W zwiazku jestem z chłopakiem od stycznia. W wakacje zaprosił mnie na wesele swojego brata. Pytal parokrotnie czy na pewno z nim pojde. Caly czas potwierdzałam. Po jakimś czasie dopiero powiedzial mi, że bedzie na nim świadkiem. Nie bardzo mi sie to spodobało, ale w koncu to jego brat. Poznalam jego brata i narzeczoną, ich mamę również. Wszystko było w porządku. Kupiłam już sobie sukienkę na wesele, buty, biżuterie. Miałam umowionego fryzjera, kosmetyczkę, wzielam wolne w pracy. Jakoś 2tyg przed ślubem zaczął sie dziwnie zachowywać. Czepiał sie o byle co itp. Ale niczego nie podejrzewalam. Dopiero tydzien przed zaczęło mnie to zastanawiac. Gdy zaczynalam pytac o szczegóły wesela on unikał odpowiedzi. No i w czwartek w końcu mi wyznał że będzie lepiej jak z nim nie pójdę bo rano nie będzie mial jak po mnie przyjechać, że z bratem musi już rano jechać do brata narzeczonej, no i że stwierdził ze bede siedziała wiekszość wesela sama bo on bedzie zajęty jako świadek itp. I chcial zebym poszła z nim na poprawiny, a na wesele nie. Oczywiście się nie zgodziłam. Poczułam się upokorzona. Zerwalam z nim. Czy to była właściwa decyzja? Pomóżcie.
oczywiście ze dobrze zrobilas
Wedlug mnie tez dobrze zrobilas.
On nie chciał, żebym zrywała i była na niego zła, ale jak dla mnie każda dziewczyna na moim miejscu zrobiłaby to samo. Dla mnie to jest świństwo, zrobić swojej dziewczynie coś takiego. Bo skoro jesteśmy razem, to na wesele idziemy razem. Nie on pierwszy jako świadek ma dziewczynę. Na dodatek jest mi wstyd przed rodziną i znajomymi z pracy, którzy wiedzieli, że idę na to wesele.
palant, dobrze zrobiłaś
A jak on zareagował na Twoje zerwanie?
Kontaktuje się z Tobą?
Hmmm... Sądzę, że druhna miała wystąpić solo na tej imprezie, a że zazwyczaj drużba z druhną tworzą parę na weselu (nie piszę o związkach rzecz jasna), plus do tego może atrakcyjne to dziewczę było dla Twojego jeszcze wtedy chłopaka, to siłą rzeczy jakoś musiał się Ciebie pozbyć.
Oczywiście postąpiłaś słusznie.
Jak zareagował na zerwanie? Nie chciał, żebym zrywała. Pare razy pytał czy jestem tego pewna, czy chce to wszystko skreślić, czy to ewidentnie koniec. Ja byłam nieustępliwa. Na drugi dzień po zerwaniu napisał Kochanie jakby się nic nie stało. Prosił, żebym nie była zła. No i tak jak pisalam chciał żebym na poprawiny z nim poszła.
Druhną miała być młodsza siostra Panny Młodej. Podobno nie ma faceta. Ale w sumie myślę, że znał już ją dużo wcześniej.
Dziwne jest też to, że dzień przed ślubem złożyłam chociaż życzenia Parze Młodej przez wiadomość, a nie dostałam nawet odpowiedzi typu dziękuje czy coś.
Jeśli to rodzina zadecydowała o tym, że na ślub nie zostałaś zaproszona, Twoje życzenia dzień przed ceremonią mogły zostać źle odebrane.
Caly czas potwierdzałam. Po jakimś czasie dopiero powiedzial mi, że bedzie na nim świadkiem. Nie bardzo mi sie to spodobało, ale w koncu to jego brat.
Podkreślone stwierdzenie jest dla mnie niezrozumiałe. Dlaczego miałaś z tym problem?
Pytam, bo być może sama w pewien sposób wywołałaś to, co zdarzyło się potem.
Jeśli to rodzina zadecydowała o tym, że na ślub nie zostałaś zaproszona, Twoje życzenia dzień przed ceremonią mogły zostać źle odebrane.
