Wczoraj wróciłam z wakacji, a zamiast być wypoczętą jestem zmarnowana psychicznie...
Miotam się już sama ze sobą, czy wybrać resztki miłości bez sił na walkę czy rozsądek..?
W skrócie mamy po prawie 30 lat brak jakich kolwiek perspektyw z jego strony, a i ja jestem coraz bardziej zrezygnowana do czegokolwiek zwłaszcza w takich sytuacjach jak ta.
Znamy się od zawsze a w marcu stuknęło nam 5 lat razem. Początek wszystko zapowiadało się świetnie...poza jednym. Narastający problem alkoholu. On praca za granicą w systemie 2 tyg tam i 2 tyg w Polsce. Tłumaczył, że musi odreagować, że tam nie może pić itd. ok wypił wieczorem szedł spać nie było problemu. Tak mi się wydawało albo byłam zaślepiona miłością. Problem zauważyłam po kilku miesiącach przez jego matkę, a właściwie to ona była jednym z nich. On niby przez 2 tyg był u mnie, ale jednak nie chciał się wprowadzić zawsze dzień przed wyjazdem wracał do domu. Potem były smsy od jego mamusi, że natychmiast ma wracać, że wulgaryzm jego rzeczy, że ja go zostawie jak skończą się pieniądze. No właśnie pieniądze....on był u mnie, ale złotówki nie dołożył do opłat ew. pożyczył mi, a gdy wypił to wypominał ( nawet jeśli już dług spłaciłam) ja wkońcu nie wyrabiałam finansowo i wróciłam do mojej mamy. Oczywiście wtedy już nie zostawał na 2 tyg bo nie mógł tyle pić. Pewnego razu wydało się, że co miesiąc mamusi daje 2 tys.zł ( ona od 15 lat nie pracuje bo jej się nie chce i musi zajać się swoim pieskiem, a żyje z jego pieniędzy i męża który również pracuje za granicą) Nie wspomnę o tym, że ona tak naprawdę mnie nie zna ( nie chce mnie poznać) ale nienawidzi mnie. Ciągle w sms widziałam obelgi na mój temat. Rozmawiałam z nią tylko 2 razy i jeszcze na dodatek ona zrobiła to podstępnie żeby wyciągnąć odemnie informacje o związku moim z jej synkiem. A co na to mój chłopak.... zwyzywał mnie, że z nią rozmawiałam i wyśmiał, że ona jest podstępna a ja głupia bo dałam tak się wrobić starej babie. Ja po prostu chciałam być mila i zaprzyjaźnić się z nią. Mam zakaz wstępu do ich domu. Jego ojciec chyba mnie lubi, ale co ona powie to święte. Chociaż może on nawet nie wie o wszystkim.
Przyszedł moment, że zaczął pić coraz więcej, zrobił się agresywny. W stosunku do mnie i znajomych.
Drugi problem od początku kiedy chce z nim pogadać o przyszłości to zawsze ucieka i mówi, że to nie odpowiedni moment na takie rozmowy. No kurcze przez 5 lat nie było odpowiedniego momentu!? Ja u niego nie mogę zamieszkać on u mnie może, ale nie chce. Na kupno mieszkania go nie stać, kredytu na mieszkanie nie będzie brał ( ja mam coraz lepsze wynagrodzenie plus to jego więc spokojnie moglibyśmy kupić mieszkanie) bo on nie lubi brać kredytów, a wynajmować nie chce bo nie będzie płacił obcym. Aha jego rodzice kupili ziemie i wybudowali dom. Kredyt również wzieli i on dodatkowo daje im 1,5 tys zł żeby mogli wykończyć dom i spłacić kredyt. ( połowa to pieniądze uzbierane a połowa to kredyt). Na moje pytanie czy matka, alkohol i ten cholerny dom są ważniejsze odemnie to jedyne co potrafił odpowiedzieć to to, że się czepiam.
