czy trafiłam na faceta pasożyta ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 78 ]

Temat: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Proszę o Wasze opinie bo już sama nie jestem pewna ale różne sygnały zaczynają do mnie docierać i zaczynam sie zastanawiać czy przypadkiem nie jestem wykorzystywana finansowo przez faceta....jestem po rozwodzie mam dwójkę  dzieci on też jest po rozwodzie i ma jedno dziecko. Ja jestem całkowicie niezależna finansowo pracuje sama na siebie mam swój dom i mieszkam z matką on natomiast po rozwodzie można powiedziec został z niczym i wrócił do swojej matki na ciasne mieszkanko gdzie jeszcze mieszka jego siostra z córką . Mogę śmiało powiedzieć że między nami jest przepaść jeśli chodzi o stan majątkowy ale dla mnie nie miało to znaczenia bo ja chciałam tylko uczciwego faceta dla którego ja będę najważniejsza. Jesteśmy ze sobą 3 lata ale nie mieszkamy razem bo ja tego nie zaproponowałam a on milczy w tym temacie ale do sedna....na początku powiedział mi że spłaca kredyt i bardzo mało zarabia wiec niczego nie oczekiwałam zawsze płaciłam za siebie . Pożyczyłam mu pieniądze żeby mógł podnieść sobie kwalifikacje zmienic prace i zarabiac więcej i tak sie stało teraz ma nową prace zarabia dużo, pieniądze oddaje mi w ratach co miesiąc i za drobne wyjścia typu kino kawa czy kolacja płaci on ale oczywiście to są sporadyczne wyjścia raz na parę miesięcy natomiast on można chyba powiedzieć że pomieszkuje w zasadzie u mnie bo kiedy wraca z pracy to wraca do mnie i jest u mnie ok 2 dni po czym jedzie do pracy i tak wychodzi z weekendami że praktycznie pół miesiąca przebywa u mnie i teraz nie wiem jak mam na to patrzeć ? Ten stan rzeczy jest od roku od kiedy ma nową pracę wcześniej też bywał ale teraz to już zrobiło się takie jakbyśmy byli małżeństwem gdzie mąż po pracy wraca do domu tylko że jednak nie jesteśmy tym małżeństwem i nie dokłada mi sie do budżetu domowego i nie wiem czy nie powinnam na to tak patrzeć bo stać mnie na więcej ? czy jednak facet powinien sie poczuwać chociaż na kilogram truskawek albo pączki do kawy nie wiem ale cokolwiek jakieś drobne gesty ? Nas jest trzech ja i moje dzieci a on jeden i nie wiem czy on tak na to patrzy? Ale czy to nie jest dziwne że niby mam tego faceta ale tak naprawdę to mam takiego stałego gościa w domu ? Czy to nie jest mało ambitne że z domu rodzinnego też jakos sie nie wyprowadza i nie stara być na swoim ? czy to nie jest tak że żyje sobie w połowie na koszt matki a w połowie na mój ? To nie jest chłopiec tylko facet 40 lat...na kwestie zamieszkania samemu mówi że po co skoro go praktycznie w domu nie ma a jak jest to i tak częściej u mnie niż u siebie hmmmmm no właśnie u mnie....czy ja przesadzam? za bardzo patrzę teraz materialistycznie ? Proszę powiedzcie jak to wygląda w Waszej ocenie...ja zaczynam się czuć wykorzystywana , niby stale zapewnia mnie o swojej wielkiej miłości do mnie stale utrzymuje ze mną kontakt kiedy go nie ma ale coś mi w środku mówi że minęły już 3 lata i facet z niczym nie wychodzi a jest stałym gościem i mówi wprost że jest u siebie....hmmm no chyba jednak u mnie

Zobacz podobne tematy :
Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
ania.now7 napisał/a:

Proszę o Wasze opinie bo już sama nie jestem pewna ale różne sygnały zaczynają do mnie docierać i zaczynam sie zastanawiać czy przypadkiem nie jestem wykorzystywana finansowo przez faceta....jestem po rozwodzie mam dwójkę  dzieci on też jest po rozwodzie i ma jedno dziecko. Ja jestem całkowicie niezależna finansowo pracuje sama na siebie mam swój dom i mieszkam z matką on natomiast po rozwodzie można powiedziec został z niczym i wrócił do swojej matki na ciasne mieszkanko gdzie jeszcze mieszka jego siostra z córką . Mogę śmiało powiedzieć że między nami jest przepaść jeśli chodzi o stan majątkowy ale dla mnie nie miało to znaczenia bo ja chciałam tylko uczciwego faceta dla którego ja będę najważniejsza. Jesteśmy ze sobą 3 lata ale nie mieszkamy razem bo ja tego nie zaproponowałam a on milczy w tym temacie ale do sedna....na początku powiedział mi że spłaca kredyt i bardzo mało zarabia wiec niczego nie oczekiwałam zawsze płaciłam za siebie . Pożyczyłam mu pieniądze żeby mógł podnieść sobie kwalifikacje zmienic prace i zarabiac więcej i tak sie stało teraz ma nową prace zarabia dużo, pieniądze oddaje mi w ratach co miesiąc i za drobne wyjścia typu kino kawa czy kolacja płaci on ale oczywiście to są sporadyczne wyjścia raz na parę miesięcy natomiast on można chyba powiedzieć że pomieszkuje w zasadzie u mnie bo kiedy wraca z pracy to wraca do mnie i jest u mnie ok 2 dni po czym jedzie do pracy i tak wychodzi z weekendami że praktycznie pół miesiąca przebywa u mnie i teraz nie wiem jak mam na to patrzeć ? Ten stan rzeczy jest od roku od kiedy ma nową pracę wcześniej też bywał ale teraz to już zrobiło się takie jakbyśmy byli małżeństwem gdzie mąż po pracy wraca do domu tylko że jednak nie jesteśmy tym małżeństwem i nie dokłada mi sie do budżetu domowego i nie wiem czy nie powinnam na to tak patrzeć bo stać mnie na więcej ? czy jednak facet powinien sie poczuwać chociaż na kilogram truskawek albo pączki do kawy nie wiem ale cokolwiek jakieś drobne gesty ? Nas jest trzech ja i moje dzieci a on jeden i nie wiem czy on tak na to patrzy? Ale czy to nie jest dziwne że niby mam tego faceta ale tak naprawdę to mam takiego stałego gościa w domu ? Czy to nie jest mało ambitne że z domu rodzinnego też jakos sie nie wyprowadza i nie stara być na swoim ? czy to nie jest tak że żyje sobie w połowie na koszt matki a w połowie na mój ? To nie jest chłopiec tylko facet 40 lat...na kwestie zamieszkania samemu mówi że po co skoro go praktycznie w domu nie ma a jak jest to i tak częściej u mnie niż u siebie hmmmmm no właśnie u mnie....czy ja przesadzam? za bardzo patrzę teraz materialistycznie ? Proszę powiedzcie jak to wygląda w Waszej ocenie...ja zaczynam się czuć wykorzystywana , niby stale zapewnia mnie o swojej wielkiej miłości do mnie stale utrzymuje ze mną kontakt kiedy go nie ma ale coś mi w środku mówi że minęły już 3 lata i facet z niczym nie wychodzi a jest stałym gościem i mówi wprost że jest u siebie....hmmm no chyba jednak u mnie

Jesteście ze sobą trzy lata i nie potraficie ze sobą rozmawiać. Dlaczego nie zapytasz wprost, albo nie zaproponujesz by z Tobą zamieszkał. Mówisz mu otwarcie, przeprowadź się do mnie, podzielmy się kosztami utrzymania, będzie nam łatwiej.
Facet nie jest raczej pasożytem, bo sama mówisz, że oddaje Ci pożyczkę w ratach. Skoro ma kredyt, to wiesz jakiego rzędu jest to wydatek.
Uwiera Cię coś, ale boisz się z nim o tym porozmawiać.

3 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-12 10:52:16)

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

sorki za brutalnosc, ale ja bym pogonila dziada, żeby szukał innej frajerki. A co on wnosi do waszego związku poza tym, ze siedzi  pol miesiąca na Twoim garnuszku i w Twojej sypialni? No chyba, ze jest taki Boski Alvaro, ze Ci nogi ze szczęścia miękną  w kolanach i po upojnej nocy z nim chodzisz przez tydzien jak w transie wink Ale jednak chyba nie do końca wink
Ja w ogóle mam awersje do takich wygodnickich typow  którzy tylko patrzą gdzie by się wygodnie zadekowac, nie przemeczac   i mieć święty spokoj. Drugie pol miesiąca być może utrzymuje go i opiera mamusia. To po co ma cokolwiek zmieniac, wyprowadzac sie, organizowac sobie  samodzielne zycie? Juz ma wszystko  zorganizowane wink

4

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Zgadzam się z Pokręconą Owieczką. Musisz z Nim coś ustalić, nie mówiąc Mu wprost o swojej niewygodzie, o swoich odczuciach oddalasz się od Niego, o czym mówi zdanie "niby mi mówi o swojej wielkiej miłości..". To nie musi być skreślona relacja, to musi być jasna relacja smile

5

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Nie zaproponowałam mieszkania bo obawiam się że w pełni bym go wtedy utrzymywała...myślę że gdyby on to zaproponował to wtedy śmiało mogłabym przedstawić swoje warunki czyli jakiś wspólny budżet więc może też dlatego on czeka na mnie sam nic nie proponuje ?..zauważyłam że kiedy przyjeżdżał ze swoją córką do mnie to też z niczym...a byli cały weekend...postanowiłam szybko się z tego wycofać i teraz weekendy z córką spędza u siebie... tak zauwżyłam kiedy byłam u niego na kawie że faktycznie tak to wygląda i dosłownie matka pierze układa w szafie obiad pod nos nawet kawę mi i jemu podawała co było dla mnie trochę szokiem...coraz bardziej mi się oczy otwierają i widzę że on chyba tak trochę przyzwyczaił się do obsługi prze kobiety w domu (matka , siostra) jako ten biedny pokrzywdzony przez byłą żonę. No właśnie 3 lata zleciały i ja cały czas patrzyłam na niego jako na tego biednego który potrzebuje wsparcia ale coraz częściej mam wrażenie że chyba się przy mnie wycwanił trochę ? Nie umiem rozmawiać bo nie chce wyjść na materialistkę i nawet nie oczekuje pieniędzy tylko po prostu małych gestów typu ciasto do kawy czy wino do kolacji....poruszałam temat rachunków pracy że tutaj u mnie wszystko jest na mojej głowie że muszę sobie sama radzić ze wszystkim ale on zupełnie nie podłapuje albo udaje że nie rozumie...? Nie wiem w każdym razie na chwilę obecną wycofałam się ze spotkań tzn siedzenia jego u mnie w tygodniu pod pretekstem pracy i naprawdę ciężko było hmmm za wszelką cenę chciał być u mnie a ja tłumacze że mam teraz problemy finansowe że muszę czas poświęcić na pracę dom i lekcje bo córka ma problemy  z nauką i że wolne mam weekendy wtedy odpoczywam. Cięzko było naprawdę bardzo się upierał żeby do mnie zjechać znowu na dwa dni i to do tego stopnia że musiałam skłamać że nie bedzie mnie w domu. Na końcu stwierdził że ok rozumie że nie mam czasu ale że ma nadzieję że to wróci do normy .....hmmmmmm i czerwona lampka mi się zaświeciła , do jakiej normy ????? i tak myślę że właśnie teraz wróciło wszystko do normy czyli w tygodniu dom praca moje życie a gość w weekend ...patrze na niego i nie wiem co mam mysleć czy to możliwe żeby aż tak grał zakochanego ????

6

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Klasyczny pasożyt. 3 lata jest z Tobą, od roku pomieszkuje u Ciebie i nawet przez myśl mu nie przeszło, że Cię wykorzystuje. Potrząśnij nim, bo będzie to w tobie narastać. Wymieńcie się poglądami na temat związku, waszej wspólnej przyszłości i oczekiwań wobec siebie.

