Cześć ponownie
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, nie spodziewałam się ich tylu
Chociaż chciałabym odnieść się do wszystkich, to chyba nie dam rady, dlatego też odpowiem na to, co najbardziej zwróciło moją uwagę, a tę niewygodną resztę pominę milczeniem ;P Natomiast od wczoraj przemyślałam też temat w drugą stronę, i napiszę na koniec, co wymyśliłam
Czasem niestety tak mam, że dopiero po podzieleniu się z kimś, tym co myślę, jestem w stanie spojrzeć na to z boku.
//UWAGA, UWAGA! Zabijcie mnie, wyszło wypracowanie. Dodatkowo po przeczytaniu tego sama stwierdzam, że coś jest ze mną nie tak. Stawiam zimne piwo, jak ktoś dobrnie do końca 
LunaPARK napisał/a:malibu_z_mlekiem napisał/a:Otóż, zgodnie z treścią tematu, chciałabym znaleźć dla siebie odpowiedniego mężczyznę. Co to znaczy odpowiedniego? Odpowiedzialnego, myślącego, dojrzałego, wiedzącego czego chce, ale jednocześnie skłonnego do kompromisów, w celu ułatwienia "nam" wspólnego życia. Może to się trochę gryzie z poprzednim, ale CZASEM też troszeczkę spontanicznego, tzn. lubiącego raz na jakiś czas wyrwać się z monotonii codzienności i np. gdzieś wyjechać, czy poszaleć na koncercie
Dodam także, choć nie lubię o tym wspominać, ale chciałabym także, żeby w miarę dobrze zarabiał, tzn. mniej więcej tyle co ja, gdyż za kilka lat, mniej niż więcej, dobiegnę 30-tki. Dodatkowo byłoby fajnie, żeby podobał mi się z wyglądu, bo uważam, że pożądanie w związku też jest ważne. Uff, marzenia :
I w Twoim otoczeniu (pracy, hobby, koledzy) nie ma takich mężczyzn czy po prostu Ciebie nie podrywają/nie jesteś w stanie określić ich intencji?
Czy w przypadku jeśli Tobie się ktoś spodoba, umiesz subtelnie, ale zauważalnie dać znać o tym? Tzn. czy mężczyźni, którzy Ci się podobają, są tego świadomi?
Właśnie są tacy w każdym otoczeniu, i to jest właśnie chyba niedobre. Bo wpadam potem w taki schemat myślenia, że gdy ktoś mnie na serio zaczepia, np. ktoś całkiem obcy i proponuje jakieś wyjście, to dla mnie super, tylko, że jak już wcześniej napisałam, mam wrażenie, że taka osoba mimo wszystko widzi we mnie koleżankę. Wiem, że to głupie myślenie, i niestety, ale widzę to dopiero po fakcie ;/ To jest chyba pierwsza sprawa, nad którą powinnam popracować, ale jak? Jak zmienić myślenie? Od czego zacząć?
A gdy ktoś mi się podoba, to o ile jest zajęty, to oczywiście nic o tym nie wie, ale gdy wiem, że ten ktoś jest wolny, to niestety, ale walę prosto z mostu, brakuje mi subtelności i nie lubię owijania w bawełnę. I tu też jest taki schemat, że ok, spotykam się z kimś, niby mnie lubi, ale totalnie się wtedy nie stara traktować mnie jak kobietę. Wiecie, łatwo przyszło, łatwo poszło. Wiem, że sama to powoduję.
piotrek5555 napisał/a:W moim przypadku dwie pierwsze dziewczyny udostępniły mi krocze bez większego problemu
Oczekujesz gratulacji? 
Jovanna, rozwaliłaś mnie, bardzo fajnie się Ciebie czyta
Nie będę cytować, bo to był długi post, odniosę się tylko punktowo 
Jovanna napisał/a:1
Tinder? Od takich apek, dodania nicku, czy zdjęcia jeszcze nikt nie umarł.
Ja bym umarła ze wstydu :F
I generalnie nie chodzi o to, że tych mężczyzn nie ma dookoła.
