Witajcie niedługo kończę 24 lata i mam problem z opanowaniem nerwów. Na codzień jestem spokojna miła empatyczna i bardzo wrażliwa. Ale niestety gdy coś zaczyna dotyczyć moich bliskich nie potrafię powstrzymać nerwów. Np sytuacja z wczoraj moi rodzice zaczęli się kłócić na temat pracy prowadzą razem mały sklepik który prowadzi ich na dno. Nie ma z niego korzyści i trzeba do niego dokładać co na mnie też się odbija ciągłym pozyczaniem pieniędzy i nie oddawaniem. Najgorsze jest to ze że oni nie chcą tego zmienić zrobić coś z tym zamknąć sklep w cholerę i iść do normalnej pracy. To by było na tyle opisanie sytuacji. Gdy się klocili oczywiście niespokojnie zaczęłam krzyczeć bo nienawidzę jak rodzice sie kloca powyzywalam ich od biznesmenów za 5zl. Rezultat przynajmniej był taki że przestali się kłócić . Ale to nie jest pierwszy wybuch mojej złości bardzo często tak wybucham i jest mi z tym źle. Przykro że moimi nerwami kogoś urazilam. Nadodatek wydaje mi się że moje nerwy są objawem bezradności w obec sytuacji w której znaleźli się moi rodzice. Może ktoś miał podobny problem i jakoś się z nim uporal?
1 2018-06-27 11:20:24 Ostatnio edytowany przez wisnia8794 (2018-06-27 11:21:15)
Witaj. Okazywanie złości nie jest czymś złym. Jeżeli przy tym nie obrażasz innych ludzi, to wolno Ci wyrażać swoje zdanie. Może zbyt mocno żyjesz tymi problemami rodziców? Mieszkacie razem? Musisz trochę się zdystansować, bo jeżeli oni pomocy nie chcą, to nic z tym nie zrobią. Tak wybrali, to ich życie, Twoje może być zupełnie inne! :-)
Dziękuję za odpowiedź :-) tak masz rację za bardzo żyje ich problemami ale od zawsze mam tak że gdy moi rodzice są szczęśliwi to i ja też. Mam partnera planujemy wspólną przyszłość ale pracuje za granicą i wraca na weekendy więc mieszkam z rodzicami by móc jak najwięcej odłożyć pieniędzy na wspólny start. Wiem że to życie moich rodziców i decydować za nich nie mogę ale też nie potrafię patrzeć na to jak oni żyją. Nigdy nam się nie przelewalo zawsze żyliśmy bardzo oszczędnie nigdy nie byliśmy na żadnych wakacjach ale teraz nie żyjemy tylko wegetujemy ja pracuje i się dokładam dość sporo tak samo mój partner juz wiele razy dał pożyczył dużą ilość pieniędzy nie żądając zwrotu . Wiem że najlepszą opcja byłoby wyprowadzić się i żyć własnym życiem ale na razie jest jak jest