Witam wszystkich uzytkownikow forum , trafilem tutaj gdyz uznalem ze potrzebna mi rada Bo moze cos ze mna jest nie tak. Mam 32 lata i brak w sobie takiej empatii zeby pomyslec o zalozeniu rodziny. Wszyscy wokół mnie ,moi znajomi koledzy i kolezanki maja ulozone zycie , a ja nie bo tego nie czuje...bylem kiedys w powaznym zwiazku, trwalo to 3 lata i od tamtego czasu jestem sam ,nie liczac kilka krotkich znajomosci. Ja nawet seksu nie uprawiam i to dosc dlugo, choc jestem zdrowy libido na dobrym poziomie. Moze nie jestem zbyt urodziwy ale swoje zalety mam , nie wiem co ze mną jest nie tak ze tego nie czuje. Wydaje mi sie ze urodzilem sie kilka lat za pozno. W dodatku jestem cholernym koziorozcem i z wiekiem odczuwam wszystkie jego cechy. Jestem dla otoczenia zimny jak lód,nawet rodzina mi mowi ze jestem taki obojetny. Mieszkam sam ,w miare duzym miescie gdzie nie problem znaleźć dziewczynę,nie mam zadnych uzaleznien ,stala prace wydawalo by sie ze wszystkie idealne warunki zeby bylo dobrze ale tak nie jest. Jesli ktos ma ciekawa rade co z tym zrobic chetnie posłucham
Nic nie robić.
Skoro nie chcesz zakładać rodziny i nie szukasz dziewczyny to po co chcesz się na siłę zmieniać i dopasowywać?
Bo w głębi serca bym chcial kogos miec ,ale tego nie czuje wiem to skomplikowane
Wszystko samo przychodzi
Bo w głębi serca bym chcial kogos miec ,ale tego nie czuje wiem to skomplikowane
No ale o znaczy, że w głębi serca chcesz rodzinę? Czy widzisz, że dookoła masz takie przykłady a nie inne?
Część kobiet nie chce zakładać rodziny, a są w związkach, może szukaj w tym kierunku.
Jak chcesz zakładać rodzinę, to spróbuj kogoś poznać, kto też chce. A jak nie chcesz, to nie zakładaj i nie zawracaj gitary. Nie wszyscy muszą się rozmnażać, na tej planecie jest na tyle homo sapiens, serio. Wymyślanie problemów z tyłka i nic więcej. I jeszcze ten koziorożec... aż strach pomyśleć, że mamy XXI wiek,a ludzie wierzą w takie rzeczy.
7 2018-05-15 16:17:20 Ostatnio edytowany przez Koczek (2018-05-15 16:18:56)
Powinieneś robić to, co sam byś w głebi serca chciał. Trzeba to odróżnić od presji społeczeństwa, czy presji rodziny. Lub stereotypów, ze czlowiek ma żyć tak, tak, czy tak. To czasem jest bardzo trudne właśnie, żeby dotrzeć do tego, co samemu się chce, a czego nie. Bo chcąc nie chcąc jesteśmy wystawieni na te wpływy zewnetrzne od maleńkości, nikt na bezludnej wyspie się nie wychował. A z biegiem lat takie naciski z zewnątrz internalizujemy, wchłaniamy w siebie. Wydaje nam się potem, że to jest coś, co sami z siebie chcemy.
Bywa więc tak, że rodzina/społeczeństwo naciska na kogoś, by miał małżenstwo, rodzinę. I taka osoba może poddać się presji, choć w głębi nie czuje do tego powołania, nie ma serca do tego, ale jednak chce, bo podskórnie czuje ten przymus i nawet sobie wtedy mówi, że ona sama chce tego.
Bywa dla odmiany też tak, że ktoś nie chce sie wiązać, a nie chce z powodu nieświadomych urazów/wzorców z dzieciństwa. I tu też, wydaje się komuś takiemu, że to jego świadoma decyzja, a nie zawsze tak jest. Może gdyby ta osoba miała inne wzorce, czy przeszła terapię, to może nagle by się okazało, że gdzieś w głębi siebie jednak wcale nie chce być wiecznym singlem.
Tak że ogółem trudna sprawa czasem dojść do swoich prawdziwych, takich z serca płynących, pragnień i celów. Bo jak to odsiać od tych podświadomych wzorców, niekoniecznie takich do końca "naszych"...