Kolejny problem, Ja zawsze lubiłam podróżować i wielokrotnie prosiłam żebyśmy chociaż na weekend gdzieś pojechali. Nigdy nie chciał. A przy kłótni wygadywał mi, że jestem leniwa i nigdzie nie chce mi się chodzić. Nie dociera do niego, że ja zawsze próbuje go gdzieś wyciągnąć, albo to, że jak on jest umnie a ja gdzieś wyjde to ma pretensje, że zostawiam go samego. Nie wyjde źle bo jestem leniwa, wyjde źle bo on sam musi zostać. Nigdy nawet w głupim kinie nie byliśmy. Raz tylko na bilardzie, ale tylko dlatego, że mógł się nachlać. Jak pytam po co tyle pije to gada mi, że życie jest nudne i on nie ma zamiaru spędzić go jak stary dziadek w kapciach przed tv. Najśmieszniejsze jest to, że jak pije to właśnie siedzi ciągle przed tv, brakuje mu tylko kapci.
i chyba ostatni problem.. jedziemy autem miałam gdzieś wstapić i proszę go żeby podrzucil mnie do domu bo nie miała ani gotówki ani karty. Powiedział, że da mi swoją kartę mam wypłacić tyle ile potrzebuje albo zapłacić kartą i potem mu oddać. No to tak zrobiłam. straciłam 170 zł a chciałam mu dać całe 200, ale zapomniałam bo jak tylko weszliśmy do mnie to on zaraz zaczął uciekać do domu, że mu się śpieszy...no i naprawdę zapomniałam. napisałam mu poźniej smsa że mu kasy nie dałam. Dopiero w nocy napisał mi, że orżnęłam go z pieniędzy na 170 zł. Odpisałam mu, że przecież mu oddam po prostu zapomniałam bo tak szybko wyleciał. Odp mi tylko, że chodzi tu tylko o to, że się rządzę. Sam mi każe tak zrobić a potem pretensje. Przecież dostał by z nadwyżką...
On tak naprawdę nie robi mi prezentów..w pierwszym roku na gwiazdkę dostałam i rok później. Ale jak on ma urodziny czy imieniny to wrecz rząda prezentu. ( jego mama zawsze pisze mu smsa : daj mi 100 zł na urodziny, daj mi 200 zł na gwiazdkę...itd.) Ja nie lubie wypominać co i za ile komu kupiłam wręcz lubie dawać prezenty, ale nie raz dostawał odemnie np. perfumy za 400zł. Przepraszam kupił mi na urodziny perfum z Rossmanna na promocji za 39zł. Nie żądam od niego nie wiadomo czego...ale mam dość wypominania z jego strony..
Chyba już wszystko napisałam...
Czy to ze mną jest coś nie tak?
1 2018-07-13 13:52:17 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-07-13 14:03:33)
Z Tobą jest coś nie tak. A mianowicie to, że się zastanawiasz, podczas gdy należało się z tego układu wymiksować najpóźniej 4 lata temu
Wczoraj wróciłam z wakacji, a zamiast być wypoczętą jestem zmarnowana psychicznie...
Miotam się już sama ze sobą, czy wybrać resztki miłości bez sił na walkę czy rozsądek..?
W skrócie mamy po prawie 30 lat brak jakich kolwiek perspektyw z jego strony, a i ja jestem coraz bardziej zrezygnowana do czegokolwiek zwłaszcza w takich sytuacjach jak ta.
Znamy się od zawsze a w marcu stuknęło nam 5 lat razem. Początek wszystko zapowiadało się świetnie...poza jednym. Narastający problem alkoholu. On praca za granicą w systemie 2 tyg tam i 2 tyg w Polsce. Tłumaczył, że musi odreagować, że tam nie może pić itd. ok wypił wieczorem szedł spać nie było problemu. Tak mi się wydawało albo byłam zaślepiona miłością. Problem zauważyłam po kilku miesiącach przez jego matkę, a właściwie to ona była jednym z nich. On niby przez 2 tyg był u mnie, ale jednak nie chciał się wprowadzić zawsze dzień przed wyjazdem wracał do domu. Potem były smsy od jego mamusi, że natychmiast ma wracać, że wulgaryzm jego rzeczy, że ja go zostawie jak skończą się pieniądze. No właśnie pieniądze....on był u mnie, ale złotówki nie dołożył do opłat ew. pożyczył mi, a gdy wypił to wypominał ( nawet jeśli już dług spłaciłam) ja wkońcu nie wyrabiałam finansowo i wróciłam do mojej mamy. Oczywiście wtedy już nie zostawał na 2 tyg bo nie mógł tyle pić. Pewnego razu wydało się, że co miesiąc mamusi daje 2 tys.zł ( ona od 15 lat nie pracuje bo jej się nie chce i musi zajać się swoim pieskiem, a żyje z jego pieniędzy i męża który również pracuje za granicą) Nie wspomnę o tym, że ona tak naprawdę mnie nie zna ( nie chce mnie poznać) ale nienawidzi mnie. Ciągle w sms widziałam obelgi na mój temat. Rozmawiałam z nią tylko 2 razy i jeszcze na dodatek ona zrobiła to podstępnie żeby wyciągnąć odemnie informacje o związku moim z jej synkiem. A co na to mój chłopak.... zwyzywał mnie, że z nią rozmawiałam i wyśmiał, że ona jest podstępna a ja głupia bo dałam tak się wrobić starej babie. Ja po prostu chciałam być mila i zaprzyjaźnić się z nią. Mam zakaz wstępu do ich domu. Jego ojciec chyba mnie lubi, ale co ona powie to święte. Chociaż może on nawet nie wie o wszystkim.
