Hej. Proszę Was o poradę. Spotykam się z chłopakiem od 5 lat. Ja mam 21 lat a on 25. On pracuje i studiuje zaocznie a ja jestem studentka dzienną. Zaczęliśmy się spotykać kiedy ja byłam w liceum. Wtedy podobał mi się zarówno fizycznie i psychicznie. Do tej pory w miarę dogadywaliśmy się. Problem zaczął się kiedy zakończyłam praktyki studenckie i dostałam na nich bardzo dobrą opinię. Mój chłopak chyba mi pozazdrościł i powiedział ze ta opinia jest wzięta z internetu... na co ja się wkurzyłam ponieważ jestem osoba dość ambitną. Pokłóciliśmy się o to i on nie odzywał się do mnie tydzień.. w ciągu tego tygodnia przemyślałam sobie kilka spraw. Po pierwsze to że po każdej kłótni to ja pierwsza się odzywałam i wyciągałam dłoń do niego. Po tym jak on się do mnie odezwał po tygodniu ( postanowiłam tym razem nie odzywać się) to on powiedział mi ze on to nie ma zamiaru oświadczyć się mi przez przynajmniej 5 lat... a 5 lat już spotkamy się.. już wcześniej mówił mi ze on to nie ma zamiaru żenić się przed 30... martwi mnie także to ze on n
2 2018-08-15 23:58:05 Ostatnio edytowany przez shqiptare (2018-08-15 23:59:58)
To trochę śmieszny jest ten chłopak. Jak kocha, to cieszyłby się z Twojego każdego sukcesu. To nie w porządku, że on nie chce Ciebie chwalić. A wspiera Cię w ciężkich w chwilach?
Hej. Proszę Was o poradę. Spotykam się z chłopakiem od 5 lat. Ja mam 21 lat a on 25. On pracuje i studiuje zaocznie a ja jestem studentka dzienną. Zaczęliśmy się spotykać kiedy ja byłam w liceum. Wtedy podobał mi się zarówno fizycznie i psychicznie. Do tej pory w miarę dogadywaliśmy się. Problem zaczął się kiedy zakończyłam praktyki studenckie i dostałam na nich bardzo dobrą opinię. Mój chłopak chyba mi pozazdrościł i powiedział ze ta opinia jest wzięta z internetu... na co ja się wkurzyłam ponieważ jestem osoba dość ambitną. Pokłóciliśmy się o to i on nie odzywał się do mnie tydzień.. w ciągu tego tygodnia przemyślałam sobie kilka spraw. Po pierwsze to że po każdej kłótni to ja pierwsza się odzywałam i wyciągałam dłoń do niego. Po tym jak on się do mnie odezwał po tygodniu ( postanowiłam tym razem nie odzywać się) to on powiedział mi ze on to nie ma zamiaru oświadczyć się mi przez przynajmniej 5 lat... a 5 lat już spotkamy się.. już wcześniej mówił mi ze on to nie ma zamiaru żenić się przed 30... martwi mnie także to ze on n
Nie może skończyć studiów.. już 3 raz będzie robił ostatni rok... od tamtej kłótni minął już miesiąc a my w tym czasie widzieliśmy się tylko raz na weselu.. poszłam z nim bo było już opłacone .. a poza tym to on nie ma zamiaru mi zaproponować spotkania... kiedy mu to powiedziałam to powiedział że ja tez równie dobrze mogłabym mu zaproponować spotkanie a do niego mam pretensje.. ewidentnie on chce ode mnie nadskakiwania..a ja nie chce tego robić bo to uwłacza mojej kobiecej godności zwlaszacza jeśli powiedział ze nie ma zamiary się oświadczać w ciągu najbliższych !5! Lat . Kiedy on nie odzywał się do mnie tydzień, to postanowiłam w końcu opowiedzieć o tej sytuacji mojej rodzinie. Moja rodzina zmartwiła się tym Żr to zawsze ja muszę wyciągać dłoń do niego po kłótni i ze nie chce się oświadczać zmienili zdanie odnośnie niego a wcześniej przyjęli go do rodziny z otwartym sercem.. kiedy odezwał się do mnie po tygodniu powiedziałam mu co moja rodzina o tym sądzi.. to on wkurzył się na mnie Że ja rozpowiadam prywatna korespondencje rodzinie , ale i tak opowiedziałam im bardzo ogólnie. Dodam ze ja jestem atrakcyjna dziewczyna i zgrabną, on przeciętnej urody. Sporo przytył w trakcie naszego związku i przez to ucierpiało tez życie seksualne bo nie pociąga mnie tak jak kiedyś a na dietę tez nie chce przejść dla mnie i dla siebie przede wszystkim .. mam wrażenie ze on ze mną jest bo ze mną fajnie można pokazać się w towarzystwie przed kolegami .. nie myśli o mnie poważnie skoro nie chce się oświadczać przez kolejne 5 lat. Czy z nas będzie jeszcze para? Jak z nim postępować ?? Co sądzicie ?
To trochę śmieszny jest ten chłopak. Jak kocha, to cieszyłby się z Twojego każdego sukcesu. To nie w porządku, że on nie chce Ciebie chwalić. A wspiera Cię w ciężkich w chwilach?
Raczej wspierał mnie w problemach rodzinnych i przy np ciężkich egzaminach. Dopisałam dalsza cześć historii mojej w komentarzu niżej.
5 2018-08-16 01:38:37 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-08-16 01:39:29)
A Ty chcesz wyjsc wczesniej za mąz? Bo moze sie zdarzyc, ze za 5 lat wcale sie nie oswiadczy. Co wtedy? Jezeli, mimo to chcialabys z nim byc, to czemu nie. Choc takie emanowanie faktem, ze nie chce Cie teraz za zone jest dosc ponizajace. On Ci otwarcie proponuje zwiazek bez przyszlosci (w sensie zakladania rodziny).