Może ja to tak bez własnego przemyślenia ujęłam na początku, bo dopiero zaczęłam to analizować, ale miejsc do poznawania mam dużo i nie mam z tym problemu. Ot, chociażby dzisiaj, zaczepił mnie chłopak na ulicy, a ja się wystraszyłam i tłumaczył mi, żebym się nie bała, bo chciał tylko podejść i powiedzieć, że ładnie wyglądam, a mi się chciało płakać, tak bardzo tego nie lubię... W pewnym sensie odbieram to jako, nie wiem, gnębienie ;/ Czy jestem już dziwna? ;/ Nie umiem się przełamać, żeby spojrzeć na faceta jak na... faceta
Owszem, jakby mi ktoś powiedział jasny komunikat „Hej, podobasz mi się, chodźmy na randkę” zamiast „Może byśmy poszli na kawę/piwo?”, to pewnie patrzyłabym w ten sposób, ale wiem, że to raczej mniejszość.
I właśnie nie wiem, nie lubię też bardzo komplementów. Wiem, że ktoś nie ma nic złego na celu, a wręcz przeciwnie, tylko, że mnie to płoszy, jest męczące, i może przez to podobają mi się mężczyźni, którzy nie zwracają na mnie uwagi, najswobodniej się przy nich czuję.
W ogóle to mam takie podejście, że jeśli założę, że się komuś podobam, to będę jakąś zapatrzoną w siebie egocentryczką, albo wyjdę na głupka.
A z drugiej strony... Nie mam problemu żeby zagadywać obcych ludzi i często to robię
Wtedy czuję, że panuję nad sytuacją i jest ok, jestem bardzo pewna siebie i lubię pożartować, natomiast gdy działa to w drugą stronę to ogania mnie wielka niezmącona nieśmiałość...
Jovanna napisał/a:1
5. No. Ale nie będe suszyc Ci głowy o ten hajs. Juz i tak wyjdziesz na tych postach suchutka. Przemyśl- już na studenta medycyny nie masz szans! ^^ a poza tym: dzisiaj jest praca, jutro nie ma. I na odwrot. Niby reszta spoko, ale odnioslam wrazenie, ze szukasz kogoś, sama nie wiesz kogo. Kogos, zeby po prostu przy Tobie byl. Nie kogos kogo moglabys kochac. Ani kogos, z kim moglabys sie przyjaznic, czy przegadac cala noc. Tylko manekina, ktory bedzie. Zeby bylo z kim zyc. Zeby bylo z kim wyjsc. Moze zle to poczulam. Sama zweryfikuj. Te cechy sa takieee... wiesz wielu chamow, mogloby sie spokojnie w nie wpisac.
Z tym akurat się nie zgadzam. Szukam przyjaciela, dlatego napisałam o tych kompromisach, bo na tym też polega przyjaźń. Ale te cechy, które wymieniłam wydają mi się być wymagane, bo już nosiłam w związku spodnie, byłam tą odpowiedzialną (w sensie – jako jedyna) i bardzo mi to nie odpowiadało, wolałam już być sama. Co do hajsu. Podkreślam, że mówię to tylko z własnego doświadczenia, ale mężczyźni albo mają jakiś kompleks, gdy kobieta „ma więcej”, albo starają się w początkowej fazie znajomości coś z tego mieć, albo nie dążą do tego, żeby starać się samemu. Proszę, żeby nikt nie czuł się obrażony, mówię tylko o tym, co było w moim życiu do tej pory.
dobrakobieta90 napisał/a:2. Zwyczajnie :-) Jak ktoś jest miły i wszystkim słodzi to jest sztuczny. Normalnie ludzie mają sympatie i antypatie, jednych lubią bardziej, innych mniej. A jak Ty jesteś sztucznie miła dla każdego, to brakuje Ci autentyzmu i ściągasz do siebie ludzi sztucznych jak Ty albo zakompleksionych, którzy pragną słodzenia jak kania dżdżu.
Nie odbieraj tego tak - nie jestem sztuczna, po prostu taki mam charakter, jestem miła z natury, bo i inni są wobec mnie dobrzy, dlaczego miałabym im nie słodzić? Co nie znaczy, że jak ktoś zajdzie mi za skórę, to tego nie pożałuje 
balin napisał/a:Krzysiek123 napisał/a:Jak rozpoznawać intencje?
