Dzień dobry,
Zacznę opowieść od początku. Mam 22 lata, studiuję. Od 2 lat jestem z moją dziewczyną, (nie)stety byłem bardzo zakochany w niej i nie widziałem jej wad. Dopiero kilka miesięcy temu stwierdziłem, że ma ona problem psychiczny - mianowicie jest furiatką. Jednak byłem w niej zakochany do tego stopnia, że nie przeszkadzało mi to. Aż do czasu, gdy zamieszkaliśmy razem. Zaczęła wyłączać mi internet, z czasem nawet zaczęła bić. Za co? Za to, że po nauce chciałem sobie porobić coś co daje mi satysfakcję i pieniądze do życia - zająć się komputerem. Wcale nie była zaniedbywana. Cały czas spędzałem z nią, a na hobby przeznaczałem mniej niż 1h dziennie średnio. Z czasem gdy zmazana została u mnie bariera uderzenia kobiety - po kilkunastu takich akcjach zacząłem jej oddawać. Kto w końcu nie odda, gdy bije się go w twarz. Przez 3 dni chodziłem ze śliwą na czole i zadrapaniami na szyi. Kocham ją mocno, ale po ostatnim takim odpale postawaiłem jej ultimatum. Idzie do psychologa, albo między nami koniec. "Akcji" było też więcej - raz wiedząc, że nie mam kluczy specjalnie gdy szliśmy razem skręciła do sklepu i parku tak, żebym nie mógł wrócić do domy, albo gdy już nie mogła mnie uderzyć, bo wiedziała, że oddam zaczynała bić siebie. Stwierdziłem też, że na czas przerwy od studiów wrócę do domu. Tam, gdzie mam wsparcie prawdziwych przyjaciół i rodziny. Ona jednak mi nie pozwala. Błaga mnie by tego nie robić, by dać jej jeszcze jedną szansę. Kocham ją ponad wszystko, ale mam tego dość. Kocham ją ale duszę się w tym związku. Moi rodzice, gdy dowiedzieli się o kluczach zabronili nam razem mieszkać. Co powinienem zrobić? Moim zdaniem najlepszym wyjściem jest powrót do domu rodzinnego, muszę odpocząć od wszystkiego. Od tego, że osoba, którą kocham z całego serca bije mnie.