Akurat to, ze pozalilas sie rodzinie, bylo slabym pomyslem... sama nastawilas ich przeciwko niemu (w razie, gdybys zdecydowala sie z nim byc, juz tego nie cofniesz). Do tego poinformowalas go, ze ta rodzina juz zna Twoja wersje i wiedza, ze on jest be nieladny. I na to wszystko (!) Powiedzialas mu, co Twoja rodzina o tym sadzi!!! Czyli jest 2 do 1! Szach mat! Jak on ma sie bronic? Wciagasz rodzine do waszych osobistych problemow.... no wez! Zamiast sie z Toba dogadac, za jego plecami odbywa sie sad z przyszlymi tesciami nad jego postępkami... rodzicom opowiedzialas swoj punkt widzenia w sprawie (byc moze Twoj partner ma swoj) + rodzice sa zawsze za dzieckiem. Troche niesprawiedliwa ta instytucja. Przegielas
A Ty chcesz wyjsc wczesniej za mąz? Bo moze sie zdarzyc, ze za 5 lat wcale sie nie oswiadczy. Co wtedy? Jezeli, mimo to chcialabys z nim byc, to czemu nie. Choc takie emanowanie faktem, ze nie chce Cie teraz za zone jest dosc ponizajace. On Ci otwarcie proponuje zwiazek bez przyszlosci (w sensie zakladania rodziny).
Akurat to, ze pozalilas sie rodzinie, bylo slabym pomyslem... sama nastawilas ich przeciwko niemu (w razie, gdybys zdecydowala sie z nim byc, juz tego nie cofniesz). Do tego poinformowalas go, ze ta rodzina juz zna Twoja wersje i wiedza, ze on jest be nieladny. I na to wszystko (!) Powiedzialas mu, co Twoja rodzina o tym sadzi!!! Czyli jest 2 do 1! Szach mat! Jak on ma sie bronic? Wciagasz rodzine do waszych osobistych problemow.... no wez! Zamiast sie z Toba dogadac, za jego plecami odbywa sie sad z przyszlymi tesciami nad jego postępkami... rodzicom opowiedzialas swoj punkt widzenia w sprawie (byc moze Twoj partner ma swoj) + rodzice sa zawsze za dzieckiem. Troche niesprawiedliwa ta instytucja. Przegielas
Nie wytrzymałam, musiałam się komuś wyżalić akurat padło na rodzinę, ale po prostu nie powinnam mu mówić ze rodzina wie o całej sytuacji.
Odnośnie tych zaręczyn to on powiedział że może za 5 lat... czy on nie ma czasami fiu bzdziu w głowie ?
Mieszanie rodziny w związek jest mega złym pomysłem. Para się pogodzi, a niesmak zostanie u rodziców. Jednak tutaj nie ma to wielkiego znaczenia, bo ja na miejscu Autorki bym się ewakuowała z tego związku.
Przecież ten koleś nic Ci nie ma do zaoferowania, przepychanki typu , kto się odezwie pierwszy nie powinny mieć miejsca w 5 letnim związku.
Chyba, że jemu też mówiłaś, jaka to Ty jesteś piękna, a on przeciętniak, jakoś złośliwie odnosiłaś się do jego studiów, co mogło spowodować zachowanie z reakcją na Twoje praktyki i koleś się wkurzył w końcu, a do tego doszła sytuacja z rodziną.
Jovanna napisał/a:A Ty chcesz wyjsc wczesniej za mąz? Bo moze sie zdarzyc, ze za 5 lat wcale sie nie oswiadczy. Co wtedy? Jezeli, mimo to chcialabys z nim byc, to czemu nie. Choc takie emanowanie faktem, ze nie chce Cie teraz za zone jest dosc ponizajace. On Ci otwarcie proponuje zwiazek bez przyszlosci (w sensie zakladania rodziny).
Akurat to, ze pozalilas sie rodzinie, bylo slabym pomyslem... sama nastawilas ich przeciwko niemu (w razie, gdybys zdecydowala sie z nim byc, juz tego nie cofniesz). Do tego poinformowalas go, ze ta rodzina juz zna Twoja wersje i wiedza, ze on jest be nieladny. I na to wszystko (!) Powiedzialas mu, co Twoja rodzina o tym sadzi!!! Czyli jest 2 do 1! Szach mat! Jak on ma sie bronic? Wciagasz rodzine do waszych osobistych problemow.... no wez! Zamiast sie z Toba dogadac, za jego plecami odbywa sie sad z przyszlymi tesciami nad jego postępkami... rodzicom opowiedzialas swoj punkt widzenia w sprawie (byc moze Twoj partner ma swoj) + rodzice sa zawsze za dzieckiem. Troche niesprawiedliwa ta instytucja. Przegielas
Nie wytrzymałam, musiałam się komuś wyżalić akurat padło na rodzinę, ale po prostu nie powinnam mu mówić ze rodzina wie o całej sytuacji.
Odnośnie tych zaręczyn to on powiedział że może za 5 lat... czy on nie ma czasami fiu bzdziu w głowie ?
Mógł sobie obliczyć, że za 5 lat będzie w stanie utrzymać rodzinę. Nie ma jeszcze skończonych studiów, po co ma się oświadczać wcześniej, jak nie będzie w stanie udźwignąć finansowo rodziny? Czasami zwlekanie z zaręczynami nie świadczy o fiu bdziu. Wręcz przeciwnie, pochopne zaręczyny, z myślą, jakoś damy radę są dla mnie fiu bzdziu,