Witam. Jestem mężczyzną i mam 20 lat. Nurtuje mnie pewien problem i chcę znać zdanie innych ludzi dlatego piszę ten post... Jestem z moją dziewczyną od ponad roku. Ja nie byłem w żadnych związkach, nigdy w nich nie chciałem być bo uważałem że taka relacja musi być z kimś wyjątkowym i chciałem dojrzałego związku który może mieć szanse na przyszłość. Moja dziewczyna miała partnera przez półtorej roku i tutaj jest problem. Ona miała z nim pierwsze razy, jakąś namiętność itd. Ze mną też ma. Układa nam się dobrze ale nie potrafię znieść tego że go mogła kochać bardziej niż mnie. To moja hipoteza która chyba bardziej się potwierdza niż neguje. Ona uważa że nie da się porównać miłości dwóch osób i zgadzam się z tym ale myślę że można porównać wagę uczucia i wskazać kogo się bardziej kocha! Jestem chyba niedojrzały i zawsze muszę być najlepszy i jakoś nie potrafię sobie tego ułożyć że dziewczyna którą kocham najmocniej nie kocha mnie najmocniej w całym swoim życiu i w gruncie rzeczy nie jestem dla niej kimś naprawdę wyjątkowym. Opiszę tu parę rzeczy. Pierwszą z nich będzie głupota a mianowicie swojemu byłemu pisała wszędzie na fb gdzie się dało swoje komentarze miłosne że go kocha nawet pod pieprzonymi postami jak idzie z kumplami na piwo czy cos podobnego a u mnie nie skomentowała zdjęcia profilowego (na moim koncie dodaje cos raz na pol roku moze nawet dluzej) bo komentowały mi jakieś koleżanki a ona nie chce zaznaczać tam swojej obecności. Tutaj nie chodzi o sam fakt nie komentowania bo to żałosne i mi na tym nie zależy ale chodzi o fakt że jemu chciała to robić i robiła a mnie nie. Nigdy mi nie powiedziała że jestem dla niej najlepszy, że kocha mnie najbardziej czy coś w tym stylu nawet jeśli ją o to pytałem jak debil bo bardzo chciałem się dowiedzieć to były jakieś odpowiedzi wymijające... Na pytanie czy jestem lepszy od twojego byłego raczej nikt nie chciałby usłyszeć że "nie jest się gorszym"... Następna przesłanka jest już inna bo chodzi o seks. Próbowała z nim seksu analnego co mnie również kręci i chciałem spróbować ale ona mówi że nie lubi tego chociaż z nim spróbowała tego 4 razy!!! Nie sądze że to lubiła z nim bo mówiła o bólu ale nawet jeśli to już po pierwszym razie można zobaczyć czy chciałoby się to powtórzyć, nie? Po za tym raz próbowaliśmy to zrobić to kazała go wyjąć bo boli, a z nim nie bolało te 4 razy??? Dla niego mogła się poświęcić ale dla mnie nie czy jak? Bo nie rozumiem... Chciałem wszystkiego spróbować z dziewczyną moją własną.. Albo z nim uprawiała to w różnych szalonych miejscach(lasy, ubikacja na imprezie) a ze mną już nie chce bo uznała że wtedy była młodsza a teraz jej się to już nie podoba... Nie wiem co o tym wszystkim myśleć ale czasami czuje się jakbym był zawsze tym drugim.. Nigdy nie powiedziała że jestem numerem jeden i że jestem wyjątkowy albo lepszy od tamtego. Tak jakby miłość taka prawdziwa mogła być tylko jedna a reszta to już zamienniki którymi musi się żywić. Dodam że jestem naprawdę zaskakujący, romantyczny i bardzo się angażuję i staram być najlepszy!! Nie chcę być numerem dwa kiedy ona jest dla mnie tak ważnym numerem jeden...
Dodam jeszcze tylko jedno pytanie dodatkowe a mianowicie czy ona powinna mi powiedzieć o tamtym związku jakichś szczegółach itd czy powinienem nie wiedzieć o tym co i jak było miedzy nimi i co robili? Ja uważam że to normalne i należy być szczerym z partnerem i tylko w ten sposób możemy się poznać maksymalnie no i połączyć się w przyszłości i żyć ze sobą. Za to ona uważa że wcale nie musiała mi tego mówić i że nawet nie powinna i lepiej jakbym nic nie wiedział bo wykorzystuje to przeciwko niej bo ciągle się porównuję do niego itd..
