Hej, będę musiała niedługo podjąć bardzo ważną decyzję, ale sama nie jestem pewna co do wyboru. Mam duży problem, który w sumie sama stworzyłam ale chciałabym usłyszeć opinie różnych ludzi bo ja w swoich myślach i uczuciach się bardzo pogubiłam.
Mam 23 lata i niedługo już będzie 5 lat odkąd jestem w związku z P. Mieszkamy ze sobą jakieś 4 lata. Po tym jak zamieszkaliśmy razem przytyłam jakieś 40 kg...
Niestety od ponad roku odczuwałam z jego strony brak jakiegokolwiek zainteresowania. Nie pracował, grał ciągle w gry i popijał piwo, a ja go utrzymywałam i nadal to robię. W grudniu 2017 poznałam natomiast A., który jest kompletnym przeciwieństwem P. Zaczęłam kłamać P. że poznałam koleżankę i że to z nią utrzymuję kontakt internetowy, podczas gdy całe wolne chwile zaczęłam spędzać na rozmowach z A. Nowy przyjaciel zaczął mi pomagać w wielu aspektach od uczelni, po zdrowie (dzięki jego pomocy i wskazówkom schudłam 20kg i poprawiłam znacznie styl życia), mimo iż dzieli nas wiele kilometrów. Nawet nie zauważyłam kiedy ta relacja zaczęła przybierać poważniejszy charakter, a A. wyznał mi miłość i powiedział, że chce spędzić ze mną resztę życia.
Teraz jednak zaczął nalegać (to oczywiste) bym powiedziała P. by się wyprowadził. A ja nie wiem dlaczego zaczynam wymyślać powody by P. się nie wyprowadzał. Oprócz tego powiedziałam P. całą prawdę o związku z A. Wybaczył mi i zmienił się nieznacznie, przestał pić piwo w dużych ilościach, nadmiernie grać, zaczął szukać pracy lecz ostatnio zauważyłam że już przestał. Stara się pokazać że mnie kocha i że jestem zaślepiona przez A. Zastanawia mnie jedynie czy gdybym zerwała kontakt z A. to P. nadal by się poprawiał i znalazłby pracę itd. czy wszystko wróciłoby do tego jak wyglądało to wcześniej..
A. z każdym dniem nalega coraz bardziej na wyprowadzkę P. i przez P. zaczynają coraz częściej powstawać między nami małe konflikty.
Nie mam już pojęcia co myśleć o tej sytuacji. Czuję się niesamowicie zagubiona, wiem, że potrzebuję czyjejś rady, ale nie chcę o tym zbytnio rozmawiać z moimi koleżankami. Chciałabym usłyszeć radę od możliwie jak najbardziej doświadczonych pań jak i panów. Chciałabym by każdy wyraził to co myśli na temat tej sytuacji.
Co czujesz do P? Kochasz go? Pragniesz z nim być, zalożyć rodzinę i rodzić mu dzieci?
Co czujesz do P? Kochasz go? Pragniesz z nim być, zalożyć rodzinę i rodzić mu dzieci?
Nie chciałabym rodzić dzieci P. czy widzieć go w stroju pana młodego gdy ja byłabym panną młodą. Ale jakoś nie potrafię powiedzieć mu by się wyprowadził... może po prostu jestem przyzwyczajona do jego obecności w mieszkaniu, no ale kiedyś będę musiała to skończyć, czyż nie?
4 2018-07-13 18:11:19 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-07-13 18:12:46)
Hej, będę musiała niedługo podjąć bardzo ważną decyzję, ale sama nie jestem pewna co do wyboru. Mam duży problem, który w sumie sama stworzyłam ale chciałabym usłyszeć opinie różnych ludzi bo ja w swoich myślach i uczuciach się bardzo pogubiłam.
Mam 23 lata i niedługo już będzie 5 lat odkąd jestem w związku z P. Mieszkamy ze sobą jakieś 4 lata. Po tym jak zamieszkaliśmy razem przytyłam jakieś 40 kg...
Niestety od ponad roku odczuwałam z jego strony brak jakiegokolwiek zainteresowania. Nie pracował, grał ciągle w gry i popijał piwo, a ja go utrzymywałam i nadal to robię. W grudniu 2017 poznałam natomiast A., który jest kompletnym przeciwieństwem P. Zaczęłam kłamać P. że poznałam koleżankę i że to z nią utrzymuję kontakt internetowy, podczas gdy całe wolne chwile zaczęłam spędzać na rozmowach z A. Nowy przyjaciel zaczął mi pomagać w wielu aspektach od uczelni, po zdrowie (dzięki jego pomocy i wskazówkom schudłam 20kg i poprawiłam znacznie styl życia), mimo iż dzieli nas wiele kilometrów. Nawet nie zauważyłam kiedy ta relacja zaczęła przybierać poważniejszy charakter, a A. wyznał mi miłość i powiedział, że chce spędzić ze mną resztę życia.
Teraz jednak zaczął nalegać (to oczywiste) bym powiedziała P. by się wyprowadził. A ja nie wiem dlaczego zaczynam wymyślać powody by P. się nie wyprowadzał. Oprócz tego powiedziałam P. całą prawdę o związku z A. Wybaczył mi i zmienił się nieznacznie, przestał pić piwo w dużych ilościach, nadmiernie grać, zaczął szukać pracy lecz ostatnio zauważyłam że już przestał. Stara się pokazać że mnie kocha i że jestem zaślepiona przez A. Zastanawia mnie jedynie czy gdybym zerwała kontakt z A. to P. nadal by się poprawiał i znalazłby pracę itd. czy wszystko wróciłoby do tego jak wyglądało to wcześniej..
A. z każdym dniem nalega coraz bardziej na wyprowadzkę P. i przez P. zaczynają coraz częściej powstawać między nami małe konflikty.
