MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Witam. Szukam porady wśród ludzi. Byłem z pewną dziewczyną ponad 10 miesięcy w związku. Wiadomo, jak to w związku. Raz było lepiej, a raz gorzej, ale NIGDY nie kłóciliśmy się tak bardzo, żeby wychodzić i trzaskać drzwiami, czy tłuc talerze. Były to raczej naprawdę drobne sprzeczki o błahostki. Powtarzałem tej dziewczynie ciągle, że mi na niej zależy i że z nią to mogę sobie życie układać. Na samym początku znajomości powiedzieliśmy sobie, że nie szukamy przelotnych znajomości i że spróbujemy ze sobą. Nie mogę powiedzieć, że było źle, bo było naprawdę okey, a przynajmniej mnie się tak wydaje. Wspierałem tą dziewczynę we wszystkim w czym mogłem. Cieszyłem się, że ogarnęła sobie samochód, o którym tak mówiła i którego tak potrzebowała. Cieszyłem się, że znalazła potem pracę w pewnej firmie. Naprawdę byłem z tego zadowolony.

Na koniec stycznia mieliśmy sprzeczkę tak naprawdę o nic (jak dla mnie). Chodziło o to, czy miałaby ochotę przyjechać na urodziny mojej mamy i powiedziałem jej, że jeżeli nie na humoru i ochoty to nie ma problemu, żeby została w domu. Teraz tak myślę, że niepotrzebnie jej chyba napisałem "żebyś mi potem nie pisała, że Cię morduję i na siłę wyciągam". Jej zdanie zawsze się dla mnie liczyło i wielokrotnie jej to powtarzałem. Chciałem zawsze dobrze, ale nie wychodziło jak wychodziło. Po prostu chciałem się liczyć z nią we wszystkim. Z tego wszystkiego wyszło tak, że ona stwierdziła, że ja nie chcę, by była na tych urodzinach i się obraziła. Chciałem po nią potem pojechać i ją przywieźć to powiedziała, żebym nie przyjeżdżał już w ogóle. Przeprosiłem ją za wszystko i odpowiedziała, że przeprosiny przyjęte.

2 dni po tym zdarzeniu, ja sam zacząłem się zastanawiać, czy ten związek ma w ogóle sens i jej to napisałem, że my chyba nie umiemy ze sobą rozmawiać. Że ja nie mam podejścia do niej, a ona nie ma podejścia do mnie. Ona dosyć często się fochała na mnie o byle co i mnie to naprawdę męczyło. Ciągle zachodziłem w głowę, co ja takiego powiedziałem, czy zrobiłem, że jest na mnie obrażona i wiele razy razy musiałem przepraszać za coś, czego nie rozumiałem. Pisałem jej ciągle, że mi na niej zależy, że chciałbym, by się między nami układało, ale ona mi w tym nie pomagała. Zawsze to ja wychodziłem z inicjatywą i się starałem coś naprawić. Nie jestem konfliktowym człowiekiem i jej to powtarzałem. Odnosiłem wrażenie, że jej po prostu na mnie nie zależy, i zamiast ze mną normalnie porozmawiać, to się od razu obraża i nie da sobie nic powiedzieć. Napisałem na koniec, że lepiej jak się rozstaniemy i każde pójdzie w swoją stronę. Odpisała mi, że w jednym się ze mną zgadza, "nie umiemy ze sobą rozmawiać, a ja bez powodu się nie obrażam..." i "widzę, że Ty już podjąłeś decyzję, skoro piszesz, że będzie lepiej jak się rozstaniemy..."

Odpisałem jej, że nie podjąłem takiej decyzji, że chciałem znać jej zdanie...