Co o tym wszystkim myślicie? Napiszcie proszę, jest to dla mnie naprawdę ciężkie...
Twoja dziewczyna ma racje, mowiac, ze wykorzystujesz to przeciwko niej - nie musiala Ci mowic o swojej przeszlosci, zrobila to, a teraz Ty suszysz jej glowe - wspolczuje jej. Nie byles gotowy na to, co uslyszales, tzreba bylo nie pytac.
Natura problemu zas jest taka, ze jestes zazdrosnikiem, i jesli z tym czegos nie zrobisz, to zwiazek moze tego nie wytrzymac.
Ja nie byłem w żadnych związkach, nigdy w nich nie chciałem być bo uważałem że taka relacja musi być z kimś wyjątkowym i chciałem dojrzałego związku który może mieć szanse na przyszłość.
I to jest chyba najgorsza rzecz, którą można sobie zrobić. Bo jak wiedzieć, że ktoś jest wyjątkowy przed jakąkolwiek intensywniejszą relacją z nim? Nie istnieje coś takiego jak jedyny dojrzały związek. Trzeba było korzystać i się uczyć po to, żeby w tym idealnym związku nie robić głupich błędów.
Moja dziewczyna miała partnera przez półtorej roku i tutaj jest problem. Ona miała z nim pierwsze razy, jakąś namiętność itd. Ze mną też ma. Układa nam się dobrze ale nie potrafię znieść tego że go mogła kochać bardziej niż mnie. To moja hipoteza która chyba bardziej się potwierdza niż neguje. Ona uważa że nie da się porównać miłości dwóch osób i zgadzam się z tym ale myślę że można porównać wagę uczucia i wskazać kogo się bardziej kocha! Jestem chyba niedojrzały i zawsze muszę być najlepszy i jakoś nie potrafię sobie tego ułożyć że dziewczyna którą kocham najmocniej nie kocha mnie najmocniej w całym swoim życiu i w gruncie rzeczy nie jestem dla niej kimś naprawdę wyjątkowym.
Nie da się zmierzyć, kogo się kocha bardziej. Jak będziesz ją o to męczył, to w końcu ją zamęczysz i zostaniesz sam. Każdy związek jest inny, każda relacja jest inna, każdego partnera kocha się trochę inaczej. Ale nie da się tego określić słowami "mniej" lub "bardziej". Jesteś niedojrzały. Bardzo. Ale jesteś młody. Przestań ją męczyć. Poza tym tamtego już nie kocha, skoro od tak długiego czasu jest z Tobą. Nie masz co przeżywać.
Pierwszą z nich będzie głupota a mianowicie swojemu byłemu pisała wszędzie na fb gdzie się dało swoje komentarze miłosne że go kocha nawet pod pieprzonymi postami jak idzie z kumplami na piwo czy cos podobnego a u mnie nie skomentowała zdjęcia profilowego (na moim koncie dodaje cos raz na pol roku moze nawet dluzej) bo komentowały mi jakieś koleżanki a ona nie chce zaznaczać tam swojej obecności. Tutaj nie chodzi o sam fakt nie komentowania bo to żałosne i mi na tym nie zależy ale chodzi o fakt że jemu chciała to robić i robiła a mnie nie.
No i co z tego? Naprawdę. Czy wyznacznikiem tego, jak bardzo ona Cię kocha ma być ilość jej komentarzy pod zdjęciami? A może ona po prostu nauczyła się na tym, że takie uzewnętrznianie się na portalach wcale nie wpływa dobrze na związek? Przestań żyć wirtualnie, zacznij realnie.
Nigdy mi nie powiedziała że jestem dla niej najlepszy, że kocha mnie najbardziej czy coś w tym stylu nawet jeśli ją o to pytałem jak debil bo bardzo chciałem się dowiedzieć to były jakieś odpowiedzi wymijające... Na pytanie czy jestem lepszy od twojego byłego raczej nikt nie chciałby usłyszeć że "nie jest się gorszym"...
Męczysz, dręczysz, jojczysz. Po cholerę pytasz? Przestań pytać. Tylko jej dorzucasz presję. Poza tym przestań mieć takie kompleksy na punkcie jej byłego.