Ja kod zachowań widzę tak:
1) Kobieta sygnalizuje dostępność. Najpierw ogólnie, przez ładny wygląd, otwartość na codzienny kontakt (konwersacje w pracy itp). Potem konkretnie, zwracając fizycznie uwagę na upodobanego delikwenta. Tzn patrząc na niego częściej niż na innych, uśmiechając się do niego, jeśli tylko znajdzie się pretekst itp. Niech się poczuje trochę wyróżniony.
2) Potem to już kwestia inicjatywy faceta. Powinien nawiązać dłuższą konwersacje. Zaprosić na kawę czy cokolwiek innego, gdzie będziecie mogli spędzić chwilę czasu we dwoje i się poznać.
Jak nie wykazuje inicjatywy, to albo za słabo zasygnalizowałaś, albo nie jest zainteresowany, albo jest jakiś nieogarnięty i może lepiej poszukać innego.
Tak to kolego było w średniowieczu. 
Potwierdzam! Byłam, widziałam!
mrbart napisał/a:malibu_z_mlekiem napisał/a:Otóż, zgodnie z treścią tematu, chciałabym znaleźć dla siebie odpowiedniego mężczyznę. Co to znaczy odpowiedniego? Odpowiedzialnego, myślącego, dojrzałego, wiedzącego czego chce, ale jednocześnie skłonnego do kompromisów, w celu ułatwienia "nam" wspólnego życia. Może to się trochę gryzie z poprzednim, ale CZASEM też troszeczkę spontanicznego, tzn. lubiącego raz na jakiś czas wyrwać się z monotonii codzienności i np. gdzieś wyjechać, czy poszaleć na koncercie
Dodam także, choć nie lubię o tym wspominać, ale chciałabym także, żeby w miarę dobrze zarabiał, tzn. mniej więcej tyle co ja, gdyż za kilka lat, mniej niż więcej, dobiegnę 30-tki. Dodatkowo byłoby fajnie, żeby podobał mi się z wyglądu, bo uważam, że pożądanie w związku też jest ważne. Uff, marzenia 
Szczerze - po takiej checkliście wymagań sam bym się od Ciebie zdystansował. Co Ty masz do zaoferowania? Nie wiesz czy Cię podrywają, czy nie? Nigdy żaden nie chciał Cię zaprosić na kawę, piwo, do kina – serio?
Dlaczego byś się zdystansował? Ja osobiście, chyba nie chciałabym być z kimś, dla kogo spełnienie tych warunków jest niemożliwe. A co ja mam do zaoferowania? Na pewno także odpowiedzialność, dojrzałość nie koniecznie, choć staram się nad tym pracować. Ale za to na pewno jestem opiekuńcza, zaradna, wesoła, i jestem nawet ładna. Może się ktoś kiedyś skusi 
Znerx napisał/a:- odpowiedzialnie i dojrzale - wszystkie pieniądze, ponad minimum niezbędne do biologicznego życia, wydaje na edukacje swojego dziecka/ci z EX (nie miałaś problemów z dziećmi.... żeby miała dobre wykształcenie i udaną przyszłość) i wsparcie schorowanych rodziców (bo uczciwość wymaga tego, żeby im pomóc, jak dzięki ich wsparciu udało mu się zostać "odnoszącym sukcesy członkiem społeczeństwa").
Ojej, czy wyczuwam tu jakieś rozżalenie?
Jeśli tak, to życzę Ci, żeby Ci się wszystko super układało, bo wydajesz się odpowiedzialną osobą i dobrze. Jeśli nie, to i tak życzę Ci tego samego
Super, ze tak zajmujesz się rodziną, bardzo Ci się to chwali, ale chyba nie mogłabym być z osobą, która oddaje jej wszystkie pieniądze, i patrząc z boku, widzę to jako piękny gest, natomiast chciałabym, żeby mężczyzna mógł inwestować też (też – nie tylko) w „naszą” rodzinę.
Znerx napisał/a:Tego co "Ty chcesz, żeby on chciał"?
Nie, nic takiego nie napisałam.