7

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Po przeczytaniu pierwszego posta zastanawia mnie, dlaczego teraz po kilku latach zaczęła ci przeszkadzać opisywana sytuacja? Z jakiego powodu zaczęłaś się czuć wykorzystywana?

Osobną kwestią jest to, co podniosła Pokręcona Owieczka, czyli to, że nie artykułujesz wprost swoich myśli/oczekiwań/obiekcji, tylko się wewnętrznie nakręcasz. Przecież może się okazać, że nie uwzględniasz jakiś wydatków, które na was wszystkich ponosi twój partner, np. zasponsorował jakiś wspólny wyjazd albo odkłada kasę z takim zamiarem. Porozmawiać zawsze warto.

8 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-12 11:32:08)

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Znałam podobnego gościa. Też chciał przyjeżdżać na weekend i twierdził, że kocha moje dzieci i pomaga mi w opiece nad nimi. Wydawało mu się chyba, że skoro zaszczyca mnie swoją obecnością, to wystarczy, że sobie fajki kupi... nawet jak faktycznie poszliśmy gdzieś na plac zabaw, to korzystał z mojej wody mineralnej big_smile
Po dwóch weekendach na mój koszt zakończyłam znajomość, zwłaszcza, że jak pan w ferworze zabawy stłukł mi szybę w meblach, to powiedział tylko "boże, przepraszam, dzieci, uciekamy, bo mama nas zabije, hahaha" - jakoś nie przyszło mu do głowy, że za szybę się płaci big_smile Przy czym wiem na pewno, że stłukł on, a nie dzieci, za dzieci umiem zapłacić sama big_smile
Pan też mieszkał z mamą i twierdził, że to takie koleje życiowe... ale już nie chciało mi się wnikać. W każdym razie raczej nigdy więcej takiego, co z mamą mieszka big_smile

9

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Faceci czasami tak maja, że trzeba im wszystko "wywalic" przed nos, bo sami  nie wpadną na normalne i wydawałoby się podstwawowe rzeczy. Niewykluczone, że twój partner nawet nie dostrzega sprawy i wydaje mu się, że wszystko jest w najlepszym porządku.  Najlepiej rzeczywiście porozmawiać i uświadomić mu, że mimo iż dobrze sobie radzisz finansowo, to przecież życie robi się coraz droższe, masz jakieś nieprzewidziane wydatki i liczyłabyś na to, aby nieco odciążył Cię w utrzymywaniu domu. Mam wrażenie, że wyrobiłas sobie u niego opinię "siłaczki" i kobiety, która wszystkiemu da radę. Musisz to szybko odkręcić, bo jak widzisz zrobiła się z tego niezła pułapka dla Ciebie.
A z tym zamieszkaniem jego u Ciebie na stałe, to jeszcze bym nieco poczekała... Zobaczysz, jak zareaguje na nową sytuację i czy przypadkiem jego afekt do ciebie nie zacznie stygnąć, gdy realia dla niego  się zmienią. Mam nadzieję, że tak nie będzie, dogadacie się i wszystko dobrze się skończy smile

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

No właśnie, hodujesz w sobie wrzoda, zamiast otwarcie mu przedstawić czego oczekujesz. Skoro przebywa u Ciebie, niech robi zakupy. To nie jest świeży związek, tylko jakiś staż macie. On się do tego przyzwyczaił, bo mu na to pozwalałaś. Teraz wystrzelisz jak guma z gaci, a on okaże wielkie zdziwienie.

Nie ściemniaj, nie szukaj wymówek, tylko powiedz wprost.

11

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

No właśnie nigdy niczego nie zasponsorował i raczej to nie nastąpi smile zawsze wszędzie za siebie płaciłam nawet za Sylwestra...jedyne co to jak mówię bilet do kina , kawiarnia czasem ale to bardzo rzadko obiad na mieście hmm może  z raz do roku. Dlaczego teraz ? hmmm bo teraz się to nawarstwiło za dużo tego się robi a nic sie nie zmienia z jego strony poza jeszcze częstszym wyznawaniem miłości....raz wystrzeliłam jak ta " guma  z gaci " powiedziałam ale tak lekko pół żartem niby żeby nie wyszło za ostro.... że właściwie to on jest wszędzie gościem i u matki i u mnie że to bardzo wygodna postawa że ja właściwie wszystkich utrzymuje tu miałam na mysli moje dzieci...no i w odpowiedzi bardzo sie oburzył że ja jego nie utrzymuje ! i koniec tematu więc nie wiem , fakt jego rachunków mu nie płacę i paliwa mu nie kupuję do pracy sam kupuje sobie jedzenie....jednak wszystko inne ma u mnie i to go nic nie kosztuje. Jesli zbiera to zbiera sobie na lepszy samochód bo ma już bardzo stary. Właśnie też się zastanawiam czy jego uczucie nie ostygnie jak skończy sie pobyt w tygodniu . Ciężko mi poruszać temat dokładania się bo będzie kwestia mieszkania a jednak nie mieszkamy razem...kiedyś była kłótnia na ten temat i wtedy powiedziałam że nie ma w sobie gestu że jest nastawiony na branie nic od siebie nie daje...zaprzeczył że to nieprawda że on nie może mi nic dac bo nie ma.....naprawdę nie wiem czy pączki za 10 zł czy wino za 30 to jest aż taki wydatek czy cokolwiek i nie chodzi o to że codziennie ale raz na tydzień dwa byle były gesty a tu NIC. Nie wiem czy to nie jest taka postawa ja jestem biedny ja nie mam a ona ma więc nic nie muszę...nie wiem jak mam o tym rozmawiać skoro takich wcześniejszych sygnałów nie załapał lub udaje że nie załapał

12

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Nie wiem, dlaczego, ale mam silne wrażenie, że Ty już podjęłaś decyzję o rozstaniu, ale z jakiegoś powodu szukasz tutaj potwierdzenia, że dobrze robisz...

Myślę, że powinnaś zacząć od poważnej rozmowy na temat Waszej wspólnej przyszłości, skoro on chce pomieszkiwać u Ciebie, to powinien dokładać się do wspólnego życia.
Problem leży w tym, że Ty NIE POTRAFISZ o tym porozmawiać. Łatwiej Ci dywagować nad jego potencjalnym pasożytowaniem, niż zdobyć się na dialog. Dlaczego?

13

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
ania.now7 napisał/a:

No właśnie nigdy niczego nie zasponsorował i raczej to nie nastąpi smile zawsze wszędzie za siebie płaciłam nawet za Sylwestra...jedyne co to jak mówię bilet do kina , kawiarnia czasem ale to bardzo rzadko obiad na mieście hmm może  z raz do roku. Dlaczego teraz ? hmmm bo teraz się to nawarstwiło za dużo tego się robi a nic sie nie zmienia z jego strony poza jeszcze częstszym wyznawaniem miłości....raz wystrzeliłam jak ta " guma  z gaci " powiedziałam ale tak lekko pół żartem niby żeby nie wyszło za ostro.... że właściwie to on jest wszędzie gościem i u matki i u mnie że to bardzo wygodna postawa że ja właściwie wszystkich utrzymuje tu miałam na mysli moje dzieci...no i w odpowiedzi bardzo sie oburzył że ja jego nie utrzymuje ! i koniec tematu więc nie wiem , fakt jego rachunków mu nie płacę i paliwa mu nie kupuję do pracy sam kupuje sobie jedzenie....jednak wszystko inne ma u mnie i to go nic nie kosztuje. Jesli zbiera to zbiera sobie na lepszy samochód bo ma już bardzo stary. Właśnie też się zastanawiam czy jego uczucie nie ostygnie jak skończy sie pobyt w tygodniu . Ciężko mi poruszać temat dokładania się bo będzie kwestia mieszkania a jednak nie mieszkamy razem...kiedyś była kłótnia na ten temat i wtedy powiedziałam że nie ma w sobie gestu że jest nastawiony na branie nic od siebie nie daje...zaprzeczył że to nieprawda że on nie może mi nic dac bo nie ma.....naprawdę nie wiem czy pączki za 10 zł czy wino za 30 to jest aż taki wydatek czy cokolwiek i nie chodzi o to że codziennie ale raz na tydzień dwa byle były gesty a tu NIC. Nie wiem czy to nie jest taka postawa ja jestem biedny ja nie mam a ona ma więc nic nie muszę...nie wiem jak mam o tym rozmawiać skoro takich wcześniejszych sygnałów nie załapał lub udaje że nie załapał

To się nie zastanawiaj, tylko wprowadź w życie paln "B", czyli jasno i konkretnie powiedz, że rozumiesz jego trudną sytuację finansową i jestes w stanie "odroczyć" mu kupowanie dla ciebie prezentów, nawet gwiazdkowych, ale utrzymywanie na co dzień jeszcze jednej, dorosłej osoby poprostu drenuje cię finansowo. Zobaczysz co się będzie działo... Bo teraz tylko dywagujemy i nic z tego nie wynika. smile
Powodzenia.

14

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Bo on wcale nie uważa że u mnie pomieszkuje , cały czas podkreśla że jego dom jest tam że tam mieszka ( bo do siebie jedzie wtedy kiedy ma dni z córką )....co do przyszłości związku też wiem jakie ma zdanie bo wiele razy podkreślał że on ma dosyć bab że wszystkie baby to oszustki że on zawsz jest w tyłek kopany że nigdy więcej się nie zwiąże że taki głupi to on nie jest.....no to zapytałam go po co jest ze mną czego oczekuje...to powiedział że niczego nie oczekuje a jest ze mną bo mnie kocha.....i to jest taka rozmowa dlatego nie wiem jak mam teraz rozmawiac i dlatego się wycofuję i czekam czy będzie jakas reakcja no i zastanawiam się czy to możliwe że aż tak dałąm sie nabrać na piękne słówka czy on naprawdę udaje czy jest sens w ogóle rozmowy bo na każdym kroku podkreśla jaki to on ma dołek finansowy wiec tutaj rozmowa w wspólnych finansach z góry będzie skazana na porażkę i oczywiście ja wyjdę na tą złą materialistkę  , która chce go wykorzystać. Ech no i dlatego tak sie jakoś teraz cofnęłam....przecież ja też zostałam oszukana też lata straciłam przy mężu który mnie zdradzał przez 15 lat. Nie wiem ale jakoś mam wrażenie że skoro musiałam sobie sama poradzić to faktycznie on ma mnie teraz za siłaczkę

15

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
ania.now7 napisał/a:

Bo on wcale nie uważa że u mnie pomieszkuje

Ale Ty tak uważasz, więc powinnaś go uświadomić.

16

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Ania, skoro on otwarcie mówi, że się już nigdy z żadną kobietą nie zwiąże, to po co ci taki facet? Żeby wyjadał z twojej lodówki w imię miłości do ciebie? Co ty czujesz do niego? Naprawdę chcesz wspólnego z nim życia, czy rzeczywiscie zaczynasz mieć  przebłyski świadomości?

17

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Zaczynam mieć przebłyski świadomości to na pewno no i też wcześniej ja też nie chciałam się jakoś wielce wiązać bo po przejściach to każdy ma już jakieś swoje życie , dzieci i wszystko by było dobrze gdyby się trzymał tego co tak usilnie twierdzi i wtedy owszem gość weekendowy ale on daje mi sprzeczne sygnały bo z jednaj strony pan wolny okradziony przez byłą żonę bez zamiaru wiązania się a z drugiej strony stały lokator u mnie , który niczego nie chce ode mnie ale jednak korzysta...tak przy okazji...no bo przecież dla rodziny i tak muszę zakupy zrobić obiad ugotować rachunki zapłacić...nie wiem na ile w ogóle mogę być roszczeniowa skoro nie jestem sama to głupio mi tak postawić sprawę na zasadzie jesteś tu to płać za siebie...ja tylko oczekiwałam gestów nic więcej jakiegokolwiek poczuwania się w stosunku do mnie w moim domu . No i teraz mam taką postawę : ok chcesz być tylko gościem to będziesz w weekendy nie częściej ...
Czy ja mam mylne wrażenie? Nie mam doświadczeń z facetami

18

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Robisz tak. Siadacie przy stole i wal konkrety. Że widzisz to tak i tak, nie pasuje Tobie to i to, wyjście widzisz takie i takie. Macie swoje lata. Więc... do dzieła.
Aha... pasożyt? To możliwe. Bo sezon na kleszcze się zaczął..

