Cześć. Może był ktoś w podobnej sytuacji co ja... a mianowicie w czerwcu mam 1 termin obrony pracy magisterskiej, ale ze względów osobistych do niego nie podchodzę, w dodatku nie mam w 100% ukończonej pracy dyplomowej. W związku z tym zamierzam bronić się w drugim terminie, czy w ogóle jest taka możliwość, że podchodząc do obrony w 2 terminie można zmienić promotora? Powiem szczerze, że w ogóle nie mogę się z nim dogadać, nie mam z jego strony żadnego wsparcia merytorycznego, a mam bardzo trudny temat i nie mogę sobie poradzić z określeniem kilku punktów w pracy... Nie wiem czy dziekanat na to by poszedł, gdyż nie mam dobrego argumentu. Przecież nie powiem, że nie mogę się z nim dogadać, że nic mi nie pomaga, że w ogóle nie sprawdza prac (nikomu) itd. Pracę już prawie mam całą napisaną tylko brakuje mi w niej najważniejszych rzeczy... Ale z moim promotorem w tej kwestii na pewno się nie dogadam, aby mi coś podpowiedział, doradził, pomógł. Dlatego zastanawiam się czy w ogóle jest taka możliwość zmiany promotora, po pierwszym terminie obrony.
Nie ma czegoś takiego jak pierwszy termin obrony. To, że one są w czerwcu i wrześniu nie znaczy, że to pierwszy i drugi termin.
Po pierwsze pytanie, czy masz wybranego innego promotora. Czy jest promotor, który poprowadziłby Twoją pracę. Pisanie pracy to proces dokumentowany u promotora, z pracy jest ocena, czyli promotor powinien widzieć, jak praca jest pisana. Nikt nie przyjmie czegoś gotowego, bo nikt nie wie czy napisałaś to sama.
Najlogiczniejszą opcją jest albo przemęczenie się i obrona we wrześniu/październiku albo zmiana promotora, ale tutaj najprawdopodobniej będzie to wiązało się z powtarzaniem kolejnego roku seminarium magisterskiego, tym razem u innego promotora i pisanie nowej pracy od zera.
Dawno nie słyszałam tak dziwnej historii. Nie sądzę, by ktokolwiek chciał nagle stać się twoim promotorem między I, a II terminem obrony. Poza tym, tak jak napisała Lady Loka - to nie sesja, nie wiem, co to za uczelnia, ale chyba możesz dogadać w dziekanacie termin obrony.
Co to znaczy, że nie masz ukończonej pracy w 100%. Możesz mieć napisane 500 str, ale jeśli nie ma głównego problemu rozpracowanego, to znaczy, że jesteś głęboko w du**. Pracę będzie ktoś recenzował, nie możesz iść do recenzenta, do innego nauczyciela zajmującego się tą samą tematyką i porozmawiać, by ci ktoś pomógł, coś podpowiedział?
Druga sprawa - teraz się zorientowałaś, kim jest twój promotor? Co oznacza, że nic nie robi? Nigdy nie spotkałam się z czymś takim, by promotor nic nie robił, nawet nie chciał sprawdzić pracy dyplomowej! chociażby dlatego, że ktoś jeszcze będzie recenzował tę pracę! Chyba żadne nauczyciel nie chciałby, aby recenzent wytykał zbyt poważne błędy. Praca jest twoja, ale on jest po to promotorem, by ogarnąć temat pracy.
Trudno mi wyobrazić sobie człowieka, aż tak negatywnie nastawionego do swojego studenta. Czy chodzi o merytoryczną stronę współpracy, czy osobisty konflikt?
Z mojej perspektywy pisania licencjatu 2 lata temu i obecnego pisania magisterki mogę powiedzieć tyle, że promotorzy bardzo często czepiają się dla samego czepiania się nigdy chyba nie będzie tak, że coś im spasuje w 100%. Polecam się nie przejmować, napisać najlepiej jak się da i mieć wszystko naprawdę na głębokiej wyj***e
Mam połowę mojej magisterki, obrona w październiku, promotor odrzuciła mi 3 razy pierwszy rozdział pisząc 4 wersję miałam i w sumie ciągle mam tak totalnie wyrąbane na to, że jak nie napiszę w tym roku, to obronię się za rok i już
Dawno nie słyszałam tak dziwnej historii. Nie sądzę, by ktokolwiek chciał nagle stać się twoim promotorem między I, a II terminem obrony. Poza tym, tak jak napisała Lady Loka - to nie sesja, nie wiem, co to za uczelnia, ale chyba możesz dogadać w dziekanacie termin obrony.
Co to znaczy, że nie masz ukończonej pracy w 100%. Możesz mieć napisane 500 str, ale jeśli nie ma głównego problemu rozpracowanego, to znaczy, że jesteś głęboko w du**. Pracę będzie ktoś recenzował, nie możesz iść do recenzenta, do innego nauczyciela zajmującego się tą samą tematyką i porozmawiać, by ci ktoś pomógł, coś podpowiedział?
