Witajcie. Pytanie kieruje do forumowiczów, bo sama nie wiem co mam robić. Na samym początku poznania mojego faceta wydał on mi się bardzo pewny siebie. Tzn był zainteresowany ale ciagle pokazywał ze jednak ma powodzenie, ze jak nie ja to inna. Ta gra trwała kilka miesięcy. Potem zaangażował się ale na zakochanego faceta mi nie wyglądał, bo w czasie sprzeczki potrafił wyganiać mnie do innego i mówić żebym zaczela się oglądać za innym facetem. Po takich słowach postanowiłam dać sobie spokój. On zaczął wariować. Kwiaty, tłumaczenie ze ma ciężki okres w domu, ze był nerwowy. Wcześniej był taki pewny siebie a teraz powiedział mi ze on już takiej nie znajdzie, ze nie chce szukać innej kobiety. Ze jego żadna nie będzie chciała. Przyjeżdża do mnie do mieszkania i płacze. Dziewczyny jak się zachowywac? Facet nie daje spokoju. Skoro tak mnie teraz kocha to czemu wcześniej tak się zachowywał?
Lubi Tobą się rządzić, a gdy pomysły na argument się skończą, to udaje biednego
Manipuluje Tobą a to nie jest dobra prognoza dla poważnego związku.
A Ty czujesz coś do niego?
Mój eks był też taki pewny siebie - powiedział nawet, że w ciągu pięciu sekund znajdzie nową dziewczynę, gdybym go zostawiła Po takim "imponującym" tekście rozstaliśmy się, a on wręcz przeciwnie był bardzo załamany
6 2018-07-01 19:04:32 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-07-01 19:06:32)
Witajcie. Pytanie kieruje do forumowiczów, bo sama nie wiem co mam robić. Na samym początku poznania mojego faceta wydał on mi się bardzo pewny siebie. Tzn był zainteresowany ale ciagle pokazywał ze jednak ma powodzenie, ze jak nie ja to inna. Ta gra trwała kilka miesięcy. Potem zaangażował się ale na zakochanego faceta mi nie wyglądał, bo w czasie sprzeczki potrafił wyganiać mnie do innego i mówić żebym zaczela się oglądać za innym facetem. Po takich słowach postanowiłam dać sobie spokój. On zaczął wariować. Kwiaty, tłumaczenie ze ma ciężki okres w domu, ze był nerwowy. Wcześniej był taki pewny siebie a teraz powiedział mi ze on już takiej nie znajdzie, ze nie chce szukać innej kobiety. Ze jego żadna nie będzie chciała. Przyjeżdża do mnie do mieszkania i płacze. Dziewczyny jak się zachowywac? Facet nie daje spokoju. Skoro tak mnie teraz kocha to czemu wcześniej tak się zachowywał?
Tytuł wątku wątpliwości nie pozostawia. Skoro wnioski takie się Tobie nasunęły, nie czujesz się, jako "drugi sort"?
Jak się zachować? To bardzo proste - pogonić pozera i zagrozić doniesieniem o stalkingu, gdy się nie odczepi.
A mi się wydaje, że autorka trochę sama nie wie czego chce. A potem się dziwić, że faceci nie wiedzą jak się zachowywać.
A jaki on był dla Ciebie na początku? Wredny, czy raczej miły? Od razu wyczułaś, że udaje "macho"? Jak tak to czemu? Może też kiedyś otrzymał porady w stylu: "kobiecie też trzeba pokazać, że nie jesteś na każde jej zawołanie" i postanowił to wdrożyć w życie? Łatwo jest kogoś oceniać, ale może faktycznie od początku mu na Tobie zależało i trochę chciał Ci zaimponować?
A gdy już byliście razem, to jak się zachowywał? Co Ci najbardziej w nim przeszkadzało? Gadałaś z nim o tym, czy od razu się zawinęłaś?
A mi się wydaje, że autorka trochę sama nie wie czego chce. A potem się dziwić, że faceci nie wiedzą jak się zachowywać.
A jaki on był dla Ciebie na początku? Wredny, czy raczej miły? Od razu wyczułaś, że udaje "macho"? Jak tak to czemu? Może też kiedyś otrzymał porady w stylu: "kobiecie też trzeba pokazać, że nie jesteś na każde jej zawołanie" i postanowił to wdrożyć w życie? Łatwo jest kogoś oceniać, ale może faktycznie od początku mu na Tobie zależało i trochę chciał Ci zaimponować?