19 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-12 13:19:55)

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
ania.now7 napisał/a:

on daje mi sprzeczne sygnały bo z jednaj strony pan wolny okradziony przez byłą żonę bez zamiaru wiązania się a z drugiej strony stały lokator u mnie , który niczego nie chce ode mnie ale jednak korzysta...tak przy okazji...no bo przecież dla rodziny i tak muszę zakupy zrobić obiad ugotować rachunki zapłacić...

A czy on aby na pewno został okradziony przez byłą żonę, czy może tylko domagała się od niego pieniędzy na wspólne utrzymanie? Tego to się już pewnie nie dowiesz... ale skoro nie bardzo jest z czego gościa okraść, to uważałabym to za bardzo prawdopodobne...

ania.now7 napisał/a:

na każdym kroku podkreśla jaki to on ma dołek finansowy wiec tutaj rozmowa w wspólnych finansach z góry będzie skazana na porażkę i oczywiście ja wyjdę na tą złą materialistkę  , która chce go wykorzystać.

Dokładnie to samo właśnie mogło być  i z byłą żoną, i z tymi wszystkimi kobietami, co to takie oszustki są...
Pisałaś, że on ma dziecko. Płaci na nie alimenty? Czasem tak bywa, że tatuś alimenty na dziecko nazywa złodziejstwem byłej żony...

20

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Alimenty płaci , z córką spotyka się regularnie a była żona z tego co wiem jednak go spłaciła o czym nawet  sam mi powiedział ..dlatego mówię mam sprzeczne sygnały bo z jednej strony niby jest mega szczery ale z drugiej absolutnie się do niczego nie poczuwa...no dam przykład : jest u mnie z córką cały weekend i jedziemy ja ze swoją on ze swoją do zoo i co się dzieje przy kasie ? on kupuje sobie bilety ja sobie ....albo on kupuje sobie obiad i swojemu dziecku a ja sobie i swojemu.....jedzie do mnie na grila na córką i co ? NIC nawet lodów nie kupi , no nie ma w sobie poczucia rewanżu nawet w najmniejszym stopniu ...jednocześnie gdybym powiedziała kup lody kup kiełbasę to by kupił ...nie rozumiem zupełnie czegoś takiego , przecież to dorosły facet i naprawdę trzeba mu mówić ? Miał żonę no to jakoś chyba tam żyli ? Oddawał wypłatę na życie ..tak twierdzi przynajmniej...a ze mną nagle nic nie rozumie nic nie wie...

21

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
santapietruszka napisał/a:
ania.now7 napisał/a:

na każdym kroku podkreśla jaki to on ma dołek finansowy wiec tutaj rozmowa w wspólnych finansach z góry będzie skazana na porażkę i oczywiście ja wyjdę na tą złą materialistkę  , która chce go wykorzystać.

Dokładnie to samo właśnie mogło być  i z byłą żoną, i z tymi wszystkimi kobietami, co to takie oszustki są...

Obawiam się, że Pietruszka ma rację. W ogóle jak facet twierdzi, że wszystkie baby są takie same i złe, to lepiej się ewakuować, bo prędzej czy później dołączy się do tego szeregu sad

Ania, sądzę, że spadły ci z nosa różowe okulary i zobaczyłaś w pełnym świetle niedostatki swojego partnera, których wcześniej dostrzec nie chciałaś albo przymykałaś na nie oko, licząc na to, że z czasem się jakoś ułoży. Ale z tego, co piszesz, to się nie ułoży. On jest jaki jest, więc albo ty to zaakceptujesz albo czas zweryfikować ten związek.

22

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
adiaphora napisał/a:

sorki za brutalnosc, ale ja bym pogonila dziada, żeby szukał innej frajerki. A co on wnosi do waszego związku poza tym, ze siedzi  pol miesiąca na Twoim garnuszku i w Twojej sypialni? No chyba, ze jest taki Boski Alvaro, ze Ci nogi ze szczęścia miękną  w kolanach i po upojnej nocy z nim chodzisz przez tydzien jak w transie wink Ale jednak chyba nie do końca wink
Ja w ogóle mam awersje do takich wygodnickich typow  którzy tylko patrzą gdzie by się wygodnie zadekowac, nie przemeczac   i mieć święty spokoj. Drugie pol miesiąca być może utrzymuje go i opiera mamusia. To po co ma cokolwiek zmieniac, wyprowadzac sie, organizowac sobie  samodzielne zycie? Juz ma wszystko  zorganizowane wink

A to mężczyzna, który niewiele ma z automatu niewiele wnosi do związku?

Może pokaż swojemu chłopu ten wpis, zobaczymy kto od kogo zwieje. big_smile

23

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Na serio... to masz pasożyta. Ale zainstalował się u Ciebie tylko dlatego, że mu pozwoliłaś. Ma dołek finansowy? Ok zdarza się. Ale nie ma postępu...? Najwidoczniej pograł Tobie na uczuciach, na poczuciu winy, jaki to on biedy, jak mu żona w d... dała, jaki on bezradny... Długo to uniesiesz? Zaznasz z nim szczęścia?
Jest u Ciebie, bo tak mu wygodnie. Po prostu.

24

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Tak, mam bardzo silne poczucie właśnie że jest ze mną bo tak mu wygodnie a że jedzie na współczuciu to juz zauważyłam wcześniej u niego w domu ...i niestety ale wychodzi na to że to samo zrobił ze mną...zadziałało na matce zadziałało na siostrze wiec czemu by nie i na mnie ?...jego siostra już od dawna jest zła i czeka kiedy on jakoś coś sobie wynajmie i sie usamodzielni a on nic nie robi i zaczynam odnosić wrażenie że ja stałam się alternatywą na tą jego sytuację....niby opuścił trochę dom więc zawsze coś ale nie tak do końca niby jest u mnie ale tak nie do końca więc zobowiązań nie ma i tak jakoś leci rok za rokiem....tak chyba spadły mi te różowe okulary...przykre to i teraz na pewno będzie dążył do tego żeby znów w tygodniu się wbijac do mnie ja bede stale zapracowana i ciekawe jak mu posmakują same weekendy ...i to w dodatku co drugi bo w pozostałe ma córkę ...nie wiem naprawdę czyżbym znowu się tak pomyliła...zaufałam bo zapoznała nas ze sobą znajoma która zna go od dziecka i zapewniała że to taki uczciwy facet....w sumie mój były mąż też był uczciwy dla innych tylko mnie zdradzał przecież...

25

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
ania.now7 napisał/a:

Tak, mam bardzo silne poczucie właśnie że jest ze mną bo tak mu wygodnie a że jedzie na współczuciu to juz zauważyłam wcześniej u niego w domu ...i niestety ale wychodzi na to że to samo zrobił ze mną...zadziałało na matce zadziałało na siostrze wiec czemu by nie i na mnie ?...jego siostra już od dawna jest zła i czeka kiedy on jakoś coś sobie wynajmie i sie usamodzielni a on nic nie robi i zaczynam odnosić wrażenie że ja stałam się alternatywą na tą jego sytuację....niby opuścił trochę dom więc zawsze coś ale nie tak do końca niby jest u mnie ale tak nie do końca więc zobowiązań nie ma i tak jakoś leci rok za rokiem....tak chyba spadły mi te różowe okulary...przykre to i teraz na pewno będzie dążył do tego żeby znów w tygodniu się wbijac do mnie ja bede stale zapracowana i ciekawe jak mu posmakują same weekendy ...i to w dodatku co drugi bo w pozostałe ma córkę ...nie wiem naprawdę czyżbym znowu się tak pomyliła...zaufałam bo zapoznała nas ze sobą znajoma która zna go od dziecka i zapewniała że to taki uczciwy facet....w sumie mój były mąż też był uczciwy dla innych tylko mnie zdradzał przecież...


Jesteś szczęśliwa choć trochę?

26

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Od rozwodu jestem bardzo szczęśliwa i najbardziej szczęśliwa byłam sama ze sobą . Później poznałam obecnego partnera i myślałam że może być już tylko lepiej a teraz świadomość że to wszystko mogło być udawane dla własnej korzyści sprawia że znów czuję się szczęśliwa jak jestem sama....

27

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Bardziej mi to wygląda że on po prostu nie ma świadomości. Zawsze się nim zajmowała a to mama a to siostra a to była żona to on może nawet nie wie jak dużo takie wyżywienie kosztuje.  Uważa że u Ciebie nie mieszka i tylko z miłości zostaje no to nie poczuwa się do dokładania do rachunków. Spędzając u Ciebie weekend raz na 2 tygodnie to tym bardziej się nie poczuje. Tyle że mu nie mówisz że tego oczekujesz. Zacznij komunikować. Robisz grilla to mu powiedz aby przywiózł kiełbasy. Przyjedzie z córka to mu powiedz aby przywiózł też lody dla wszystkich. Planuje u Ciebie zostać na noc to mu powiedz aby wstąpił do chińczyka i przywiózł ze sobą kolację bo Ty nie masz czasu przyszykować. A jak chcesz aby się dokładał do rachunków no to wtedy musisz z nim na temat oficjalnie porozmawiać np że chcesz aby połowę miesiąca spędzał u Ciebie i tu jest szuflada na jego rzeczy a tam jego szczoteczka i że oczekujesz 1/4 czynszu .
Może mu było wstyd i nie powiedział Ci prawdy i np ma dużo większe długi i wszystko co zarobi idzie na ich spłatę .

Moim zdaniem to Ty dajesz mu sprzeczne sygnały. On Ci mówi jasno ze Cie kocha ale nie chce się wiązać. Wtedy powinnaś powiedzieć że takie kochanie Ci nie pasuje że potrzebujesz aby związek się rozwijał . A tak początkowo Ci to pasowało a teraz się zmieniło tylko zapomniałaś to w jasny sposób zakomunikować. Teraz Ci nie pasuje że podjada z twojej lodówki to wolisz udawać że zapracowana jesteś zamiast powiedzieć wprost aby się dorzucał. Skąd on ma wiedzieć że jak się odsuwasz to chodzi o te gesty ?

28

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
uleshe napisał/a:

Bardziej mi to wygląda że on po prostu nie ma świadomości. Zawsze się nim zajmowała a to mama a to siostra a to była żona to on może nawet nie wie jak dużo takie wyżywienie kosztuje.

Skoro kupuje swojej córce obiad, jak gdzieś wychodzą, to chyba ma świadomość, że za jedzenie się płaci? Uważasz, że 40-letni facet tego nie wie? A nawet jeśli - tym bardziej w takim razie poleciłabym Autorce rozstanie, bo jak gość ma 40 lat, to trochę chyba za późno na uczenie go podstaw życiowych...

29

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Uleshe hmmm no masz rację nie wiem może liczę na to że jesli kocha to się jakoś otrząśnie ...właśnie to mnie wstrzymuje przed zerwaniem że może nie robi tego świadomie z czystym wyrachowaniem ale z drugiej strony czy to możliwe żeby facet 40 lat była taki mało domyślny ?? Aż wierzyć mi się nie chce

30 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-12 15:46:57)

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Dla mnie to w ogóle jest nie do pojęcia, że gość przyjeżdża do Ciebie, Autorko, z córką na weekend, idziecie do zoo i on nawet się poczuwa do tego, żeby zapłacić za bilety czy za jakieś frytki, przecież to nie są drogie rzeczy... jakby darmowy pobyt w hotelu wygrał...
Do mnie wiele razy przyjeżdżali zwykli znajomi na weekend i zawsze jak gdzieś szliśmy, to coś postawili - nawet mimo moich protestów - i wcale nie było to jakieś nie wiadomo co, właśnie typu frytki czy lody albo karuzela dla wszystkich dzieci. A i jak ja do kogoś jadę, to zawsze przynajmniej zwykłe zakupy przywożę (typu właśnie kiełbasa na grilla albo chociaż trochę słodyczy dla dzieci), jeśli nie ma żadnych wyjściowych planów...

