Cześć, może osoby które chłodno usłyszą moją historię pomogą mi być może przejrzeć na oczy, coś zrozumieć..
poznałam faceta, jest dość nieśmiały, niezdecydowany, być może ma problemy z wyrażaniem emocji, potrzebował czasu aby otworzyć się przede mną i powiedzieć mi o rzeczach o których nie mówił nikomu, długo nie był chyba w związku. Nasza znajomość trwa dość długo, po ponad pół roku. Mamy kontakt codziennie, widujemy się często. Ale relacja poza rozmowami, miło spędzonym czasem, stoi w miejscu. Ja jestem nastawiona na coś więcej, ponieważ podoba mi się ten facet. Były sytuacje kiedy próbowałam uzyskać od niego informacje jak on to widzi - unikał tematu, a później odzywał się jak gdyby niby nic. Były rozmowy, że mówił, że jestem dla niego ważna, ale czy ta "ważność" oznacza coś więcej, czy tylko przyjaźń. To nie jest facet głupi, próbuje go tłumaczyć - że być może potrzebuje wiecej czasu i nie powinnam go naciskać, albo nie nastawiac się na coś więcej bo on widzi we mnie tylko dobrą koleżankę, ale uważam, że przy takiej intensywności kontaktów, powinno się to określić.
Co o tym wszystkim sądzicie? czy jest jakaś magiczna granica czasu, kiedy facet już wie, że warto być z tą kobietą?