Następna przesłanka jest już inna bo chodzi o seks. Próbowała z nim seksu analnego co mnie również kręci i chciałem spróbować ale ona mówi że nie lubi tego chociaż z nim spróbowała tego 4 razy!!! Nie sądze że to lubiła z nim bo mówiła o bólu ale nawet jeśli to już po pierwszym razie można zobaczyć czy chciałoby się to powtórzyć, nie? Po za tym raz próbowaliśmy to zrobić to kazała go wyjąć bo boli, a z nim nie bolało te 4 razy??? Dla niego mogła się poświęcić ale dla mnie nie czy jak? Bo nie rozumiem... Chciałem wszystkiego spróbować z dziewczyną moją własną.. Albo z nim uprawiała to w różnych szalonych miejscach(lasy, ubikacja na imprezie) a ze mną już nie chce bo uznała że wtedy była młodsza a teraz jej się to już nie podoba...
Spróbowała, on pewnie ją o to cisnął, a przy Tobie mając czystą kartkę powiedziała, że nie lubi i liczyła na to, że jej dasz spokój. Dalej nie potrafię zrozumieć po co Ty z nią rozmawiasz tak szczegółowo o tym, co robiła ze swoim byłym. To jest jej sprawa. Naprawdę powinieneś dać jej spokój.
Dodam jeszcze tylko jedno pytanie dodatkowe a mianowicie czy ona powinna mi powiedzieć o tamtym związku jakichś szczegółach itd czy powinienem nie wiedzieć o tym co i jak było miedzy nimi i co robili? Ja uważam że to normalne i należy być szczerym z partnerem i tylko w ten sposób możemy się poznać maksymalnie no i połączyć się w przyszłości i żyć ze sobą. Za to ona uważa że wcale nie musiała mi tego mówić i że nawet nie powinna i lepiej jakbym nic nie wiedział bo wykorzystuje to przeciwko niej bo ciągle się porównuję do niego itd..
Co o tym wszystkim myślicie? Napiszcie proszę, jest to dla mnie naprawdę ciężkie...
Nie musi mówić Ci nic na temat tego, co robiła wcześniej. Bo niby po co? Przez to masz jakieś chore jazdy i napady zazdrości. Przeszłość to przeszłość i daj jej to zostawić za zamkniętymi drzwiami. Bo przepraszam bardzo, ale co takiego daje Ci wiedza ile razy uprawiała seks analny? Wy budujecie związek, więc powinniście się na tym skupić, a nie na ilości partnerów i różnorodności pozycji z byłymi. Jasne, że przeszłość jest potrzebna, bo jesteście w jakiejś sytuacji życiowej i coś na to wpływa, ale bez wypytywania o przesadne szczegóły.
Ogólnie w mojej opinii na Twoją postawę bardzo mocno wpływa fakt, że to Twój pierwszy związek. Mając już przynajmniej jeden za sobą, podchodziłbyś do wszystkiego z dużo większą porcją luzu, a tak to przejmujesz się byłym facetem całkowicie niepotrzebnie.
Wrzuć na luz, albo ta dziewczyna w końcu przestanie z Tobą wytrzymywać i okaże się, że faktycznie jedną byłą już masz.
Najbardziej żal mi w tym jej, bo wynika z tego, że jest ofiarą Twojej obsesji na temat tego, jak powinien wyglądać idealny związek i że wygląda inaczej od tego, co już miała. Ale każdy związek jest inny. Ja wchodząc w nowy związek specjalnie nie chodzę w miejsca, w których chodziłam w poprzednim związku (przynajmniej na początku) bo nie chcę wspomnień.
Ona jest dojrzalsza o tę świadomość, a Tobie ciągle tego brakuje.
Albo wyluzuj i ciesz się tym co masz, albo daj dziewczynie żyć samej.