Znerx napisał/a:"będę brał cię w aucie" i sławomir 
Ale... że co...?
Biały napisał/a:Autorko zapomniałaś wspomnieć, że mężczyzna powinien mieć przynajmniej 185 cm.
Nie, nie zapomniałam. Natomiast zapomniałam, ze zawsze znajdzie się ktoś i to nie byle jaki ktoś, bo na pewno facet, który dobrodusznie o tym przypomni 
Biały napisał/a:A tak na serio, jeśli chcesz znaleźć partnera, to zacznij od dobiera kandydatów ze względu na ich wygląd, podobne zainteresowania i światopogląd. Jeśli posiadają jakąś cechę charakteru która rażąco Cię odrzuca, albo może powodować problemy w związku w przyszłości, to się rozstajecie. To mozolne, pewnie zajmie dużo czasu, może nawet nigdy nie znajdziesz właściwego. Jednak cechy które wymieniłaś jak: myślący czy wiedzący czego chce to takie nic nie sugerujące pierdy, bo takie cechy dostrzega się dopiero po jakimś czasie spędzonym ze sobą i może posiadać je praktycznie każdy. Niema jakichś klubów czy społeczności która wykazywałaby właśnie te cechy, jest to kwestia bardzo indywidualna.
Jedyny sposób to próbować. Jak się zakochasz, to będziesz wiedziała.
Tu masz rację, punkt dla Ciebie. Odrzuca mnie brak wymienionych wcześniej cech, wiem, że nie stworzę z taką osobą trwałego związku, a o ile ktoś skłonny jest iść na kompromisy, rozmawiać, wie, czego chce od życia, tzn. przynajmniej się nad tym zastanawia, żeby przeżyć to życie jak najlepiej, to jakoś się dogadamy, pod względem innych cech. Tzn. mówię to tylko z mojej strony.
MuseHudson napisał/a:1. Jeśli masz znajomych wychodząc z nimi nie skupiaj się na nich(skoro się przyjaźnicie od kilku lat/miesięcy raczej nie są tobą zainteresowani) tylko na nowych osobach. Na imprezie u znajomego jest ktoś kogo nie znasz? bomba, zagadnij go. Jesteś niebrzydka? ekstra, wrzuć zdjęcie do internetu i sobie z kimś popisz od czasu do czasu. Twój przyjaciel wybiera się na koncert/grilla/wernisaż szydełkowania cokolwiek. No i fajnie, zabierz się z nim, może któryś z jego przyjaciół wpadnie ci w oko. Masz 95% przyjaciół mężczyzn(z tego co rozumiem nie jesteś nimi zainteresowana), wykorzystaj ich do poznawania innych mężczyzn, ich znajomych/rodzinę kogokolwiek, ale nie trać czasu na pogłębianie tych przyjacielskich relacji, bo już chyba masz ich dość(no chyba że ktoś z twojego otoczenia wpadł ci w oko, ale z postu wnioskuję że nie).
Nie ma absolutnie nic złego w poznawaniu ludzi online. Tylko nie pisz z kimś 3 lata zanim się zobaczycie. Wymień kilka wiadomości, zaproponuj rozmowę przez telefon, po ok tygodniu postaraj się wyjść z pomysłem na spotkanie. Nie musi być to randka(najlepiej coś neutralnego: teatr, jakiś event na mieście typu spotkanie z autorem książki, premiera filmu). Chodzi tylko o to żeby jak najszybciej obczaić czy cię interesuje, żeby nie marnować czasu na pisanie wspólnie powieści online.
Och, no tak, zapomniałam dodać, że jak wychodzę gdzieś albo z kolegą, to inni biorą nas za parę, albo z grupą, to już nie ma zmiłuj, na pewno nikogo nie poznam, między innymi też dlatego, że zawsze lecą jakieś świńskie żarty, itp. a poza tym peszą mnie, i to chyba nie jest klimat na romanse z innymi
W sumie... Najczęściej jest tak, że ktoś z nich zwraca mi uwagę, że ktoś do mnie zagadywał albo coś, a ja oczywiście tego nie widziałam ;(
A jeśli chodzi o poznawanie online, to nie wiem, nie lubię takiego stroszenia piórek, przedstawiania się od najlepszej strony, mimo że to może nie być prawda, poznałam kiedyś tak parę osób, wydawało się spoko, ale jednak nie... To było jak jakiś festiwal pt. „Co to nie ja”.