Przyszedł moment, że zaczął pić coraz więcej, zrobił się agresywny. W stosunku do mnie i znajomych.
Drugi problem od początku kiedy chce z nim pogadać o przyszłości to zawsze ucieka i mówi, że to nie odpowiedni moment na takie rozmowy. No kurcze przez 5 lat nie było odpowiedniego momentu!? Ja u niego nie mogę zamieszkać on u mnie może, ale nie chce. Na kupno mieszkania go nie stać, kredytu na mieszkanie nie będzie brał ( ja mam coraz lepsze wynagrodzenie plus to jego więc spokojnie moglibyśmy kupić mieszkanie) bo on nie lubi brać kredytów, a wynajmować nie chce bo nie będzie płacił obcym. Aha jego rodzice kupili ziemie i wybudowali dom. Kredyt również wzieli i on dodatkowo daje im 1,5 tys zł żeby mogli wykończyć dom i spłacić kredyt. ( połowa to pieniądze uzbierane a połowa to kredyt). Na moje pytanie czy matka, alkohol i ten cholerny dom są ważniejsze odemnie to jedyne co potrafił odpowiedzieć to to, że się czepiam.
Kolejny problem, Ja zawsze lubiłam podróżować i wielokrotnie prosiłam żebyśmy chociaż na weekend gdzieś pojechali. Nigdy nie chciał. A przy kłótni wygadywał mi, że jestem leniwa i nigdzie nie chce mi się chodzić. Nie dociera do niego, że ja zawsze próbuje go gdzieś wyciągnąć, albo to, że jak on jest umnie a ja gdzieś wyjde to ma pretensje, że zostawiam go samego. Nie wyjde źle bo jestem leniwa, wyjde źle bo on sam musi zostać. Nigdy nawet w głupim kinie nie byliśmy. Raz tylko na bilardzie, ale tylko dlatego, że mógł się nachlać. Jak pytam po co tyle pije to gada mi, że życie jest nudne i on nie ma zamiaru spędzić go jak stary dziadek w kapciach przed tv. Najśmieszniejsze jest to, że jak pije to właśnie siedzi ciągle przed tv, brakuje mu tylko kapci.
i chyba ostatni problem.. jedziemy autem miałam gdzieś wstapić i proszę go żeby podrzucil mnie do domu bo nie miała ani gotówki ani karty. Powiedział, że da mi swoją kartę mam wypłacić tyle ile potrzebuje albo zapłacić kartą i potem mu oddać. No to tak zrobiłam. straciłam 170 zł a chciałam mu dać całe 200, ale zapomniałam bo jak tylko weszliśmy do mnie to on zaraz zaczął uciekać do domu, że mu się śpieszy...no i naprawdę zapomniałam. napisałam mu poźniej smsa że mu kasy nie dałam. Dopiero w nocy napisał mi, że orżnęłam go z pieniędzy na 170 zł. Odpisałam mu, że przecież mu oddam po prostu zapomniałam bo tak szybko wyleciał. Odp mi tylko, że chodzi tu tylko o to, że się rządzę. Sam mi każe tak zrobić a potem pretensje. Przecież dostał by z nadwyżką...![]()
On tak naprawdę nie robi mi prezentów..w pierwszym roku na gwiazdkę dostałam i rok później. Ale jak on ma urodziny czy imieniny to wrecz rząda prezentu. ( jego mama zawsze pisze mu smsa : daj mi 100 zł na urodziny, daj mi 200 zł na gwiazdkę...itd.) Ja nie lubie wypominać co i za ile komu kupiłam wręcz lubie dawać prezenty, ale nie raz dostawał odemnie np. perfumy za 400zł. Przepraszam kupił mi na urodziny perfum z Rossmanna na promocji za 39zł. Nie żądam od niego nie wiadomo czego...ale mam dość wypominania z jego strony..
