niepewna partnerka, jestem odizolowany oraz potraktowany w nawias - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » niepewna partnerka, jestem odizolowany oraz potraktowany w nawias

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 2 ]

1 Ostatnio edytowany przez PlushPL (2018-06-04 10:36:54)

Temat: niepewna partnerka, jestem odizolowany oraz potraktowany w nawias

witam, jestem tutaj nowy i nigdy nie korzystałem z takiego forum...Lecz potrzebuję się rozpisać, wyżalić oraz zobaczyć opinię kogoś innego.
Mam 21 lat ona 20. Jesteśmy 2 lata, niecałe  w czerwcu  w połowie  wypadanie nam 2 lata.
Mieszkaliśmy razem 7 miesięcy u  niej, rodzina za granica taka  sytuacja. Moim największym błędem  było że  zrobiłem  to  zaraz po szkole ( po technikum informatycznym jestem,byłem  zagubiony nie wiedziałem co mam robić  teraz szukać w  zawodzie czy jak?  oraz balem się wziąć  odpowiedzialność za swoje życie a w mojej miejscowości jest ciężko z praca i nie miałem zapału z nią  żeby  czegoś szukać ). Rosła w nas frustracja  ponieważ  nasze  rodziny wywierały nacisk o prace itp ale dorabialiśmy na zleceniach.  Czarę  goryczy przelał  moment gdy w tym roku w okolicy dnia kobiet  rodzice już nie wytrzymali i chcieli  mi pokazać co ta dziewczyna im wypisywała. Robiła ze mnie potwora który  ją  niszczy, unosi się i prawie bił  ( a to nie prawda ponieważ zostałem tak wychowany ze nigdy ale to nigdy  nie podniosę reki ma kobietę, wole się odwrócić  iść do innego pokoju albo spacer żeby ochłonąć). Wróciłem wtedy wieczorem do Niej. Porozmawialiśmy, przepraszała itp. postanowiłem wrócić do rodzinnego domu- ochłonąć na jakiś czas i dojrzeć z pewnymi myślami.  Poczułem się  oszukany ze zrobiła ze mnie takiego bydlaka, rozumiem wiek  i powolny  wzrost kompleksów spowodowany odsyłaniem z kwitkiem przez pracodawców  zrobił  swoje ze nie potrafiłem  wziąć  się na poważnie za nasze życie w sumie obydwoje ale nigdy nie przestałem jej kochać. Zaczęliśmy również się kłócić i trzaśnięcie drzwiami oraz  podniesienie  głosu szlo przez obie strony bardzo łatwo. Sami nawzajem zaczęliśmy  mniej okazywać chodzi o to ze jakby zobaczyć ile to wszystko warte ale mniej  pisania, chociaż  czułości słowa itp  oraz kochanie  było jak zawsze. Koszmar zaczął się 25 maja bieżącego roku, znalazłem prace po powrocie do rodziców dojrzałem pod kątem rodziny, wspólnego mieszkania, pracy i uczucia- zrobiło się niewyobrażalnie  mocne niż kiedykolwiek  a ona dokładnie z dniem  25 oschła. Przygotowywała mieszkanie na przylot rodziców  swoich bo mieli na urodziny wpaść ( ona ma 1 czerwca ja 2 czerwca). Zaczęli jej nagadywać ze nie jestem dla niej, ma myśleć jakim będę ojcem, o dziecku i ze jestem nie mile widziany( akurat to dowiedziałem się jak powiedziała ze nie mogę  przyjść na jej urodziny, a okazało  się ze mój tata napisał to do jej rodziców podobnie po tym jak ona mnie potraktowała- a ja tego nie pochwalam i nie powinien tak pisać). Moja mama tez zaczęła  swój atak napisała tez ze moja  luba ma nie kłamać ze mnie kocha  i ma się odczepić od jej rodziny ( pisane było  kwiecień  może prawie początek  maja ale raczej kwiecień) ta odpisała ze  moja mama ma się odwalić od naszego związku bo mnie kocha.