Okej dzięki za odpowiedź. Jestem przekonany jednak, że związek dwóch osób powinien opierać się na szczerości i żeby partnerzy wiedzieli co działo się kiedyś. Jak mamy w przyszłości współżyć jeśli nie znamy naszej przeszłości? Jaka by nie była przeszłość to warto poznać jej naturę żeby przybliżyć się do partnera! Faktycznie możliwe że nie byłem na to gotowy... Ale chodzi mi o tę różność w zachowaniu wobec niego i wobec mnie, czy to normalne że można kochać kogoś mniej? Jak mam sobie z tym poradzić
Okej dzięki za odpowiedź. Jestem przekonany jednak, że związek dwóch osób powinien opierać się na szczerości i żeby partnerzy wiedzieli co działo się kiedyś. Jak mamy w przyszłości współżyć jeśli nie znamy naszej przeszłości? Jaka by nie była przeszłość to warto poznać jej naturę żeby przybliżyć się do partnera! Faktycznie możliwe że nie byłem na to gotowy... Ale chodzi mi o tę różność w zachowaniu wobec niego i wobec mnie, czy to normalne że można kochać kogoś mniej? Jak mam sobie z tym poradzić
Ale powiedz mi po co.
Po co Ci jej tak intymna przeszłość.
Czy w takim razie wiesz też, co lubiła jeść jak miała 5 lat? Bo to też przeszłość.
Nie ma co skupiać się na poprzednich związkach zwłaszcza w tak młodym wieku, bo sam widzisz co z tego wynika. I nie jest to nic dobrego.
Ja nie znam przeszłości mojego faceta. Wiem, że jest jakaś była dziewczyna i tyle. Nie wiem jak ma na imię, ile ma lat, co lubiła, jak lubiła i gdzie. Nie interesuje mnie to. I tak samo mój facet nie pyta mnie o takie szczegóły co do mojego byłego.
I będąc w bardzo dobrym związku nie mam pojęcia, po co miałabym takich informacji potrzebować. Przecież związek buduję z tym konkretnym facetem, a nie z nim i jego ex. Ex to byłaby potrzebna gdyby miał z nią dziecko, bo wtedy przewijałaby się w moim życiu. Ale nie ma dziecka więc nie ma ex.
I tak jak powiedziałam wcześniej, ona nie kocha Cię mniej, bo nie da się ocenić czy kogoś kocha się więcej czy mniej. Kocha się po prostu inaczej. A Ty nie byłeś z nią wtedy w związku więc wymyślasz, bo prawdy nie znasz.
Okej wielkie dzięki za tak szczegółową analizę. Jestem niedojrzały bo sam zdaję sobie sprawę z tego że to głupoty ale jednak pomimo tego nie potrafię dać sobie z tym spokoju. Nie chcę być jakimś tam drugim chłopakiem tylko właśnie tym lepszym, staram się jak mogę
Okej wielkie dzięki za tak szczegółową analizę. Jestem niedojrzały bo sam zdaję sobie sprawę z tego że to głupoty ale jednak pomimo tego nie potrafię dać sobie z tym spokoju. Nie chcę być jakimś tam drugim chłopakiem tylko właśnie tym lepszym, staram się jak mogę
Ale zrozum jedno. Nie ma czegoś takiego jak jakiś drugi chłopak. Nawet jeżeli ktoś miał już jakieś związki za sobą, to najważniejszy jest ten aktualny. I mówię to ja z kilkoma partnerami już na koncie. Każdy aktualny związek jest tym idealnym i najlepszym (no chyba, że jesteś toksykiem, ale to inna sprawa). W sensie będąc w związku normalna kobieta nie spędza godzin na tworzeniu analizy porównawczej obecnego i byłego faceta. Bo i po co miałaby to robić. Były jest przeszłością, którego najchętniej by się całkowicie zapomniało i pewnie za kilkanaście lat zapomni.
Okej dzięki za odpowiedź. Jestem przekonany jednak, że związek dwóch osób powinien opierać się na szczerości i żeby partnerzy wiedzieli co działo się kiedyś. Jak mamy w przyszłości współżyć jeśli nie znamy naszej przeszłości? Jaka by nie była przeszłość to warto poznać jej naturę żeby przybliżyć się do partnera! Faktycznie możliwe że nie byłem na to gotowy... Ale chodzi mi o tę różność w zachowaniu wobec niego i wobec mnie, czy to normalne że można kochać kogoś mniej? Jak mam sobie z tym poradzić
Mylisz szczerość z niepotrzebnym spowiadaniem się z tego co/kto był przed Tobą.Jest z Tobą szczera-powiedziała,że lubi seksu analnego to źle-bo z tamtym lubiła.