...no, dlatego pewnie taka cięta na tego mojego gościa byłam, że dwa weekendy mi wystarczyły big_smile

31

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Tak powinien być domyślny powinien też nie mieszkać z mamą i nie mieć kredytu ale jest jaki jest. Można mu zarzucić że jest jakiś mało rozgarnięty ale to od razu się nie równa temu że on ma złe intencje i chce na Tobie żerować. A gdy byłaś u niego w odwiedzinach to Ty przyniosłaś ciasto czy prezent dla jego dziecka? Może być tak wychowany że u nich się prezentów nie daje. Dlatego trzeba rozmawiać wyjaśniać że chcesz tych gestów . Nie wiadomo jak zareaguje na takie uświadamianie ale  po jego reakcji wywnioskujesz czy to robi z premedytacją .
santapietruszka też moim zdaniem powinnaś jasno postawić sprawę potłukłeś to liczę że naprawisz aby dzieci miały dobry przykład jak to się załatwia . Oczywiście jak facet taki niedomyślny to też nie jest to cecha która jest na jego korzyść.

32 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-12 16:21:10)

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
uleshe napisał/a:

santapietruszka też moim zdaniem powinnaś jasno postawić sprawę potłukłeś to liczę że naprawisz aby dzieci miały dobry przykład jak to się załatwia . Oczywiście jak facet taki niedomyślny to też nie jest to cecha która jest na jego korzyść.

Ależ ja postawiłam big_smile Tyle że on nie miał kasy przy sobie, zapisał sobie wymiary i powiedział, że odkupi big_smile No, ale chyba nie zarobił na to do dzisiaj big_smile
Ale właśnie to mnie całkiem zniechęciło, bo okazało się, że gość przyjeżdża sobie do mnie z kasą jedynie na fajki i liczy na ciekawy pobyt... w sumie powinnam się cieszyć, że moich nie kurzył, nie? big_smile

33

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Otóż to ! O to mi chodzi właśnie o drobne gesty żebym widziała że się poczuwa....a takich gestów to mogę policzyć na palcach u rąk przez te 3 lata ....teraz była taka sytuacja że wymigując się od tych dni w tygodniu powiedziałam że mam teraz sporo pracy i muszę jakoś sie ogarnąć bo potrzebuję kasy to jego reakcja była taka że przecież mam jego że on jest przy mnie i mi pomoże więc zapytałam w jaki sposób chce mi pomóc? to nic nie odpowiedział tylko zmienił temat czy w tej sytuacji pojadę z nim na planowany urlop ......

34

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Tak oczywiście zawsze mam coś dla dzieciaków i ciasto czy kawę lub wino dla jego mamy...nawet jego mama zareagowała że nic nie muszę mieć jak jestem u niej...a on reagował w ten sposób że ja jestem jego rodziną i nic nie muszę dawać...hmmmmmm

35

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
uleshe napisał/a:

Bardziej mi to wygląda że on po prostu nie ma świadomości. Zawsze się nim zajmowała a to mama a to siostra a to była żona to on może nawet nie wie jak dużo takie wyżywienie kosztuje.  Uważa że u Ciebie nie mieszka i tylko z miłości zostaje no to nie poczuwa się do dokładania do rachunków. Spędzając u Ciebie weekend raz na 2 tygodnie to tym bardziej się nie poczuje. Tyle że mu nie mówisz że tego oczekujesz. Zacznij komunikować. Robisz grilla to mu powiedz aby przywiózł kiełbasy. Przyjedzie z córka to mu powiedz aby przywiózł też lody dla wszystkich. Planuje u Ciebie zostać na noc to mu powiedz aby wstąpił do chińczyka i przywiózł ze sobą kolację bo Ty nie masz czasu przyszykować. A jak chcesz aby się dokładał do rachunków no to wtedy musisz z nim na temat oficjalnie porozmawiać np że chcesz aby połowę miesiąca spędzał u Ciebie i tu jest szuflada na jego rzeczy a tam jego szczoteczka i że oczekujesz 1/4 czynszu .
Może mu było wstyd i nie powiedział Ci prawdy i np ma dużo większe długi i wszystko co zarobi idzie na ich spłatę .

Moim zdaniem to Ty dajesz mu sprzeczne sygnały. On Ci mówi jasno ze Cie kocha ale nie chce się wiązać. Wtedy powinnaś powiedzieć że takie kochanie Ci nie pasuje że potrzebujesz aby związek się rozwijał . A tak początkowo Ci to pasowało a teraz się zmieniło tylko zapomniałaś to w jasny sposób zakomunikować. Teraz Ci nie pasuje że podjada z twojej lodówki to wolisz udawać że zapracowana jesteś zamiast powiedzieć wprost aby się dorzucał. Skąd on ma wiedzieć że jak się odsuwasz to chodzi o te gesty ?



No i zrobiłąm tak ...poza propozycją zamieszkania bo tego nie jestem pewna ale na zasadzie robie grila przywieź kiełbasę smile o dziwo zgodził się na wszystko co zaproponowałam hmmm no zobaczymy czy dotrzyma słowa.....swoje też powiedziałam że teraz mam większe oczekiwania tzn chcę widzieć że kocha a nie tylko to słyszeć , że oczekuję czynów , gestów że nie gadaniem się okazuje miłość tylko czynami .....no i zobaczymy co będzie....cokolwiek bym nie powiedziała to i tak twierdził że on przecież cały czas się stara więc wiecie taka gadka szmatka ale ostatecznie niby zrozumiał o co mi chodzi no i ciekawa jestem bo jeszcze teraz mamy wyjechać na wspólny urlop na parę dni po czym ja wracam do swoich obowiązków a póżniej wyjeżdżam na swój urlop z córką .....

36 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-06-13 22:47:22)

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Wiesz co jest najsmutniejsze - że gdybyś, to Ty zaczeła się u niego weekendować, to po którymś razie (bardzo szybko) zaglądnąłby do portfela, zobaczył, że niby wciąż jest, ale sporo ubyło (włączyłby Janusza) i momentalnie zrobiłby z tym porządek zagrywką pt. "Oh ja biedny". Ja jestem taka francą, że bym pochowała jedzenie. Przysięgam.  "Sory, ale to jest dla dzieci. Są małe muszą dobrze jesc. Mam dolek finansowy. Prosze tu jest chleb i pasztet." Raz, drugi, trzeci, aż w końcu pasztet, by mu uszami wychodził (bez poślizgu w postaci warzyw i ZAWSZE pasztet). Gdybym musiala, sama bym z nim ten pasztet żarła. Uwierz mi, on dba o swoj tylek, nie trwałoby to długo. I wtedy, albo by nie przyjeżdzał, albo zadbał o własny tylek, tudzież zachował jak mężczyzna i zrobiłby Wam zakupy (tak, by po weekendzie cos Wam jeszcze zostalo). A pozniej bym mu powiedziala, że sory skarbie, ale to tak sie wydaje, tu wino, tu czekoladki i bardzo mnie to obciaza - dlatego popłynełam ostatnio. Poza tym, dopoki nie macie wspolnego budzetu, nie powienien wiedziec dokladnie ile zarabiasz. Przecież to nie jego sprawa. Wiadomo - lepiej pogadać. Szczerośc na wage złota. Ale nie z każdym sie da. Żeby normalnie pogadać z facetem, to musi być jeszcze ogarnięty gość, a nie koleś, który od siebie nic nie wymaga i czuje się oburzony każdą drobną uwagą, co do swojej idealnej, honorowej osoby. A z tego co piszesz dałaś mu już znak, że mógłby się wykazać. W jego odczuciu on jest w porządku. Kumaty facet, nawet oburzony, co jakiś czas by coś rzucił na stół dla świetego spokoju. A on jak zaczarowany. Przecież jest supiii kolo z niego. To niech wcina pasztet.

37

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Tego grilla bym jeszcze wybaczyła, bo faceci skupiają się na innych rzeczach, np. Ja nie pójdę do kogoś z pustymi rękami, natomiast mój mąż by poszedł, nie z zamiarem pasozytowania na innych, ale myśli po prostu o innych rzeczach. Natomiast nie usprawiedliwia nic nie zapłacenia za Twój i córki bilet do kina.
Zastanów się też, czy chcesz aby Wasze życie wyglądało w ten sposób, ze każdy płaci za siebie. Nawet jak podejmiecie decyzję o wspólnym zamieszkaniu, to każdy będzie miał swoją półkę w lodówce? Czy nadal Ty bedziesz płaciła za jedzenie. Unikanie go nic nie pomoże, nie robisz mu na złość, że nie zaprosisz go na tygodniu, bo mu mama poda wtedy obiad. Ja bym jak najszybciej porozmawiala z nim, finanse są ważnym aspektem życia i to że chcesz o nich rozmawiać, nie świadczy, że jesteś materialistką.

38

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Hmm trudny temat chociaż z tego co piszesz wyglada na to ze oprócz kwestii finansowych Twój partner jest ok. Sama mam 2 dzieci i faceta ale kawalera w tym obcokrajowca gdzie jego nacja uznawana jest ogólnie na skąpą smile Też zarabiam dużo z tym że on też zarabia nienajgorzej. My od samego początku ustaliliśmy że wydatkami dzielimy się po równo. Oczywiście w praktyce nie da się tego idealnie wdrożyć w życie i nie jest to tak jak było ustalone. On sam czasem cos kupi moim dzieciom, ugotuje obiad ze składników kupionych przez samego siebie, zapłaci za jakieś atrakcje ale to jest z jego strony spontaniczne i naturalne. Twojego faceta moze przyzwyczaiłas do tego stanu rzeczy, on pewnie od początku miał w głowie: żona mnie okradła to nie będe płacił na cudze dzieci tylko swoje. No i tak zostało chociaż
pewnie juz dotarło do niego, że jestes dobrą kobietą. Ja w takiej sytuacji Poprostu spokojnie wieczorem usiadlabym z nim i powiedziała jak sie czuje i spróbowała poprosić go zeby wczuł sie w sytuacje z Twojej strony. Rozumiem- Twoje dzieci maja ojca- on ma w obowiązku je utrzymywać ale do tematu typu jedzenie i cześć opłat za pomieszkiwanie u Ciebie to powinno być naturalne, ze on placi

39

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
ania.now7 napisał/a:

Uleshe hmmm no masz rację nie wiem może liczę na to że jesli kocha to się jakoś otrząśnie ...właśnie to mnie wstrzymuje przed zerwaniem że może nie robi tego świadomie z czystym wyrachowaniem ale z drugiej strony czy to możliwe żeby facet 40 lat była taki mało domyślny ?? Aż wierzyć mi się nie chce

Ma 40 lat. Jest mu wygodnie. Po prostu.
Jak się dusisz, to odejdź...

