Czasem kobiety chcą powrotu, ale za to facet nie chce. To nie zależy od płci, chociaż faktycznie kobiety chyba częściej po prostu podejmują tutaj decyzję, której są pewne. To jest lepsze, bo jeżeli ludzie się rozstają to zazwyczaj powód jest poważny i ktoś kto rozstaje się i robi to świadomie jest dojrzałą osobą. Oczywiście ktoś kto zerwał i uważa, że to błąd też może być dojrzały, ale jest też wielu niedojrzałych facetów, którzy po prostu nie wiedzą czego chcą. Kobieta może do nich wrócić, a oni po jakimś czasie znowu zerwą. Czasem nadal kochają, a czasem chcą wrócić do byłej z przyzwyczajenia czy dlatego, że nie układa im się z innymi kobietami. Dlatego nie ma co uogólniać, bo to co wydaje się, że jest miłością, bo ktoś chce do kogoś po czasie wrócić nie musi nią być. Jeżeli ludzie są pewni rozstania to lepiej najpierw pozwolić sobie na wszystkie emocje, a potem iść do przodu. Inaczej faktycznie jakiś facet może to trzymać długo w sobie, no i jeżeli jest sam to ok, ale jeżeli zwiąże się z inną kobietą, to ją zrani, skoro cały czas myśli o byłej.
Tutaj podam swoją sytuację i jeżeli można to proszę o radę, bo chcę mieć jasną sytuację, a nie jestem pewna jak sama to ocenić 
Ja to w ogóle miałam z byłym niezłe sytuacje, byliśmy razem jak miałam 15 lat, a on 18, związek niedojrzały, częste spotykanie się, ale obok jego toksyczna mama, a on uzależniony od niej wracający np o 20 do domu lub ogólnie jej zazdrość o mnie i obrażanie mnie bez powodu. Kłóciliśmy się też często, nie pasowaliśmy do siebie. Chcieliśmy być razem, ja też, bo taki wiek, sama byłam niedojrzała, był też pierwszy raz itp. No i trochę rozstań i powrotów mimo że byliśmy razem 2 lata. On trochę nachalny i np piszący wiele smsów pod rząd jak nie odpisywałam, ale też trochę taki wiek. Potem jak zerwaliśmy poznał inną, trochę z nią był. Potem zerwali i na krótko wróciliśmy do siebie. Wtedy on krótko był ze mną, ale za jakiś czas zerwał ze mną i był z nią. Potem żałował, chciał wrócić, ja byłam niedojrzała i do niego wróciłam, ale na krótko, bo zrozumiałam, że ten związek nie ma sensu i że nie umiałabym zapomnieć, że poszedł do innej. Wcześniej też często nie był w porządku, czasem kłamał, flirtował z dziewczynami, a może i coś więcej. Po czasie zaczął się odzywać i chciał wrócić, ja nie chciałam. Tutaj chyba każdy to zrozumie. Czasem ludzie do siebie nie pasują i z czasem to widzą. On starał się o powrót do mnie nawet 4 lata po rozstaniu lub dłużej, a co było chore na każdy sposób chciał mieć ze mną kontakt, mimo że mówiłam, że nie chce i że mam chłopaka bo mam już od dawna. No ale trochę to ignorował. Ja mu dlatego pisałam, że nie chcę i blokowałam go, zmieniłam numer. On pisał, że pierwsza miłość to prawdziwa itp. Pisał też raz, że tak ma dziewczynę, ale jak będę chciała wrócić, to on z nią zerwie. Zgłosiłabym to na policję, ale on był nachalny, ale jeszcze może nie jak stalker, a przynajmniej nie według ich definicji, bo odzywał się np co pół roku, rok i był wtedy nachalny, ale dla policji to może byłoby za mało. Po prostu odzywał się, próbował, a potem na ten dłuższy czas dawał sobie spokój. Także pisał, że nie może o mnie zapomnieć. Zresztą odpuszczał, bo skoro go blokowałam, to wiele nie mógł zrobić. Kiedyś był też pod moim mieszkaniem z listem i różą. Na szczęście to było chyba raz. No i już parę lat było spokój, bo minęło jednak 9 lat, a to dużo czasu, a ostatnio i tak odezwał się do mnie na Facebooku z innego konta.
To trochę dziwne prawda, mało kto jest taki, by odzywać się po tylu latach, po tylu latach czegoś próbować, nie? Mało kto odzywa się po takim czasie zwłaszcza, gdy druga osoba nie chce. On napisał do mnie, ale ma już żonę i 3 letnie dziecko, ułożył sobie życie i to dobrze. Napisał, że tak chciał do mnie długo wrócić, ale teraz był ciekawy co u mnie, a żony nigdy nie zdradzi. Raz napisałam coś prowokująco jakbym coś od niego chciała, ale tylko po to, by sprawdzić czy naprawdę już niczego nie będzie próbował, chociaż mogłam tak nie pisać, bo mogłam mu zrobić nadzieję. No ale chciałam mieć pewność, bo nie chcę by znowu był nachalny i by nie rozumiał, że ja mam faceta. To by było denerwujące i nie chciałabym takiego kontaktu. Na szczęście odpisał, że on żony nie zdradzi, czyli jakby faktycznie już niczego nie chciał, skoro nawet to co napisałam prowokująco pokazało, że on niczego nie chce, a tak to zawsze był nachalny. Napisałam, że tak sprawdzałam go. Dlatego ok jeżeli się zmienił, to zwyczajnie z nim piszę, on pisze normalnie, raz tylko żartował czy tęskniłam. Tak to pisze normalnie, że fajnie że nam się ułożyło, ale był trochę wścibski, co tam robię w życiu, gdzie zamieszkamy z chłopakiem, ale może to ciekawość. Pisze do mnie czasem i po dłuższym czasie teraz, a nie tak, jakby chciał ze mną pisać ciągle. Dlatego czasem tego samego dnia, czasem następnego i jakby nie nachalnie, bardziej koleżeńsko. Czy Waszym zdaniem naprawdę może zmienił się, zaakceptował to, że nie jesteśmy razem, bo zakochał się czy raczej nie wierzyć w to i nie ma sensu z nim pisać? Pisał też, że jak zamieszkamy razem potem z chłopakiem to fajnie, że on mieszkał z żoną rok i wiedział już, że to ta jedyna i się oświadczył. Jego żona ma takie samo imię jak ja, ale to może być przypadek, może potrzebował więcej czasu, by pogodzić się z naszym rozstaniem, ale może się pogodził. Co o tym myślicie? Może ktoś inny lepiej to oceni.