Doszło do tego, że pojechałem pod jej dom w nocy i zaczęliśmy o wszystkim rozmawiać - o nas. Powiedziałem jej ze łzami w oczach, że mi na niej zależy, że chcę być tylko i wyłącznie z Tobą i nie wyobrażam sobie tego, że nie będziemy razem. Nie wyobrażam sobie tego, że mnie przy Tobie nie będzie i będziesz z kimś innym. Ona mi powiedziała, że na początku to było zauroczenie, a teraz sama nie wie i nie jest pewna swoich uczuć. Widziałem, że też jej łzy leciały po policzku. Powiedziała, że "chcesz, żebym była z Tobą z litości?" Ja powiedziałem, że nie i ją przytuliłem. Powiedziałem, żebyśmy byli po prostu ze sobą razem. W momencie gdy się rozstaliśmy, uświadomiłem sobie, że ją naprawdę kocham...

Przez cały kolejny tydzień do niej pisałem i nie dawałem o sobie zapomnieć. Wyszedłem wcześniej z pracy, by pojechać po bukiet róż i pojechałem z tym bukietem pod jej pracę i zostawiłem go na samochodzie z karteczką, że o niej pamiętam i myślę. Zabrała bukiet, bo to widziałem i potem dostałem smsa, z podziękowaniami. Spotkaliśmy się u niej w domu i wyznałem jej wtedy już w 100%, że naprawdę ją szczerze kocham i chcę być tylko i wyłącznie z nią. Powiedziała, że damy sobie szansę i od tamtej pory wszystko się układało... zaledwie przez miesiąc.

Naprawdę się starałem i robiłem co mogłem, by było okey między nami. Pamiętałem o jej urodzinach, pamiętałem o dniu kobiet i o walentynkach. Przynosiłem jej prezenty i powtarzałem jej, że jest piękna i że cieszę się, że jesteś. Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu, ale niekiedy miałem wrażenie, że będąc z nią, czuję tak naprawdę nieodwzajemnione moje uczucie do niej. Zawsze ja wychodziłem z inicjatywą, żeby gdzieś pojechać, wyjść na spacer, pojechać na łyżwy, czy na taki punkt widokowy i popatrzeć na okolicę. Bardzo często słyszałem, że "a to jest zimno, a to mi się nie chce, a to nie mam ochoty itp." i praktycznie zimę przesiedzieliśmy w domu sad

Pewnego dnia, na początku marca dostałem od niej smsa, że "myślałam trochę o nas, daliśmy sobie szansę i lepiej się dogadujemy, ale ja nadal nie czuję, że to jest to. Nie ma tego uczucia. Nie wiem co dalej..."

Pojechałem do niej porozmawiać. Wyznałem jej ponownie, że ją kocham i jestem tego pewien w 100%, ale jeżeli ona tego nie czuje to sprawa jest oczywista. Starałem się i staram nadal. Ciągle o niej myślałem i dawałem jej to do zrozumienia. Powiedziałem, że wcześniej to sama praktycznie pisała i interesowała się moim życiem, tym co robię i gdzie jestem. Bardziej entuzjastycznie do tego podchodziła, a przez ostatni czas tego entuzjazmu i ciepła od niej nie odczuwałem. Powiedziałem jej, że planowałem przyszłość z nią i że naprawdę chcę być tylko i wyłącznie z nią. Powiedziałem, że się zaangażowałem w to wszystko, to mi odpowiedziała, że "nie było źle, bo dogadujemy się jako ludzie, ale niestety uczuć nie zmieni". Rozstaliśmy się...

Bardzo mi zależało i nie dawałem za wygraną. Walczyłem przez 2 miesiące do teraz. Pisałem smsy, pisałem na fejsie, napisałem nawet list do niej, dzwoniłem, byłem 2 razy u niej w nocy pod domem, bo chciałem się z nią spotkać i porozmawiać... Zlała mnie totalnie we wszystkim. Nie odpisywała na nic, nie odbierała telefonu. Jak się potem zacząłem dowiadywać, tyle co ze mną zerwała (upłynęło raptem 2-3 tygodnie) i zaczęła się z kimś spotykać już oficjalnie... Z chłopakiem, którego poznała w tej firmie, w której znalazła pracę, a chwile potem, przyprowadziła go nawet do domu i przedstawiła rodzinie...