MuseHudson napisał/a:2. A po co Ty im tak słodzisz? Przestań i już. Z tego co rozumiem nie chcesz mieć 1233140312 kumpli tylko jednego chłopaka, więc przestań skupiać się na tym, żeby być dobrym kumplem, bo te cechy raczej nie przybliżą Cię do Twojego celu(mówisz że masz wielu męskich przyjaciół więc zakładam jakieś wspólne wyjścia na piwo, przytyki, złośliwości, ironiczne żarciki, rywalizacja-przestań uskuteczniać takie rzeczy w stosunku do mężczyzn którzy Ci się podobają, jeśli ktoś szuka dziewczyny, a ty się zachowujesz jak jego kumpel no to masz odpowiedz dlaczego nie traktuje cię jak potencjalnej dziewczyny).
Nie wiem ;/ 3 i 4 pominę, bo też nie wiem, jak mam się odnieść.
MuseHudson napisał/a:5. Masz prawo mieć dowolnie wysokie wymagania, ale uwzględnij że rzutują one na szanse na sukces. Jeśli jesteś 5/10, a twoje kryteria to Bradt Pit z wrażliwością zbliżoną do psychoterapeuty z 10 letnim stażem, a do tego +10k co miesiąc i najlepiej jakieś egzotyczne hobby,to prawdopodobieństwo że kogoś takiego znajdziesz jest małe. Nie zerowe, ale mniejsze niż ktoś bardziej z twojej ligi. Nie zaniżaj natomiast wymagań, pobłażanie i przymykanie oka na rzeczy które ci nie odpowiadają nie jest dobrym pomysłem(związek ma służyć tobie, a nie ty związkowi), ale ważne jest też bycie realistycznym; np. jeśli ktoś był nieuprzejmy dla kelnera i nie zostawił napiwku nie znaczy, że jest burakiem bez obycia i pomiata ludźmi; jeśli ktoś nocował u byłej i uważa że ma prawo do życia towarzyskiego nie znaczy że jest troszkę niedojrzały i na pewno to nic nie znaczy (oba przypadki z życia wzięte, okazuje się że różni ludzie mają inny poziom tolerancji. no cóż).
Może być też tak że oczekujesz cech charakteru które są niekompatybilne z Twoim. Np. jesteś mrukliwa i zamknięta w sobie, szukasz kogoś towarzyskiego i dowcipnego; jesteś ambitna i lubisz rywalizować-oczekujesz że uda ci się przyciągnąć kogoś o takim samym charakterze, etc. Sama oceń.
Ech, Pitt jak wino
Nie, nie szukam księcia z bajki, choć wiadomo, że chciałoby się to, chciałoby się tamto, ale to tylko widzi mi się i było by fajnie
Swoje „wymagania” napisałam na początku, a inne rzeczy zależą od osoby, przecież w jednej może mnie urzec to, czego w innej bym nie zauważyła, a z reguły też podobają mi się dane osoby, a nie jakieś konkretne rzeczy. Np. nie lubię nieśmiałych facetów, ale byli tacy, u których mi to kompletnie nie przeszkadzało, bo za tym stała ciekawa osobowość, albo coś, co mnie intrygowało, albo niby nie lubię bardzo krótkich włosów, ale jednocześnie u danej osoby potrafię uważać je za mega sexy
Dlatego, nie stawiam wymagań innych niż te... wymagane
Dla mnie, do zgodnego życia.
A swoja drogą, jak ktoś jest nieuprzejmy dla kelnera, który w założeniu niczym nie zawinił, to co to może znaczyć innego, niż to że jednak jest tym burakiem? 