Może gdyby ta osoba miała inne wzorce, czy przeszła terapię, to może nagle by się okazało, że gdzieś w głębi siebie jednak wcale nie chce być wiecznym singlem..
... a gdyby urodził się jako Indianin w Ameryce Południowej, powiedzmy gdzieś w centrum Amazonii, to miałby kilka żon i dmuchawkę.
To taki trochę Matrix. Jak nie pasuje do "jedynej słusznej Radziec... tfu...." wersji, to pewnie powinien odwiedzić terapeutę i "znormalnieć". Jak jest zadowolony to nie ma problemu.
9 2018-05-15 18:45:20 Ostatnio edytowany przez Mirirale (2018-05-15 18:47:55)
Jeżeli chcesz kogoś mieć to śmiało. Tylko szukaj kogoś z takimi samymi priorytetami jakie masz Ty. Nie każda kobieta pragnie rodziny (dzieci), jest wiele małżeństw bezdzietnych z wyboru. Jest wiele związków, które mają czysty układ, który wcale nie zmierza do ślubu czy też założenia rodziny. A jeżeli jest Ci dobrze tak jak jest to po co to zmieniać?
visionbios, być może nie masz "takiej empatii" bo nie trafiłeś jeszcze na odpowiednią dziewczynę. 32 lata to nie 42. Naprawdę, wyluzuj.
Jak się robi coś, czego się nie "czuje", to raczej słabo to wychodzi. Presja otoczenia i porównywanie się z innymi ("oni mają rodziny, więc i mnie wypada") to raczej słaba motywacja, aby stworzyć szczęśliwy związek, a potem optymalne warunki do wychowania dzieci.
Na chwilę obecną nie ma przymusu zakładania rodziny. Trzeba żyć zgodnie ze swoim wewnętrznym kompasem i tyle. W przeciwnym razie skrzywdzi się i siebie i innych.
Koczek napisał/a:Może gdyby ta osoba miała inne wzorce, czy przeszła terapię, to może nagle by się okazało, że gdzieś w głębi siebie jednak wcale nie chce być wiecznym singlem..
... a gdyby urodził się jako Indianin w Ameryce Południowej, powiedzmy gdzieś w centrum Amazonii, to miałby kilka żon i dmuchawkę.
To taki trochę Matrix. Jak nie pasuje do "jedynej słusznej Radziec... tfu...." wersji, to pewnie powinien odwiedzić terapeutę i "znormalnieć". Jak jest zadowolony to nie ma problemu.
Nie zrozumiałeś w ogóle o co mi chodziło. Napisałam przecież wyraźnie, że "bywa tak", a nie że "zawsze tak jest". I ten przykład był tez podany po coś, jako przykład przeciwny do wcześniejszego i odnoszący się do tego, co na samym początku pisałam, a nie wyrwany z kontekstu. Chodziło mi o to, że proces nabywania wzorców z zewnątrz może dotyczyć tak samo bycia z kimś, jak i bycia samemu. I teraz, trzeba się dobrze zastanowić, jakie konkretnie akurat autor miał wzorce - czy bardziej zachęcające go, czy zniechęcające, do założenia rodziny. Bo skoro tak się waha, sam nie wie czego chce, to być może ma własnie problem w dojściu do tego, co on sam by w głębi serca chciał, podczas gdy "naciski" z zewnątrz mogą byc tu dwojakiego rodzaju. Nie znam jego i jego sytuacji, więc napisałam o obydwóch możliwych przykładach takiej sytacji.
A ten drugi przypadek może i nie jest tak częsty, jak pierwszy, ale też się zdarza. Są osoby, które się boją związków. Bo w rodzinie były niefajne wzorce. I rzeczywiście, po uświadomieniu sobie tego, można z tymi swoimi lękami powalczyć.
