszemy więc połowa ludzi ma nas za pare i myśli że kłamiemy z tą przyjaźnią
Mi jest łatwo bo jestem dość wolnym duchem i no trochę się nie nadaję do związków z czego sobie doskonale zdaję sprawę. Jednak to raczej nie jest opcja dla każdego.
Ale ten twój to serio jakiś niezdecydowany. Chyba czas mu wytyczyć granice co może robić jako twój kolega bo póki co to chyba uważa że może wszystko. Może jak go faktycznie zaczniesz traktować jak kumpla i pozna konsekwencje to się ogarnie. Póki co ma wszystko co chce na jego zasadach. Nie chce się wiązać ale ma kogoś dla kogo jest ważny, z kim może flirtować, pisać że tęskni i myśleć o tym jak wyglądałaś w tamtych spodniach.
Ale ja się z nim nie kumpluje. To spotkanie było pierwszym i ostatnim od dwóch tygodni. Zerwałam z nim kontakt. Nie będę się z przyjaźnić.
50 2018-09-29 13:20:52 Ostatnio edytowany przez nicnierozumiem (2018-09-29 13:22:30)
Gdyby widział w Tobie materiał na związek to byście już w nim byli. Jesteś pod wpływem silnej chemii, która prowadzi Cię na manowce.
Też tak myślę. Ale czy wg Ciebie jako chłopaka czy miesiąc to za krótko na określanie się co się czuję czy potrzeba na to więcej czasu?
Czy gdyby Ciebie dziewczyna zapytała po miesiącu co do nie czujesz i czy myślisz o czymś poważnym z nią, to wiedziałbyś to na tym etapie czy to za wcześnie?
MysteryP napisał/a:Gdyby widział w Tobie materiał na związek to byście już w nim byli. Jesteś pod wpływem silnej chemii, która prowadzi Cię na manowce.
Też tak myślę. Ale czy wg Ciebie jako chłopaka czy miesiąc to za krótko na określanie się co się czuję czy potrzeba na to więcej czasu?
Czy gdyby Ciebie dziewczyna zapytała po miesiącu co do nie czujesz i czy myślisz o czymś poważnym z nią, to wiedziałbyś to na tym etapie czy to za wcześnie?
Po pierwszych spotkaniach wiem od razu czy dziewczyna rokuje na coś więcej. Co do głębszych wyznań to na to przyjdzie czas i bez tego można wejść w związek.
Hej, wiem że wg Was sprawa jest jasna i pewnie nie ma sensu tego rozgrzebywać, ale cóż, uczucia jakie mną targają są sprzeczne... Po tym jak ostatni raz napisał, odezwałam się do niego. Spotkaliśmy się na spacerze. Ogólnie kiedy go zobaczyłam poczułam ukłucie i przez cały ten czas byłam nie w sosie. Czułam do niego żal i niechęć. Bawiliśmy się trochę z moim psem i w końcu zaczęłam rozmowę. Niczego nowego się nie dowiedziałam. Było mi tak źle... Czułam, że to był błąd. Ogólnie dowiedziałam się tez, że wcześniej był zakochany w jakiejś Polce, ale ona go nie chciała i ten jej dystans tylko go nakręcał. To było dla mnie przykre. Odeszłam na pięcie. Było mi strasznie źle, żałowałam tego spotkania. Potem jednak pomyślałam sobie, że no kurcze ta znajomość miała tylko miesiąc, zaczęłam zastanawiać się czy to nie za wcześnie na określanie sie. Powiedzcie mi, czy ja za wcześnie oczekuje określenia się co do charakteru relacji? Może on potrzebuje czasu, może on nie zakochuje się tak szybko. Gdy zapytałam go o tamtą dziewczynę powiedział że nie zakochał się w niej od razu. Podobno spotykali się 5 miesięcy. Tak bardzo się miotam. Z drugiej strony jeśli chłopakowi zależy to nie zachowałby się tak... Na chwilę zmieniłam zdanie i powiedziałam mu po spotkaniu że się pospieszyłem z tym wszystkim i że chcę się przyjaźnić. Spotkałam się nawet z kimś innym i próbuje oyoefzyc się na nową znajomość a on się tym nie przejął, nawet życzył mi udanego spotkania. Próbowałam się zdystsnsowac, uzmysłowić sobie że zbyt szybko coś wymuszam. Ale w końcu nie wytrzymałam i znów zerwałam tę znajomość, pisząc mu że nie potrafię udawać. Łudziłam się chyba, że jego uczucie przyjdzie z czasem ale chyba nie warto inwestować czasu i emocji w takie gdybanie... Powiedzcie mi jefno, czy rzeczywiście za wcześnie czegoś oczekiwałam od niego czy może to nic złego, że zapytałam tylko on nic nie czuję i nie poczuje. Bo chyba czas nic nie da skoro nic nie czuję teraz, prawda?
krolowachlodu87 napisał/a:Chyba odpowiada, mamy sporo wspólnych zajęć i lubię spędzać z nim czas no i ja nigdy do tematu związku nie wracałam, czasem jemu się wyrwie jakieś nawiązanie albo zapyta czy randkuje ale szybko zmieniamy temat. Widzimy się prawie codziennie, codziennie piszemy więc połowa ludzi ma nas za pare i myśli że kłamiemy z tą przyjaźnią
Mi jest łatwo bo jestem dość wolnym duchem i no trochę się nie nadaję do związków z czego sobie doskonale zdaję sprawę. Jednak to raczej nie jest opcja dla każdego.
Ale ten twój to serio jakiś niezdecydowany. Chyba czas mu wytyczyć granice co może robić jako twój kolega bo póki co to chyba uważa że może wszystko. Może jak go faktycznie zaczniesz traktować jak kumpla i pozna konsekwencje to się ogarnie. Póki co ma wszystko co chce na jego zasadach. Nie chce się wiązać ale ma kogoś dla kogo jest ważny, z kim może flirtować, pisać że tęskni i myśleć o tym jak wyglądałaś w tamtych spodniach.
Ale ja się z nim nie kumpluje. To spotkanie było pierwszym i ostatnim od dwóch tygodni. Zerwałam z nim kontakt. Nie będę się z przyjaźnić.
a to sorry, zmyliłaś mnie tym pierwszym tekstem to chyba po temacie i nie ma co roztrząsać