MuseHudson napisał/a:6. Z moich doświadczeń wynika, że można mieć(z grubsza) 3 typy relacji:
1.Nieprzekraczająca stereotypów : ładna, zadbana kobieta skupiona na dbaniu o wygląd(full makeup każdego dnia, bardzo atrakcyjna, często podkreślająca swoje atuty) i byciu miłą/słodką etc, mężczyzna traktujący ja jako odskocznie od pracy/kariery/stresu. Potem się to często przeradza w małżeństwo w stylu: ona dba o dom, dzieci, męża, on kariera, pieniążki.
2. równouprawnienie: macie zbliżone wykształcenie, zbliżone zarobki, zbliżony poziom inteligencji. Takie małżeństwa które poznały się na studiach, w pracy, dzielą się obowiązkami, każda strona jest skłonna do kompromisu, zrezygnowania czegoś w imię związku, nikt przesadnie nie dominuje.
3. partnerstwo: wspólne pasje/hobby/biznes. Pary które niekoniecznie maja taki sam background, ale raczej wspólny plan na przyszłość. Razem prowadzicie firmę, macie jakąś pasję(niekoniecznie zawodową) i te plany wspólnie realizujecie np taka chodakowska z mężem.
W zależności od tego w jakiej roli się widzisz takie cechy uskuteczniaj. Jeśli chcesz 1. noś się bardziej kobieco, bądź bardziej bierna, uległa, nie wychodzą z inicjatywą; więcej flirciarstwa i kokietowania 2 i 3. wygląd jest mniej istotny(co nie znaczy że nie jest woogole ważny ), nie zapuszczaj się, ale też przesadnie o niego nie dbaj, taka przeciętna atrakcyjność. skup się na eksponowaniu jakiś głębszych wartości, oprócz "słodzenia", zwykła rozmowa, wymiana poglądów, zaakcentowanie swoich planów/hobby. raczej nie bądź mimozą.
Dziękuję za te wskazówki, na pewno to przemyślę.
MuseHudson napisał/a:jeszcze 4. Czasem jest tak, że słodzenie/flirtowanie może być odbierane jako desperację/niską samoocenę. Nie wiem co masz na myśli mówiąc "jestem dla każdego miła, uśmiechnięta, otwarta, lubię też czasem powymieniać złośliwościami, zasłodzić też", ale nie skupiaj się na tym żeby zwrócić na siebie uwagę, tylko odwzajemniaj raczej uwagę którą dostajesz(trudno mi to opisać i nie wiem czy to się ciebie tyczy, bo opis jest szczątkowy; ale chyba też kiedyś robiłam coś podobnego. W skrócie: to nie działa, a na pewno nie na jakiś sensownych mężczyzn, mi się trafiali psychole sami jak się tak zachowywałam(tzn na moich kumpli nie miało to wpływu, raczej na tych chcących czegoś więcej) , jak przestałam jest o niebo lepiej ). Słodz tylko i wyłącznie na randkach, tylko i wyłacznie mężczyzną którymi Ty jesteś zainteresowana.
Nie, nie, to nie tak. Tylko nie wiem, jak to odpowiednio ująć. Ja po prostu chyba taka jestem, kto mnie zna ten raczej wie, że nie szukam uwagi i to czasem też jest powód do żartów, ale jak kogoś lubię, to lubię, lubię być miła i to raczej nie wychodziło najpierw ode mnie
Nie popisałam się tu elokwencją, ale kurczę, naprawdę nie wiem, jak to sensownie ubrać w słowa
uleshe napisał/a:Po pierwsze czy w ogóle kiedyś spotkałaś faceta co spełniał 90% tych twoich marzeń? To znaczy jakiś mąż koleżanki szef czy ktoś taki istniał co mogła byś powiedzieć że tak ten jest idealny szkoda że nie jest mną zainteresowany ?
Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak. Tak.
uleshe napisał/a:malibu_z_mlekiem napisał/a:Ogólnie mam raczej kolegów niż koleżanki, czy to w życiu towarzyskim, czy w pracy, 95% moich znajomych jest płci męskiej, a wiadomo, że mężczyźni lubią hobbystycznie posłodzić, posypać komplementami.
