Z góry chciałbym przeprosić jeśli temat pisze w zlym dziale, jestem na tym forum pierwszy raz, ale do rzeczy..
Więc tak, jakoś rok temu poznałem dziewczynę, była śliczna, urocza, inteligentna, dało się z nią pogadać o wszystkim no po prostu ideał, gadaliśmy że sobą całe dnie i noce, od początku wiedziałem że coś z tego będzie bo dogadywalismy się ze sobą jak nikt inny, rozumielismy się wspaniale, po jakichś 3 miesiącach zaproponowała mi żeby się spotkać, było to trudne zadanie bo mieszkamy od siebie grubo ponad 300 kilometrów ale udało się, pierwsze spotkanie więc byliśmy trochę niepewni i trudno było że sobą pogadać tak jak przez internet, ale z czasem było coraz lepiej bo spotkaliśmy się jakoś 11 razy (pojechał bym do niej nawet na koniec świata..) którymś razem jak się bardziej poznaliśmy wyznalem jej co czuje, ona również powiedziała, że mnie kocha, przytuliłem i się rozplakalem jak małe dziecko że szczęścia, że taka dziewczyna mnie pokochała... Myślałem, że to ta jedyna, że z nią mogę wszystko i przetrwają bardzo wiele, myliłem się.. 7 miesięcy od czasu jak się poznaliśmy zrobiła się niedostępna, olewala mnie co chwilę i kłamała w żywe oczy, że nie miała internetu itd, mimo to iż była cały czas aktywna.. Pewnego dnia powiedziałem dość, nie dam siebie tak traktować, lekko się posprzeczalismy jak to w każdym związku bywa, pogodzilismy się na drugi dzień i wydawało się że wszystko jest w porządku, poraz kolejny się myliłem, znowu to samo czyli zaczęła mnie zlewac.. Pisałem, blagalem, ale nic z tego, nie odezwą się przez miesiąc, aż w końcu dostałem wiadomość,, kocham cię,, i nic więcej, czyta co pisze ale nie odpisuje na nic, zero reakcji. Pewnego dnia zakończyłem to bo nie radzilem sobie z bólem, zostaliśmy przyjaciółm, uświadomiłem sobie niedawno że do było szczeniackie zachowanie, za 2 miesiące kończę 18 lat a zachowałem się jak dzieciak z podstawówki, chciałbym do niej wrócić ale nie proszę o to bo się boję że będzie tak samo, nie daje. Już rady psychicznie, śni. Mi się po nocach, teraz gdy to pisze to płaczę bo mi jej cholernie brakuje, mam w planach by o niej zapomnieć, jestem słaby psychicznie i długo tak nie pociągne.. Tu moje pytanie czy ja się jej znudzilem, nic złego raczej nie. Mogłem narobić bo gdy coś jej nie pasowało to robiłem po jej myśli, z miłości.. Czy każda dziewczyna w wieku 17 lat szuka tylko zabawki która potrzebuje tylko na tak krótki czas?.. Przepraszam za błędy bądź literówki ale nie spałem ponad 30 godzin i ledwo kontaktuje.. Pozdrawiam cieplutko