Chyba już wszystko napisałam...
Czy to ze mną jest coś nie tak?
Owszem to z Toba jest cos nie tak i to grubo. Bo nie jest to normalne ze masz jeszcze dylemat czy dalej sie meczyc z: alkoholikiem, toksykiem, manipulantem, agresorem i kims kto nie traktuje Cie powaznie i nie planuje z Toba przyszlosci. Kazda inna na Twoim miejscu dawno by juz odeszla a Ty... Masz dylemat. Tylko miedzy czym a czym? Bo ja nie widze w Twoim poscie zadnego aspektu ktory stawialby ten "zwiazek w dobrym swietle". Serio jestes tak zdepserowana zeby na sile z nim byc albo masz tak slaba samoocene ze zakladasz ze poza nim nikt juz Cie nie zechce? Bo serio bez kitu nie rozumiem co tu rozkminiac. Chyba ze czekasz az agresja slowna przejdzie w rekoczyny i poki tego nie ma to zamierzasz trwac na sile.
Wczoraj wróciłam z wakacji, a zamiast być wypoczętą jestem zmarnowana psychicznie...
Miotam się już sama ze sobą, czy wybrać resztki miłości bez sił na walkę czy rozsądek..?
W skrócie mamy po prawie 30 lat brak jakich kolwiek perspektyw z jego strony, a i ja jestem coraz bardziej zrezygnowana do czegokolwiek zwłaszcza w takich sytuacjach jak ta.
Znamy się od zawsze a w marcu stuknęło nam 5 lat razem. Początek wszystko zapowiadało się świetnie...poza jednym. Narastający problem alkoholu. On praca za granicą w systemie 2 tyg tam i 2 tyg w Polsce. Tłumaczył, że musi odreagować, że tam nie może pić itd. ok wypił wieczorem szedł spać nie było problemu. Tak mi się wydawało albo byłam zaślepiona miłością. Problem zauważyłam po kilku miesiącach przez jego matkę, a właściwie to ona była jednym z nich. On niby przez 2 tyg był u mnie, ale jednak nie chciał się wprowadzić zawsze dzień przed wyjazdem wracał do domu. Potem były smsy od jego mamusi, że natychmiast ma wracać, że wulgaryzm jego rzeczy, że ja go zostawie jak skończą się pieniądze. No właśnie pieniądze....on był u mnie, ale złotówki nie dołożył do opłat ew. pożyczył mi, a gdy wypił to wypominał ( nawet jeśli już dług spłaciłam) ja wkońcu nie wyrabiałam finansowo i wróciłam do mojej mamy. Oczywiście wtedy już nie zostawał na 2 tyg bo nie mógł tyle pić. Pewnego razu wydało się, że co miesiąc mamusi daje 2 tys.zł ( ona od 15 lat nie pracuje bo jej się nie chce i musi zajać się swoim pieskiem, a żyje z jego pieniędzy i męża który również pracuje za granicą) Nie wspomnę o tym, że ona tak naprawdę mnie nie zna ( nie chce mnie poznać) ale nienawidzi mnie. Ciągle w sms widziałam obelgi na mój temat. Rozmawiałam z nią tylko 2 razy i jeszcze na dodatek ona zrobiła to podstępnie żeby wyciągnąć odemnie informacje o związku moim z jej synkiem. A co na to mój chłopak.... zwyzywał mnie, że z nią rozmawiałam i wyśmiał, że ona jest podstępna a ja głupia bo dałam tak się wrobić starej babie. Ja po prostu chciałam być mila i zaprzyjaźnić się z nią. Mam zakaz wstępu do ich domu. Jego ojciec chyba mnie lubi, ale co ona powie to święte. Chociaż może on nawet nie wie o wszystkim.
