Witajcie, moja najlepsza przyjaciolka, nie lubi mojego faceta. I chociaz zabrzmi to dziecinnie to jestemy doroslymi ludzmi. Mój facet jest przystojnym brunetem, wyprostowany, dobrze zarabia. Koleżanki mi to zazdroszczą.
Moja przyjaciolka jest starsza ode mnie o 11 lat. Ja mam 28. Od zawsze bylam wesola, mialam mase znajomych, jestem wygadana wiec zawsze ktos byl przy mnie. Nie ma nikogo od lat, nie ma za bardzo znajomych. Od zawsze jej się zwierzam, znamy się ponad 10 lat. Kiedyś od byłego chłopaka podczas rozstania usłyszałam, że to ona miesza mi w głowie i dlatego się z nim kłóce. Olalam to i tak się z nim rozstalam. Byłam młoda. Później zdarzyło się że pracowalysmy razem, raz się posprzeczalysmy usłyszałam od niej, że jestem flirciara, za każdym facetem latam, szczerze się to każdego zamiast skupić się na pracy. Że powinnam jej pomagać, a zajmuje się tylko własnym życiem. Pogodzilysmy się i więcej do sprzeczek nie doszło.
Mam taki charakter, że gdy się zdenerwuje muszę się wygadać. Oczywiście dzwonię do niej, spotykamy się na kawie i cała w złości mówię jaki ten mój jest niedobry. Już tak mam, że w złości miele jezorem, a ona mi przytakuje. Po takich rozmowach z nią zawsze jestem jeszcze bardziej zdenerwowana, bo przypomina mi jakieś wcześniejsze wydarzenia, mówi o nim że go nie lubi. Że jest i***ta, de**em itp. Że powinnam go zostawic. Klnie na niego, mówi mi, ze on mnie nie kocha, jest ze mna dla wlasnych korzyści, ma mnie gdzieś.
Raz przechodzilismy przez bardzo duża kłótnie, ogromnie się posprzeczaliśmy, powiedziałam jej ze sie z nim rozstaje, byla zadowolona. Cała w skowronkach, wiedziałam że się cieszy, mówiła, że znajdę sobie lepszego.
Jednak kocham go i po rozmowie z nim stwierdziliśmy, ze tego nie zostawiamy. Bedziemy sie obydwoje starać. Następnego dnia się z nią spotkałam, zapytała czy to zostawiam. Powiedzialam, ze postanowiliśmy walczyć. Gdy to usłyszała, byla strasznie na mnie zla, wściekła się.
Przez jakis czas bylo miedzy mną a moim facetem dobrze, az do kolejnej sprzeczki. Gdy znowu zdenerwowana spotkałam sie z nią, uslyszalam jak mówi, że on się ze mna pogodził tylko żeby mnie wykorzystywać, ze mu na mnie nie zalezy, ma mnie gdzies i powinnam sobie znaleźć kogoś innego. Że go nie lubi, choć wiem że nie lubi nikogo, a on to id**ta.
Wie, że mam tak ze musze sie wygadać. Wie, ze go kocham i jak jestem zla, zwyczajnie musze pogadać. Nie mam nikogo poza nią żeby pogadać szczerze, nie ufam nikomu aż tak. Ale po tych rozmowach nie uspokajam się a bardziej się nakręcam. Zawsze wracam ze spotkania z nia zła, zmeczona, smutna, wściekła na faceta i jeszcze bardziej się z nim kłóce, jest mi źle bo słyszę od niej, że on mnie nie kocha, nie lubi mnie nawet. Mówi to oschlym tonem, że sama zaczynam w to wierzyć. Nie potrafilabym tak komuś powiedzieć.
Sama nie wiem czy to przyjaźń i ona zwyczajnie się o mnie troszczy, chce dla mnie jak najlepeij i dlatego to tak wyglada...czy o co chodzi. Co myślicie? Przestać się jej zwierzać? Tylko jak to zrobić?
1 2018-06-06 23:42:02 Ostatnio edytowany przez labamba543 (2018-06-06 23:47:48)
Zacząć się zwierzać komu innemu. Albo choćby tutaj na forum gdzie znajdziesz na pewno więcej obiektywnych odpowiedzi na swoje problemy. Z koleżanką łączy Cię pewna symbioza, ale nie jest ona zdrowa. Ty przychodzisz do niej głównie ze swoimi problemami z facetami. Ona jest samotna. Prawdopodobnie ma jakieś problemy w relacjach z płcią przeciwną (albo i nie... Jest jeszcze inna możliwa opcja). Ty narzekając jej ciągle na tych facetów powodujesz w jakimś stopniu, że obraz facetów w jej głowie jest generalnie rzecz ujmując dość kiepski. To jej na pewno nie pomoże. I teraz z drugiej strony jej kiepski obraz facetów powoduje, że jest wobec nich bardzo nieufna i najczęściej dopatruje się u nich złych zamiarów. Dlatego rady jakie Ci daje są tendencyjne i mające na celu tak naprawdę uchronienie Cię przed facetami w ogóle.
Ale możliwa jest jeszcze inna opcja. Jak długo się znacie z tą koleżanką ? Być może ona jest sama, bo po prostu generalnie... ją faceci nie interesują. Może ją interesują kobiety ? A zwłaszcza Ty ? Może odczuwa najnormalniejszą w świecie zazdrość o Twoje związki z facetami (w ogóle o Twoje związki) ? Może się najnormalniej wstydzi tego, że się jej podobasz, że jej imponujesz itd. ?
Dziś poradzi Ci Pan Einstein: "Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów".
Przyjaciółka nie musi znać Waszych wszystkich problemów. Zacznij pisać na kartce litanie na wku*rwie albo krzycz i wal w poduszkę, idź pobiegać. A już najlepiej nauczcie się z chłopakiem konstruktywnie kłócić, tak żeby emocje nie musiały wypływać poza relację. To jest zwyczajnie nielojalne wobec Twojego faceta.
Może pisz pamiętnik?