Druga sprawa - teraz się zorientowałaś, kim jest twój promotor? Co oznacza, że nic nie robi? Nigdy nie spotkałam się z czymś takim, by promotor nic nie robił, nawet nie chciał sprawdzić pracy dyplomowej! chociażby dlatego, że ktoś jeszcze będzie recenzował tę pracę! Chyba żadne nauczyciel nie chciałby, aby recenzent wytykał zbyt poważne błędy. Praca jest twoja, ale on jest po to promotorem, by ogarnąć temat pracy.
Trudno mi wyobrazić sobie człowieka, aż tak negatywnie nastawionego do swojego studenta. Czy chodzi o merytoryczną stronę współpracy, czy osobisty konflikt?
Tak, mam z nim romans i dlatego Weź proszę nie żartuj. Przecież od samego początku piszę, że nie mogę się z nim dogadać i nie tylko ja! pod względem merytorycznym. Trzeba nauczyć się czytać ze zrozumieniem... Poza tym radzisz mi, żebym poszła do recenzenta, to jest rzucanie się samemu na minę. Chyba lepiej, żeby recenzent widział pracę bez problemów niż z problemami, prawda?
Widocznie on jest jakimś wyjątkiem, który nie sprawdza prac, współpracuję z nim ponad rok i w ogóle nie chciał, żeby wysyłać coś mu etapami. A jak koleżanka wysłała mu swoją pracę to odpisał jej po 10 min, żeby sama sprawdziła czy jest ok. No niestety taki on jest. A ja próbuję się jakoś ratować, więc stąd mój post tutaj, ale już wiem, że raczej nie ma takiej możliwości, żeby zmienić promotora już pod koniec, no nic muszę jakoś się przemęczyć. Muszę sama sobie jakoś poradzić z tymi punktami/wątpliwościami w pracy. Mimo to dzięki za odpowiedzi.
6 2018-06-08 22:27:48 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-06-08 22:28:25)
Tak, mam z nim romans i dlatego
Weź proszę nie żartuj.
szkoda, byłoby nieco pikantnie... ah głodnemu chleb na myśli, przecież konflikt nie musi wynikać ze spraw łóżkowych, możesz np. podważać w jakiś sposób jego autorytet i to wystarczy, by nie być godna jego czasu
Poza tym radzisz mi, żebym poszła do recenzenta, to jest rzucanie się samemu na minę. Chyba lepiej, żeby recenzent widział pracę bez problemów niż z problemami, prawda?
Widocznie on jest jakimś wyjątkiem, który nie sprawdza prac, współpracuję z nim ponad rok i w ogóle nie chciał, żeby wysyłać coś mu etapami. A jak koleżanka wysłała mu swoją pracę to odpisał jej po 10 min, żeby sama sprawdziła czy jest ok. No niestety taki on jest. A ja próbuję się jakoś ratować, więc stąd mój post tutaj, ale już wiem, że raczej nie ma takiej możliwości, żeby zmienić promotora już pod koniec, no nic muszę jakoś się przemęczyć. Muszę sama sobie jakoś poradzić z tymi punktami/wątpliwościami w pracy. Mimo to dzięki za odpowiedzi.
Nie wiem, co to za uczelnia, ale podchodzisz do tematu jak małe dziecko z pierwszej klasy w podstawówce, dla którego nauczyciel to świętość. To są ludzie, tylko ludzie, zajmują się swoimi naukowymi sprawami i ci studenci to często dodatek do ich pracy. Twoim recenzentem pewnie będzie inny nauczyciel, u którego twoi koledzy piszą pracę, nie jakiś nieznany recenzent, który po przeczytaniu pracy będzie zajmował się polemiką naukową z twoimi tezami.
Jeszcze możesz iść do biblioteki i przejrzeć już napisane prace dyplomowe. Przypuszczam, że 90% prac dyplomowych to dość powtarzalne, odtwórcze prace, gdzie będziesz miała opisane rozwiązanie swoich problemów.
Nie piszesz nic na temat samej pracy, za to zaznaczyłaś, że brakuje Ci w w niej "najważniejszej rzeczy". Co to jest ta najważniejsza rzecz? Praca oparta jest na badaniach czy jest czysto teoretyczna?
Jeśli znasz nazwisko recenzenta, to może rzeczywiście przejdź się do biblioteki i poszukaj prac, które zostały wysoko ocenione, a które on recenzował? Może to Cię w jakiś sposób ukierunkuje, a przynajmniej da szansę na przyzwoitą notę?
Generalnie zaskakuje mnie to, co opisujesz, bo nie spotkałam się jeszcze z tak lekceważącym podejściem promotora. Przecież prace studentów w pewnym sensie świadczą także o nim samym.