40

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

hmmm no bardzo mi dajecie do myślenia , strasznie ciężko mi tak przedstawić sprawę z tym dorzucaniem się do rachunków z tego względu że nie mieszkamy razem a takie pomieszkiwanie to  fakt zbiera się z tego z pól miesiąca ale to jest tak wyrywkowo tu dzień tu dwa tu za chwile wcale ...dlatego myślałam żeby chociaz takie drobne gesty bo wiem że ma ten kredyt i ten dług mi też oddaje plus alimenty....nie wie ile ja zarabiam nie nie o tym nigdy z nim nie rozmawiam no ale jestem na swoim i u siebie więc ma świadomość że jest tego zdecydowanie więcej niż u niego aczkolwiek racja to nie powinno go obchodzić tylko to że jednak tu przebywa...jemu pasztet by nie przeszkadzał smile on to tak okazuje że niczego nie chce i nie oczekuje no ale jednak korzysta...to może być taka bardzo wyrachowana postawa i właśnie dlatego teraz czekam jak się zachowa i jak bedzie się zachowywał przez najbliższe dni . Nie to nie jest kwestia duszenia się w tym związku bo poza tym jednym  zachowuje się ok i ciężko mi tak skreślić te 3 lata ...ja po prostu nie chce być znowu oszukiwana , mogę wszystko zrozumieć że jest nauczony z domu takiej wygody że ma taką postawę że na cudze nie będzie wykładał bo mnie stać żeby wykładać na siebie i na swoje dzieci on ma po prostu mieć gest i poczucie rewanżu za siebie i tego nie mogę rozgryźć do końca.....w każdym razie teraz po tej ostatniej rozmowie czekam jak się zachowa.....jeśli nic sie nie zmieni to chyba dam sobie spokój a jeśli potwierdzą się Wasze opinie i moje obawy to dam sobie spokój w trybie natychmiastowym ech....

41

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

hmmm no bardzo mi dajecie do myślenia , strasznie ciężko mi tak przedstawić sprawę z tym dorzucaniem się do rachunków z tego względu że nie mieszkamy razem a takie pomieszkiwanie to  fakt zbiera się z tego z pól miesiąca ale to jest tak wyrywkowo tu dzień tu dwa tu za chwile wcale ...dlatego myślałam żeby chociaz takie drobne gesty bo wiem że ma ten kredyt i ten dług mi też oddaje plus alimenty....nie wie ile ja zarabiam nie nie o tym nigdy z nim nie rozmawiam no ale jestem na swoim i u siebie więc ma świadomość że jest tego zdecydowanie więcej niż u niego aczkolwiek racja to nie powinno go obchodzić tylko to że jednak tu przebywa...jemu pasztet by nie przeszkadzał smile on to tak okazuje że niczego nie chce i nie oczekuje no ale jednak korzysta...to może być taka bardzo wyrachowana postawa i właśnie dlatego teraz czekam jak się zachowa i jak bedzie się zachowywał przez najbliższe dni . Nie to nie jest kwestia duszenia się w tym związku bo poza tym jednym  zachowuje się ok i ciężko mi tak skreślić te 3 lata ...ja po prostu nie chce być znowu oszukiwana , mogę wszystko zrozumieć że jest nauczony z domu takiej wygody że ma taką postawę że na cudze nie będzie wykładał bo mnie stać żeby wykładać na siebie i na swoje dzieci on ma po prostu mieć gest i poczucie rewanżu za siebie i tego nie mogę rozgryźć do końca.....w każdym razie teraz po tej ostatniej rozmowie czekam jak się zachowa.....jeśli nic sie nie zmieni to chyba dam sobie spokój a jeśli potwierdzą się Wasze opinie i moje obawy to dam sobie spokój w trybie natychmiastowym ech....

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
ania.now7 napisał/a:

...dlatego myślałam żeby chociaz takie drobne gesty bo wiem że ma ten kredyt i ten dług mi też oddaje plus alimenty........

Facet co miesiąc oddaje ze swojej wypłaty ok. 3 tysi, więc jest w komfortowej sytuacji. Rozumiem dlaczego mieszka u matki, bo gdyby miał jeszcze płacić za wynajem i rachunki nie miałby nic. Owszem, wino, kwiaty, czy te ciastka do kawy nie kosztują wiele, ale zastanów się czy jego faktycznie na to stać. Oprócz tych w/w wydatków, musi mieć na dojazdy do pracy, jedzenie i ubranie.
Ty nie masz takich zobowiązań, więc trudni jest Ci to wszystko zrozumieć. Ty masz całą wypłatę dla siebie i z tego prowadzisz dom.
Nie staję po żadnej ze stron, ale może zastanów się na spokojnie, czy związek z człowiekiem, który będzie miał te zobowiązania przez długi czas, Cię satysfakcjonuje. Może jemu też nie jest z tym dobrze, ale nie mówi Ci o tym. Skoro Ty milczysz, on może pomyśleć że Tobie to odpowiada.
Ja bym na spokojnie z nim porozmawiała. Coś w stylu:  Jak sobie wyobrażasz przyszłość, wiem, że masz zobowiązania i na pewno ciężko Ci. Ja, mimo iż nie mam długów, też mam czasem trudności związane z wyżywieniem naszej ( 4, 5? nie wiem ile Was tam w sumie jest, razem z Twoją rodziną i jego) i zapewnianiem atrakcji. itp.

43

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

...tak więc minął kolejny rok...przeczytałam wszystko od początku i w zasadzie nic sie nie zmieniło zupełnie jakbym wczoraj to pisała...wszyscy mieliście rację , tak, coś się troszkę zmieniło , coś tam zaczął dawać od siebie typu kino kawa czy obiad na mieście jak już doszło do tego wyjścia , trochę zaczął mi pomagać w cięższych pracach w domu ale....stopniowo zaczeło to delikatnie zanikać aż nawet nie zauważyłam kiedy a on znowu u mnie w tygodniu, szoku doznałam kiedy ostatnio po kolejnym drinku nagle wypalił że w zasadzie nie ma sensu żeby on sobie coś wynajął bo praktycznie cały miesiąc jest u mnie...te słowa podziałały na mnie jak jakieś uderzenie młotkiem w głowę....ale ponieważ właśnie wyjeżdżaliśmy na weekend to postanowiłam dać mu tą ostatnią szansę , że może tam usłyszę jakąs oficjalną propozycję wspólnego zycia a co za tym idzie wspólnego budżetu...nie doczekałam się co pewnie wcale już nikogo tutaj nie dziwi.....tak tym razem powiedziałam wprost co mi sie nie podoba że to chyba nie jest normalne żeby facet pomieszkiwał sobie u kobiety tak bez zobowiązań , że nie przypominam sobie rozmowy na temat wspólnego zamieszkania a mam gościa z pobytem na stałe...ogólnie padło wiele słów goryczy ( dodam że jego sytuacja finansowa znacznie się zmieniła owszem spłaca jeszcze kredyt ale zarabia bardzo dobrze , nadal mieszka u mamy i nadal nie daje tam zbyt wiele na życie ...no bo przecież praktycznie go tam nie ma...) myślałam , że odkłada na jakiś start że ma jakies plany co do nas a tu nagle on zapragnął obkupić się w nowe ciuchy hmm mówię sobie ok fajnie no przeciez skoro dobrze teraz zarabia to niech sobie kupi trochę ciuchów to nic takiego przecież...a on nagle pokazuje mi zegarek że sobie kupił za ponad tysiąc gdzie mi jest winny ponad tysiąc za ferie zimowe , które ja opłaciłam za nas i nasze dzieci , również za jego córkę......a na koniec usłyszałam właśnie tą jego refleksje o tym jak to nie ma sensu wynajmowac czegoś swojego skoro dobre 3 tyg w miesiącu jest u mnie......tak więc po tym jak mu wprost wreszcie powiedziałam to usłyszałam w odpowiedzi że on stracił do mnie zaufanie że jak ja moge mu tak mówic że to nie prawda że to ja go zapraszałam do siebie....i że w takim razie już nie bedzie u mnie spał....nie wiem czy faktycznie można korzystac 4 lata z zaproszenia i nie poczuwać się do niczego ?widocznie można...nie wiem gdzie chciał się ze mną spotykać? u mamy ? nie wiem czy 20 dni w miesiącu to tylko spanie? ....na chwilę obecną nie mam ochoty z nim ani się widzieć ani rozmawiać , on natomiast nie pozwala się odprawić i  zamiast wyjść jakoś naprzeci tej sytuacji to zgodził się widywac ze mną tylko w weekendy....czyli chyba dobrze zrozumiałam że to jednak jest pasożyt ? i nic nie ma do zaoferowania od siebie jak tylko być przyssanym chociaż w weekendy jak już nie można inaczej ????? wiem jestem głupia i naiwna...wiem...

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

No to nie czekaj kolejnego roku, tylko zakończ ten związek.
Nie wiesz jak? Podlicz swoje koszty z ostatniego roku i podsumuj w ilu z nich partycypował. Jak zobaczysz określoną kwotę, powinno Ci wystarczyć energii na powiedzenie mu, że to koniec.

45

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Bo oficjalnie cały czas nazywa się to luźnym związkiem....czyli on odwiedza - ja goszczę....jeszcze nie zakończyłam tylko ograniczyłam gościnę do weekendów a już rozpętała się burza...siostra jego odezwała się do mnie dlaczego on jest w domu a nie u mnie , że przecież każdy wolny dzień zawsze był u mnie i było ok a na moją odpowiedź że ten związek się już nie rozwija i facet nie jest zainteresowany pogłębianiem relacji , że ja już nie chcę stałego gościa bo też płacę rachunki , usłyszałam że on nie może się zadeklarować w żaden sposób bo przeciez on nie ma sowojego mieszkania więc nie może mi zaproponowac  mieszkania ze mną ....czyli jak dobrze zrozumiałam  mieszkać gościnnie u mnie może bez zobowiązań natomiast porozmawiać ze mną o tym i zaproponować coś od siebie już nie może ...czyli wychodzi na to że to ja jestem materialistką , która facetowi nagle przestała pozwalać u niej pomieszkiwać...

46

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
ania.now7 napisał/a:

Bo oficjalnie cały czas nazywa się to luźnym związkiem....czyli on odwiedza - ja goszczę....jeszcze nie zakończyłam tylko ograniczyłam gościnę do weekendów a już rozpętała się burza...siostra jego odezwała się do mnie dlaczego on jest w domu a nie u mnie , że przecież każdy wolny dzień zawsze był u mnie i było ok a na moją odpowiedź że ten związek się już nie rozwija i facet nie jest zainteresowany pogłębianiem relacji , że ja już nie chcę stałego gościa bo też płacę rachunki , usłyszałam że on nie może się zadeklarować w żaden sposób bo przeciez on nie ma sowojego mieszkania więc nie może mi zaproponowac  mieszkania ze mną ....czyli jak dobrze zrozumiałam  mieszkać gościnnie u mnie może bez zobowiązań natomiast porozmawiać ze mną o tym i zaproponować coś od siebie już nie może ...czyli wychodzi na to że to ja jestem materialistką , która facetowi nagle przestała pozwalać u niej pomieszkiwać...


Przekaz siostry ja chyba troszkę inaczej zrozumiałam. Ona wytłumaczyła ci, że jemu, no jakby to powiedzuec, nie wypada zaproponować tobie mieszkania u ciebie, bo to twoje mieszkanie, a nie jego, że on nie może rozporządzać twoja własnością.
Czyli wygląda to tak, jakby on czekał aż ty zaprosisz go do swojego życia, waszego życia w twoim mieszkaniu.

47

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Mam wrażenie, że obawiasz się tego określenia "materialistka"...

Zupełnie niesłusznie. Ono jest najczęsciej używane, przez panów, którzy groszem nie śmierdzą, mieszkania niet, auta niet, mieszkają u mamusi, prezentu nie kupią, a jak się już od wielkiego dzwona zdarzy, że kawę postawią, to im się wydaje, że coś im się z tego tytułu należy (zwłaszcza na pierwszej randce), albo boją się, że jak zobaczyłaś ten majątek który wydali na tę kawę, to z wrażenia zemdlejesz i będziesz lecieć na te dwie dychy majątku - czyli niemal jak ten Twój - który albo jest wyrachowanym pasożytem, albo zwykłym życiowym nieogarem.

Tak, że niech sobie mówi, co kto chce, a Ty się pozbądź pasożyta.