Jak to rodzina? To państwo młodzi zapraszają. Moim zdanien autorka dobrze zrobiła, że złożyła zyczenia, bo osobiście tego zrobić nie mogła, a oni młodzi chyba wiedzieli że przyjdzie, choć nie wiadomo co były chłopak im nagadał. W sumie obecności na weselu potwierdza się max. 2 tygodnie przed z tego co słyszałam, więc jeśli chłopak zglosił, że przyjdzie z parą, a potem pojawil się sam, to obciązyl brata kosztami, a wtedy żeby wybielić siebie mógł powiedzieć, że to wina autorki że nie przyszła na imprezę.
Autorka dobrze zrobiła, że z nim zerwała. Tłumaczenie chłopaka z tym świadkowaniem z doopy.
Napisałam, że mi się to nie spodobało, w sensie, że trochę byłoby mi zle samej czy w kościele czy na sali kiedy on będzie mial swoje zajęcia związane z obowiązkami świadka, tym bardziej, że nikogo praktycznie tam nie znam. Tak mu to wyjaśniłam. Ale w żaden sposob nie miałam do niego o to pretensji, ani nie byłam zła. Byłabym chyba głupia. Bycie świadkiem u brata to normalna sprawa. Napisalam mu , że jakoś damy radę.
A z tymi życzeniami to dziwna sprawa. Napisalam im, że żałuje że nie moge im ich złożyć osobiście, ale (imię) zmienił zdanie i nie zabiera mnie na wesele. Nie mam pojęcia czy Para Młoda miala z jego decyzją coś wspólnego czy nie.
ósemka napisał/a:Jeśli to rodzina zadecydowała o tym, że na ślub nie zostałaś zaproszona, Twoje życzenia dzień przed ceremonią mogły zostać źle odebrane.
Jak to rodzina? To państwo młodzi zapraszają.
A to nie rodzina Autorki chłopaka?
więc jeśli chłopak zglosił, że przyjdzie z parą, a potem pojawil się sam, to obciązyl brata kosztami, a wtedy żeby wybielić siebie mógł powiedzieć, że to wina autorki że nie przyszła na imprezę.
A jeśli chłopak nie został zaproszony z osobą towarzyszącą? możemy sobie gdybać.
Myślę, że jakby dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej to by mnie nie zapraszał i powiedział mi o tym. A jego tłumaczenie było zupełnie inne. Mogło być też tak, że Para Młoda oznajmiła, że woli świadków bez osób towarzyszących, a on nie chciał mi tego powiedzieć, bo wtedy mogłabym mieć żal do nich. To by też wyjaśniało, to że na moje życzenia nie zareagowali. Nie mam pojecia.
Myślę, że jakby dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej to by mnie nie zapraszał i powiedział mi o tym.
Pytanie, kiedy je otrzymał? Bo, że wiedział o ślubie wcześniej, to pewne.
Roztrząsanie tego nie ma już najmniejszego sensu. Zerwałaś z nim i po sprawie.
kao_makao napisał/a:ósemka napisał/a:Jeśli to rodzina zadecydowała o tym, że na ślub nie zostałaś zaproszona, Twoje życzenia dzień przed ceremonią mogły zostać źle odebrane.
Jak to rodzina? To państwo młodzi zapraszają.
A to nie rodzina Autorki chłopaka?
kao_makao napisał/a:więc jeśli chłopak zglosił, że przyjdzie z parą, a potem pojawil się sam, to obciązyl brata kosztami, a wtedy żeby wybielić siebie mógł powiedzieć, że to wina autorki że nie przyszła na imprezę.
A jeśli chłopak nie został zaproszony z osobą towarzyszącą? możemy sobie gdybać.
Fakt, brat jest rodziną. Myślałam, że chodzi ci o rodzinę w sensie rodziców mlodych itp, którzy zdarza się często decydują za mlodych kogo zapraszać.
Wydaje mi się, że gdyby chłopak dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej, to autorce nic by o weselu nie wspominał.
Wydaje mi się, że gdyby chłopak dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej, to autorce nic by o weselu nie wspominał.
Właśnie nie wiadomo jaka była kolejność.
