Jestem nerwowa, on też. Czasami podczas kłótni wpadam w taki szał, że rzucam się na niego z rękami. Nie uderzyłam go nigdy w twarz, może w rękę lub w plecy, ale to mnie i tak nie usprawiedliwia. Kiedyś on mnie uderzył w twarz, byłam w szoku. Powiedział, że po to, abym się uspokoiła. Sytuacja się powtórzyła kilka razy. Natomiast on zaczął krzyczeć i bić mnie po twarzy, łapać za włosy i postanowiłam walczyć i oddać mu, wtedy uderzył mnie tak, że się zaczęłam bać i wyzywał mnie od psychopatek, wariatek... Pisząc to, nie wiem czy to przeze mnie i moje napady złości w kłótni nie wytrzymuje, czy oboje jesteśmy nienormalni. Moja mama zawsze miała takie ataki złości i rzucała się do ojca z łapami, ale on nigdy w życiu jej nie uderzył. Bardzo walczę ze sobą, żeby takich ataków mieć jak najmniej, ale czasem po tłumieniu złości przez jakiś czas wybucham i dzieje się, a on przy każdej takiej akcji coraz mniej nad sobą panuje, po wczoraj mam siniaka na żuchwie i nie mogę przełykać śliny... nie wiem co mam robić. Ogólnie to dobry człowiek, pracowity, pomaga mi. Ale kiedy uderzy mnie, zastanawiam się co dalej. Myślę, że gdybym go sama pierwsza nie uderzyła to on też by tego nie zrobił...
dodam, że jego ojciec bił jego i matkę. Proszę o pomoc
1 2018-08-04 22:44:21 Ostatnio edytowany przez sarka_amelka (2018-08-04 23:00:37)
Oboje macie problemy z agresją.
Oboje na terapię, bo się pozabijacie.
dlaczego oboje. Pani nich idzie do psychiatry zamiast po forach pisać. To ona się rzuca i jeszcze próbuje sobie wmówić że mąż do towarzystwa powinien się leczyć..
4 2018-08-04 23:50:26 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-04 23:52:46)
dlaczego oboje. Pani nich idzie do psychiatry zamiast po forach pisać. To ona się rzuca i jeszcze próbuje sobie wmówić że mąż do towarzystwa powinien się leczyć..
No, zgadzam się. Pani zaczyna, a gość się broni i jeśli terapia dla niego, to jedynie dla osoby uzależnionej od przemocowca, skoro nadal z nią siedzi.... A pani nam tu jeszcze usiłuje wmówić, jaka ona biedna, bo ją żuchwa boli i to na pewno jego wina, bo jej ojciec matki nie uderzył, jak z łapami startowała...
(...) Czasami podczas kłótni wpadam w taki szał, że rzucam się na niego z rękami. Nie uderzyłam go nigdy w twarz, może w rękę lub w plecy (...)
czasem po tłumieniu złości przez jakiś czas wybucham i dzieje się, a on przy każdej takiej akcji coraz mniej nad sobą panuje (...)
Jakim prawem bijesz innego człowieka?
"Moja mama zawsze miała takie ataki złości i rzucała się do ojca z łapami, ale on nigdy w życiu jej nie uderzył" - a tutaj trafiłaś na takiego, który Ci oddał, i wielkie zdziwko, że nie znosił tego w nieskończoność, jak Twój ojciec... Ogólnie z Twojego wpisu wynika coś mniej więcej takiego: "Ja wiem, że jestem furiatką i go biję, ale moja matka była taka sama, tylko mój ojciec dżentelmen wiedział, że kobiet się nie bije. A on mi oddaje, boli mnie teraz To pewnie dlatego, bo jego ojciec znęcał się fizycznie nad rodziną."
Marsz na terapię.
7 2018-08-05 01:45:42 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-08-05 01:45:57)
dlaczego oboje. Pani nich idzie do psychiatry zamiast po forach pisać. To ona się rzuca i jeszcze próbuje sobie wmówić że mąż do towarzystwa powinien się leczyć..
Jakby z nim było wszystko OK, to by ją uderzył raz - z buta w zadek na do widzenia.
Nawet święty straciłby cierpliwość, gdyby ktoś rzucał się do niego z łapami, więc co tu się dziwić facetowi. Zacznij się martwić (i zostaw pana), kiedy przy zwykłej kłótni (i bez rękoczynów z Towjej strony) sprzedaż Ci strzała i zwyzywa.
A póki co popracuj nad sobą ze specjalistą, bo taki agresor nie jest normalny.
Kup sobie worek treningowy, taki bokserski.........ma duzo zalet, wyładujesz się i .....nie odda
No właśnie kiedyś na ognisku była taka sytuacja. On trochę wypił i było już późno a ja chciałam iść do domu, bo miałam na rano do pracy, wtedy wziął mnie na bok i mnie uderzył i poszedł. Zapłakana nie wiedziałam co robić. Dalej nie wiem. Szukałam tutaj pomocy, ale nie znalazłam. Każdemu łatwo jest oceniać. Może jednak wybiorę się do specjalisty i coś z tym zrobię. Pozdrawiam..
dlaczego oboje. Pani nich idzie do psychiatry zamiast po forach pisać. To ona się rzuca i jeszcze próbuje sobie wmówić że mąż do towarzystwa powinien się leczyć..