Teraz najważniejsza część. Teraz  w moje urodziny  napisała wiadomość z życzeniami jakby już  nas nie brała pod uwagę tj znajdę sobie szczęście jestem fajnym mężczyzną itp tego samego  dnia się widzieliśmy. Myślała  ze ja na wiadomość w oczy że  nas razem  nie widzi będę reagował  impulsywnie jak  kiedyś a ja najzwyczajniej  stałem się taki jak na samym początku  związku czyli spokojny  opanowany. Myślała że odwrócę się na pięcie  i powiem nara. A ja szczerze  chciałem porozmawiać i tak tez zrobiliśmy. Gdy mówiła o rozstaniu  ja powiedziałem że  nie chce jej puścić bo jest  kobietą  mojego życia i innej nie biorę pod uwagę oraz ze oddałbym życie  za nią.  Popłakała się wtuliła i w kolko ze łzami powtarzała że  mnie  kocha  najmocniej. Rozmawialiśmy i pisaliśmy- czułem  że ma lekki dystans bo mniejsze  zaufanie  po wyprowadzce (chociaż liczyć na mnie  może  zawsze). Pod koniec dnia 2 czerwca napisała ze będzie szla z psem na spacer napisała o trasie która jest nie po drodze  dla niej  ale idealna żebym ja podszedł a godzina  już była 23 gdzie trochę  niebezpiecznie już na ulicy. Przełożyłem spotkanie z przyjacielem który  wrócił po wielu miesiącach z trasy (kierowca międzynarodowy) żeby  ją  zobaczyć. Nie spodziewała się. W ostatnich  czasach mało mogliśmy liczyć na siebie bo szukanie  pracy itp ale czas  dla siebie  był. Na tym spotkaniu była inna smutna i zagubiona. Powiedziała ze nie ma sensu żyć itp. Poszliśmy do parku.  Przytulała się płakała całowalismy się momentami, powiedziała ze czuje się ma nowo bezpiecznie i spokojnie. Jak kiedyś. W kolejnych dniach  pisała i rozmawiała ze mną w takim tonie jak kiedyś to jest ze kocha tęskni chce być. Wystarczyło kilka godzin tj ze jedna noc i gadania jej rodziny znowu żeby  miała "ale". Oliwy do ognia dala jej "przyjaciółka" napisałem tak ponieważ moja kochana sama jak byliśmy w środku  związku, mówiła ze ta lubi wbijać się w związki i je niszczyć- widzi alem na własne oczy na przykładzie swoich znajomych a ta przyjaciółka zawsze ostatecznie zostawała sama na lodzie(ona z rozbitej rodziny, ma chłopaka z którym nie wie czy chce być to kręciła z innym i jakieś kłamstwa  do swojego i krzywe  akcje).

Moja  sama pisała i mówiła ze jestem  jej szczęściem ze eis pogubiła nie  wie  co robić. Wszyscy za to,  ze za pierwszym razem nie podołałem wspólnemu mieszkaniu na mnie  wieszają psy gdzie potrzebowałem  czasu i przemyślenia. Jestem teraz o wiele dojrzalszym mężczyzną, pewnym siebie i wiem czego chcę. Dojrzałem do myśli o mieszkaniu, rodzinie i dzieleniu się sobą na nowo. Wiem ile wszytko jest dla mnie ważne i nie chcę tego odpuścić.

Czuję się  dziwnie- z jednej strony kobieta którą kocham, miła kochana uśmiechnięta czasem łzy ze szczęścia- gdy jestem obok i czuje się na nowo bezpieczna i kochana a z drugiej kilka godzin beze mnie i reszta rodziny oraz przyjaciółka robią swoje...
Proszę o pomoc i opinię... Nie wiem co myśleć. Uważam ze powinienem jej dać trochę czasu i sama stwierdzi że ja jestem najważniejszy albo...
Zapomniałbym wspomnieć, że tamtego późnego wieczora powiedziała z drżącym głosem i załamaniem że boi się o to, że popełni największy błąd w życiu- po zapytaniu jaki niby?- odpowiedziała że strata mnie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: niepewna partnerka, jestem odizolowany oraz potraktowany w nawias

PlushPl, jesteście jeszcze młodzi. Macie jeszcze chwilę czasu na poważne decyzje, te na "całe życie"...
Dajcie sobie czas. Oboje go potrzebujecie. Bądźcie razem, spotykajcie się, odzyskujcie wzajemne zaufanie.
Nie przyspieszajcie niczego. Pokażcie swoim rodzinom, że myślicie poważnie o wspólnym życiu. Szukajcie pracy, może jakieś kursy aby znaleźć łatwiej pracę.
Postarajcie się ułożyć swoje życia osobno, zanim postanowicie znów zamieszkać razem.

Posty [ 2 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » niepewna partnerka, jestem odizolowany oraz potraktowany w nawias

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024