A gdy już byliście razem, to jak się zachowywał? Co Ci najbardziej w nim przeszkadzało? Gadałaś z nim o tym, czy od razu się zawinęłaś?
Już odpowiadam. Na początku był dla mnie miły, ale umiał mi pokazać jak to jemu do końca nie zależy. Były sytuacje, ze ja mówię ze go kocham a on na to nic. Miał przede mną sporo znajomosci z różnymi dziewczynami. Być może chciał mi zaimponować, nie twierdze. Jeżeli chodzi o sam związek to on chyba wbił sobie do głowy ze ja będę z nim zawsze i nie ma takiej opcji abym odeszła. Zaangażowałam się silnie w ten związek. On potrafił traktować mnie zależnie od swoich emocji. W złości kilka razy usłyszałam ze mam szukać innego faceta, ze ja ciagle robię dla niego za mało.
Teraz kiedy myśle o zakończeniu tego on się obudził, mówi jak bardzo kocha, ze tamte słowa były w złości, płacze. Chce zrozumieć to zachowanie. On nie do końca mnie szanował i średnio jemu zależało (tak to wyglądało z mojej perspektywy) a teraz wielkie przebudzenie.
Moim zdaniem, jeśli facet mówi Ci, że żadna inna go nie zechce, to raczej tak myśli. Pytanie, czy chcesz godzić się na bycie zapchajdziujrą.
Może być dwojako: albo te płacze to czysta manipulacja, albo koleżka się dołuje z jakiegoś powodu. Może takiego, że chciałby inną dziewczynę niż Ty, ale uważa, że go nie stać?
10 2018-07-02 08:07:21 Ostatnio edytowany przez Znerx (2018-07-02 08:07:56)
- Tzn był zainteresowany ale ciagle pokazywał ze jednak ma powodzenie, ,
- bo w czasie sprzeczki potrafił wyganiać mnie do innego i
- mówić żebym zaczela się oglądać za innym facetem.
- ze on już takiej nie znajdzie, ze nie chce szukać innej kobiety.
- Ze jego żadna nie będzie chciała.
Gość ma ZEROWĄ samoocenę. Powinien iść do psychiatry, a nie brać się za związki. Z drugiej strony to Ty też masz jakiś problem, bo godzisz się na spotykanie z kimś z tak poważnymi problemami. DDA?
W kim się zakochałaś i tworzyłaś (tworzysz) związek?
W człowieku, który cały czas traktował Cię lekko?
W człowieku, który przez kilka miesięcy grał i twierdził, że jak nie Ty, to inna?
W człowieku, któremu służyłaś jako obiekt do odreagowania swych nieprzyjemnych emocji?
W człowieku, który uważał, że będziesz z nim zawsze niezależnie od tego, co zrobi i jak się zachowa?
Ów człowiek, jak twierdzisz, obudził się. To znaczy, że dopiero teraz, po Twej groźbie rozstania, uznał swe zachowanie za 'niedobre'? A jeśli tak, to dla kogo, bo skoro do tej pory traktował Cię tak, jak traktował, to znaczy, że nie zależało mu na Tobie i Twoich emocjach. Zmieniła mu się perspektywa, czy też uznał, że mu się wymykasz (bo ucieczką i zakończeniem związku tego nie nazwę)?
Zamiast dokonywać prób zrozumienia jego zachowania, zrozum swoje, bo wszak tylko na swoje masz wpływ.
Dlaczego tak długo akceptowałaś to, w jaki sposób Cię traktuje?
Dlaczego teraz zastanawiasz się nad swą decyzją?
Szukając odpowiedzi, tkwiących w Tobie, pomiń standardową "bo go kocham", ona tylko przesłania prawdziwe przesłanki Twych decyzji.
I po cóż Ci taki facet? Pomijając jego teksty, że inna go nie że chce, zwróć uwagę, że swoją niską samooceną będzie tylko Cię dobijał.
Niestety, pisze to z autopsji (również byłam dla kogoś kimś z braku laku i wysłuchiwałam, jak to żadna go nie zechce) i powiem Ci tylko tyle: poczułam ulgę (choć też kochałam), kiedy nasze drogi wreszcie się rozeszły.
Ale oprócz ulgi byłej coś jeszcze: poczucie, że jestem głupia, beznadziejna itd.
Potrzebne Ci to?