Przyszedł moment, że zaczął pić coraz więcej, zrobił się agresywny. W stosunku do mnie i znajomych.
Drugi problem od początku kiedy chce z nim pogadać o przyszłości to zawsze ucieka i mówi, że to nie odpowiedni moment na takie rozmowy. No kurcze przez 5 lat nie było odpowiedniego momentu!? Ja u niego nie mogę zamieszkać on u mnie może, ale nie chce. Na kupno mieszkania go nie stać, kredytu na mieszkanie nie będzie brał ( ja mam coraz lepsze wynagrodzenie plus to jego więc spokojnie moglibyśmy kupić mieszkanie) bo on nie lubi brać kredytów, a wynajmować nie chce bo nie będzie płacił obcym. Aha jego rodzice kupili ziemie i wybudowali dom. Kredyt również wzieli i on dodatkowo daje im 1,5 tys zł żeby mogli wykończyć dom i spłacić kredyt. ( połowa to pieniądze uzbierane a połowa to kredyt). Na moje pytanie czy matka, alkohol i ten cholerny dom są ważniejsze odemnie to jedyne co potrafił odpowiedzieć to to, że się czepiam.
Kolejny problem, Ja zawsze lubiłam podróżować i wielokrotnie prosiłam żebyśmy chociaż na weekend gdzieś pojechali. Nigdy nie chciał. A przy kłótni wygadywał mi, że jestem leniwa i nigdzie nie chce mi się chodzić. Nie dociera do niego, że ja zawsze próbuje go gdzieś wyciągnąć, albo to, że jak on jest umnie a ja gdzieś wyjde to ma pretensje, że zostawiam go samego. Nie wyjde źle bo jestem leniwa, wyjde źle bo on sam musi zostać. Nigdy nawet w głupim kinie nie byliśmy. Raz tylko na bilardzie, ale tylko dlatego, że mógł się nachlać. Jak pytam po co tyle pije to gada mi, że życie jest nudne i on nie ma zamiaru spędzić go jak stary dziadek w kapciach przed tv. Najśmieszniejsze jest to, że jak pije to właśnie siedzi ciągle przed tv, brakuje mu tylko kapci.
i chyba ostatni problem.. jedziemy autem miałam gdzieś wstapić i proszę go żeby podrzucil mnie do domu bo nie miała ani gotówki ani karty. Powiedział, że da mi swoją kartę mam wypłacić tyle ile potrzebuje albo zapłacić kartą i potem mu oddać. No to tak zrobiłam. straciłam 170 zł a chciałam mu dać całe 200, ale zapomniałam bo jak tylko weszliśmy do mnie to on zaraz zaczął uciekać do domu, że mu się śpieszy...no i naprawdę zapomniałam. napisałam mu poźniej smsa że mu kasy nie dałam. Dopiero w nocy napisał mi, że orżnęłam go z pieniędzy na 170 zł. Odpisałam mu, że przecież mu oddam po prostu zapomniałam bo tak szybko wyleciał. Odp mi tylko, że chodzi tu tylko o to, że się rządzę. Sam mi każe tak zrobić a potem pretensje. Przecież dostał by z nadwyżką...![]()
On tak naprawdę nie robi mi prezentów..w pierwszym roku na gwiazdkę dostałam i rok później. Ale jak on ma urodziny czy imieniny to wrecz rząda prezentu. ( jego mama zawsze pisze mu smsa : daj mi 100 zł na urodziny, daj mi 200 zł na gwiazdkę...itd.) Ja nie lubie wypominać co i za ile komu kupiłam wręcz lubie dawać prezenty, ale nie raz dostawał odemnie np. perfumy za 400zł. Przepraszam kupił mi na urodziny perfum z Rossmanna na promocji za 39zł. Nie żądam od niego nie wiadomo czego...ale mam dość wypominania z jego strony..
Chyba już wszystko napisałam...
Czy to ze mną jest coś nie tak?
Po co Ty z nim jesteś?
Nie ma sensu ciągnąć dalej tego związku, w którym dwie osoby nie mogą czuć się swobodnie.
Wczoraj wróciłam z wakacji, a zamiast być wypoczętą jestem zmarnowana psychicznie...
Miotam się już sama ze sobą, czy wybrać resztki miłości bez sił na walkę czy rozsądek..?
