Nie jestem pewna czy to odpowiednie miejsce na ten wątek, zobaczymy. Moja historia wygląda tak; miałam przyjaciela (albo tak mi się wydawało), od czasu do czasu spotykaliśmy się razem z grupką znajomych. Jakiś czas temu ten chłopak odwoził mnie wieczorem do domu, dobrze nam się rozmawiało więc zaprosiłam go jeszcze do środka. Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy coś w tv. Nagle on mnie pocałował. Nie odsunęłam się, sama nie wiem czemu, więc z każdą chwilą robiło się coraz bardziej gorąco. W pewnym momencie on odsunął się i zaczął przepraszać. Mówił, że nie powinien był mnie dotykać i musi już iść. Byłam w takim szoku, że nawet nie zdążyłam zareagować a już go nie było. Po kilku dniach spotkaliśmy się przypadkiem ale on nie potrafił w spokoju księdzu w jednym miejscu, kręcił się wszędzie. Było sporo osób więc nie miałam możliwoścci o nic go zapytać. On sam się nie odzywał więc następnego dnia napisałam do niego z prośbą o rozmowę. Zgodził się i napisał że może być za pół godziny ale ja niestety nie mogłam nigdzie wyjść. Umówiliśmy się na następny dzień, jakąś godzinę przed spotkaniem zadzwonił że nie da rady, coś mu wypadło. Trochę mnie to zdenerwowało to to co powiedział brzmiało jak typowa wymówka. Powiedziałam, że jak znajdzie czas to sam się odezwie. Niestety cisza. Za kilka dni były moje urodziny, na które był zaproszony, chociaż obiecywał że będzie na pewno, nie przyszedł. Jest mi przykro i nie mam pojęcia co o tym myśleć bo wczesniej świetnie się dogadywaliśmy a teraz chyba mnie unika. Nie wiem dlaczego to wszystkim się wydarzyło i jak się teraz zachować. Pomocy
Nie jestem pewna czy to odpowiednie miejsce na ten wątek, zobaczymy. Moja historia wygląda tak; miałam przyjaciela (albo tak mi się wydawało), od czasu do czasu spotykaliśmy się razem z grupką znajomych. Jakiś czas temu ten chłopak odwoził mnie wieczorem do domu, dobrze nam się rozmawiało więc zaprosiłam go jeszcze do środka. Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy coś w tv. Nagle on mnie pocałował. Nie odsunęłam się, sama nie wiem czemu, więc z każdą chwilą robiło się coraz bardziej gorąco. W pewnym momencie on odsunął się i zaczął przepraszać. Mówił, że nie powinien był mnie dotykać i musi już iść. Byłam w takim szoku, że nawet nie zdążyłam zareagować a już go nie było. Po kilku dniach spotkaliśmy się przypadkiem ale on nie potrafił w spokoju księdzu w jednym miejscu, kręcił się wszędzie. Było sporo osób więc nie miałam możliwoścci o nic go zapytać. On sam się nie odzywał więc następnego dnia napisałam do niego z prośbą o rozmowę. Zgodził się i napisał że może być za pół godziny ale ja niestety nie mogłam nigdzie wyjść. Umówiliśmy się na następny dzień, jakąś godzinę przed spotkaniem zadzwonił że nie da rady, coś mu wypadło. Trochę mnie to zdenerwowało to to co powiedział brzmiało jak typowa wymówka. Powiedziałam, że jak znajdzie czas to sam się odezwie. Niestety cisza. Za kilka dni były moje urodziny, na które był zaproszony, chociaż obiecywał że będzie na pewno, nie przyszedł. Jest mi przykro i nie mam pojęcia co o tym myśleć bo wczesniej świetnie się dogadywaliśmy a teraz chyba mnie unika. Nie wiem dlaczego to wszystkim się wydarzyło i jak się teraz zachować. Pomocy
Widocznie wstydzi się tego co zrobił, no chyba, że czuje do Ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń,przecież z przyjaźni też może zrodzić się coś więcej.Ale bez szczerej rozmowy nie obejdzie się i odkładać spotkania nie ma co,musisz stanowczo poprosić o rozmowę i dowiedzieć się dlaczego tak się wtedy u Ciebie w domu zachował i dlaczego teraz unika spotkania z Tobą. Inaczej nigdy się niczego nie dowiesz,bo najgorsza jest ta niepewność.Musisz wiedzieć na czym stoisz. Pozdrawiam.
Nie wiem dlaczego to wszystkim się wydarzyło i jak się teraz zachować. Pomocy
Jezeli nie wiesz dlaczego to wszystko się wydarzyło to może wiecej nie wdawaj się w przyjaźnie z facetami i pozostan przy kobietach...