18 2018-09-02 15:48:11 Ostatnio edytowany przez kao_makao (2018-09-02 15:48:59)
kao_makao napisał/a:Wydaje mi się, że gdyby chłopak dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej, to autorce nic by o weselu nie wspominał.
Właśnie nie wiadomo jaka była kolejność.
Może autorka wyjaśni tę kwestię? Ja się nauczyłam, że dopóki nie zobaczę papieru, to się na nic nie napalam. Bo że nawet jakiś kolega/ jakaś koleżanka powiedzieliby przy mnie o weselu własnym lub proszonym, to zakładam że ja zaproszona nie jestem.
Myślę, że jakby dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej to by mnie nie zapraszał i powiedział mi o tym. A jego tłumaczenie było zupełnie inne. Mogło być też tak, że Para Młoda oznajmiła, że woli świadków bez osób towarzyszących, a on nie chciał mi tego powiedzieć, bo wtedy mogłabym mieć żal do nich.
Prawdę mówiąc zdziwiłoby mnie, gdyby okazało się, że chłopak dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej i to nie tylko dlatego, że jest świadkiem.
Z drugiej strony nigdy nie spotkałam się z takim kryterium wyboru i postawieniem sprawy, że aby być czyimś świadkiem, należy być osobą bez pary.
Muszę to z nim wyjaśnić. Ale póki co od soboty rano ma wyłączony telefon. Napisał do mnie w piątek wieczorem: Kochanie śpisz? Odpisałam mu w sobote rano a raport do tej pory nie dotarł. Nie wiem po co ten telefon wyłączył.
Caly czas potwierdzałam. Po jakimś czasie dopiero powiedzial mi, że bedzie na nim świadkiem.
Możliwe, że zaproszenie otrzymał w momencie kiedy dowiedział się, że będzie świadkiem. A Kasia była już przez niego zaproszona.
kasia08071991 napisał/a:Myślę, że jakby dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej to by mnie nie zapraszał i powiedział mi o tym. A jego tłumaczenie było zupełnie inne. Mogło być też tak, że Para Młoda oznajmiła, że woli świadków bez osób towarzyszących, a on nie chciał mi tego powiedzieć, bo wtedy mogłabym mieć żal do nich.
Prawdę mówiąc zdziwiłoby mnie, gdyby okazało się, że chłopak dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej i to nie tylko dlatego, że jest świadkiem.
Z drugiej strony nigdy nie spotkałam się z takim kryterium wyboru i postawieniem sprawy, że aby być czyimś świadkiem, należy być osobą bez pary.
Ja byłam szeregowym gościem, ale dostałam kilka razy zaproszenie na wesele bez osoby towarzyszącej.
No ja też nie. Chociaż na pewnym forum widziałam pewien wpis jakiś czas temu.
Przyszła Panna Młoda chciała się poradzić, czy wypada świadków zaprosić bez osób towarzyszących, ponieważ ona chce, żeby zajmowali się jej weselem i tylko na tym sie skupiali, a nie na tych osobach z ktorymi przyszli. Także ludzie są różni.
Olinka napisał/a:kasia08071991 napisał/a:Myślę, że jakby dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej to by mnie nie zapraszał i powiedział mi o tym. A jego tłumaczenie było zupełnie inne. Mogło być też tak, że Para Młoda oznajmiła, że woli świadków bez osób towarzyszących, a on nie chciał mi tego powiedzieć, bo wtedy mogłabym mieć żal do nich.
Prawdę mówiąc zdziwiłoby mnie, gdyby okazało się, że chłopak dostał zaproszenie bez osoby towarzyszącej i to nie tylko dlatego, że jest świadkiem.
Z drugiej strony nigdy nie spotkałam się z takim kryterium wyboru i postawieniem sprawy, że aby być czyimś świadkiem, należy być osobą bez pary.Ja byłam szeregowym gościem, ale dostałam kilka razy zaproszenie na wesele bez osoby towarzyszącej.
A ja byłam na takim, na które brat zaprosił siostrę bez osoby towarzyszącej, wiedząc, że od paru miesięcy ma chłopaka. Jakież było jej rozgoryczenie ale co miała zrobić - nie iść na ślub brata?
