Witam forumowiczów. To moja ostatnia deska ratunku, chciałabym żebyście spojrzeli na mój problem z nieco innej perspektywy. Z wyszukiwarce pojawiło mi się kilka podobnych tematów ale nie chciałam się podpinać do kogoś
Z pozoru żyje w udanym związku. Jesteśmy ze sobą troszkę ponad rok czasu. Ten związek rozpoczął się bardzo spontanicznie, była i mam nadzieje ze jest nadal ta chemia. Dogadujemy się raz lepiej raz gorzej. Widzę, ze jemu zależy. Ale jest pewna kwestia która zaczyna mnie męczyć, jednak mój facet tego nie rozumie.
Przejdźmy do historii
Z opowieści mojego chłopaka zrozumiałam, ze jego rodzice byli tak zajęci rolnictwem, ze poświęcali mu bardzo mało czasu. Na wszystko on musiał sobie zasłużyć, a żeby dostać coś od rodziców to musiał błagać. Oczywiście to działo się kiedy był dzieckiem. Byłam u niego w domu i rodzina wg mnie wydaje się przesympatyczna i normalna. Mam jednak wrażenie, ze to się odbija na mnie. Otóż średnio co tydzień, dwa jest między nami ostra kłótnia dotycząca tego, ze... ja dla niego za mało robię. Ze on się za bardzo stara, ze on mi za dużo kupuje. A ja staje na głowie i jest dalej zle... On przyjedza tyle km, on mi kupił to i to. Ciagle mówię ze doceniam jego wkład, ze staram się tez jakoś sprawić jemu przyjemność. Np on coś mi kupił, ja kolejnym razem organizuje kolacje. Wspieram go, zawsze jestem po jego stronie, jednak on jakby nie widzi tego. Dochodzi do tego ze on potrafi w złości pod wpływem emocji powiedzieć mi ze obiad który zrobiłam powinien być inny, ze np kilka razy z rzędu podałam jemu to samo. Ja wtedy mówię, ze nikt jemu nie kazał przyjeżdżać do mnie akurat w porze obiadowej i nikt nie kazał jeść. Dodam, ze ja nie jestem biedna (nie chwale się tutaj) i może on chce jakoś z tego skorzystać. Jego rodzina bardzo jest po mojej stronie. Jego siostra mi mówiła, ze kiedyś powiedział do swoich rodziców „ale przecież ona nie jest biedna i jaki problem jest żeby to zrobiła/kupiła” wtedy jego ojciec tłumaczy ze nie może się tak zachowywac.
Te konflikty przysłaniają nam młodość i radość ze związku. Mam wrażenie ze dając jemu palec on chce cała rękę. Kupując jemu coś np ciastka, on potrafi powiedzieć „to ja dam siostrze, mamie, tacie. Mogłaś trochę więcej kupić. Ja dla Twoich rodziców coś często kupuje” Pytam wtedy czy on się z tego cieszy czy chodzi o to ze mam się pokazywać z najlepszej strony jego rodzinie.
Jestem spokojna osoba ale mam wrażenie ze ta granica pęknie. Przez takie zachowanie ja mam aż dość starania się dla niego. Kochani, pomocy