Powiedzcie mi teraz, jak Wy to widzicie, bo mnie to nie daje spokoju. Widziałem się ostatnio z nią i przyznała mi, że tego chłopaka już zna sporo czasu. Powiedziałem jej, że robiła mnie na boku z nim jeszcze będąc ze mną - zaprzeczyła, a potem dodała, że zaczęłam z nim dopiero pisać, gdy zerwałam z Tobą... Poczułem się jak śmieć i nikt. Gdy ze mną zrywała, to jej zapytałem, czy kogoś ma, odpowiedziała, że nie i że jakbym chciała to bym sobie kogoś znalazła, czy to w pracy, czy to na uczelni... Teraz zaczynam rozumieć, że zerwała ze mną tylko po to, żeby być z nim, bo inaczej tego nie widzę. On już czekał tylko na to, aż mnie zostawi.

A jeszcze miesiąc przed tym wszystkim sama mnie zapewniała, że nie jestem jej obojętny i że jej na mnie też zależy... Jestem po prostu w kawałkach, bo nie rozumiem tego, jak można tak postąpić, że zerwać z jednym, by za chwile być z drugim. Zapewne okłamywała mnie prosto w oczy w perfidny sposób. Bez żadnej skruchy i skrupułów mnie zostawiła.

Powiedzcie mi, czy dziewczyna która naprawdę kocha, zachowywałaby się tak!? Bo nie mam do tego głowy już...

Ona mnie zostawiła tak z dnia na dzień, a to ja przez 2 miesiące latałem i starałem się, by to wszystko naprawić i odbudować ten związek - całkiem sam, bo ona w ogóle nic nie próbowała z tym zrobić.

Wiązałem z nią przyszłość i mimo tego jak mnie potraktowała, powiedzcie mi, czy jest jakikolwiek sens, by się nie poddawać? Ciężko mi odpuścić, bo naprawdę ją kocham - to jest chore wszystko. Serce mówi co innego i rozum co innego.

Czy zostawić to wszystko i ją totalnie olać... może kiedyś zrozumie i doceni to jak się starałem?

Z emocji i z tego wszystkiego, napisałem jej wiadomość na fejsie, że to jak mnie potraktowała, świadczy tylko i wyłącznie o niej, że karma o niej nie zapomni i do niej wróci ze zdwojoną siłą i podziękowałem jej za to, że mnie zostawiła, bo dzięki niej dostałem szansę na znalezienie kogoś lepszego... - usunęła mnie ze znajomych.

Dalej biję się tylko z myślami, czy coś z tym robić.

Co Wy byście w takiej sytuacji zrobili, tylko szczerze.

Ona 22 lata, ja 26.

Kocham naprawdę.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Jak się zastanowisz to ustalisz od kiedy zaczęła odpływać uczuciami od Ciebie do niego. I wtedy właśnie go poznała. A nie dwa tygodnie po. Nie czekaj na nią bo nie jest tego warta, chcesz by była z Tobą z litości? Ona już ma inne motyle, Twoje padły, potraktuj to jako lekcję życia i idź dalej ale z inną.

3 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-04-29 13:46:56)