Człowiek to nie krowa-zmienia się,wyciąga wnioski dzięki temu czego doświadcza. Nie ma sensu być ciekawskim i męczyć partnerkę o to co robiła i z kim zanim Cię poznała.Wartość partnera polega między innymi na tym,że dla niego liczy się tu i teraz,że nie męczy o cały życiorys tylko akceptuje partnerkę taką jaka jest teraz.Jesli nie akceptuje-nie wiąże się z nią po prostu.
A co z sytuacją kiedy ona nie chce zapomnieć byłego partnera? To przecież też normalne bo łączyły ich więzi i niektóre wspomnienia są dla niej miłe po prostu. Nie że mi to przeszkadza, sam mam takich parę, ale chodzi mi o to czy to nie jest jakies przesadne gloryfikowanie byłego. No i fakt że ona jest zablokowana, nie powiedziala mi nigdy że jestem lepszy. To z szacunku dla byłego?
A co z sytuacją kiedy ona nie chce zapomnieć byłego partnera? To przecież też normalne bo łączyły ich więzi i niektóre wspomnienia są dla niej miłe po prostu. Nie że mi to przeszkadza, sam mam takich parę, ale chodzi mi o to czy to nie jest jakies przesadne gloryfikowanie byłego. No i fakt że ona jest zablokowana, nie powiedziala mi nigdy że jestem lepszy. To z szacunku dla byłego?
Co to znaczy "nie chce zapomnieć".
Jeju naprawdę nie rozumiesz tego, że to nie konkurs o podium i że tutaj nie istnieje "lepszy" i "gorszy"? Jesteście po prostu inni. Jeżeli naprawdę oczekujesz twierdzeń typu "jesteś lepszy od mojego ex" to powinieneś iść na terapię, bo Twoja samoocena gdzieś leży na dnie Wisły i płacze.
Zenek zastanów sie. Czy mam rozumiec ze mój maz mnie nie kocha bo swojej bylej pisal wszędzie na fb ze ja kocha a mi nie napisal publicznie tego nigdy? A moze dlatego, ze o zgrozo przerobil z nia cala kamasutre a ze mna nie?
A moze on ma uwazac ze kocham mojego ex bo nie uważam ze byl kompletnym dupkiem i przez te pare lat jednak wydarzyly sie fajne rzeczy i mam wspomnienia?
Ja mysle ze nie. Musisz zrozumieć ze kazdy nasz ex, to jest z jakiegoś powodu ex. Ale to nie znaczy ze codziennie go/ja wspominamy i gloryfikujemy. Kazdy zwiazek jest inny bo tworza go inni ludzie. I tak, Twoja dziewczyna tez juz jest inna, ma wiecej lat i doświadczenia. Tobie niestety pozostaje albo korzystać z jej doswiadczen albo dac dziewczynie spokój bo nie moze krzyzem sie klasc za swoja przeszlosc. Nie zmieni jej choćby bardzo chciala. Nie jest tez jej wina ze Ty doswiadczen nie masz. Nie zadawaj pytan, na których odpowiedzi nie jestes gotowy. Nie potrzebujesz wiedzieć ile razy miala anal z ex (?!) zadawanie takich pytan jest ogólnie bardzo dziwne.
Nie napisałem że mnie nie kocha tylko że myślę że kocha mniej
Nie napisałem że mnie nie kocha tylko że myślę że kocha mniej
Po raz kolejny napiszę, że nie istnieje coś takiego jak kochanie więcej i kochanie mniej. Kocha się po prostu każdego inaczej. Ale to dalej nie jest skala więcej - mniej.
Nie napisałem że mnie nie kocha tylko że myślę że kocha mniej
Mniej niż Ty się nie da.. Nie kochasz jej, to co opisujesz nie leżało obok miłości nawet.. Liczą się tylko Twoje potrzeby, i to czy czujesz się ważniejszy czy nie od exa.. daj dziewczynie spokój.
(...) Jestem chyba niedojrzały i zawsze muszę być najlepszy i jakoś nie potrafię sobie tego ułożyć że dziewczyna którą kocham najmocniej nie kocha mnie najmocniej w całym swoim życiu i w gruncie rzeczy nie jestem dla niej kimś naprawdę wyjątkowym. (...)
Słowo 'chyba' jest zbędne.
(...) Co o tym wszystkim myślicie? Napiszcie proszę, jest to dla mnie naprawdę ciężkie...
Dojrzałości życzę. Póki jej nie osiągniesz, nie twórz związku.