Ja też bywam agresywna w kłótni, wiele razy uderzyłam chłopaka, ale on nigdy mi nie oddał. Normalny facet wie, że ma wiele więcej siły od kobiety, dlatego nie zachowuje się jak dziecko i nie oddaje ciosu. Mój chłopak w momencie gdy go uderzę, np. spoliczkuję, wychodzi z pokoju i wraca gdy jestem już spokojna i dochodzimy do porozumienia. Dlatego popieram obawy autorki i uważam, że oboje powinni to wyleczyć.
Ela210 napisał/a:dlaczego oboje. Pani nich idzie do psychiatry zamiast po forach pisać. To ona się rzuca i jeszcze próbuje sobie wmówić że mąż do towarzystwa powinien się leczyć..
Ja też bywam agresywna w kłótni, wiele razy uderzyłam chłopaka, ale on nigdy mi nie oddał. Normalny facet wie, że ma wiele więcej siły od kobiety, dlatego nie zachowuje się jak dziecko i nie oddaje ciosu. Mój chłopak w momencie gdy go uderzę, np. spoliczkuję, wychodzi z pokoju i wraca gdy jestem już spokojna i dochodzimy do porozumienia. Dlatego popieram obawy autorki i uważam, że oboje powinni to wyleczyć.
Normalna kobieta nie policzkuje swojego faceta w napadzie szału.
Normalny facet nie daje się spoliczkować kobiecie.
Ty też powinnaś iść się przeleczyć. Twój facet kiedyś nie wytrzyma i też Ci odda.
Ela210 napisał/a:dlaczego oboje. Pani nich idzie do psychiatry zamiast po forach pisać. To ona się rzuca i jeszcze próbuje sobie wmówić że mąż do towarzystwa powinien się leczyć..
Ja też bywam agresywna w kłótni, wiele razy uderzyłam chłopaka, ale on nigdy mi nie oddał. Normalny facet wie, że ma wiele więcej siły od kobiety, dlatego nie zachowuje się jak dziecko i nie oddaje ciosu. Mój chłopak w momencie gdy go uderzę, np. spoliczkuję, wychodzi z pokoju i wraca gdy jestem już spokojna i dochodzimy do porozumienia. Dlatego popieram obawy autorki i uważam, że oboje powinni to wyleczyć.
To nie tak, że nie bije się kobiet. Nie biję się ludzi. Mężczyźni też różnią się siłą, też odczuwają ból i emocjonalnie można ich poniżyć. A słabsza jednostka wie, że silniejszej się nie atakuje, bo później można źle skończyć i mieć pretensję jedynie do siebie. A dla Ciebie są dwie opcje, albo leczenie, albo więzienie za przemoc domową.
emila22 napisał/a:Ela210 napisał/a:dlaczego oboje. Pani nich idzie do psychiatry zamiast po forach pisać. To ona się rzuca i jeszcze próbuje sobie wmówić że mąż do towarzystwa powinien się leczyć..
Ja też bywam agresywna w kłótni, wiele razy uderzyłam chłopaka, ale on nigdy mi nie oddał. Normalny facet wie, że ma wiele więcej siły od kobiety, dlatego nie zachowuje się jak dziecko i nie oddaje ciosu. Mój chłopak w momencie gdy go uderzę, np. spoliczkuję, wychodzi z pokoju i wraca gdy jestem już spokojna i dochodzimy do porozumienia. Dlatego popieram obawy autorki i uważam, że oboje powinni to wyleczyć.
Normalna kobieta nie policzkuje swojego faceta w napadzie szału.
Normalny facet nie daje się spoliczkować kobiecie.
Ty też powinnaś iść się przeleczyć. Twój facet kiedyś nie wytrzyma i też Ci odda.
Chodzę już na terapię.
No i autorka się pożegnała, gdyż nie wyraziliśmy zrozumienia dla jej problemu...
Może powtórzę: jeśli facet, bez wcześniejszych rękoczynów z Twojej strony, sprzedaż Ci strzała, to całkiem słusznie zacznij się martwić (może nawet pana pożegnaj) i weź się za siebie.
16 2018-08-05 12:53:41 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-08-05 14:51:36)
Jaka mamusia taka córusia
Masz destrukcyjną cechę, nie potrafisz panować nad emocjami.
Nic nie napiszę, bo znowu ktoś będzie donosy pisał
Ela210 napisał/a:dlaczego oboje. Pani nich idzie do psychiatry zamiast po forach pisać. To ona się rzuca i jeszcze próbuje sobie wmówić że mąż do towarzystwa powinien się leczyć..
Mój chłopak w momencie gdy go uderzę, np. spoliczkuję, wychodzi z pokoju i wraca gdy jestem już spokojna i dochodzimy do porozumienia.
Aż raz wyjdzie i .......nie wróci więcej........ no chyba, że masochista jakś