48

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Teraz wyliczył mi dokładnie , że jest u mnie średnio 10 dni w miesiącu w związku z czym strasznie go obrażam ale on mnie tak kocha że chce być ze mną i zrobi co mu każę....mam mu kazać się poczuwać do rewanżu ? Mam wrażenie , że teraz jak już poczuł ,że jestem zmęczona i mam dość to powiedziałby wszystko żeby tylko wszystko wróciło do normy " powiedz mi co mam zrobić " " mam się oświadczyć? " " mam wypłatę oddawać"....mam dać mu znać kiedy będę chciała go widzieć żeby porozmawiać...nie mam jakoś ochoty go widzieć ani ochoty na rozmowę , jest mi przykro , że musiało dojśc do takiej sytuacji , że w tej wielkiej miłości do mnie sam nie wpadł na to , że trzeba mieć jakieś gesty cokolwiek, żeby kpokazać tej kobiecie chociaż szacunek...nie wiem czy dobrze myślę ale tak się czuję jakby nie miał dla mnie szacunku jakby tak miało być i właśnie tak jak mówi Cat Lady , żebym mdlała z zachwytu że postawił kino raz na kwartał...a z tą siostrą to faktycznie tak może być tylko że ja nie chce z nim mieszkać na stałe bo aż się boje pomyśleć jak wymagania by mu wzrosły ...

49 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-04-03 07:57:00)

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Skoro nie chcesz z nim zamieszkać, to ciągnąc dalej tę znajomość sama siebie wpedzisz w błędne koło.
Przecież ten facet nie ma klasy i nie miał jej od początku.
Co ci przyjdzie z tego, że nawet coś tam na nim wymusisz? Zero satysfakcji.
A poza tym non stop będziesz  miała z nim takie problemy, bo w życiu nie uwierze w to, że porozmawiasz z nim konkretnie i on jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieni się nie do poznania.
Jeśli jego niekumatosc wynika z braku klasy, to przecież nigdy nie sprosta twoim wymaganiom, bo nie będzie wiedział, co ma kupować, jak często i w jakiej cenie, żeby ciebie zadowolić.
Albo klasę się ma i pewne rzeczy po prostu się wie i wyczuwa, albo się jej nie ma i wychodzi na burasa.
Jeśli natomiast jego niekumatosc wynika z cwaniactwa, żeby tanio sobie żyć na czyjś koszt, to wiadomo, że będzie kombinował, ty będziesz to widziała i rzecz nie będzie miała końca. Przecież nie będziesz co chwilę przeprowadzała z nim krępujących rozmów.
Błędne koło.
To co opisałaś rzeczywiście wygląda na jawne wykorzystywanie cię, ale ciezko jest stwierdzić czy on robi to z rozmysłem, czy po prostu taki jest.
Ten związek nie ma więc przyszłości, ty masz urazy do tego faceta i on jako taki ani nie jest dla ciebie autorytetem, ani tym bardziej nie budzi twojego szacunku.
I trudno ci się dziwić.
Wytrzymalas z nim bardzo długo, bo większość kobiet dawno pogonilaby takiego faceta.
Jesteś więc prawdziwa siłaczka.

50

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
ulle napisał/a:

Jesteś więc prawdziwa siłaczka.

Owszem, siłaczka, do tego niema.
Ania, tę sytuację zawdzięczasz swoim brakom asertywności i nieumiejętności w komunikowaniu się.
Jeszcze rok temu otrzymałaś rady, żeby jasno wyłożyć panu z czym masz problem. Jeśli chciałaś kontynuować ten związek wiedząc, że on ma niskie dochody i brak własnego mieszkania, to tylko Ty mogłaś zaproponować mu wspólne zamieszkanie w swoim domu, jednocześnie ustalając jego udział w kosztach utrzymania, zamieszkania oraz udział w codziennych czynnościach.
Nie zrobiłaś tego jednak i przez kolejny rok pozwoliłaś się wykorzystywać. Już rok temu mogłaś spowodować, żeby on się zdeklarował, lub wycofał, gdyby dotarło do niego, że za darmo nie ma. Ewentualnie Ty zdecydowałabyś, czy pasuje Ci taki luźny związek "na dochodzenie", jednak z konkretnym wkładem stałego gościa, o czym należało mu powiedzieć wprost.
Tymczasem pan do tej pory wchodzi "bocznymi drzwiami", oszczędzając na kosztach utrzymania, celowo, czy też z powodu braku wyobraźni.
Ktoś słusznie napisał Ci, że on drenuje Twój budżet, więc sama doskonale wiesz ile miesięcznie dokładasz do niego dopłacając do mediów i wyżywienia, a koszty wzrosłyby jeszcze, gdyby zamieszkał na stałe.
Nie wierzę, żeby on nie zdawał sobie sprawy z tego, że ponosisz dodatkowe koszty, podobnie jak jego rodzina. Korzysta, bo widocznie do tej pory nikt go oficjalnie nie postawił pod ścianą, więc udaje, że nie ma problemu.
Wiadomość od jego siostry ja także odebrałabym jako lęk przed powrotem marnotrawnego i chęci utrzymania status quo, czyli przerzucenia problemów na Twoje barki.
Widzę, że do tej pory nie podjęłaś konkretnej decyzji, skoro mimo wszystko chcesz spotykać się z nim w weekendy. Jednak, moim zdaniem, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby z nim porozmawiać i wyłożyć wszystkie swoje racje i pomysły, jeśli nie masz w planach ostatecznego rozstania.
Właściwie, nie masz nic do stracenia.

51

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Moim zdaniem za długo czekałaś. Zmiany, jakie zaszły w Tobie, w okresie, kiedy dusiłaś w sobie tę złość, są nieodwracalne.
Oczywiście możesz się poświęcić, ale czy warto?

52 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-04-04 04:05:29)

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

"czy trafiłam na faceta pasożyta ?" ciekawie sformułowane pytanie bo odpowiedź pewnie względna:) z tą materialistką to jest niesprawiedliwe, sprawdziłem definicje i są różne, np. "kierowanie się w życiu względami materialnymi" i tego trudno uniknąć bo żyjemy w świecie fizycznym a gospodarka jest oparta na pieniądzu. Była też definicja związana z kierowaniem się korzyściami materialnymi lub czerpania przyjemności z nabywania dóbr, i tutaj już mamy niezgodność. W opisanej sytuacji autorce nie chodzi o korzyści (czyli wartość dodana w porównaniu do życia samodzielnego) tylko o choćby częściowy udział w kosztach oraz pracach związanych z mieszkaniem, takie oczekiwanie wydaje się naturalne, niespełnienie tego przez partnera powoduje pogorszenie stanu psychicznego autorki. Nie musi nawet chodzić o to że nie wystarcza jej pieniędzy, czy że nie ma czasu na samodzielne wykonanie prac, wystarczy doświadczane poczucie braku szacunku, empatii ze strony partnera. Powstaje pytanie czy on nadal chciałby z nią być, gdyby nie te darmowe korzyści jak możliwość pobytu czy jedzenia. Tym samym moglibyśmy się zastanawiać, czy materializm nie cechuje raczej osoby którą opisano.

Pojawił się wątek jego mieszkania z rodzicami i tu muszę przyjąć przeciwny punkt widzenia, też jestem częstym gościem u mamy, i to jej pomaga gdy po późnym powrocie nie musi gotować albo wykonywać innych prac domowych. Równowaga na pewno jest istotna i czas poświęcany dla partnerki nie powinien być zbyt mały, ale całkowita rezygnacja z życia rodzinnego nie dla wszystkich będzie możliwa. Najlepiej byłoby znać takie uwarunkowania na początku znajomości żeby później nie było długotrwałych nieporozumień.

finansowanie tylko jednorazowych wyjść jak kino, to bardziej przypomina gimnazjalne albo licealne związki, gdzie nie mieszka się razem i nie ma wspólnych zobowiązań. 4-letnie korzystanie z efektów Twojej pracy, i wprowadzenie tych niewielkich zmian dopiero po Twoim wyrażeniu swojego samopoczucia, wydaje się przemyślanym działaniem, bo nie jestem w stanie sobie wyobrazić żeby nie wpaść na taki pomysł. Również miałbym opory przed rozpoczynaniem bardziej poważnego związku z deklaracjami, bo nie wiedziałbym czy długoterminowo podołam wynikającym z tego zobowiązaniom, ale usprawiedliwianie w taki sposób przebywania przez 4 lata na jakichś zasadach "gościa" czyli same prawa bez obowiązków, budzi we mnie tylko takie same uczucia jak u autorki i innych odpowiadających użytkowników, czułbym się źle gdyby miało tak być choćby przez 1 dzień. Siostra załatwiająca sprawy dorosłego mężczyzny to wygląda dziwnie. Ubrania i zegarek zwłaszcza w takiej cenie, gdy on ma zobowiązanie którego jest świadomy (kwota pożyczona na wczasy) to również działanie mogące powodować złe samopoczucie autorki, u niego jakby brakuje empatii albo robi tak specjalnie. Pytanie czy ma oddawać wypłatę to jakby podanie skrajnej opcji i czekanie na zaprzeczenie, może liczy że wzbudzi jakieś emocje np. litości

53

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Tak dokładnie o to mi chodzi , że ja to odbieram jako brak szacunku dla mnie i myslę , że wygodnie mu tak było korzystać z " zaproszenia" bo wychodził z założenia że ja mam , że nie muszę liczyć od pierwszego do pierwszego ale przecież to nie powinno go interesować ...tak mi się wydaje a siostra smile odzywa się dlatego , że to ona mieszka z ich matką oraz ze swoją córką więc ona wprost mówi , że on powinien sobie coś wynająć więc cieszy się , że przynajmniej jest u mnie....dobre i to dla niej...

w każdym razie ja chyba naprawdę mam jakiś problem z asertywnością bo po ostatnich Waszych radach oczywiście mówiłam ale nie wprost bez ogródek tylko bardziej subtelnie bo wydawało mi się to takie oczywiste i jasne , że każdy by to zrozumiał...i coś tam zrozumiał bo zaczął bardziej pomagać i nawet miał przebłyski żeby częściej zapłacic za ten obiad w restauracji tylko , że ostatnio zaczęło to zanikać a ja jak taka uśpiona nagle się obudziłam jak on sobie powiedział o tym najmie , że bez sensu bo i tak stale jest u mnie jak tylko z pracy zjedzie (bo on pracuje na wyjeździe i jest na miejscu pół miesiąca średnio a drugie pół w pracy)... jakoś nadal nie miałam ochoty na rozmowę bo czytam Wasze rady a też bałam się , że może jednak ze mną coś jest nie tak....nie mam żadnych doświadczeń bo ja całe życie tylko męża miałam a teraz wszystko inaczej wygląda ale on jednak nie wytrzymał i przyjechał na rozmowę...no to teraz już wygarnęłam mu wprost chociaż naprawdę tak mi wstyd było , czułam się zażenowana , że musze to mówić .... zapytałam go tylko że skoro u mnie wyliczył ,że był tylko...10 dni to ile był u siebie...to tylko odpowiedział , że mniej...no właśnie , mniej ...a jednak tam daje na życie i tam płaci rachunki...i ja musiałam mu to powiedzieć ? to jest naprawdę żenujące ...no to wyliczyłam mu że te tylko 10 dni w miesiącu daje 120 dni rocznie czyli 4 miesiące w roku....no to skoro to "tylko" 4 miesiące w roku to czy chciałby te 4 miesiące pracować za darmo no bo przeciez rok ma 12 miesięcy więc 4 to prawie nic....nie wiedział co powiedzieć i tylko pod nosem powiedział , że nie , nie chciałby ...ogólnie właśnie stwierdziłam , że już nic nie mam do stracenia więc wszystko już powiedziałam wprost co mnie drażni i z czym się źle czuje ale cóż skoro ktoś nie rozumie albo udaje, że nie rozumie subtelnych uwag....minę miał zmieszaną, był pewien , że mówię to wszystko po to żeby wreszcie zaproponować mu wspólne zamieszkanie ale odmówiłam bo tak jak już wcześniej mówiłam mam obawy a poza tym nawet teraz nie wiem czy wywiąże się z obietnic ale powiedziałam mu , że ja już nie będę tego tematu poruszała ani przypominała tylko po prostu bez kłótni rozstaniemy się żeby była jasność...minę miał zaskoczoną, śmieszne że liczył na taka gościnę na wieki wieków w każdym razie stanęło na tym , że dokłada się do rachunków w 1/4 czyli za siebie oraz , że kiedy będzie u mnie weekendował czy urlopował to wtedy on robi zakupy ....uhmu ciekawe kiedy zacznie mu się krzywda dziać bo niby zgodził sie na wszystko co ja zaproponuje ale jednocześnie widziałam , że był rozczarowany , że wspólnego mieszkania nie będzie ( weekendowe bo wtedy jest dłużej niż ten jeden dzień bo tak też wlatuje pomiędzy kolejnymi wyjazdami więc w sumie zbiera się tego z pół miesiąca) więc w te pojedyncze dni mogę go gościć i jestem nadal wolna bez jego pensji bez zobowiązań i obowiązków względem córki , którą ma z pierwszego małżeństwa ....nie wiem czy to jest wyrachowanie z mojej strony ale ja się po prostu boję wpuścić go do swojego życia tak w pełni....satysfakcja żadna bo nic nie wyszło od niego...