Witam. Jestem mężczyzną i mam 20 lat. Nurtuje mnie pewien problem i chcę znać zdanie innych ludzi dlatego piszę ten post... Jestem z moją dziewczyną od ponad roku. Ja nie byłem w żadnych związkach, nigdy w nich nie chciałem być bo uważałem że taka relacja musi być z kimś wyjątkowym i chciałem dojrzałego związku który może mieć szanse na przyszłość. Moja dziewczyna miała partnera przez półtorej roku i tutaj jest problem. Ona miała z nim pierwsze razy, jakąś namiętność itd. Ze mną też ma. Układa nam się dobrze ale nie potrafię znieść tego że go mogła kochać bardziej niż mnie. To moja hipoteza która chyba bardziej się potwierdza niż neguje. Ona uważa że nie da się porównać miłości dwóch osób i zgadzam się z tym ale myślę że można porównać wagę uczucia i wskazać kogo się bardziej kocha! Jestem chyba niedojrzały i zawsze muszę być najlepszy i jakoś nie potrafię sobie tego ułożyć że dziewczyna którą kocham najmocniej nie kocha mnie najmocniej w całym swoim życiu i w gruncie rzeczy nie jestem dla niej kimś naprawdę wyjątkowym. Opiszę tu parę rzeczy. Pierwszą z nich będzie głupota a mianowicie swojemu byłemu pisała wszędzie na fb gdzie się dało swoje komentarze miłosne że go kocha nawet pod pieprzonymi postami jak idzie z kumplami na piwo czy cos podobnego a u mnie nie skomentowała zdjęcia profilowego (na moim koncie dodaje cos raz na pol roku moze nawet dluzej) bo komentowały mi jakieś koleżanki a ona nie chce zaznaczać tam swojej obecności. Tutaj nie chodzi o sam fakt nie komentowania bo to żałosne i mi na tym nie zależy ale chodzi o fakt że jemu chciała to robić i robiła a mnie nie. Nigdy mi nie powiedziała że jestem dla niej najlepszy, że kocha mnie najbardziej czy coś w tym stylu nawet jeśli ją o to pytałem jak debil bo bardzo chciałem się dowiedzieć to były jakieś odpowiedzi wymijające... Na pytanie czy jestem lepszy od twojego byłego raczej nikt nie chciałby usłyszeć że "nie jest się gorszym"... Następna przesłanka jest już inna bo chodzi o seks. Próbowała z nim seksu analnego co mnie również kręci i chciałem spróbować ale ona mówi że nie lubi tego chociaż z nim spróbowała tego 4 razy!!! Nie sądze że to lubiła z nim bo mówiła o bólu ale nawet jeśli to już po pierwszym razie można zobaczyć czy chciałoby się to powtórzyć, nie? Po za tym raz próbowaliśmy to zrobić to kazała go wyjąć bo boli, a z nim nie bolało te 4 razy??? Dla niego mogła się poświęcić ale dla mnie nie czy jak? Bo nie rozumiem... Chciałem wszystkiego spróbować z dziewczyną moją własną.. Albo z nim uprawiała to w różnych szalonych miejscach(lasy, ubikacja na imprezie) a ze mną już nie chce bo uznała że wtedy była młodsza a teraz jej się to już nie podoba... Nie wiem co o tym wszystkim myśleć ale czasami czuje się jakbym był zawsze tym drugim.. Nigdy nie powiedziała że jestem numerem jeden i że jestem wyjątkowy albo lepszy od tamtego. Tak jakby miłość taka prawdziwa mogła być tylko jedna a reszta to już zamienniki którymi musi się żywić. Dodam że jestem naprawdę zaskakujący, romantyczny i bardzo się angażuję i staram być najlepszy!! Nie chcę być numerem dwa kiedy ona jest dla mnie tak ważnym numerem jeden...
Dodam jeszcze tylko jedno pytanie dodatkowe a mianowicie czy ona powinna mi powiedzieć o tamtym związku jakichś szczegółach itd czy powinienem nie wiedzieć o tym co i jak było miedzy nimi i co robili? Ja uważam że to normalne i należy być szczerym z partnerem i tylko w ten sposób możemy się poznać maksymalnie no i połączyć się w przyszłości i żyć ze sobą. Za to ona uważa że wcale nie musiała mi tego mówić i że nawet nie powinna i lepiej jakbym nic nie wiedział bo wykorzystuje to przeciwko niej bo ciągle się porównuję do niego itd..