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Autorze moja odpowiedz pewnie Ci sie nie spodoba ale coz...No wiec moim zdaniem cierpisz i czujesz sie wykiwany w duzej mierze na wlasne zyczenie.
Ta dziewczyna juz od kilku miesiecy mowila Ci ze nie wie co do Ciebie czuje i ze po pierwszym zauroczeniu chyba nie bardzo  poczula cos wiecej. Wiedziales to a mimo to wymysliles sobie ze to  nie wazne ze ona Ciebie nie kocha, wazne ze Ty ja tak i ze jak ja zasypiesz sterta prezentow, kwiatow  i wyznan to jakos to bedzie i ukryje sie pod ta sterta pustke emocjonalna z jej strony. No niestety nie udalo sie a Ty teraz rozgoryczony pytasz na forum "czy gdyby Ciebie naprawde kochala to by Cie tak zostawila"? Halo ziemia do bazy, w tym wlasnie sek ze ona caly czas dawala Ci do zrozumienia ze to nie milosc i troche zaczyna byc z Toba z litosci. Nalezalo wtedy podziekowac za znajomosc i odejsc. Zostales, nie odpuszczales i  niestety ponosisz teraz konsekwencjd tego ze sam siebie oszukiwales. Ona moze tez sie nie zachowala super fajnie ale skoro uprzedzila szczerze ze sorry stary to chyba nie to a Ty to przyjales do wiadomosci i mimo to chciales sie nadal spotykac i starac to robiles to juz niestety na wlasne ryzyko.
Jedyne co mozesz teraz zrobisz to juz naprawde odpuscic. Zrob to dla wlasnego dobra. 10 miesiecy to (wybacz szczerosc ) tylko 10 miesiecy a nie 10 lat wiec  nie warto z tego robic teraz cos co przekreslilo teraz Twoje dalsze zycie i szczescie u boku kogos innego.

4 Ostatnio edytowany przez g3666244 (2018-04-29 13:53:30)

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Tak to mówiła mi przy całej swojej rodzinie, że mi to się oświadczy. Mówiła, że "cieszę się kochanie, ze Cię poznałam", a nie niedługo potem mnie po prostu zostawia z dnia na dzień. Chyba naprawdę musiała to planować już od jakiegoś czasu, by mnie rzucić. No bo związać się z nim zaledwie 2-3 tygodnie po rozstaniu ze mną??

Nie widziałem żadnych takich sygnałów, że coś jest nie tak. Dopiero kilka dni przed samym zerwaniem zauważyłem, że coś jest nie tak i nagle stała się całkowicie obojętna już.

Gdy zapytałem po prostu, co było powodem rozstania, to usłyszałem tylko tyle, że "po prostu do siebie nie pasujemy", a ja zapytałem jak to? I dodałem, że musi być po prostu jakiś powód i przyczyna tego. Sama mówiła, że jest lepiej i się dogadujemy... Teraz już wiem, co, a raczej KTO był przyczyną. Powtarzałem, że jest dla mnie najważniejsza i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Olała to totalnie...

Napisałem jej, że ufałem Ci i kochałem, a Ty mi wjebałaś nóż w plecy... Oczywiście nie dostałem żadnej odpowiedzi.

5

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.
g3666244 napisał/a:

Tak to mówiła mi przy całej swojej rodzinie, że mi to się oświadczy. Mówiła, że "cieszę się kochanie, ze Cię poznałam", a nie niedługo potem mnie po prostu zostawia z dnia na dzień. Chyba naprawdę musiała to planować już od jakiegoś czasu, by mnie rzucić. No bo związać się z nim zaledwie 2-3 tygodnie po rozstaniu ze mną??

Nie widziałem żadnych takich sygnałów, że coś jest nie tak. Dopiero kilka dni przed samym zerwaniem zauważyłem, że coś jest nie tak i nagle stała się całkowicie obojętna już.

Gdy zapytałem po prostu, co było powodem rozstania, to usłyszałem tylko tyle, że "po prostu do siebie nie pasujemy", a ja zapytałem jak to? I dodałem, że musi być po prostu jakiś powód i przyczyna tego. Sama mówiła, że jest lepiej i się dogadujemy... Teraz już wiem, co, a raczej KTO był przyczyną. Powtarzałem, że jest dla mnie najważniejsza i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Olała to totalnie...

Nie widziales zadnych sygnalow wczesniej? Kpisz czy o droge pytasz? Bo dla mnie tekst " zauroczenie minelo i nie wiem czy cos do Ciebie czuje"  bylby jedna wielka syrena alarmowa. I jeszcze pytanie .." chcesz zebym byla z Toba z litosci"?  Serio to nie sa oznaki ze relacja sie ostro sypie i brak tu uczucia? Widziales to widziales ale nie chciales tego przyjac do wiadomosci. Myslales ze ja kupisz prezentami nadskakiwaniem i wyznaniami. Nie udalo sie. Ocknij sie wiec chociaz teraz, pocierp poplacz ...i zyj dalej.