Nie mam zadnej presji spoleczenstwa , jestem najmlodszy z calego rodzenstwa i widze co oni "osiagneli" i nie chcialbym bym byc taki sam. Jedna siostra sie ozenila i wyprowadzila z domu i nie utrzymuje kontaktu,druga ma problemy psychiczne przez zle wybory partnerow,brat alkoholik..ja majac lat 23 bylem w dosc powaznym zwiazku i myslalem ze to jest i chcialem sie zenic ale się to rozwalilo. Dluugo sie po tym podnosilem a bylem z ty sam, od tamtego czasu juz nie mialem powaznego zwiazku. Ja sam czuje po sobie ze staje sie taki wycofany,zimny dla innych. Nie biore udzialu w tzw wyscigu szczurow bo nie warto zabijac sie dla kilku cyferek na koncie ,ale wiem ze zycie przecieka mi przez palce i chcialbym cos jeszcze od niego ,kochającą rodzine dzieci. No ale to mowi moje "wewnetrzne ja te z serca"
Myślę, że podświadomie zbudowałeś mur dookoła siebie po tamtym rozczarowaniu z przeszłości.
Zastanów się, co Cię zraniło i dlaczego. Przepracuj to.
Druga sprawa jest taka, że być może nie spotkałeś jeszcze tej odpowiedniej osoby.
Daj sobie czas, wychodź do ludzi.
Nie chcesz miec rodziny, poniewaz nie pokochales zadnej kobiety na tyle, aby odczuwac checi, aby z nia miec dziecko.Milosc, to stan w ktorym otwieraja sie wlasnie te wrota, do tworzenia gnaiazdka rodzinnego.Nie przejmowalabym sie na Twoim miejscu, tylko zadbala o siebie i moze wykazala wiecej inicjatywy w kierunku znalezienia ukochanej. Oczywiscie jesli i Ty pragniesz takowa miec u boku. Nie porownuj sie do innych, jedni pragna miec gromade dzieciakow, a ani maja w glowie marzenia, ale ukierunkowane zupelnienie, gdzie indziej.
Myślę, że podświadomie zbudowałeś mur dookoła siebie po tamtym rozczarowaniu z przeszłości.
Zastanów się, co Cię zraniło i dlaczego. Przepracuj to.
Druga sprawa jest taka, że być może nie spotkałeś jeszcze tej odpowiedniej osoby.
Daj sobie czas, wychodź do ludzi.
Tak masz racje co do tego muru, dotychczas sam tego nie widzialem ale przez to stalem sie aspoleczny i wogole nie smialy. Niby jestem introwertykiem choc zawsze z latwoscia nawiazywalem kontakty. A teraz od dluzszego czasu nie potrafie normalnie z ludzmi rozmawiac bo mnie denerwuja. Wogole zauwazym ze mam problem ze zloscia, wystarczy ze cos nie idzie po mojej mysli a potrafie wpasc w szal , nie wiem jak sobie to wszystko poukladac , najchetniej to bym rzucil moje dotychczasowe zycie i wyjechal ale wiem ze klopoty nie znikna
(...) ale wiem ze zycie przecieka mi przez palce i chcialbym cos jeszcze od niego ,kochającą rodzine dzieci. No ale to mowi moje "wewnetrzne ja te z serca"
Wychodzi na to, że chciałbyś mieć rodzinę, ale jeszcze nie na ten moment. Teraz przypuszczalnie po prostu nie jesteś na to gotowy. Coś Cię wyraźnie blokuje i to coś wcale nie wynika z Twojej natury, a doświadczeń i przeżyć, które miały miejsce w przeszłości. Gdyby było inaczej, to takie myśli, jak powyższa, w ogóle by się u Ciebie nie pojawiały.
Staraj się nie szufladkować, że jesteś zimny, że znak zodiaku nie taki. Jesteś bardzo surowy wobec siebie samego. Twoje intuicja Ci coś podpowiada, że chciałbyś mieć kogoś bliskiego do kochania, rodzinę, ale pewne "demony" z przeszłości nadal w Tobie tkwią i Ci w tym przeszkadzają.
Zastanawiam się, czy nie masz może początków depresji?
Trochę mnie nie bylo ..
Hmm demony przyszlosci , wydaje mi sie ze wszystkie mam za sobą. Nawet z byłymi dziewczynami nie mam kontaktu ani nie zostalem przyjacielem , nawet Facebooka nie posiadam tak wiec pod tym wzgledem jestem czysty. Depresji to raczej tez nie mam , fakt zdarza mi sie miec słabszy dzien ale to jak kazdy
Nic na siłę ale czas płynie, napisałeś tutaj - miałeś powód aby tu pisać i szukasz rozwiązania. Jak długo po rozstaniu jestes ?
