Poznalam go na popularnym portalu randkowym.
Zaczeliśmy pisać ze soba na komunikatorze ,codziennie schemat -wiadomość na dzień dobry i późnym wieczorem rozmowy dłuższe czy krótsze w zależności jak kto musiał wstać następnego dnia.
Po miesiącu rozmów doszło do pierwszego spotkania-zaskoczyło mnie to że szukał kontaktu fizycznego dość mocno poprzez przytulanie oraz pod koniec spotkania usiłował mnie pocałować ja jestem z natury dość niesmiała pomimo mojego wygadania
po prostu muszę bardzo chcieć badz lubić tą osobę ,czuć się swobodnie żeby pozwolić na takie rzeczy na 1 spotkaniu .Powiedziałam mu,ze moje poprzednie relacje były głownie budowane na seksie i chcialabym zacząć tak jak należy,nigdzie mi się nie śpieszy i nie oczekuje związku po 2 tyg spotkań zrozumiał niby i zaakceptował to.
Spotykaliśmy się raz w tygodniu ,zazwyczaj spacery po parku na 2 h plus to pisanie przez jakieś parę tygodni jednak stwierdziłam,że to jest dla mnie jak za mało do przełamania,nie czuje sie zdobywana czy jakoś specjalnie adorowana .Czasem gdy byłam w pobliżu jego miasta to pisałam czy chce sie spotkać bo jestem w okolicy,ale moze raz sie tak spontanicznie spotkaliśmy.Pomimo tego ,że studiujemy na tej samej uczelni nigdy nie czuł potrzeby spotkania się na przerwie badz przed ,nic.Spotkałam go pare razy na kampusie ,ale to było na zasadzie cześć-cześć ,czasem wymienienie 2-3 zdań i koniec,każdy szedł do miejsca gdzie miał zajęcia. Wysyłaliśmy sobie czasem snapy pikantniejsze ,znajomosc sie niby rozwijała a jednak nie .
Wydawało mi się to trochę dziwne,wiec zaczełam sugerować mu w delikatny sposób,że jeżeli chce czegoś wiecej od mojej osoby niż tylko znajomości to musi się postarać-tych aluzji nie rozumiał,pozniej dobitniej to powiedziałam i też zero efektów więc w końcu 2 dni temu podczas rozmowy wylałam czare goryczy i powiedziałam co mi dokładnie leży na sercu.
Powiedziałam,ze nie wystarcza mi spotkanie 2 h w tygodniu żeby go poznać czy żeby się przelamać bo raczej facet gdyby był mocno zainteresowany traktował by to troche inaczej.Dodałam rówież,ze nasza znajomość trwa tygodniami już i nadal nie wiem w jakim miejscu stoję i czy to się rozwinie czy mam dać sobie spokój ?po prostu chciałam odpowiedzi to usłyszałam "sam nie wiem czego chce,mówiłaś że zwiazek to nie jest hop siup i nie ma się do czego spieszyć,wiele związków spotyka się raz w tygodniu " myślałam,ze mi ręce opadną .Stwierdził,ze idzie spać w momencie kiedy pisałam dłuższą wiadomość w której po raz kolejny napisalam,ze chce aby się ZASTANOWIŁ nad postępowaniem i nad tym czego ode mnie oczekuje bo ja nie chce od razu władować się w zwiazek za 3 dni tylko chce wiedzieć czy tracić czas i wysiłek w ta relacje.
Pytałam się czy byłam jego zapychaczem czasu,stwierdził,ze nie . wiec juz nie wiem o co chodzi
Czuje ,że go lubie i mi w jakimś stopniu zależy ,ale nie wiem co dalej ponieważ moja ostatnia wiadomość została skwitowana następnego poranka "miłego dnia" na która nie odpisałam bo nie wiedziałam nawet co ,czułam smutek tak po prostu ze zostało to zignorowane.Teraz ani on sie nie odzywa ani ja.Co powinnam zrobić ?
Poczekać parę dni?Poczekać czy jeszcze napisze?Odpisać na ta wiadomość?Olać go?
Nerwowo co chwile zerkam na telefon i czekam