Witam , mam 22 lata mój partner 24 , jesteśmy razem już 5 lat i pol roku temu urodziłam dziecko. Na początku naszego związku było pięknie ... nie mogłam wymarzyć sobie lepszego życia. Ciagle razem, spontaniczne wyjazdy nad morze we dwoje, namiętny seks wszędzie gdzie tylko mieliśmy ochotę , związek jednym słowem przepełniony był namiętnością. Mój P. Był najlepszym kochankiem pod słońcem... zawsze po przed i w trakcie całował każdy centymetr mojego ciała, dotykał, głaskał, czułam się jak bogini. Zamieszkaliśmy razem po półtorej roku. Pamietam jeszcze jak zartobliwie kazał nauczyć mi się spać bez ubrań bo śpię z nim w łóżku i nagle coś pękło... z dnia na dzień przestał w ogóle mnie dotykać, całować a o seksie nie wspomnę bo był może raz na kilka miesiecy. Ile ja razy próbowałam sama coś zainicjować poprzez jakieś seksowne ubranka czy pikantne SMS. Wtedy porobowalam z nim o tym rozmawiać mówił ze ma z tym problem ale sam nie umie określić o co chodzi.. czekałam i czekałam na kolejne zbliżenie. Czekalam czekałam i potem coś mu się odblokowało i znów namiętności nie było końca. Tylko znów nie trwało to długo.. były takie zrywy ze kochaliśmy się całymi dniami a potem znów przez pare miesięcy zero zbliżenia. Już nawet nie chodzi mi o sam seks, nie było nawet tak ze podchodził i mnie namiętnie pocałował czy szepnął coś miłego.. nie jest zbyt wylewny ale wiem ze mnie bardzo kocha. Jak zaszłam w ciąże kochaliśmy się bardzo często , wiadomo, jak była już końcówka ciąży to nasze obawy wzięły górę ale radziliśmy sobie inaczej
a od pol roku nic , zeroooo. Dodam ze partner był przy porodzie. Ja rozumiem ze karmienie piersią i właśnie ten rodzinny poród niczemu nie sprzyja ale czy cholera żadna karmiąca i rodząca SN kobieta nie ma prawa do namiętności ? Jeszcze powiem ze mój partner nie jest z tych obrzydliwych. Strasznie boli mnie to ze po porodzie czuje się jak matka i nic wiecej. Kocham mojego syna najbardziej na swiecie. Ale chciałabym zeby jego tatus choć czasem przytulił mnie i mocno pocałował skoro jeszcze nie może przekonać się do seksu. Ciężko mi jest z nim o tym rozmawiać, nie wiedziałam nawet gdzie i komu się o tym wyżalić wiec wybrałam te forum. Nawet nie mam możliwości ani od niego odejść bo nie mam gdzie , nie widzę perspektyw na zmianę bo nigdy nasz związek nie rokował na zmiany na lepsze, nie chce go zdradzać bo go strasznie kocham, nie umiem nawet myśleć o innych facetach bo tylko on mnie podnieca, nie chce rozdzielać go z synem ale nie chce tez czuć się tak jak czuje się teraz. Bezwartościowy nikt...
Może jednak niepotrzebnie był przy tym porodzie ? Zdarza się, że po tym co faceci widzą w czasie porodu dostają awersję do seksu. Faceci są wzrokowcami. Taka już jest nasza natura. Poza tym przed porodem byłaś, jak sama napisałaś "boginią". Kobietą zafiksowaną na swojego faceta, na namiętność, na seks. A teraz jesteś przede wszystkim matką. Kobietą zafiksowaną przede wszystkim na swoje dziecko. Zmęczoną i nie mającą już głowy do tego, żeby odgrywać roli "bogini seksu". No i jesteście oboje bardzo młodzi. Może to dziecko pojawiło się za wcześnie. On jeszcze do tego nie dorósł. On chciałby się może jeszcze cieszyć Tobą, a Ty zamieniłaś się w matkę i czar prysł.
Może jednak niepotrzebnie był przy tym porodzie ? Zdarza się, że po tym co faceci widzą w czasie porodu dostają awersję do seksu. Faceci są wzrokowcami. Taka już jest nasza natura. Poza tym przed porodem byłaś, jak sama napisałaś "boginią". Kobietą zafiksowaną na swojego faceta, na namiętność, na seks. A teraz jesteś przede wszystkim matką. Kobietą zafiksowaną przede wszystkim na swoje dziecko. Zmęczoną i nie mającą już głowy do tego, żeby odgrywać roli "bogini seksu". No i jesteście oboje bardzo młodzi. Może to dziecko pojawiło się za wcześnie. On jeszcze do tego nie dorósł. On chciałby się może jeszcze cieszyć Tobą, a Ty zamieniłaś się w matkę i czar prysł.
wilczysko, nie wmawiaj autorce
ona nigdzie nie pisze ze nie ma czasu i ochoty na seks - wrecz przeciwnie nie pisze tez ze jest zafiksowana na dziecku
niestety rozwiazanie jest jedno - rozmowa
minusem takiego rozwiazania jest to, ze druga strone zwykle nie bedzie szczera i bedzie sciemniac
wilczysko napisał/a:Może jednak niepotrzebnie był przy tym porodzie ? Zdarza się, że po tym co faceci widzą w czasie porodu dostają awersję do seksu. Faceci są wzrokowcami. Taka już jest nasza natura. Poza tym przed porodem byłaś, jak sama napisałaś "boginią". Kobietą zafiksowaną na swojego faceta, na namiętność, na seks. A teraz jesteś przede wszystkim matką. Kobietą zafiksowaną przede wszystkim na swoje dziecko. Zmęczoną i nie mającą już głowy do tego, żeby odgrywać roli "bogini seksu". No i jesteście oboje bardzo młodzi. Może to dziecko pojawiło się za wcześnie. On jeszcze do tego nie dorósł. On chciałby się może jeszcze cieszyć Tobą, a Ty zamieniłaś się w matkę i czar prysł.