54 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-04-04 14:06:29)

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

jeśli siostra może mieszkać z dzieckiem, to on też;) rozumiem że to może być dla Ciebie niekomfortowe, brak asertywności jeszcze bardziej utrudnia takie rozmowy, ale to Ty masz tutaj rację. Wiem że takie wymuszone to mała satysfakcja, znacznie lepiej byłoby gdyby sam zrozumiał powody Twojego samopoczucia i tego że zaczynasz ten temat:( ma rację że wynajem nie ma sensu, ale ktoś decyduje się na korzystanie z czyjegoś mieszkania, to raczej oczywisty wydaje się współudział w obowiązkach (niektórzy nazywają to pomocą a sądzę że to błędne słowo) i masz rację że rozpoczęcie wspólnego mieszkania i poważnego związku w tym przypadku może powodować takie obawy o jakich piszesz, zwłaszcza dotyczące przyszłości.

55

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Teraz on jest w pracy , póżniej ja wyjeżdżam więc jest ten czas na przemyślenia ale nie jestem pewna czy to się uda, owszem szczera rozmowa była tzn szczera z mojej strony bo wiadomo, że on nie przyzna się , że robił tak celowo a trudno uwierzyć żeby tak nie było ...no cóż ale myslę , że teraz czas zweryfikuje prawdę i to jak sądzę najbliższy czas może jakieś pół roku max ...ja póki co już nie patrzę na niego czy go stać czy nie tylko planuje sobie urlop ze swoimi dziećmi tam gdzie ja mam ochotę pojechać w końcu robię to za swoje , nie rozczulam się już nad nim ,gorycz pozostaje...

56

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

świetnie;) dobre rozwiązanie, skoncentrować się na sobie i nie martwić już jego zachowaniem, na pewno go stać jeśli ma dobrą pracę i kupował takie drogie ubrania i zegarki, może kiedyś się zmieni, a jeśli nie, to też jest dobrze:)

57

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Myślę ,że go stać ale cokolwiek bym nie zaproponowała to jego odpowiedź jest zawsz jedna..." ja wypadam z tego tematu, mnie nie stać " tak więc wakacje planuję sama spędzić z dziećmi w pięknym ciepłym miejscu w Europie bo tym razem pożyczki nie będzie smile mam nauczkę po zegarku o wartości ferii zimowych...

58

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
ania.now7 napisał/a:

Proszę o Wasze opinie bo już sama nie jestem pewna ale różne sygnały zaczynają do mnie docierać i zaczynam sie zastanawiać czy przypadkiem nie jestem wykorzystywana finansowo przez faceta....jestem po rozwodzie mam dwójkę  dzieci on też jest po rozwodzie i ma jedno dziecko. Ja jestem całkowicie niezależna finansowo pracuje sama na siebie mam swój dom i mieszkam z matką on natomiast po rozwodzie można powiedziec został z niczym i wrócił do swojej matki na ciasne mieszkanko gdzie jeszcze mieszka jego siostra z córką . Mogę śmiało powiedzieć że między nami jest przepaść jeśli chodzi o stan majątkowy ale dla mnie nie miało to znaczenia bo ja chciałam tylko uczciwego faceta dla którego ja będę najważniejsza. Jesteśmy ze sobą 3 lata ale nie mieszkamy razem bo ja tego nie zaproponowałam a on milczy w tym temacie ale do sedna....na początku powiedział mi że spłaca kredyt i bardzo mało zarabia wiec niczego nie oczekiwałam zawsze płaciłam za siebie . Pożyczyłam mu pieniądze żeby mógł podnieść sobie kwalifikacje zmienic prace i zarabiac więcej i tak sie stało teraz ma nową prace zarabia dużo, pieniądze oddaje mi w ratach co miesiąc i za drobne wyjścia typu kino kawa czy kolacja płaci on ale oczywiście to są sporadyczne wyjścia raz na parę miesięcy natomiast on można chyba powiedzieć że pomieszkuje w zasadzie u mnie bo kiedy wraca z pracy to wraca do mnie i jest u mnie ok 2 dni po czym jedzie do pracy i tak wychodzi z weekendami że praktycznie pół miesiąca przebywa u mnie i teraz nie wiem jak mam na to patrzeć ? Ten stan rzeczy jest od roku od kiedy ma nową pracę wcześniej też bywał ale teraz to już zrobiło się takie jakbyśmy byli małżeństwem gdzie mąż po pracy wraca do domu tylko że jednak nie jesteśmy tym małżeństwem i nie dokłada mi sie do budżetu domowego i nie wiem czy nie powinnam na to tak patrzeć bo stać mnie na więcej ? czy jednak facet powinien sie poczuwać chociaż na kilogram truskawek albo pączki do kawy nie wiem ale cokolwiek jakieś drobne gesty ? Nas jest trzech ja i moje dzieci a on jeden i nie wiem czy on tak na to patrzy? Ale czy to nie jest dziwne że niby mam tego faceta ale tak naprawdę to mam takiego stałego gościa w domu ? Czy to nie jest mało ambitne że z domu rodzinnego też jakos sie nie wyprowadza i nie stara być na swoim ? czy to nie jest tak że żyje sobie w połowie na koszt matki a w połowie na mój ? To nie jest chłopiec tylko facet 40 lat...na kwestie zamieszkania samemu mówi że po co skoro go praktycznie w domu nie ma a jak jest to i tak częściej u mnie niż u siebie hmmmmm no właśnie u mnie....czy ja przesadzam? za bardzo patrzę teraz materialistycznie ? Proszę powiedzcie jak to wygląda w Waszej ocenie...ja zaczynam się czuć wykorzystywana , niby stale zapewnia mnie o swojej wielkiej miłości do mnie stale utrzymuje ze mną kontakt kiedy go nie ma ale coś mi w środku mówi że minęły już 3 lata i facet z niczym nie wychodzi a jest stałym gościem i mówi wprost że jest u siebie....hmmm no chyba jednak u mnie

Jeśli jemu na serio nie przyjdzie nawet do głowy kupić coś do jedzenia.. to jest skąpy, wygodnicki i skupiony na sobie, albo nawet świadomie uważa Cię za frajerkę, którą można wykorzystywać. Takie wnioski bym wyciągnęła. Możesz powiedzieć mu wprost bez ogródek jakiego wkładu oczekujesz i to egzekwować. Albo w ogóle sobie ten układ darować.. Nie proponowałabym mieszkania zanim nie wykaże, że jest chętny wziąść odpowiedzialność.

59

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Zdecydowanie masz rację że czujesz się wykorzystywana Facet to niezły cwaniaczek żyje za friko i uważa że wszystko jest ok Ty dajesz mu mieszkanie jedzenie korzysta z wody prądu i gazu i w ogóle nie poczuwa się do łożenia na swoje utrzymanie Pogoń tego pasożyta albo ustal jakieś zasady Jeżeli chce u ciebie mieszkać niech za wszystko płaci jeśli nie będzie chciał powiedz wprost że nie jesteś agencją dobroczynną i nie zamierzasz go utrzymywać Twoim błędem było pożyczanie mu pieniędzy Zaradny życiowo facet powinien bez problemu radzić sobie sam a nie liczyć na pomoc Moim zdaniem to facet bez ambicji Nie daj się wykorzystywać

60

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
aniuu1 napisał/a:
ania.now7 napisał/a:

Proszę o Wasze opinie bo już sama nie jestem pewna ale różne sygnały zaczynają do mnie docierać i zaczynam sie zastanawiać czy przypadkiem nie jestem wykorzystywana finansowo przez faceta....jestem po rozwodzie mam dwójkę  dzieci on też jest po rozwodzie i ma jedno dziecko. Ja jestem całkowicie niezależna finansowo pracuje sama na siebie mam swój dom i mieszkam z matką on natomiast po rozwodzie można powiedziec został z niczym i wrócił do swojej matki na ciasne mieszkanko gdzie jeszcze mieszka jego siostra z córką . Mogę śmiało powiedzieć że między nami jest przepaść jeśli chodzi o stan majątkowy ale dla mnie nie miało to znaczenia bo ja chciałam tylko uczciwego faceta dla którego ja będę najważniejsza. Jesteśmy ze sobą 3 lata ale nie mieszkamy razem bo ja tego nie zaproponowałam a on milczy w tym temacie ale do sedna....na początku powiedział mi że spłaca kredyt i bardzo mało zarabia wiec niczego nie oczekiwałam zawsze płaciłam za siebie . Pożyczyłam mu pieniądze żeby mógł podnieść sobie kwalifikacje zmienic prace i zarabiac więcej i tak sie stało teraz ma nową prace zarabia dużo, pieniądze oddaje mi w ratach co miesiąc i za drobne wyjścia typu kino kawa czy kolacja płaci on ale oczywiście to są sporadyczne wyjścia raz na parę miesięcy natomiast on można chyba powiedzieć że pomieszkuje w zasadzie u mnie bo kiedy wraca z pracy to wraca do mnie i jest u mnie ok 2 dni po czym jedzie do pracy i tak wychodzi z weekendami że praktycznie pół miesiąca przebywa u mnie i teraz nie wiem jak mam na to patrzeć ? Ten stan rzeczy jest od roku od kiedy ma nową pracę wcześniej też bywał ale teraz to już zrobiło się takie jakbyśmy byli małżeństwem gdzie mąż po pracy wraca do domu tylko że jednak nie jesteśmy tym małżeństwem i nie dokłada mi sie do budżetu domowego i nie wiem czy nie powinnam na to tak patrzeć bo stać mnie na więcej ? czy jednak facet powinien sie poczuwać chociaż na kilogram truskawek albo pączki do kawy nie wiem ale cokolwiek jakieś drobne gesty ? Nas jest trzech ja i moje dzieci a on jeden i nie wiem czy on tak na to patrzy? Ale czy to nie jest dziwne że niby mam tego faceta ale tak naprawdę to mam takiego stałego gościa w domu ? Czy to nie jest mało ambitne że z domu rodzinnego też jakos sie nie wyprowadza i nie stara być na swoim ? czy to nie jest tak że żyje sobie w połowie na koszt matki a w połowie na mój ? To nie jest chłopiec tylko facet 40 lat...na kwestie zamieszkania samemu mówi że po co skoro go praktycznie w domu nie ma a jak jest to i tak częściej u mnie niż u siebie hmmmmm no właśnie u mnie....czy ja przesadzam? za bardzo patrzę teraz materialistycznie ? Proszę powiedzcie jak to wygląda w Waszej ocenie...ja zaczynam się czuć wykorzystywana , niby stale zapewnia mnie o swojej wielkiej miłości do mnie stale utrzymuje ze mną kontakt kiedy go nie ma ale coś mi w środku mówi że minęły już 3 lata i facet z niczym nie wychodzi a jest stałym gościem i mówi wprost że jest u siebie....hmmm no chyba jednak u mnie

Jeśli jemu na serio nie przyjdzie nawet do głowy kupić coś do jedzenia.. to jest skąpy, wygodnicki i skupiony na sobie, albo nawet świadomie uważa Cię za frajerkę, którą można wykorzystywać. Takie wnioski bym wyciągnęła. Możesz powiedzieć mu wprost bez ogródek jakiego wkładu oczekujesz i to egzekwować. Albo w ogóle sobie ten układ darować.. Nie proponowałabym mieszkania zanim nie wykaże, że jest chętny wziąść odpowiedzialność.