25 2018-09-02 16:08:30 Ostatnio edytowany przez kao_makao (2018-09-02 16:12:44)
No ja też nie. Chociaż na pewnym forum widziałam pewien wpis jakiś czas temu.
Przyszła Panna Młoda chciała się poradzić, czy wypada świadków zaprosić bez osób towarzyszących, ponieważ ona chce, żeby zajmowali się jej weselem i tylko na tym sie skupiali, a nie na tych osobach z ktorymi przyszli. Także ludzie są różni.
Od zajmowania się weselem są wyspecjalizowane podmioty - organizatorzy wesel, a nie świadkowie. Ale takim organizatorom trzeba zapłacić, a świadkom nie.
A ja byłam na takim, na które brat zaprosił siostrę bez osoby towarzyszącej, wiedząc, że od paru miesięcy ma chłopaka. Jakież było jej rozgoryczenie ale co miała zrobić - nie iść na ślub brata?
Mogła iść albo nie iść. To byla jej decyzja czy woli wesele brata czy partnera.
No z tym zaproszeniem to jest tak, że nie wiem czy jakieś dostał na papierze. W końcu to brat i mieszkają razem. Nie każdy daje zaproszenia współmieszkańcom. Poza tym ja się z moim chłopakiem widziałam miesiąc temu, ponieważ pracuje zagranicą. Wrócił dopiero tydzień przed weselem. No i od wtedy zaczął się tak dziwnie zachowywać, unikał spotkania się ze mną, tematu ślubu. Czułam, że coś jest nie tak. Jakby bał się mi powiedzieć, że nie pójdę z nim. Musiałam to na nim wymusić, mówiąc, że jak mi nie powie co jest grane to tam do niego pojadę i wtedy nie bedzie miał wyboru. Pewnie domyślał się, że z nim skończe i dlatego tak zwlekał.
Ja byłam szeregowym gościem, ale dostałam kilka razy zaproszenie na wesele bez osoby towarzyszącej.
Mnie się to nigdy nie zdarzyło, także w tym czasie, kiedy nie byłam jeszcze mężatką, a nawet wtedy, gdy byłam sama. Być może, a z tego co widzę, to niemal na pewno, w różnych środowiskach panują różne zwyczaje, tym niemniej u nas z zasady osoby, które są pełnoletnie lub o których wie się, że mają chłopaka/dziewczynę, zaprasza się z osobą towarzyszącą i ewentualnie prosi o wcześniejsze powiadomienie, jeśli zdecydują się przyjść bez pary.
A ja byłam na takim, na które brat zaprosił siostrę bez osoby towarzyszącej, wiedząc, że od paru miesięcy ma chłopaka. Jakież było jej rozgoryczenie ale co miała zrobić - nie iść na ślub brata?
Dla mnie taka decyzja brata jest niezrozumiała, ale relacja z nim także. Nie wyobrażam sobie, żebym nie miała na tyle odwagi, by własnemu bratu powiedzieć, że chciałabym przyjść z kimś, kto jest dla mnie ważny i po prostu dobrze się bawić.
Edit:
Olinka napisał/a:A ja byłam na takim, na które brat zaprosił siostrę bez osoby towarzyszącej, wiedząc, że od paru miesięcy ma chłopaka. Jakież było jej rozgoryczenie ale co miała zrobić - nie iść na ślub brata?
Mogła iść albo nie iść. To byla jej decyzja czy woli wesele brata czy partnera.
Ubrałaś w mój nick nie moje słowa .
Edit:
kao_makao napisał/a:Olinka napisał/a:A ja byłam na takim, na które brat zaprosił siostrę bez osoby towarzyszącej, wiedząc, że od paru miesięcy ma chłopaka. Jakież było jej rozgoryczenie ale co miała zrobić - nie iść na ślub brata?
Mogła iść albo nie iść. To byla jej decyzja czy woli wesele brata czy partnera.
Ubrałaś w mój nick nie moje słowa
.
Sorry . Za dużo cytatów
. Oczywiście to słowa ósemki
. Nie będę już edytować
.
Autorko cytuję
Nie bardzo mi sie to spodobało, ale w koncu to jego brat.
