Dokładnie nie wiedziałam w jakim dziale umieścić mój problem. Dotyczy on trochę seksu a trochę związku. No wiec do rzeczy. Widziałam podobny wątek w innym dziale ale nie chciałam się tam podpinać. Jestem załamana i straciłam chęć do życia.
Jestem z moim chłopakiem jakiś czas, jesteśmy dorośli. Z początku naszego zapoznania się był pewny siebie i często opowiadał o seksie. Zrozumiałam ze strasznie się jemu podobam. Ale co do czego seks nie wychodził. Okazało się ze mój facet cierpi na stulejke (tez dziwne ze zorientował się dopiero w tym wieku). Widać ze z początku chciał seksu ale skończyło się na gadaniu. Nie nalegałam ale powiedziałam ze istnieją zabiegi które usuwają taki problem. Minęło sporo czasu i on sam z siebie zdecydował się pójść. Była panika ze co on sobie zrobił, ze to się w ogóle nie goi, pocieszałam ze robi to dla swojego komfortu ze będzie dobrze. Nie raz oberwałam. Minęło od zabiegu jakieś hmmm 2 miesiące ale jemu coś tam dalej nie chce się zagoić. Teraz wyjechałam na tydzień za granice do ciotki, dziś wracam do polski. Napisałam ze coś mam fajnego dla niego ze może wyjechać na dworzec. Kiedy rano wstałam dostałam przerażajace smsy od niego, aż nie mogłam uwierzyć
Napisał mi ze łaskawie mogłam go tutaj zabrać ze sobą, ze on ciagle się stara, ja dostaje od niego przyjemności fizyczne i różne inne a ja nic jemu nie umiem zaoferować. Ze on nie ma żadnych przyjemności w tym zwiakzu, ze namówiłam go na ten zabieg a teraz nigdy nie będzie mógł uprawiać seksu, ze to moja wina, zniszczyłam jemu życie. Ze czeka aż ja jemu coś zaoferuje jakiś wyjazd czy coś ale chyba nie umiem się domyślić. Ze on nie wie co będzie z nami bo przeze mnie ma zniszczone życie seksualne. Zablokował mnie na fb...
Czuje się z tym źle, nie potrafię normalnie funkcjonować ehhhh