Ja bym sobie odpuściła. Nie wierzyłabym, że zmiany będą trwałe, a raczej chwilowe, dla złagodzenia klimatu. On dobrze wie, ile co kosztuje, jest zwykłym pasożytem, skąpcem i cwaniakiem.
Poza tym za długo się to wszystko "kisiło" w autorce.

61 Ostatnio edytowany przez BulgGirl (2019-04-07 03:35:57)

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
mallwusia napisał/a:
aniuu1 napisał/a:
ania.now7 napisał/a:

Proszę o Wasze opinie bo już sama nie jestem pewna ale różne sygnały zaczynają do mnie docierać i zaczynam sie zastanawiać czy przypadkiem nie jestem wykorzystywana finansowo przez faceta....jestem po rozwodzie mam dwójkę  dzieci on też jest po rozwodzie i ma jedno dziecko. Ja jestem całkowicie niezależna finansowo pracuje sama na siebie mam swój dom i mieszkam z matką on natomiast po rozwodzie można powiedziec został z niczym i wrócił do swojej matki na ciasne mieszkanko gdzie jeszcze mieszka jego siostra z córką . Mogę śmiało powiedzieć że między nami jest przepaść jeśli chodzi o stan majątkowy ale dla mnie nie miało to znaczenia bo ja chciałam tylko uczciwego faceta dla którego ja będę najważniejsza. Jesteśmy ze sobą 3 lata ale nie mieszkamy razem bo ja tego nie zaproponowałam a on milczy w tym temacie ale do sedna....na początku powiedział mi że spłaca kredyt i bardzo mało zarabia wiec niczego nie oczekiwałam zawsze płaciłam za siebie . Pożyczyłam mu pieniądze żeby mógł podnieść sobie kwalifikacje zmienic prace i zarabiac więcej i tak sie stało teraz ma nową prace zarabia dużo, pieniądze oddaje mi w ratach co miesiąc i za drobne wyjścia typu kino kawa czy kolacja płaci on ale oczywiście to są sporadyczne wyjścia raz na parę miesięcy natomiast on można chyba powiedzieć że pomieszkuje w zasadzie u mnie bo kiedy wraca z pracy to wraca do mnie i jest u mnie ok 2 dni po czym jedzie do pracy i tak wychodzi z weekendami że praktycznie pół miesiąca przebywa u mnie i teraz nie wiem jak mam na to patrzeć ? Ten stan rzeczy jest od roku od kiedy ma nową pracę wcześniej też bywał ale teraz to już zrobiło się takie jakbyśmy byli małżeństwem gdzie mąż po pracy wraca do domu tylko że jednak nie jesteśmy tym małżeństwem i nie dokłada mi sie do budżetu domowego i nie wiem czy nie powinnam na to tak patrzeć bo stać mnie na więcej ? czy jednak facet powinien sie poczuwać chociaż na kilogram truskawek albo pączki do kawy nie wiem ale cokolwiek jakieś drobne gesty ? Nas jest trzech ja i moje dzieci a on jeden i nie wiem czy on tak na to patrzy? Ale czy to nie jest dziwne że niby mam tego faceta ale tak naprawdę to mam takiego stałego gościa w domu ? Czy to nie jest mało ambitne że z domu rodzinnego też jakos sie nie wyprowadza i nie stara być na swoim ? czy to nie jest tak że żyje sobie w połowie na koszt matki a w połowie na mój ? To nie jest chłopiec tylko facet 40 lat...na kwestie zamieszkania samemu mówi że po co skoro go praktycznie w domu nie ma a jak jest to i tak częściej u mnie niż u siebie hmmmmm no właśnie u mnie....czy ja przesadzam? za bardzo patrzę teraz materialistycznie ? Proszę powiedzcie jak to wygląda w Waszej ocenie...ja zaczynam się czuć wykorzystywana , niby stale zapewnia mnie o swojej wielkiej miłości do mnie stale utrzymuje ze mną kontakt kiedy go nie ma ale coś mi w środku mówi że minęły już 3 lata i facet z niczym nie wychodzi a jest stałym gościem i mówi wprost że jest u siebie....hmmm no chyba jednak u mnie

Jeśli jemu na serio nie przyjdzie nawet do głowy kupić coś do jedzenia.. to jest skąpy, wygodnicki i skupiony na sobie, albo nawet świadomie uważa Cię za frajerkę, którą można wykorzystywać. Takie wnioski bym wyciągnęła. Możesz powiedzieć mu wprost bez ogródek jakiego wkładu oczekujesz i to egzekwować. Albo w ogóle sobie ten układ darować.. Nie proponowałabym mieszkania zanim nie wykaże, że jest chętny wziąść odpowiedzialność.

Ja bym sobie odpuściła. Nie wierzyłabym, że zmiany będą trwałe, a raczej chwilowe, dla złagodzenia klimatu. On dobrze wie, ile co kosztuje, jest zwykłym pasożytem, skąpcem i cwaniakiem.
Poza tym za długo się to wszystko "kisiło" w autorce.

Autorka akceptowała takie coś przez długi czas, więc co? To że jej się coś nagle zaczęło odmieniać, to chyba nie jego wina jest. Krzywdzenie gościa (teraz musi się prosić), tworzenie związku na czymś takim, a póżniej jakieś wymagania. Gdyby nie udawanie i brak szczerości, to pewnie do tego związku nigdy by nie doszło. Dla mnie chora sytuacja. Jeśli już, to autorka może mieć pretensje sama do siebie. Jak to mówią: "Widziały gały, co brały". Dorosłe kobiety nie wiedzą, czego chcą, a później się żalą po Internetach.

62

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

On pasożyt a ty sobie kasę fiskalną załóż i licz mu wszystko na paragon.....
Co za ludzie, żeby się nie dogadać? Trzymacie się wzajemnie na dystans, każdy sobie rzepkę skrobię, związek 4 lata a tu jakieś wzajemne pożyczki, raty.... Ło matko...

63

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?
BulgGirl napisał/a:

Autorka akceptowała takie coś przez długi czas, więc co? To że jej się coś nagle zaczęło odmieniać, to chyba nie jego wina jest. Krzywdzenie gościa (teraz musi się prosić), tworzenie związku na czymś takim, a póżniej jakieś wymagania. Gdyby nie udawanie i brak szczerości, to pewnie do tego związku nigdy by nie doszło. Dla mnie chora sytuacja. Jeśli już, to autorka może mieć pretensje sama do siebie. Jak to mówią: "Widziały gały, co brały". Dorosłe kobiety nie wiedzą, czego chcą, a później się żalą po Internetach.

To nie jest kwestia tego, że nie wiedzą czego chcą. Nie wszystko widać na pierwszy rzut oka, ludzie się poznają z czasem i takie kwiatki dopiero z bliższym poznaniem wychodzą. Na początku on mógł się starać,  bo chciał pokazać się z lepszej strony. Nigdy nie zdarzyło Ci się poznać człowieka, polubić, a po jakimś czasie zmienić o nim zdania, bo coś się wydarzyło, że wyszły pewne jego cechy, które Ci się nie podobały - i nie mówię tu tylko o kwestii związku, ale ogólnie o poznawaniu ludzi. Mnie sie takie coś zdarzyło kilka razy - czy to w relacjach damsko-męskich, czy koleżeńskich. I co, miałam ciągnąć na siłę daną relację, bo skoro zaczęłam, to muszę? Mimo, że już mi ten człowiek nie pasuje? Bezsens.

Czy to, że jej się zaczęło odmieniać, to jakaś zbrodnia jest? Poznała go bliżej z nieciekawej strony i ma prawo zmienić o nim zdanie. Nie ma obowiazku utrzymywania go do usranej śmierci.

Stawianie wymagań - rozsądnych wymagań, bo nie samą miłością człowiek żyje, rachunki trzeba zapłacić - jest krzywdzeniem gościa??? No biedaczysko, faktycznie. Dorosły facet, a sprawy sobie nie zdawał do tej pory, że prąd kosztuje, gaz i woda też, że jedzenie kosztuje? Dopiero teraz ktoś go sprowadza na ziemię, że te rzeczy nie spadają z nieba?

Dojrzały odpowiedzialny człowiek nawet by nie pomyślał, by żyć na czyjś koszt. A on albo jest pasozytem - z premedytacją, albo jest wygodnicki, albo życiowo niezaradny i niezorientowany (w co trudno mi uwierzyć) - obstawiam pierwszą albo drugą opcję.

64

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Bardzo możliwe , że gały widziały co chciały widzieć ech....no tak powiedziałam wszystko wprost teraz dopiero bo można powiedzieć czekałam , że jak znajomość bardziej rozwinie się w związek to facet wyjdzie z jakąś deklaracją, mija 4 rok a ja słyszę , że w zasadzie emeryturę ze mną planuje ale bez żadnych zmian ze swojej strony no to pękło coś we mnie że do emerytury to ja faceta gościła nie będę...są ustalenia i zobaczymy czy się wywiąże...nie mam pewności też obawiam się , że za chwilę to się skończy ale tym razem będzie to definitywny koniec ...jego tłumaczenie na tą całą sytuację jest takie , że ja mu nie mówiłam tu zapłać tutaj kup....no dla mne to oczywiste było i jest żeby się poczuwać jak z czegoś korzystam...zwyczajny odruch minimalnej klasy, którą każdy powinien mieć , zwykłe małe gesty w rewanżu nic więcej... też myślę , że udaje teraz głupka ale zgodził się na warunki czyli płacenie za siebie rachunków oraz zakupy kiedy będzie na dłużej typu weekend czy urlop...no i okaże się...daję szansę bo nie chcę skreślać człowieka tak bez 100% pewności , że to było cwaniactwo z jego strony ale stracił w moich oczach bo gdybym sie nie odezwała to nadal tak by sobie funkcjonował i udawał , że nic nie rozumie więc czuję już po sobie , że nie będę 5 minut sie zastanawiała jesli zobaczę, że wszystko wraca do " normy" ..szkoda czasu...o wspólnym zamieszkaniu w pełni mowy nie ma, nie chę a jemu powiedziałam też jak już tak rozmawialiśmy , że czas najwyższy pomysleć o usamodzielnieniu się , wyprowadzeniu od mamy i zyciu na własny rachunek , że ma od siebie zacząć wymagać i sobie stawiać cele, że chyba po 50 tce  nie ma zamiaru nadal być u mamy i  mówić , że po rozwodzie tak go żona z niczym zostawiła ...czas leci i czas już być dorosłym facetem,ogarnąć się życiowo....ale czy coś w ogóle przyjął z tego do siebie to dopiero czas pokaże w każdym razie jesli nie to ja już sie o tym nie dowiem bo nie zamierzam czekać latami , oczekuję zmiany w stosunku do mnie już teraz ( trochę był u siebie z córką i znów do pracy więc jeszcze sie nie widzieliśmy , zobaczymy się za tydzień. )Przez ten czas jego nieobecności stale pisze do mnie i wydzwania pod byle pretekstem żeby tylko kontaktu nie stracić no i oczywiście miłość stale wyznaje..słowa są łatwe wiadomo...

65

Odp: czy trafiłam na faceta pasożyta ?

nie wiem co miałoby się zmienić po emeryturze, jeśli teraz zarabia niemałe pieniądze, kupuje drogie zegarki i ubrania? emerytura to raczej obniżenie poziomu comiesięcznego dochodu. Czyli decydujesz się żeby dać szansę, zobaczysz czy będzie lepiej, może okaże się że było warto, powodzenia:)

Posty [ 1 do 65 z 78 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » czy trafiłam na faceta pasożyta ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024