Witam,
Po 2 latach związku, w końcu muszę się kogoś poradzić, myślałem ze z czasem wszystko jakoś ogarnę albo czas wszystko ułoży, jednak to było błędne myślenie.
Teraz oboje jesteśmy w wieku 29lat, ja miałem 2 związki ( jeden młądzieńczy – czasy liceum i studiowania, i później drugi – 2letni), ona jeden zwiazek jak miała 18lat (2lata) i później drugi związek 8letni – w którym twierdzi że została zdradzona ( Gościu ją zostawił, po 2 tygodniach znanazł sobie inna – przespał się z nią – i szybko to prysło, po czym po miesiacu czy 2 w płaczu do niej chciał wrócić)
A więc.. od samego zapoznania się jest to było dziwnie i jest po dziś dzień. Na początku było jak w wielkich miłościach – zauroczenie, fascynacja – lecz ni z gruchy ni z pietruchy – odchyły – abym pokazał z kim piszę – jesli byli to sami koledzy – ok, jeśli jakaś wiadomosc z koleżanką to już ze jestem taki i owaki – początkowo myslałem że może to być pod wpływem alkoholu, bo naszym spotkaniom towarzyszyła zawsze choćby butelka wina. Pewnego dnia nawet doszło do tego, że pokazując z kim pisałem dzisiaj – a była to koleżanka, a ona po spotkaniiu skasowała mnie z fb twierdząc że chce zapomnieć i nie chce sie ze mna spotykać wiecej. Nie odpusciłem bo bardzo mi zależało, więc wydzwaniałem, zapewniałem że się myli co do mojej osoby – po kilku dniach znowu zaczeliśmy się spotykać – i podobnych sytuacji jak ta przez pół roku spotykania się jako potencjalna para było kilka, ale tak mi zależało na tej dziewczynie że mimo wszystko walczyłem o nią. W końcu po pół roku przechodzenia ze skarjności w skrajność odpuściłem, i ona widząc brak już mojej walki i zainteresowania po jakimś czasie wyznała mi miłość telefonicznie, na początku sie broniłem przed tym, ale w końcu też jej wyznałem miłość i po jakimś czasie zamieszkaliśmy.
Mieszkając razem było naprawde dobrze.. oczywiście do czasu. Zaczeliśmy razem pracować i póki nie było kobiet w pracy lub były ale mało atrakcyjne – było wszystko ok. Ale gdy sie pojawiły dziewczyny w jej opini atrakcyjne, ona zmieniała się całkowicie. Ciągłe wmawianie mi że ja z nimi filtruje, że je podgaduje itp. Oczywiście z tymi dziewczynami ona nawet nie rozmawiała a jeśli już to na siłe, nie zawsze kulturalnie. I tak było za każdym razem w pracy, raz nawet nie odzywała się do mnie prawie 2tyg, albo robiła mi awantury i swoje "teorie spiskowe" gdy na mój dział przenieśli dziewczyne o którą była najbardziej zazdrosna. Ja już odchodziłem od zmysłów, unikałem nawet normalnej rozmowy z tą dziewczyną tylko aby mieć spokoj, to i tak na koniec pracy było że rozmawialismy filtrowaliśmy itp. I takie sytuacje przenosiły się na życiowe sytuacje, np na weselu jej kuzyna upatrzyła sobie jedną dziewczyne nazywając ją "szczurem" i od samego poczatku gdy w jej strone patrzyłem, a nie miałem wyjscia bo to była partnerka świadka, to były krzywe dogryzanie i awantury, a jak już po weselu siadłem na piwo w towarzystie i była ta kobieta ze swoim partnerem to już była kumulacja ąz musiałem iść do pokoju z nią żeby nie najeść się wstydu. Później ubzdurała sobie w głowie moją relacje z dziewczyną z którą się spotykałem przed poznaniem jej, i codziennie katowała mnie że pewnie z nią piszę, i do każdej sytuacji dziennej potrafiła przytaczać tą osobę że dalej mam coś z nią wspólnego i robie coś za jej plecami. Już byłem tak zmęczony i przygnębiony tym jej wkręcaniem mi że coś we mnie pękło miałem dosyć i napisałem do tej dziewczyny, porozmawialiśmy raz ona napisała że tęskni za mna że chciała by sie spotkać, ja też to odwzajemniłem to samo napisałem ale i tak na rozmowie się zakończyło, była to jedna rozmowa i tyle. (Wiem że źle zrobiłem, ale ta presja mnie chyba przerosła). Moja obecna partnerka oczywiście dalej w swoich poglądach nie odpuszczała mi i ciągle czy to w pracy czy na codzień robiła mi wyrzuty i wkręcała mi że jestem niewporządku do niej itp. I pewnego dnia włamała mi sie na konto FB, i przeczytała tą rozmowę o której wyżej napisałem. Dobrze widziała że nie kontynuowałem z nią rozmowy bo ona to przeczytała to po miesiacu a nowszych wiadomosci nie było ale i tak to ją tylko utrzymało w przekonianiu jaki jestem zły i jestem jak wszyscy a ona oczywiscie w porządku. Dodam jeszcze że przetrzepała mi całego fb, nawet z czasów jak sie nieznaliśmy i nie byliśmy razem i teraz wykorzystuje niektóre sytuacje w kłótniach co jest dla mnie żałosne.
W moim odczuciu dziewczyna jest pogubiona po tym długim związku ale próbowałem już wszystkiego – a co najgorsze przez te 8 lat z tamtym parnerem – ona zachowywała się podobnie jak do mnie bo to od niej wyciągnełem, że ona "tak po prostu ma". Jej zadręczanie siebie i mnie wyłączają ją całkowicie z normalnego funkcjonowania – nie jest zaradna – wiekszość rzeczy załatwiam za nią, nie idzie do przodu – po za pielęgnacją swojego ciała i swojego wizerunku nic wiecej nie robi – gdzie np w naszej pracy potrzebny jest język obcy i mogła by sie jego poduczyć to tego nie zrobi a czasu ma wiele. Pracę też jej załatwiłem i pracujemy razem – może to jest błąd ale jak zaczynam temat że byłoby lepiej zeby pracować osobno to oczywiscie awantura nie chce z nia pracowac ze chce podrywac inne dziewczyny itp. Znajomości też żadnych nie utrzymuje, z nikim się nie spotyka, po za pisaniem na fb z jedną lub dwoma koleżankami. Ja natomiast jestem inny jestem towarzyski mam wielu znajomych a do tego doszło że też już mało gdzieś wychodzę bo oczywiscie jest awantura, a jak ostatnio jechałem na godzine porozmawiać z kolegą z którym sie nie widziałem rok czasu – to do samego końca twierdziła że jedzie ze mną a na samym końcu powiedziała że nie jedzie ale mam pokazać wiadomosc na fb że to z nim jestem umowiony a nie z tą dziewczyną z którą przeczytała wiadomość.
Nie wiem już co robić, co o tym myśleć, ciągle myślałem ze z czasem wszystko się zmieni ze to będzie normalna relacja ale mineło już od naszego poznania się ponad 2 lata i nie wiem czy niej jest gorzej niż na początku.. Prosiłbym o jakieś obiektywne komentarze do tej sytuacji, z góry bardzo dziękuję.