Faceci są zazdrośni i to że masz samych tylko kolegów to z jednej strony mało kto by chciał aby jego dziewczyna miała tylu kolegów z których każdy może być potencjalnym rywalem a z drugiej jak tak oni Ci słodzą to znak że po prostu lubisz być adorowana i być może nawet potrzebujesz podbijać swoje ego z wielu zewnętrznych źródeł. Twoi koledzy raczej nie będą skłonni poznawać Cie z odpowiednimi kandydatami bo wolą Cie dla siebie. Moja rada taka znajdź koleżanki co mają kolegów.
No wiem, mam niby jakieś tam koleżanki, staram się nawiązywać kontakt z nowymi, ale rozmowy z dziewczynami mnie męczą, uciekam myślami, tzn. lubią gadać o rzeczach, które kompletnie nie leżą w moim kręgu zainteresowań, plotkują, mają takie rozkminy na temat facetów jak ja teraz, tylko że na co dzień. Po prostu lepiej spędza mi się czas z chłopakami, można posłuchać, pomilczeć, podrzeć buzię i nikt nie ma pretensji, ale te koleżanki, które mam, są akurat świetne
tylko jak znaleźć więcej takich perełek?
uleshe napisał/a:malibu_z_mlekiem napisał/a:Ogólnie moim „problemem” jest też chyba to, że za ciepło podchodzę do chłopaków. Jestem dla każdego miła, uśmiechnięta, otwarta, lubię też czasem powymieniać złośliwościami, zasłodzić też. I podchodzę tak do każdego, a inni z reguły są dla mnie tacy sami. Dodatkowo, nie jestem jakaś brzydka.
Czyli jesteś flirciarą
. Przez to że tak robisz z każdym potencjalny facet zainteresowany Tobą też nie wie czy Ci się spodobał czy po prostu jest kolejnym kolegą.
Nie. To znaczy tak. To znaczy nie określałabym tego akurat takim słowem, ale coś w tym może być, tylko że to działa w obie strony ;/
uleshe napisał/a:malibu_z_mlekiem napisał/a:wolałabym kogoś z dzieckiem niż dupowicza
w ciągu roku umawiałam się z dwoma chłopakami, bo mężczyznami nie nazwałabym ich,
Z jednej strony piszesz że jesteś zawsze miła i uśmiechnięta. A z drugiej nie znalazłem niczego miłego co byś napisała o facetach z twojego otoczenia. Masz jakiś pasywno agresywny żal do facetów z którymi się umawiałaś. Ja bym nie chciał być twoim przyszłym ex któremu byś potem odmówiła prawa do bycia mężczyzną.
Ale napisałam, że prawie wszyscy są mili, nie mam im nic do zarzucenia, super ziomki, mam im słodzić jeszcze tutaj? 
O tym niekonkretnym dupowiczu napisałam w kontekście tego, że ktoś wcześniej napisał, że „odpowiedni” opiekują się dziećmi, zamiast latać po klubach.
Nie mam chyba żalu, po prostu nie byli dla mnie 
uleshe napisał/a:malibu_z_mlekiem napisał/a:jakie mają zamiary i tendencje wobec mnie
Tak jak byś od razu miała plan o Ty książę spełniasz wymagania to będziemy teraz na zawsze razem. Życie tak nie działa lepiej się nastawiać na znajomości w których miło spędzisz z kimś czas a potem się okaże czy to przetrwa. Jak tak od razu oczekujesz deklaracji to to może przerażać.
Wiem, że to może tak wyglądać w czyichś oczach, ale chyba można w danym momencie powiedzieć, że jednak te tendencje zmierzają w innym kierunku?
Nie oczekuję deklaracji, tylko nakierowania, bo skąd mam wiedzieć, jak pić to piwo?
toeamo napisał/a:malibu_z_mlekiem napisał/a:Więcej. Ciekawi mnie, dlaczego zadałeś pytanie akurat o to?
Baaaaby lecą na kaaaasę!
Wyluzuj
Wieeedziałam! Teraz to nie ma wyluzuj, nie ma zmiłuj 
Ominę reszte postów, mówiących, „gdzie” szukać, bo w każdym razie, być może zrozumiałam choć częściowo mój problem, a przynajmniej próbuję. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie rady i przepraszam, że tyle gadałam o sobie, ale chyba tego potrzebowałam, żeby rzucić na to wszystko szerszym okiem.