Co o tym wszystkim myślicie? Napiszcie proszę, jest to dla mnie naprawdę ciężkie...
Z twojego posta wynika, że nie dojrzałeś jeszcze do związku.
1. Związki to nie wyścigi, podium ani hierarchia kto lepszy / najlepszy. Jest z tobą, to znaczy, że CIEBIE kocha a nie byłego
2. ZATRWAŻAJĄCO wiele czasu poświęcasz PORÓWNYWANIU SIĘ do byłego i tym tematom. Po co ty ciągle o niego pytasz? Zakrawa to trochę o paranoję. Zajmij się tym co WAS łączy, budowaniem waszej relacją, nawet zapomnij o tym, że ona kogoś wcześniej miała. )
3. Ciągłym mieleniem tematu byłego psujesz ten związek, ja bym na jej miejscu miała serdecznie dość. Mój ostatni były zachowywał się podobnie ( na początku ) i było to bardzo męczące, bo kochałam jego a nie jakiegoś poprzedniego chłopaka, nie myślałam o poprzednim wcale...
4. Co do eksperymentów i seksu w dziwnych warunkach - Seks w kiblu na imprezie ? Wybacz, ale to trochę "szczeniackie" i może dziewczyna zrozumiała, że klasy w tym totalnie brak
5. Dlaczego uważasz, że ona ma ci się spowiadać z tego co robiła ze szczególami z byłym partnerem????? Absolutnie nie ma takiego obowiązku! Jestem od was dobre kilka lat starsza i nie wyobrażam sobie opowiadać mężczyźnie intymne szczegóły związku z byłym.
6. Jak dla mnie masz trochę obsesję na punkcie jej byłego a z pewnością myślisz o nim więcej niż ona:))
MOJA RADA: PRZESTAŃ o nim myśleć, to jest jej PRZESZŁOŚĆ a twój aktualny problem - zupełnie niepotrzebnie! Gdy znów zaczynasz o tym myśleć, urywaj te myśli, przenoś na coś innego. Nie stalkuj go na profilach, nie gadaj o nim i nie porównuj się do niego:). W końcu zapomnisz, że ktoś taki w ogóle był. SKUP UWAGĘ na tym co jest teraz, tego co było kiedyś nie zmienisz!
Dodam od siebie, że ja też w pierwszym związku robiłam inne rzeczy niż w drugim - bo DOJRZAŁAM i wiele rzeczy już mnie przestało "bawić". Więc uważam, że dziewczyna jest szczera i jej argumenty prawdziwe.
Jeśli nie dasz rady o tym nie myśleć, sugeruję wizytę u psychologa, może Ci pomóc zrozumieć wszystko i uspokoić emocje. Szkoda, żebyś chorą zazdrością zniszczył fajny związek, a tak się niestety w końcu może stać.
Wszyscy powyżej napisali Ci w czym jest problem. Dodam od siebie, że wg mnie masz obniżoną swoją wartość albo wybujałe ego. Chcesz być podziwiany, obrzucany komplementami, jaki to jesteś we wszystkim naj. Póki co, jesteś na dobrej drodze, by być naj, ale w tę drugą stronę. Taka męczydupa z Ciebie. Domagasz się poklasku, męczysz ją jakimiś pytaniami i domagasz się dowodów miłości jak 5-cio letnie dziecko. Jesteś zazdrosny, że nie jesteś jej pierwszym facetem.
Ja też nie epatuje swoimi uczuciami publicznie, mimo że kiedyś to robiłam, co nie oznacza, że nie kocham aktualnego Partnera. Za każdym razem kocha się inaczej, ale Ty nie masz o tym pojęcia. Proponuję znaleźć sobie dziewczynę, dla której będziesz pierwszym, wtedy może zaspokoisz swoje potrzeby bycia naj.
Masz 20 lat. Nie jestes jeszcze dojrzalym mezczyzna, nie potrzebny Ci jest jeszcze bardzo dojrzaly zwiazek. Dopiero co byles nastolatkiem. Wyluzuj sie I przyjrzyj urokom zycia. Jesli nie zrobisz tego teraz, to druga I moze trzecia mlodosc odezwa sie w przyszlosci. Jak cos nie tak z dziewczyna, to szukaj innej.