Nie mam już pojęcia co myśleć o tej sytuacji. Czuję się niesamowicie zagubiona, wiem, że potrzebuję czyjejś rady, ale nie chcę o tym zbytnio rozmawiać z moimi koleżankami. Chciałabym usłyszeć radę od możliwie jak najbardziej doświadczonych pań jak i panów. Chciałabym by każdy wyraził to co myśli na temat tej sytuacji.
"Zmienił się nieznacznie, przestał pić piwo w dużych ilościach (ale nadal pije), nadmiernie grać (ale nadal gra), zaczął szukać pracy lecz ostatnio zauważyłam że już przestał" (czyli z odpowiedzialności za siebie i swojego wkładu w utrzymanie nici). Brawa dla tego Pana za niebotyczne wręcz poświęcenie
Czyli dla Ciebie mężczyzna w związku może leżeć i pachnieć, choć z tego co piszesz, to raczej leżeć i śmierdzieć i.... tyle. Tkwi w swoim marazmie, a Ty razem z nim. A. nieco Cię rozruszał i zobaczyłaś, że mogłoby być lepiej, ale... Pożytku z P. tyle, że odgania nieco samotność. Z tego też bierze się Twój obecny dylemat, bo boisz się samotności, a P. choć jest obrazem nędzy i rozpaczy to jednak jest. A. jest daleko i nie wiadomo do końca co z tego wyniknie, a Ty potrzebujesz pewności tego, że znajdziesz jakiegoś mężczyznę w swoim mieszkaniu, choćby jego działania ograniczały się do zalegania na kanapie i pierdzenia w nią. Nie chcesz być z P. ale jesteś kolejną Matką Teresą, która ulituje się, zaopiekuje, a z tego co piszesz to nawet po piwka pobiegnie dla swojego kanapowego księcia, więc tak trudno wydusić Ci z siebie jakiekolwiek wymagania, czy też obecnie: żegnam. I co zamierzasz? Z litości być z nim? Z przyzwyczajenia? Z tego co piszesz co najmniej od roku on też nie pała do Ciebie gorącymi uczuciami. Skończy się na tym, że obydwoje ze strachu przed samotnością utkwicie w związku, który zaczął się kiedyś i trwa, choć każde z was wolałoby żeby się skończył, ale z braku laku...
"Zmienił się nieznacznie, przestał pić piwo w dużych ilościach (ale nadal pije), nadmiernie grać (ale nadal gra), zaczął szukać pracy lecz ostatnio zauważyłam że już przestał" (czyli z odpowiedzialności za siebie i swojego wkładu w utrzymanie nici). Brawa dla tego Pana za niebotyczne wręcz poświęcenie
![]()
![]()
Czyli dla Ciebie mężczyzna w związku może leżeć i pachnieć, choć z tego co piszesz, to raczej leżeć i śmierdzieć i.... tyle. Tkwi w swoim marazmie, a Ty razem z nim. A. nieco Cię rozruszał i zobaczyłaś, że mogłoby być lepiej, ale... Pożytku z P. tyle, że odgania nieco samotność. Z tego też bierze się Twój obecny dylemat, bo boisz się samotności, a P. choć jest obrazem nędzy i rozpaczy to jednak jest. A. jest daleko i nie wiadomo do końca co z tego wyniknie, a Ty potrzebujesz pewności tego, że znajdziesz jakiegoś mężczyznę w swoim mieszkaniu, choćby jego działania ograniczały się do zalegania na kanapie i pierdzenia w nią. Nie chcesz być z P. ale jesteś kolejną Matką Teresą, która ulituje się, zaopiekuje, a z tego co piszesz to nawet po piwka pobiegnie dla swojego kanapowego księcia, więc tak trudno wydusić Ci z siebie jakiekolwiek wymagania, czy też obecnie: żegnam. I co zamierzasz? Z litości być z nim? Z przyzwyczajenia? Z tego co piszesz co najmniej od roku on też nie pała do Ciebie gorącymi uczuciami. Skończy się na tym, że obydwoje ze strachu przed samotnością utkwicie w związku, który zaczął się kiedyś i trwa, choć każde z was wolałoby żeby się skończył, ale z braku laku...
No właśnie chciałabym już skończyć z niańczeniem go. Tak, masz rację, boję się samotności i pewnie to blokuje mnie przed powiedzeniem mu że to już koniec. Chciałabym jednak wziąć się do kupy i mu to powiedzieć bo nie chcę się z nim męczyć już dłużej.
Jedyne czego teraz pragnę to zbudować w sobie więcej odwagi by mu powiedzieć by spakował manatki i wrócił do tatusia.
6 2018-07-13 19:51:57 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-07-13 19:52:31)
No właśnie chciałabym już skończyć z niańczeniem go. Tak, masz rację, boję się samotności i pewnie to blokuje mnie przed powiedzeniem mu że to już koniec. Chciałabym jednak wziąć się do kupy i mu to powiedzieć bo nie chcę się z nim męczyć już dłużej.
Jedyne czego teraz pragnę to zbudować w sobie więcej odwagi by mu powiedzieć by spakował manatki i wrócił do tatusia.
Jak sama widzisz: nie jesteś zagubiona i wiesz dokładnie czego chcesz i czego nie chcesz, tylko, że nie jesteś szczera sama ze sobą, stąd bierze się to owijanie w bawełnę. Ponadto piszesz: "chciałabym", a to trochę jak wolałabym, marzyłabym, czyli jest to coś, co jest w oderwaniu od rzeczywistości i niekoniecznie ma przełożenie na działanie Zdecydujesz i zrobisz jak będziesz uważała za słuszne. Daj znać jaką decyzję podjęłaś, bądź jakiej nie podjęłaś, bo to też decyzja