Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13 ]

Temat: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku

Od podstawówki byłam kochliwa znajdowałam zawsze obiekt westchnień, poznawalam jego imię, telefon, adres, ale byłam i jestem nieśmiała i mam niskie poczucie wartości więc nigdy nie zagadalam i nawet nie znałam tych chłopaków. Aż w końcu jeden z nich został moim mężem. Poznali nas znajomi bo wiedzieli ze ni się podoba, cudownie się rozmawiało rozumieliśmy się bez słów, wspólne cele co tu więcej mówić. przeszło mi to zauraczanie, zakochałam się na prawdę. A teraz po kilkunastu latach bycia razem znowy mi odwala. Tym razem obiektem moich westchnień jet kolega z pracy, którego nawet nie znam tylko na cześć, ale uśmiecha się do mnie i patrzy za mną gdy Idę dalej. Mam fantazje erotyczne na jego temat, za to z mężem nie mam ochoty na seks.
Czuję się fatalnie, co ja wyprawiam? Nie wiem może poprostu się nie nadaje, może powinnam mieć co pół roku innego Zgodnie z tymi fascynacjami i wtedy po jakimś czasie mi przejdzie? Co robić?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku

A kochasz Ty tego męża czy wyszłaś za niego, bo on po prostu Cię chciał?

3

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku
Entropia napisał/a:

A kochasz Ty tego męża czy wyszłaś za niego, bo on po prostu Cię chciał?

Kocham, kochałam na pewno gdy się pobieralismy i byliśmy razem. Zawsze lubilismy razem spędzać czas, teraz to wolę sama i mam taką myśl że muszę z nim posiedzieć, chociaż razem nie raz też jest fajnie, kiedyś chcieliśmy tego samego: mieszkania, wyjazdu, teraz on chce znowu wyjechać, a ja nawet nie wiem czego chcę, całe myśli mi zaslepia to zauroczenie. On się bardzo stara, a ja mam wrażenie że nic nie daje do naszego małżeństwa, chociaż on mówi że tak tylko inne rzeczy. Wolałabym żeby poznał kogoś lepszego ode mnie jakaś dziewczyne, której będzie na nim bardziej zależało i będzie się starała, bo na to zasługuje. A ja chyba jestem samolubna.

4

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku

Miłość to nie tylko emocje, uczucia, hormony, ale przede wszystkim decyzja. Jeśli już wiesz, że masz tendencje aby ulegać zauroczeniom, zachciankom, impulsom, to po prostu nie ufaj tym emocjom, bierz na nie poprawkę i koryguj to rozumowo. Inaczej rozwalisz dobre małżeństwo w imię chwilowych dreszczy, za każdym razem z kimś innym. Ogarnij się.

5

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku

Myślę, że problem tkwi w tym, że pomyliłaś przyjaźń z miłością.

Mieliście podobne potrzeby, plany na przyszłość. Było dobrze. Ale lata mijają i jest coraz ciężej wydobyć z tego coś więcej, bo...tej miłości nigdy nie było.

6

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku

A mi się właśnie wydaje, że pomyliła zakochanie z miłością. Bo przyjaźń też jest częścią miłości i to bardzo ważną, bo dającą poczucie bezpieczeństwa  bycia rozumianym. Tu tej przyjaźni nie ma, skoro woli spędzać czas sama. Raczej było zakochanie typu emocje i hormony plus może jakiś zachwyt, że ktoś się nią zainteresował (ludzie z zaniżonym poczuciem własnej wartości często tak mają), ale w miłość się to nie przerodziło, bo zabrakło właśnie tej nici porozumienia. A zakochanie jest nietrwałe, do jednego się skończyło, do drugiego zaczęło.

7

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku
Cyngli napisał/a:

Myślę, że problem tkwi w tym, że pomyliłaś przyjaźń z miłością.

Mieliście podobne potrzeby, plany na przyszłość. Było dobrze. Ale lata mijają i jest coraz ciężej wydobyć z tego coś więcej, bo...tej miłości nigdy nie było.

O rany, tak mało masz danych, a tak łatwo namawiasz ją do rozstania. Ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość do końca życia, zrobili to w pełni świadomie i nie pod przymusem. Czy naprawdę w dzisiejszym świecie przysięgi nic nie znaczą? Co się z wami dzieje, ludzie. Autorka jest w pełni świadoma, że ma tendencję do chwilowych zauroczeń, a jeśli tak, to może i powinna świadomie korygować swoje zachciewajki rozumowo. Ma przewagę nad innymi, że wie jakie ma słabości i że one powracają. Sorry, wścieklicę macicy da się ogarnąć, nie rozumiem czemu mają służyć takie rady, chyba prowokacji. Ja bym radziła, byś przypomniała sobie co Cię urzekło w mężu, który Cię kocha i Ci ufa i abyście spróbowali odbudować tę bliskość. Jednak to wymaga pracy, także Twojej. Pewnie, że łatwiej się puszczać na boki i przeżywać uniesienia podkręcane adrenaliną. Ale to bardzo złudne paliwo.