W skrócie mamy po prawie 30 lat brak jakich kolwiek perspektyw z jego strony, a i ja jestem coraz bardziej zrezygnowana do czegokolwiek zwłaszcza w takich sytuacjach jak ta.
Znamy się od zawsze a w marcu stuknęło nam 5 lat razem. Początek wszystko zapowiadało się świetnie...poza jednym. Narastający problem alkoholu. On praca za granicą w systemie 2 tyg tam i 2 tyg w Polsce. Tłumaczył, że musi odreagować, że tam nie może pić itd. ok wypił wieczorem szedł spać nie było problemu. Tak mi się wydawało albo byłam zaślepiona miłością. Problem zauważyłam po kilku miesiącach przez jego matkę, a właściwie to ona była jednym z nich. On niby przez 2 tyg był u mnie, ale jednak nie chciał się wprowadzić zawsze dzień przed wyjazdem wracał do domu. Potem były smsy od jego mamusi, że natychmiast ma wracać, że wulgaryzm jego rzeczy, że ja go zostawie jak skończą się pieniądze. No właśnie pieniądze....on był u mnie, ale złotówki nie dołożył do opłat ew. pożyczył mi, a gdy wypił to wypominał ( nawet jeśli już dług spłaciłam) ja wkońcu nie wyrabiałam finansowo i wróciłam do mojej mamy. Oczywiście wtedy już nie zostawał na 2 tyg bo nie mógł tyle pić. Pewnego razu wydało się, że co miesiąc mamusi daje 2 tys.zł ( ona od 15 lat nie pracuje bo jej się nie chce i musi zajać się swoim pieskiem, a żyje z jego pieniędzy i męża który również pracuje za granicą) Nie wspomnę o tym, że ona tak naprawdę mnie nie zna ( nie chce mnie poznać) ale nienawidzi mnie. Ciągle w sms widziałam obelgi na mój temat. Rozmawiałam z nią tylko 2 razy i jeszcze na dodatek ona zrobiła to podstępnie żeby wyciągnąć odemnie informacje o związku moim z jej synkiem. A co na to mój chłopak.... zwyzywał mnie, że z nią rozmawiałam i wyśmiał, że ona jest podstępna a ja głupia bo dałam tak się wrobić starej babie. Ja po prostu chciałam być mila i zaprzyjaźnić się z nią. Mam zakaz wstępu do ich domu. Jego ojciec chyba mnie lubi, ale co ona powie to święte. Chociaż może on nawet nie wie o wszystkim.
Przyszedł moment, że zaczął pić coraz więcej, zrobił się agresywny. W stosunku do mnie i znajomych.
Drugi problem od początku kiedy chce z nim pogadać o przyszłości to zawsze ucieka i mówi, że to nie odpowiedni moment na takie rozmowy. No kurcze przez 5 lat nie było odpowiedniego momentu!? Ja u niego nie mogę zamieszkać on u mnie może, ale nie chce. Na kupno mieszkania go nie stać, kredytu na mieszkanie nie będzie brał ( ja mam coraz lepsze wynagrodzenie plus to jego więc spokojnie moglibyśmy kupić mieszkanie) bo on nie lubi brać kredytów, a wynajmować nie chce bo nie będzie płacił obcym. Aha jego rodzice kupili ziemie i wybudowali dom. Kredyt również wzieli i on dodatkowo daje im 1,5 tys zł żeby mogli wykończyć dom i spłacić kredyt. ( połowa to pieniądze uzbierane a połowa to kredyt). Na moje pytanie czy matka, alkohol i ten cholerny dom są ważniejsze odemnie to jedyne co potrafił odpowiedzieć to to, że się czepiam.