6

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Tak. Tylko, że ona sama nie była pewna tego, co czuje i powiedziała, że musi się zastanowić. Gdy się z nią spotkałem, to sama powiedziała, żebyśmy sobie dali jeszcze szansę. Dlatego szedłem w to dalej.

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.
feniks35 napisał/a:

Ocknij sie wiec chociaz teraz, pocierp poplacz ...i zyj dalej.

I nie zasypuj dziewczyny tysiącami pretensji, że Ci nóż wsadziła czy inne takie (chociaż jest nadzieja, że już nie masz jak, bo Cię wszędzie poblokowała), bo ona i tak zdania nie zmieni, a Ty robisz z siebie jedynie idiotę...

8 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-04-29 14:02:40)

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.
g3666244 napisał/a:

Tak. Tylko, że ona sama nie była pewna tego, co czuje i powiedziała, że musi się zastanowić. Gdy się z nią spotkałem, to sama powiedziała, żebyśmy sobie dali jeszcze szansę. Dlatego szedłem w to dalej.

Szedles na wlasne ryzyko. Nie padly slowa " tak kocham Cie, poczulam to" bo wtedy faktycznie moglbys sie czuc oszukany. Daliscie sobie szanse, podkreslam szanse a  nie gwarancje na bycie razem. Jako 26 letni facet powinienes czuc roznice. Rozumiem Twoje cierpienie i bol ale niestety tu nie bylo oszustwa, tu byl umierajacy zwiazek co do ktorego jedna ze stron podjela decyzje o braku dalszej reanimacji.

9

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Przykre, że spotykała się z wami jednocześnie, czujesz się oszukany ... Ale jesteś facet weźmiesz się szybko w garść i zapomnisz to było tylko 10 mc w zasadzie 10 mc niepewności.
Z jej strony nie padły słowa miłości do Ciebie i już dlatego łatwiej Ci będzie się  z tym pogodzić.

10

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Ona mi powiedziała, że na początku to było zauroczenie, a teraz sama nie wie i nie jest pewna swoich uczuć.
"chcesz, żebym była z Tobą z litości?"
, na początku marca dostałem od niej smsa, że "myślałam trochę o nas, daliśmy sobie szansę i lepiej się dogadujemy, ale ja nadal nie czuję, że to jest to. Nie ma tego uczucia. Nie wiem co dalej..
odpowiedziała, że "nie było źle, bo dogadujemy się jako ludzie, ale niestety uczuć nie zmieni".

Ja sie zgadzam z Feniks. Dziewczyna Ci wprost mówiła, jak jest, co czuje, tylko Ty nie chciałeś słuchać. Patrz wypowiedzi, które przytoczyłam - bardziej wprost już się chyba nie da. Dawała jasne oznaki swoich uczuć, ale im bardziej Cię odpychała, tym bardziej Ty walczyłeś, zamiast odpuścić. Pretensje miej do siebie, nie do niej, bo ona Cienie oszkała, ona uczciwie mowiła, jak jest.

11

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Feniks ma rację. Wiem, że chcesz przeczytać co innego, ale była Cię nie chce. Ma innego.
Jak ktoś mówi, że nie wie, co czuję, to znaczy że nic nie czuję.

12 Ostatnio edytowany przez g3666244 (2018-04-30 08:43:14)

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Dziękuję, że mi to uświadomiliście! Naprawdę miałem chyba klapki na oczach. Może to właśnie przez to, że ja się zaangażowałem w 100% i naprawdę mi zależało na niej, jak na nikim innym... Wiem, że już chyba nigdy nie będziemy razem i wiem też to, że chyba często będzie mnie dopadać widmo przeszłości, bo dużo fajnych chwil z tą dziewczyną spędziłem i bardzo polubiłem jej rodzinę (bardzo się przywiązuję do ludzi). Najgorsze jest to, że jak zacznę sobie to wszystko przypominać to jeszcze w tamtym roku układało się naprawdę super. Nic na to nie wskazywało, że jej się odwidzi, bo ona sama na początku znajomości zabiegała bardziej o mnie, niż ja o nią. Tego właśnie też nie jestem w stanie zrozumieć, że w lutym mówiła, że nie jestem jej obojętny, że jej zależy na mnie, a w marcu mnie zostawiła...