8

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku
MotoMegi napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Myślę, że problem tkwi w tym, że pomyliłaś przyjaźń z miłością.

Mieliście podobne potrzeby, plany na przyszłość. Było dobrze. Ale lata mijają i jest coraz ciężej wydobyć z tego coś więcej, bo...tej miłości nigdy nie było.

O rany, tak mało masz danych, a tak łatwo namawiasz ją do rozstania. Ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość do końca życia, zrobili to w pełni świadomie i nie pod przymusem. Czy naprawdę w dzisiejszym świecie przysięgi nic nie znaczą? Co się z wami dzieje, ludzie. Autorka jest w pełni świadoma, że ma tendencję do chwilowych zauroczeń, a jeśli tak, to może i powinna świadomie korygować swoje zachciewajki rozumowo. Ma przewagę nad innymi, że wie jakie ma słabości i że one powracają. Sorry, wścieklicę macicy da się ogarnąć, nie rozumiem czemu mają służyć takie rady, chyba prowokacji. Ja bym radziła, byś przypomniała sobie co Cię urzekło w mężu, który Cię kocha i Ci ufa i abyście spróbowali odbudować tę bliskość. Jednak to wymaga pracy, także Twojej. Pewnie, że łatwiej się puszczać na boki i przeżywać uniesienia podkręcane adrenaliną. Ale to bardzo złudne paliwo.

Przecież nie napisałam ani słowa o rozstaniu...
Chyba masz jakiś problem z tym tematem... Wyluzuj.

9

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku

BTW, temat tego wątku, czyli sformułowanie: nie nadaję się, powinien znaleźć lepszą, zasługuje na kogoś lepszego... to tylko pokazuje jak bardzo unikasz odpowiedzialności za swoje czyny. Nie, on nie zasługuje na kogoś innego, zasługuje na to żebyś właśnie Ty, jego żona, wzięła swoje życie we własne ręce, była odpowiedzialna za swoje decyzje, naprawiała coś, gdy się zaczyna psuć i była zwyczajnie dojrzała. Zamiast uciekać w przelotne miłostki, jak jakiś bezwolny misio sterowany impulsami ciała. No, błagam, nie zachowuj się jak jakiś pizdow..ty facet bez jaj, których pełno naokoło. Ocknij się, może masz skarb u swojego boku, z jakiegoś powodu go wybrałaś i jemu ślubowałaś.

10

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku
Cyngli napisał/a:
MotoMegi napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Myślę, że problem tkwi w tym, że pomyliłaś przyjaźń z miłością.

Mieliście podobne potrzeby, plany na przyszłość. Było dobrze. Ale lata mijają i jest coraz ciężej wydobyć z tego coś więcej, bo...tej miłości nigdy nie było.

O rany, tak mało masz danych, a tak łatwo namawiasz ją do rozstania. Ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość do końca życia, zrobili to w pełni świadomie i nie pod przymusem. Czy naprawdę w dzisiejszym świecie przysięgi nic nie znaczą? Co się z wami dzieje, ludzie. Autorka jest w pełni świadoma, że ma tendencję do chwilowych zauroczeń, a jeśli tak, to może i powinna świadomie korygować swoje zachciewajki rozumowo. Ma przewagę nad innymi, że wie jakie ma słabości i że one powracają. Sorry, wścieklicę macicy da się ogarnąć, nie rozumiem czemu mają służyć takie rady, chyba prowokacji. Ja bym radziła, byś przypomniała sobie co Cię urzekło w mężu, który Cię kocha i Ci ufa i abyście spróbowali odbudować tę bliskość. Jednak to wymaga pracy, także Twojej. Pewnie, że łatwiej się puszczać na boki i przeżywać uniesienia podkręcane adrenaliną. Ale to bardzo złudne paliwo.

Przecież nie napisałam ani słowa o rozstaniu...
Chyba masz jakiś problem z tym tematem... Wyluzuj.

Mam problem z ferowaniem wyroków na "nie" przy tak małej ilości zmiennych. Wyrzucić do kosza bez prób naprawy. Piszesz jej, że to nie miłość - wbrew jej kilkakrotnym zapewnieniom, że to była miłość. No masakra jakaś. Takie robienie ludziom wody z mózgu, co jeszcze bardziej podkręca ich słabość i rozchwianie.

11 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-07-12 19:45:29)

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku
MotoMegi napisał/a:
Cyngli napisał/a:
MotoMegi napisał/a:

O rany, tak mało masz danych, a tak łatwo namawiasz ją do rozstania. Ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość do końca życia, zrobili to w pełni świadomie i nie pod przymusem. Czy naprawdę w dzisiejszym świecie przysięgi nic nie znaczą? Co się z wami dzieje, ludzie. Autorka jest w pełni świadoma, że ma tendencję do chwilowych zauroczeń, a jeśli tak, to może i powinna świadomie korygować swoje zachciewajki rozumowo. Ma przewagę nad innymi, że wie jakie ma słabości i że one powracają. Sorry, wścieklicę macicy da się ogarnąć, nie rozumiem czemu mają służyć takie rady, chyba prowokacji. Ja bym radziła, byś przypomniała sobie co Cię urzekło w mężu, który Cię kocha i Ci ufa i abyście spróbowali odbudować tę bliskość. Jednak to wymaga pracy, także Twojej. Pewnie, że łatwiej się puszczać na boki i przeżywać uniesienia podkręcane adrenaliną. Ale to bardzo złudne paliwo.