21 2018-06-13 20:48:51 Ostatnio edytowany przez visionbios (2018-06-13 20:50:36)
W sumie po rozstaniu juz jestem dosc długi czas , bedzie z kilka lat fakt ze po drodze byly inne znajomosci z reguły dosc krotkie. Ale z nikim nie zwiazalem sie na dluzej. Kolezanka mi mowi ze powinienem zaczac seks uprawiac bo fakt tego nie robie w ogóle , ze to mnie odblokuje. Z tym ze ja seks zawsze laczylem z uczuciem
Sto lat temu liczba ludności nie dobijała jeszcze do dwóch miliardów. Za lat sześć osiągniemy 8.
Ludzie rozmnażają się jak króliki. I prędzej króliki znikną z tej planety niż my zaczniemy racjonalnie podchodzić do zakładania rodziny.
Według divorcestatisticsorg liczba małżeństw w samych USA wyniosła w 2014r.
2,140,272 a liczba rozwodów 813,862
To znaczy że ponad jedna trzecia formalnych związków się rozpadła, nie wspominam o nieformalnych.
Piszę to wyłącznie dlatego, że nic nie rujnuje psychiki dziecka tak jak rozstanie rodziców.
Już tu mamy podobny wątek w sekcji 'Miłość Związki Partnerstwo' zatytuowany 'Niegrzeczne dziecko i mój partner'.
Takich przykładów jest od groma.
Jeśli nie czujesz to się nie pchaj tam gdzie inni poszli bo to co kładziesz na szali to nie jest wyłącznie Twoja przyszłość i przyszłość partnerki.
To PRZEDE WSZYSTKIM życie dziecka które zasługuje by mieć ojca i matkę którzy nie mogą się go doczekać i którzy poświęcą się mu bez reszty.
W przeciwnym razie wyrządzasz mu niewyobrażalną krzywdę.
Nikomu krzywdy nie wyrzadzam , czy ja gdzies napisalem ze porzuce rodzine czy dzieci? No wlasnie nie skąd nagle takie demonizowanie mojej osoby daremne takie myślenie
Nie wiem czy ktos jeszcze czyta moj watek ale napisz cos co dzis sie wydarzylo, niektórzy uznaja to za smieszne
Wracam sobie z pracy ide do domu i juz mam isc ta droga co zawsze gdy nagle postanowilem zmienic trase i isc przez centrum miasta, no po prostu tak sam od siebie i tak gdy sobie szedlem zobaczylem z nadprzeciwka ze ktos do mnie macha a byla to moja ex z jej siostra. Weszły obie do jubilera ja przechodzac wszedlem do srodka i co zobaczylem ze moja ex jest w ciazy...porozmawialsimy chwile dowiedzialem sie ze jest w 6 miesiacu ze bedzie miala coreczke i da jej na imie Laura. Najsmieszniejsze ze jest to kiedys jak bylismy razem i tak sobie mysleslismy jak damy wlasnie córce na imie to bylo to imie Laura .A dzis jeszcze jest 16 , a zawsze 16 świętowaliśmy nasz dzien w ktorym postanowiliśmy byc razem...po krotkiej rozmowie jeszcze dowiedzialem sie ze wychodzi za maz i wlasnie byla obrączki przymierzac, no nic pozegnalem sie wrocilem do domu i sie poplakem....jak nigdy dotąd a minęło chyba z 7 lat jak sie rozstalismy , no po prostu rozwalilem sie emocjonalnie ale tez poczulem jakas dziwna ulge. Takie uczucie ze tez chce miec kogos u boku , przekazac moja milosc nastepnemu pokoleniu nie wiem czy to przeznaczenie ale zamiast smutku czuje spokoj...dziwne
Autorze, pora zacząć aktywnie szukać dziewczyny, szanse, że sama spadnie na twą głowę są niewielkie, tym bardziej, że inicjatywa zwykle leży po stroni faceta
W Tobie chyba wszystko szczelnie zamknięte. Jeśli tak bardzo poruszyło Cię to spotkanie to chyba powinieneś rozpoznać w sobie czego pragniesz, bo jakoś sprzeczne mi się wydają Twoje opisy.