********
Brat i więzły rodzinne są bardzo ważne.Twój chłopak kocha swoją rodzinę, a ślub jest niezwykłym wydarzeniem.Jeśli zrezygnował, to właśnie za sprawą Twojego stosunku, do ślubu.Nie sprawdziłaś się w roli.Być może chłopak z żalem, opowiedział, to rodzinie...a ona zgodnie uznała w Tobie brak "normalności" .Trzeba zachowywać się elastycznie i umieć odnajdywać w rodzinnych imprezach.Być może uznali, że całkowicie nie podołasz temu.
30 2018-09-02 17:53:31 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-09-02 18:09:16)
Autorko, dobrze zrobiłaś zrywając. Ta sytuacja pokazała, ze chłopak ma 0 szacunku do Twoich uczuć, lub jest zahukanym członkiem swojej nieobytej towarzysko rodziny, a może rodziny swojej szwagierki, bo podejrzewam że został wyznaczony na zabawiającego świadkową. A powinien powiedzieć- ok będę świadkiem, ale mam dziewczynę i na przyjęciu będę przy niej. Brat powinien to poprzeć. I inni organizatorzy imprezy. Nie żałuj że nie wejdziesz do takiej rodziny buraków ćwikłowych..
Gość wyłaczył telefon, byś mu nie przeszkadzała, po prostu- to wesele to za wysokie progi na Twoje nogi. Wczoraj bawił się jak chciał, a jak przejdzie kac będzie się zastanawiał, jak Ciebie udobruchać.
Z tym telefonem to ja raczej bym mu sie nie narzucała, bo to ja nie kazałam mu do siebie pisać i skasować mój nr. Na co odpisał, że nie skasuje. Tak samo konczyłam z nim pisać, a on za pare godzin sam znowu pisał.
A to, że zabawiać świadkową, też mi przyszło na myśl, że to mogło być ukartowane.
A powinien powiedzieć- ok będę świadkiem, ale mam dziewczynę i na przyjęciu będę przy niej.
Otóż to. Rolą świadka, jak sama nazwa wskazuje, jest poświadczenie faktu zawarcia związku małżeńskiego, a nie zabawianie kogokolwiek. Decyzja z kim i w czyim towarzystwie świadek chce spędzić wieczór, powinna należeć wyłącznie do niego. Pozostaje kwestia czy decyzja, którą podjął chłopak Kasi, była jego wyborem, czy została przez kogoś narzucona, a on jej się po prostu poddał. Na pewno jednak tak pierwsza, jak i druga opcja - nie brzmią tu optymistycznie.
33 2018-09-02 19:07:21 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-09-02 19:08:36)
Tylko, że teraz Nasz autorka jest sierotką..a ja czuję, że w związku z tym......że cytuję .....Napisałam, że mi się to nie spodobało, w sensie, że trochę byłoby mi zle samej czy w kościele czy na sali kiedy on będzie mial swoje zajęcia związane z obowiązkami świadka......Chłopak zasmucony opowiedział rodzinnie o stanowisku swojej dziewczyny.....a ślub dla każdego jest życiowym wydarzeniem...dlatego czuję, że autorka została wyeliminowana, ponieważ dała symptomy, że będzie robiła kwas na przyjęciu....pamiętam jak ostatnie wesele na którym byłam..byłam było starannie wyselekcjonowane.Nie zaproszono ciotki i jej gburowatego męża...który był konfliktowy....Ludzie teraz dbają o takie szczegóły, to nie to co kiedyś, że bez względu na wszystko jesteś rodziną..jesteś zaproszony...Osobiscie we mnie autorka nie wzbudza sympatii, takimi stwierdzeniami wyżej wymienionymi....