Przecież nie napisałam ani słowa o rozstaniu...
Chyba masz jakiś problem z tym tematem... Wyluzuj.

Mam problem z ferowaniem wyroków na "nie" przy tak małej ilości zmiennych. Wyrzucić do kosza bez prób naprawy. Piszesz jej, że to nie miłość - wbrew jej kilkakrotnym zapewnieniom, że to była miłość. No masakra jakaś. Takie robienie ludziom wody z mózgu, co jeszcze bardziej podkręca ich słabość i rozchwianie.

W mojej opinii to nie była miłość. Mam prawo do swojej opinii, czy wprowadzasz na forum cenzurę?

12

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku

MotoMegi:
cyt:

"Mam problem z ferowaniem wyroków na "nie" przy tak małej ilości zmiennych. Wyrzucić do kosza bez prób naprawy. Piszesz jej, że to nie miłość - wbrew jej kilkakrotnym zapewnieniom, że to była miłość. No masakra jakaś. Takie robienie ludziom wody z mózgu, co jeszcze bardziej podkręca ich słabość i rozchwianie."

Wodę z mózgu to czesto ludzie już mają zrobioną, zanim tu trafią. Dobrze kiedy przeczytają kilka różnych odpowiedzi, różnych punktów widzenia, różnych spojrzeń na przedstawiony problem. Portal to nie gabinet psychologiczny, nikt tu nie stosuje terapii, tylko wyjaśnia jak widzi opisany temat. Każdy zainteresowany sam musi wyciagnąc własne wnioski i znaleźć własną drogę do pokonania trudności. Często właśnie takie róznorodne odpowiedzi skłaniają autora do przemysleń, których wcześniej nigdy by nie podjął, umocowany w przekonaniach, budowanych latami, a nie mających żadnego pokrycia w rzeczywistości. Taki normalny schemat; Jest tak, jak myślę, a myślę że jest jak jest....

Czasem dobrze nie polecieć utartym, emocjonalnym schematem i podjąc wysiłek analizy swoich uczuc, swoich przekonań, podjętych decyzji. Taka retrospekcja życiowa smile Której nigdy zainteresowany by nie podjął, gdyby nie dostał przed nos konkretnych podpowiedzi. Najgorzej nam niestety przyznać się do swoich błędów i słabości. Głaskanie takiej osoby po głowce i utwierdzanie w przekonaniu, że wszystko robi dobrze, a niepowodzenia w życiu to zbiór złośliwości losu, to żadna dla niej pomoc w podejmowaniu przemyslanych decyzji na przyszlość.

13 Ostatnio edytowany przez MotoMegi (2018-07-12 21:30:04)

Odp: Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku
Cyngli napisał/a:
MotoMegi napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Przecież nie napisałam ani słowa o rozstaniu...
Chyba masz jakiś problem z tym tematem... Wyluzuj.

Mam problem z ferowaniem wyroków na "nie" przy tak małej ilości zmiennych. Wyrzucić do kosza bez prób naprawy. Piszesz jej, że to nie miłość - wbrew jej kilkakrotnym zapewnieniom, że to była miłość. No masakra jakaś. Takie robienie ludziom wody z mózgu, co jeszcze bardziej podkręca ich słabość i rozchwianie.

W mojej opinii to nie była miłość. Mam prawo do swojej opinii, czy wprowadzasz na forum cenzurę?

Pewnie, że masz prawo do swojej opinii.
Widocznie jestem zmęczona kolejnym bezwolnym misiem, który nie dojrzał do małżeństwa, ulega impulsom i zmienia front, w zależności skąd wiatr zawieje. Liczyłabym na to, że ktoś jeszcze kopnie taką żonę mentalnie w zad. Zaproponuje, że jeśli kocha męża (a twierdzi, że kochała i kocha), by uczyniła jakikolwiek wysiłek celem naprawy relacji. Widać, że jest zagubiona, rozchwiana, nie wie czy ufać swoim odczuciom, wrażeniom, emocjom. Wie i mówi, że od zawsze miała z tym problem. Ja twierdzę, że nieraz ufać takim emocjom nie należy, a uruchomić rozum i przeanalizować swoje działania na zimno. Dlatego ode mnie tylko krótkie: kobieto, opamiętaj się. To ty jesteś kowalem swojego losu, nie okoliczności, nie Twoje zwierzęce impulsy, nie Twoja wedżajna. Masz dobry, nieprzemocowy związek z kochanym partnerem, który przechodzi przejściowy kryzys. Zachowaj się w tym jak dorosła niedźwiedzica, nie pizd...ty misio o bardzo małym rozumku.

Posty [ 13 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie zasługuje na mojego męża, nie nadaje się do związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024