Po prostu myślałem, że gdy jej pokażę, że naprawdę jest dla mnie najważniejsza, to zmieni zdanie i może coś w niej "pęknie". Niestety nie wyszło, ale ja też tych 2 miesięcznych prób i starań o nią nie żałuję. Z drugiej strony teraz wiem, jak bardzo może to wszystko człowieka WYNISZCZYĆ psychicznie i fizycznie, bo czasem ciężko jest zrozumieć to, że osoba którą naprawdę kochamy, pewnego dnia po prostu nas zostawia i odchodzi.

Dziękuję wszystkim za odpowiedź!

13

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Odpowiedzi już poszły, ale ja chcę tylko jedną rzecz dodać.
Pomyśl o tym, w jaki sposób przeżywasz swoje związki.
Bo jak czytałam Twój opis, to obstawiałam, że masz nie więcej niż 19 lat.
A tu niespodzianka. Obstawiałabym, że facet w wieku 26 lat już potrafi ogarnąć swoje życie na tyle, żeby kobieta nie była całym światem i żeby rozpad związku po 10 miesiącach nie był końcem tego swiata.
Plus wydaje mi się, że taki człowiek powinien być na tyle dojrzały, żeby zaakceptować brak miłości od drugiej strony zamiast wypisywać jej brednie na fb.

Rada na przyszłość - jak już się walczy to w dwie osoby. Podjeżdżanie w nocy pod dom na poważne rozmowy bo dostałeś jakiegoś smsa to desperacja. Kupowanie drugiej osoby to też desperacja.
A załatwianie poważnych rozmów przez smsy i fb to dziecinada.

14 Ostatnio edytowany przez g3666244 (2018-04-30 15:44:37)

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

"Plus wydaje mi się, że taki człowiek powinien być na tyle dojrzały, żeby zaakceptować brak miłości od drugiej strony zamiast wypisywać jej brednie na fb." - Tak jak pisałem, ona sama zaproponowała byśmy sobie dali szansę. Być może chciała się przekonać przez ten czas w 100%, czy coś czuje i jak jej z tym będzie, a ja naprawdę się nie poddawałem. Niestety nie wyszło.

"Podjeżdżanie w nocy pod dom na poważne rozmowy bo dostałeś jakiegoś smsa to desperacja."
"A załatwianie poważnych rozmów przez smsy i fb to dziecinada."

Wykluczasz samą siebie Lady Loka.

Dlatego właśnie wolałbym nawet jechać o 1 rano pod dom i z nią porozmawiać prosto w oczy, niż wypisywać wszystko przez smsy, dzwoniąc do niej czy pisać fb.

Wiele razy co prawda pisałem wiadomości, bo nie dała mi szansy się spotkać i wszystko wyjaśnić, mimo tego, że chciałem.

Walczyłem i próbowałem ją odzyskać - bezskutecznie. "Poddać się bez walki i nie spróbować, to jest dopiero klęska".

Trudno, trzeba żyć jakoś dalej.

Dziękuję.

15

Odp: MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Nie wyklucza.
Załatwianie czegoś orzez smsy jest dziecinadą. Takie rozmowy powinno się odbywać twarzą w twarz w odpowiednich warunkach.
A jazda do niej w nocy jest desperacją. Jazda do kogoś, kto ma Cię tak głęboko gdzieś, że zamiaat powiedzieć co się dzieje, pisze smsa. To ma być dojrzałe?
A Ty jak piesek na smyczy lecisz do niej bo coś napisała.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » MOJA BARDZO DŁUGA HISTORIA. Zostawiła mnie po ponad 10 miesiącach.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024