hej
tydzień temu zostawił mnie facet. Byliśmy razem 1,5 roku. Od roku zamieszkaliśmy razem. Przyjechałam dla niego do Anglii. Nie umiem sobie poradzić. Nadal bardzo go kocham cały czas rycze, nie mogę spać, nie mogę jeść... Powodem było wypalenie z jego strony. Powiedział, ze mnie już nie kocha od dluzeszego czasu, ze dawał nam juz tyle szans. Ja o niczym ni wiedziałam myślałma, ze wszystko jest dobrze, jeszcze niedawno mówił, ze mnie kocha. Planowaliśmy wspólna przyszłość, powrót do Polski, budowę domu, gdzie pojedziemy. A on mnie tak nagle zostawił. Nie umiem sobie z tym poradzić. Zostałam z nim w pokoju 2 dni po rozstaniu(chwilowo mieszkam u koleżanki). Caly czas mnie przytulał, pocieszał, wyglupial się żebym się uśmiechnęła ale ja i tak cały czas płakałam. Zachowywał się tak jakby nic się nie stało. Powiedział, ze będzie za mną tęsknił ale nie chce mi robić nadzieji, ze nie widzi nas za pare lat jak bierzemy ślub albo mamy dzieci. Powwidział, ze zawsze będzie moim najlepszym przyjacielem i zawsze mi pomoże. Teraz się nie odzywa. Będę musiała się jeszcze z nim spotkać przez ostateczna wyprowadzka.... w jednej chwili moje zycie stracilo sens. Dni się dłużą nie mam na nic ochoty. Boje się, ze nie będę potrafią o nim zapomnieć. Dlaczego to tak boli? Co mam zrobić? Pomóżcie