Kolejny problem, Ja zawsze lubiłam podróżować i wielokrotnie prosiłam żebyśmy chociaż na weekend gdzieś pojechali. Nigdy nie chciał. A przy kłótni wygadywał mi, że jestem leniwa i nigdzie nie chce mi się chodzić. Nie dociera do niego, że ja zawsze próbuje go gdzieś wyciągnąć, albo to, że jak on jest umnie a ja gdzieś wyjde to ma pretensje, że zostawiam go samego. Nie wyjde źle bo jestem leniwa, wyjde źle bo on sam musi zostać. Nigdy nawet w głupim kinie nie byliśmy. Raz tylko na bilardzie, ale tylko dlatego, że mógł się nachlać. Jak pytam po co tyle pije to gada mi, że życie jest nudne i on nie ma zamiaru spędzić go jak stary dziadek w kapciach przed tv. Najśmieszniejsze jest to, że jak pije to właśnie siedzi ciągle przed tv, brakuje mu tylko kapci.
i chyba ostatni problem.. jedziemy autem miałam gdzieś wstapić i proszę go żeby podrzucil mnie do domu bo nie miała ani gotówki ani karty. Powiedział, że da mi swoją kartę mam wypłacić tyle ile potrzebuje albo zapłacić kartą i potem mu oddać. No to tak zrobiłam. straciłam 170 zł a chciałam mu dać całe 200, ale zapomniałam bo jak tylko weszliśmy do mnie to on zaraz zaczął uciekać do domu, że mu się śpieszy...no i naprawdę zapomniałam. napisałam mu poźniej smsa że mu kasy nie dałam. Dopiero w nocy napisał mi, że orżnęłam go z pieniędzy na 170 zł. Odpisałam mu, że przecież mu oddam po prostu zapomniałam bo tak szybko wyleciał. Odp mi tylko, że chodzi tu tylko o to, że się rządzę. Sam mi każe tak zrobić a potem pretensje. Przecież dostał by z nadwyżką...![]()
On tak naprawdę nie robi mi prezentów..w pierwszym roku na gwiazdkę dostałam i rok później. Ale jak on ma urodziny czy imieniny to wrecz rząda prezentu. ( jego mama zawsze pisze mu smsa : daj mi 100 zł na urodziny, daj mi 200 zł na gwiazdkę...itd.) Ja nie lubie wypominać co i za ile komu kupiłam wręcz lubie dawać prezenty, ale nie raz dostawał odemnie np. perfumy za 400zł. Przepraszam kupił mi na urodziny perfum z Rossmanna na promocji za 39zł. Nie żądam od niego nie wiadomo czego...ale mam dość wypominania z jego strony..
Chyba już wszystko napisałam...
Czy to ze mną jest coś nie tak?
Z Tobą wszystko jest TAK, tylko z nim nie, dziwię się, że jeszcze z nim jesteś , przecież z jego zachowania jasno wynika, że nie będziesz miała z nim ani łatwo, ani lekko, ani tym bardziej przyjemnie. Przemyśl sobie ,czy warto dalej się w to angażować, bo ja uważam, że to tylko strata czasu i marnowanie swojego życia. Zacznij wreszcie żyć swoim własny życiem, bez oglądania się wstecz, bo nie warto, z tego dobrego związku nigdy nie będzie.
7 2018-07-29 19:09:59 Ostatnio edytowany przez cataga (2018-07-29 19:10:44)
kobieto, co z tego, że jego mama ząda prezentu?
wiesz, gdzie jest problem? w tym, że ty najpierw utrzymujesz gościa przez dwa tygodnie całkowicie za swoje, a on nie czuje ,że ma partycypować w kosztach, a ty- nie masz odwagi o tym powiedzieć. To w twoim braku asertywności jest problem, a on to radośnie wykorzystuje. Powiem wprost - żeruje na tobie, a tym u na to pozwalasz. Pan wyrażnie daje ci sprzeczne sygnały , czepia się o to o co nie ma prawa, do slubu mu się nie spieszy, dobrze mu tak jak jest i nie chce tego zmieniać. Tylko nie rozumiem, po cholerę ci ALKOHOLIK?
poza tym - normalni ludzie nie dają się wykorzystywać i jesli dają komuś prezent za 400 zł to dlatego,że dostali od drugiej osoby prezent o porównywalnej wartości ( wartości, nie cenie. Nie chodzi o to by wyliczać co do grosza, ale np. wypad weekendowy, o. A wyście przez te kilka lat nawet w kinie nie byyli? to co robicie całymi dniami? on chleje, i ogląda tv , no i się zajmujecie soba, i tyle. chcesz by twoje zycie tak wyglądało? po slubie to będzie wyglądało dużo gorzej, bo nie będzie miał hamulców , np. w piciu.
''
Sama dobrze znasz odpowiedź. Przeczytaj swój post jakby napisała go Twoja przyjaciółka... i co byś jej powiedziała?