wilczysko, nie wmawiaj autorce
![]()
ona nigdzie nie pisze ze nie ma czasu i ochoty na seks - wrecz przeciwnie
nie pisze tez ze jest zafiksowana na dziecku
niestety rozwiazanie jest jedno - rozmowa
minusem takiego rozwiazania jest to, ze druga strone zwykle nie bedzie szczera i bedzie sciemniac
Gdybam sobie. Nie twierdzę, że mam rację. Ale pół roku po urodzeniu dziecka przy takim niemowlęciu jest po prostu zapieprz. Może jej gościu jest jeszcze w "szoku poporodowym" ? Życie mu się zmieniło diametralnie. Kobieta też mu się zmieniła (to naturalne). W domu pojawił się jakiś rozwrzeszczany "obcy". A on tak naprawdę ma dopiero 24 lata. Sam jest jeszcze dzieciakiem.
_v_ napisał/a:wilczysko napisał/a:Może jednak niepotrzebnie był przy tym porodzie ? Zdarza się, że po tym co faceci widzą w czasie porodu dostają awersję do seksu. Faceci są wzrokowcami. Taka już jest nasza natura. Poza tym przed porodem byłaś, jak sama napisałaś "boginią". Kobietą zafiksowaną na swojego faceta, na namiętność, na seks. A teraz jesteś przede wszystkim matką. Kobietą zafiksowaną przede wszystkim na swoje dziecko. Zmęczoną i nie mającą już głowy do tego, żeby odgrywać roli "bogini seksu". No i jesteście oboje bardzo młodzi. Może to dziecko pojawiło się za wcześnie. On jeszcze do tego nie dorósł. On chciałby się może jeszcze cieszyć Tobą, a Ty zamieniłaś się w matkę i czar prysł.
wilczysko, nie wmawiaj autorce
![]()
ona nigdzie nie pisze ze nie ma czasu i ochoty na seks - wrecz przeciwnie
nie pisze tez ze jest zafiksowana na dziecku
niestety rozwiazanie jest jedno - rozmowa
minusem takiego rozwiazania jest to, ze druga strone zwykle nie bedzie szczera i bedzie sciemniacGdybam sobie. Nie twierdzę, że mam rację. Ale pół roku po urodzeniu dziecka przy takim niemowlęciu jest po prostu zapieprz. Może jej gościu jest jeszcze w "szoku poporodowym"
? Życie mu się zmieniło diametralnie. Kobieta też mu się zmieniła (to naturalne). W domu pojawił się jakiś rozwrzeszczany "obcy". A on tak naprawdę ma dopiero 24 lata. Sam jest jeszcze dzieciakiem.
to mogl dziecka nie robic
chyba wiedzial skad sie biora dzieci
rozmowa rozmowa rozmowa
innej rady nie mam
to mogl dziecka nie robic
![]()
chyba wiedzial skad sie biora dzieci![]()
rozmowa rozmowa rozmowa
innej rady nie mam
Mądry Polak po szkodzie
Rozmowa może pomóc, ale tego co kiedyś było już raczej nie wróci.
Tylko jak ta rozmowę przeprowadzić zeby znów się nie pokłócić ? Jak zacząć ?
Ojcem jest wspaniałym wiec nie sadze ze jest za młody na ojcostwo.
A może to coś w stylu syndromu ladacznicy i madonny. Wygoogluj sobie.
Normalnie. KOCHANIE, zauważyłam, że się ode mnie oddaliłeś, brakuje mi bliskości, chciałabym, by było między nami jak kiedyś. Co się stało i co mogę zrobić ze swojej strony.
TYle lat razem i nie możecie o tym pogadać?
11 2018-06-20 17:10:55 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2018-06-20 17:22:35)
A może jednak nie gadać, a brać go troszkę na przymus? Działasz w ogóle jakoś czy tylko kładziesz sie obok z głodem w oczach a on nie kuma?
I co to w ogóle za podejście: "czuć się jak bezwartościowy ktoś...". Może weź ogarnij trochę swoją samoocenę , bo dolowanie się i smutanie atrakcyjne nie jest. Skoro pociąg był to jest spora szansa na powrót. Może z tego zmęczenia maleństwem, zmianą sytuacji macie dla siebie za mało czasu, cierpliwości, siły. To działa anty. Spokojnie, pomału, bez spiny i kłótni...to zawsze procentuje.
_v_ napisał/a:to mogl dziecka nie robic
![]()
chyba wiedzial skad sie biora dzieci![]()
rozmowa rozmowa rozmowa
innej rady nie mamMądry Polak po szkodzie
Rozmowa może pomóc, ale tego co kiedyś było już raczej nie wróci.
W kraju w którym pracuję i mieszkam, jest coś takiego jak specjalny plan opracowany po to, aby ratować związki po wspólnym porodzie Faceci nie wytrzymuja tego psychicznie, choć się do tego nie przyznają. Jest to dla nich takim szokiem, że własnie zaczynają miec problemy z seksem, z akceptacją partnerki a często i samego dziecka. Jeszcze raz powtórze; Często się do tego nie przyznają nawet przed sobą!!
Pomysł wspólnych porodów, jest dość kontrowersyjny i czesto niedopasowany. Wiele małżeństw się rozpadło własnie przez "wspólny poród", choć powodem do rozwodu była zupełnie inna kwestia, taka poporodowa.