Tylko, że teraz Nasz autorka jest sierotką..a ja czuję, że w związku z tym......że cytuję .....Napisałam, że mi się to nie spodobało, w sensie, że trochę byłoby mi zle samej czy w kościele czy na sali kiedy on będzie mial swoje zajęcia związane z obowiązkami świadka......Chłopak zasmucony opowiedział rodzinnie o stanowisku swojej dziewczyny.....a ślub dla każdego jest życiowym wydarzeniem...dlatego czuję, że autorka została wyeliminowana, ponieważ dała symptomy, że będzie robiła kwas na przyjęciu....pamiętam jak ostatnie wesele na którym byłam..byłam było starannie wyselekcjonowane.Nie zaproszono ciotki i jej gburowatego męża...który był konfliktowy....Ludzie teraz dbają o takie szczegóły, to nie to co kiedyś, że bez względu na wszystko jesteś rodziną..jesteś zaproszony...Osobiscie we mnie autorka nie wzbudza sympatii, takimi stwierdzeniami wyżej wymienionymi....
A ja te słowa autorki odebrałam, że nie podoba jej się to, ale się z tym pogodziła że chłopak będzie świadkiem i zniesie tę sytuację bez kwasu.
35 2018-09-02 19:19:46 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-09-02 19:20:31)
kao_makao
Ale pomyśl o rodzinie..zestresowanej spanikowanej pannie młodej, która dmucha i chucha na szczegóły uroczystości.Jeśli dziewczyna ma problem z przyjęciem tego, że jej chłopak ma być świadkiem.To istnieje prawdopodobieństwo, że nie poradzi sobie z ciężarem tego faktu.Jako osoba dorosła ciężko mi dać jej kredyt zaufania w tak ważnej uroczystości Jest, to pewnego rodzaju ryzko.
No dokładnie. To była tylko taka moja pierwsza reakcja, ponieważ nigdy wcześniej nie byłam na weselu jako partnerka świadka. Zastanawiałam się jak to będzie. A potem jak sobie to wyjaśniliśmy napisalam mu, że ok, że na pewno z kimś nawiąże kontakt i bedzie fajnie. Nie bedzie musiał się mną przejmować.
37 2018-09-02 19:26:10 Ostatnio edytowany przez kao_makao (2018-09-02 19:31:03)
kao_makao
Ale pomyśl o rodzinie..zestresowanej spanikowanej pannie młodej, która dmucha i chucha na szczegóły uroczystości.Jeśli dziewczyna ma problem z przyjęciem tego, że jej chłopak ma być świadkiem.To istnieje prawdopodobieństwo, że nie poradzi sobie z ciężarem tego faktu.Jako osoba dorosła ciężko mi dać jej kredyt zaufania w tak ważnej uroczystości Jest, to pewnego rodzaju ryzko.
Jeśli państwo młodzi -organizatorzy wesela myślą, że świadkowie za nich ogarną wesele, to chyba pomylili funkcje co kto ma robić. Oni jako organizatorzy ponoszą ciężar organizacji, a jeśli sami nie dadzą rady, to są osoby które odpłatnie im pomogą.
38 2018-09-02 19:31:58 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-02 19:34:31)
Nie wyobrażam sobie zaprosić na wesele kogoś, o kim wiem, że jest w związku (od stycznia to raczej rodzina wie, od lipca mogliby nie wiedzieć... ), bez osoby towarzyszącej, zwłaszcza jeśli to brat. Jak dla mnie, to albo chłopak coś kręci. bo mu się druhna spodobała (czyli nie traktuje Autorki poważnie), albo rodzina jakaś dziwna (i też poważnie Autorki nie traktuje). W obu przypadkach najlepiej zwiewać.
A to, że Autorka pokręciła trochę nosem na to, że chłopak ma być świadkiem? To wcale nie znaczy, że robiłaby mu o to aferę, ale wcale nie musi być przecież zachwycona tym, że nie znając nikogo czy mało kogo, będzie musiała się przez chwilę ogarniać sama i będzie się czuć niekomfortowo... a dodatkowo, jak takie to dziwne zaproszenie, to pewnie jeszcze miejsce przy stole pary młodej zaplanowano wyłącznie dla świadka, a ona musiałaby gdzieś siedzieć sama... To już w ogóle masakra jakaś. Dla mnie to jakaś dziwna rodzina, jeśli obawia się, że dziewczyna syna/brata zrobi aferę na weselu i z tego powodu jej nie zaprasza.
Mój młodszy syn był świadkiem na weselu starszego syna, przyszedł z koleżanką ze studiów, nikomu z nas nie przyszłoby do głowy zapraszać go bez pary. Świadkowa - koleżanka synowej, też aktualnie była bez chłopaka, przyszła z kolegą...