Hm... może tak - odsuń myśli o bliskich, nie zastanawiaj się nad typowymi rozwiązaniami i :
- co w TEJ chwili chciałbyć poczuć ?
- jak myślisz w jakim stanie będziesz za 5 lat jeśli nie zaczniesz działać ?
Dla mnie to trochę wszystko niespojne. Raz piszesz ze nie chcesz a potem ze chcesz, ale sie boisz. Najpierw ze nie czujesz parcia a potem, ze chcesz tu i teraz. Nic z tego nie rozumiem.
Nie wiem czy ktos jeszcze czyta moj watek ale napisz cos co dzis sie wydarzylo, niektórzy uznaja to za smieszne
Wracam sobie z pracy ide do domu i juz mam isc ta droga co zawsze gdy nagle postanowilem zmienic trase i isc przez centrum miasta, no po prostu tak sam od siebie i tak gdy sobie szedlem zobaczylem z nadprzeciwka ze ktos do mnie macha a byla to moja ex z jej siostra. Weszły obie do jubilera ja przechodzac wszedlem do srodka i co zobaczylem ze moja ex jest w ciazy...porozmawialsimy chwile dowiedzialem sie ze jest w 6 miesiacu ze bedzie miala coreczke i da jej na imie Laura. Najsmieszniejsze ze jest to kiedys jak bylismy razem i tak sobie mysleslismy jak damy wlasnie córce na imie to bylo to imie Laura .A dzis jeszcze jest 16 , a zawsze 16 świętowaliśmy nasz dzien w ktorym postanowiliśmy byc razem...po krotkiej rozmowie jeszcze dowiedzialem sie ze wychodzi za maz i wlasnie byla obrączki przymierzac, no nic pozegnalem sie wrocilem do domu i sie poplakem....jak nigdy dotąd a minęło chyba z 7 lat jak sie rozstalismy , no po prostu rozwalilem sie emocjonalnie ale tez poczulem jakas dziwna ulge. Takie uczucie ze tez chce miec kogos u boku , przekazac moja milosc nastepnemu pokoleniu nie wiem czy to przeznaczenie ale zamiast smutku czuje spokoj...dziwne
Wyglada na to, ze nie pogrzebałeś do końca przeszłości, choc możesz mysleć inaczej. Nie płacze się przez byłych partnerow, którzy już dla nas nic nie znaczą. Sama "przygoda" ze spotkaniem, to jakis psikus losu, albo znak dla ciebie, abyś się pożegnał na zawsze ze swoją już byłą żoną. Taki liścik od anioła - stróża.
Może teraz będzie ci łatwiej wejść z kimś w związek i dokładnie się określić, jakie masz pragnienia?
Autorze, pora zacząć aktywnie szukać dziewczyny, szanse, że sama spadnie na twą głowę są niewielkie, tym bardziej, że inicjatywa zwykle leży po stroni faceta
Uwierz mi szukam dosyc aktywnie , ale chyba bije ode mnie jakas desperacja i kobiety to wyczuwaja bo jak juz jakąś poznam to szybko konczy sieta znajomość
W Tobie chyba wszystko szczelnie zamknięte. Jeśli tak bardzo poruszyło Cię to spotkanie to chyba powinieneś rozpoznać w sobie czego pragniesz, bo jakoś sprzeczne mi się wydają Twoje opisy.
Hm... może tak - odsuń myśli o bliskich, nie zastanawiaj się nad typowymi rozwiązaniami i :
- co w TEJ chwili chciałbyć poczuć ?
- jak myślisz w jakim stanie będziesz za 5 lat jeśli nie zaczniesz działać ?
Jak nie zaczne dzialac to za 5 lat bede przed 40 i na wszystko juz bedzie za pozno, jak mam odsunac mysli o bliskich?
A w tej chwili chcialbym poczuć Szczęście
Dla mnie to trochę wszystko niespojne. Raz piszesz ze nie chcesz a potem ze chcesz, ale sie boisz. Najpierw ze nie czujesz parcia a potem, ze chcesz tu i teraz. Nic z tego nie rozumiem.
