Jak pracowac w grupie, ta aby nie zatracic siebie ale tak aby nie wyjsc na samoluba?
Moje pytanie wzielo sie z tego, ze od roku jestem w ewnej organizacji, ktora tworzy ogolnopolskie wydarzenie w mojej profesji. W tym roku padło na nasze miasto. Ogolnie wielki prestiz, sława etc, ale ja tak tego nie odbieram.
W zeszlym roku dwie kolezanki zaproponowaly mnie organizacje tak jak pozniej innym. Na poczatku tworzylismy grupe 6 osob.
Jestesmy tego jakby trzonem, ja zawalalam moje inne sprawy aby zrobic to co trzeba dla organizacji, TAK JAK INNI, bo rzeczy mialy byc na juz.
Mowilam w marcu kwietniu, ze potrzeba wiecej osob, mamy za duzo zadan. Dopiero w czerwcu zaczelismy rekrutacje na nowe osoby.
Ci nowi mieli byc pod nasza opieką. Jednak ja mam tez prace i studia i czasem jest tak ze wolalam dac zadanie wytlumaczyc danej osobie i ją z tym zostawic aby tak samo jak ja sie nauczyla - odpowiedzialnosci, kontaktu z kilentem managementu itp.
Problem w tym, ze wlasnie pracy bylo tyle, ze wszyscy jakby wyrównali sie w poziomach w grupe. Jeden chlopak, ktory tez jest w trzonie organizacyjnym od poczatku powiedzial ze nie podoba mu sie to, ze on poswiecil na poczatku duzo swojej pracy i czasu a teraz inni nowi maja te same prawa co on ( my z trzonu).
Niby to rozumiem, ale wlasnie nie wiem jak taka praca w grupe w organizacji ma wygladac.
Od poczatlu bylo mowione, ze nie ma lidera, ale my jako trzon podejmujemy decyzje.
Dodatkowo Ci nowi mieli jakby 'sie nas sluchac' ale pracowac normalnie. Zadnej wiekszej gradacji nie bylo.
W pewnym momencie jedna z kolezanek ktore zaproponowaly mi udzial od poczatku w projekcie cicho szyszla, mianowala sie liderem. Problem w tym, ze z nikim tego nie konsultowala, nikt o tym nie wiedzial. Maile wychodzily z jej imieniem i nazwiskiem itp.
Teraz jest tak, ze na stronie internetowej, na facebooku juz nie ma podzialu textowego na ;glowni koordynatorzy, organizatorzy - ale wszyscy jestesmy na rowni. Obecnie, osoby ktore nie znaly nas w organizacji moga sobie pomyslec, ze wszyscy stoimy za tym przedwiewzieciem a tak nie jest- od poczatku pracujowalo na to 6 osob plus od czerwca pomocnicy.
Uwazam, ze powinno byc rozgraniczenie, poniewaz ja jak ten kolega tak samo z prywatnymi rzeczami sie nie wyrabialam, przez tą organizacje itp.
Nie chodzi mi o stanowisko lidera, jak tej dziewczynie ale czy uwazacie ze taki podzial na glownychi i mniej glownych ma sens? Czy wlasnei lepiej aby wszyscy byli rowni?
Ten pomysl padl z glowy tej dzewczyny ktora mianowala sie niepisanym liderem tak jakby chciala powiedziec ze : jesli ja nie jestem liderem nikt nie bedzie i wszyscy sa na rowni.
Czy zgadzacie sie? Dodam, ze wszyscy oprocz niej maja inne prace, szkole, studia a ona nic nie robi tylko siedzi nad tym projektem i ma najwiecej czasu z nas. CO o tym sadzicie?
Czy mam racje aby byl podzial : glowni organizatorzy i organizatorzy tak aby trzymac sie hierarchi? czy jednak elepiej aby wszyscy byli na rowni ?
Dzieki