Nie pinkolmy o kosztach, bo jedna osoba w tą czy w tamtą nie robi różnicy. Po prostu rodzina chłopaka Autorki jej nie akceptuje albo nawet o niej nie za wiele wie. A chłopak to akceptuje. Czyli Autorkę ma w nosie i jest dla niego mało ważna.
Nie pinkolmy o kosztach, bo jedna osoba w tą czy w tamtą nie robi różnicy. Po prostu rodzina chłopaka Autorki jej nie akceptuje albo nawet o niej nie za wiele wie.
No właśnie robi. Koszt talerzyka to taki koszt, który wprost zależy od liczby gości i na nim najłatwiej wyliczyć rentowność gościa.
40 2018-09-02 19:37:56 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-02 19:38:16)
santapietruszka napisał/a:Nie pinkolmy o kosztach, bo jedna osoba w tą czy w tamtą nie robi różnicy. Po prostu rodzina chłopaka Autorki jej nie akceptuje albo nawet o niej nie za wiele wie.
No właśnie robi. Koszt talerzyka to taki koszt, który wprost zależy od liczby gości i na nim najłatwiej wyliczyć rentowność gościa.
No ok, tym bardziej lepiej zwiewać z takiego związku, jak Cię ewentualni przyszli teściowie i rodzina na koszt talerzyka przeliczają
Koszt talerzyka to taki koszt, który wprost zależy od liczby gości i na nim najłatwiej wyliczyć rentowność gościa.
Czyli, że gości należy zapraszać w zależności od tego czy się komuś to opłaci, czy nie bardzo? Z takim podejściem nie ma siły, żeby nie wyszły jakieś kwasy, a wtedy można sobie starannie zaplanować każdy szczegół, a i tak cała idea "przyjemnego wesela" idzie się, kolokwialnie mówiąc, paść. To może zamiast w ten sposób podchodzić do tematu, lepiej wesela wcale nie robić lub zrobić je wtedy, gdy parę młodą będzie na to stać?
Swoją drogą tak jak nigdy nie byłam zaproszona bez osoby towarzyszącej, tak nigdy nie byłam na weselu, na którym świadek był nieomal zmuszony do służenia towarzystwem drugiemu świadkowi. Owszem, oboje zawsze siedzą przy parze młodej, ale tuż obok zarezerwowane są miejsca dla ich osób towarzyszących, jeśli z takimi życzą sobie przyjść.
kao_makao napisał/a:Koszt talerzyka to taki koszt, który wprost zależy od liczby gości i na nim najłatwiej wyliczyć rentowność gościa.
Czyli, że gości należy zapraszać w zależności od tego czy się komuś to opłaci, czy nie bardzo?
Z takim podejściem nie ma siły, żeby nie wyszły jakieś kwasy, a wtedy można sobie starannie zaplanować każdy szczegół, a i tak cała idea "przyjemnego wesela" idzie się, kolokwialnie mówiąc, paść. To może zamiast w ten sposób podchodzić do tematu, lepiej wesela wcale nie robić lub zrobić je wtedy, gdy parę młodą będzie na to stać?
Swoją drogą tak jak nigdy nie byłam zaproszona bez osoby towarzyszącej, tak nigdy nie byłam na weselu, na którym świadek był nieomal zmuszony do służenia towarzystwem drugiemu świadkowi. Owszem, oboje zawsze siedzą przy parze młodej, ale tuż obok zarezerwowane są miejsca dla ich osób towarzyszących, jeśli z takimi życzą sobie przyjść.
Ja nie mówię, że tak trzeba, tylko piszę, że koszt talerzyka jest dość istotny do obliczeń, jeśli ktoś robi analizę ekonomiczną wesela. Ale zdarza się liczenie prezentów przez młodych i analiza czy talerzyk się zwrócił. Poza tym pełno jest tematów na forach "ile dać młodym w kopercie?" itp. i rady, że tyle, żeby się talerzyk zwrócił. I zdarza się, że zaprasza się bogatych, żeby dali więcej niż biedniejsi, których się nie zaprosi.