Ja wiem ze to co pisze jest dziwne i zakrecone , ale jakos po tym spotkanie poczulem to jeszcze bardziej , moze wyobrażałam sobie ze to moje dziecko
visionbios napisał/a:Nie wiem czy ktos jeszcze czyta moj watek ale napisz cos co dzis sie wydarzylo, niektórzy uznaja to za smieszne
Wracam sobie z pracy ide do domu i juz mam isc ta droga co zawsze gdy nagle postanowilem zmienic trase i isc przez centrum miasta, no po prostu tak sam od siebie i tak gdy sobie szedlem zobaczylem z nadprzeciwka ze ktos do mnie macha a byla to moja ex z jej siostra. Weszły obie do jubilera ja przechodzac wszedlem do srodka i co zobaczylem ze moja ex jest w ciazy...porozmawialsimy chwile dowiedzialem sie ze jest w 6 miesiacu ze bedzie miala coreczke i da jej na imie Laura. Najsmieszniejsze ze jest to kiedys jak bylismy razem i tak sobie mysleslismy jak damy wlasnie córce na imie to bylo to imie Laura .A dzis jeszcze jest 16 , a zawsze 16 świętowaliśmy nasz dzien w ktorym postanowiliśmy byc razem...po krotkiej rozmowie jeszcze dowiedzialem sie ze wychodzi za maz i wlasnie byla obrączki przymierzac, no nic pozegnalem sie wrocilem do domu i sie poplakem....jak nigdy dotąd a minęło chyba z 7 lat jak sie rozstalismy , no po prostu rozwalilem sie emocjonalnie ale tez poczulem jakas dziwna ulge. Takie uczucie ze tez chce miec kogos u boku , przekazac moja milosc nastepnemu pokoleniu nie wiem czy to przeznaczenie ale zamiast smutku czuje spokoj...dziwne
Wyglada na to, ze nie pogrzebałeś do końca przeszłości, choc możesz mysleć inaczej. Nie płacze się przez byłych partnerow, którzy już dla nas nic nie znaczą. Sama "przygoda" ze spotkaniem, to jakis psikus losu, albo znak dla ciebie, abyś się pożegnał na zawsze ze swoją już byłą żoną. Taki liścik od anioła - stróża.
Może teraz będzie ci łatwiej wejść z kimś w związek i dokładnie się określić, jakie masz pragnienia?
Tak masz racje , tez to odbieram za znak bo jak juz wspominalem dosyc czesto takie rzeczy mi sie sprawdzaja. Nie wierze ze to czysty zbieg okolicznosci tak to po prostu musialo byc , nic nie dzieje sie bez przyczyny.
Czyli chcesz mieć dziewczynę, ale nie chcesz mieć dzieci, tak?
Szkoda, że autor porzucił wątek, bo jestem ciekawa, co z tego wynikło.
Uważam, że dopóki nie poukładasz swojego wnętrza nie powinieneś wchodzić w związek. Związek -chcesz czy nie wymaga odpowiedzialności, albo rybki albo akwarium. Albo wkładam trud i wysiłek, stać mnie na to emocjonalnie albo stać mnie na to żeby żyć samemu i znosić niedogodności tego stanu. Związanie się z kimś teraz to tak jak pójść na zakupy bez portwela. Mógłbyś zranić i siebie i kogoś. Być może taki dołek jest własnie po to żebyś sobie pomógł to wszystko rozwikłać,nawet nie sam. Pozdrawiam.
Uważam, że dopóki nie poukładasz swojego wnętrza nie powinieneś wchodzić w związek. Związek -chcesz czy nie wymaga odpowiedzialności, albo rybki albo akwarium. Albo wkładam trud i wysiłek, stać mnie na to emocjonalnie albo stać mnie na to żeby żyć samemu i znosić niedogodności tego stanu. Związanie się z kimś teraz to tak jak pójść na zakupy bez portwela. Mógłbyś zranić i siebie i kogoś. Być może taki dołek jest własnie po to żebyś sobie pomógł to wszystko rozwikłać,nawet nie sam. Pozdrawiam.
Zgadzam się. Trzeba zacząć od siebie. Nie wszyscy startują z tego samego miejsca, niektórzy potrzebują czasu, żeby poznać siebie, swoje potrzeby, zaleczyć rany z dzieciństwa itd.
Powodzenia, będzie dobrze!