Zdrada czy tylko moje fantazje? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zdrada czy tylko moje fantazje?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 79 ]

1 Ostatnio edytowany przez Morfeusz12 (2018-04-15 10:18:35)

Temat: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Witam
Wszystkich
Oto moja historia:
Poznaliśmy się 13 lat temu. Ja teraz mam 43 ona 9 lat młodsza. Była pierwszą kobietą  która na myśl o ślubie nie powodowała u mnie chęci ucieczki gdzie pieprz rośnie. Miała trudne życie, ojciec alkoholik pastwil się nad nimi. "chodzenie" trwało krótko bo 8 miesięcy, potem deklaracja miłości, zaręczyn i pozostania ze sobą forever. Zamieszkalismy u moich rodziców. Od początku miałem w głowie jakieś stereotypy, jakieś ideały jak powinno wyglądać małżeństwo, że kochająca żona i mąż, ona czeka na niego jak przyjdzie z pracy, ugotuje, posprząta, wyprasuje będzie o mnie dbać a ja będę się nią opiekował kochał, przytulał i będzie ok. Okazało się że to dla niej było za dużo, nowy dom, nowi ludzie, nowe życie, nie odnajdywanła się w tym a ja zamiast jej pomóc, krytykowałem ją i wymagałem czegoś na co ona nie była gotowa Kochałem ją, byłem nawet chyba nad opiekuńczy, podawałem jej gotowe rozwiązania wszelakich problemów, mówiłem jak powinno wyglądać nasze życie, żeby było dobrze. Mówiłem żeby słuchała mnie i ufala bo chce dla nas jak najlepiej, ale byłem zawiedziony bo jednak zeczywistosc okazała się inna a ja inaczej wszystko sobie wyobrażałem. Seks był chyba udany, częsty i namiętny i wydawała się w nim spełniona, ale z czasem coraz rzadszy. Po dwóch latach pojawiło się pierwsze dziecko, a ja zabroniłem jej mamie się nim opiekować, bo nie ufałem jej, ona mnie nie znosiła. Jej rodzice od początku byli przeciwni naszemu małżeństwu. Żona zabroniła w zamian moim rodzicom tego samego. Zaczęły się problemy kłutnie awantury. Rodzice żony wyjechali a ja nie Sprzeciwialem się  żeby jeździła sobie z dziećmi do swoich dziadków lecz ona nadal robiła problemy i ograniczała kontakty dziecka z moimi rodzicami. Potem było drugie dziecko i problem się nasilał. Dzieciaki same chciały chodzić do dziadków ale ona robiła wszystko żeby temu przeszkodzić, płakała, trzesła się, wyzywała a one bały się i przybiegały do niej z płaczem i przytulał ją bojąc się że coś jej się złego dzieje i mówiły mamusiu już nie pójdziemy do dziadków. To był koszmar. Nie było nas stać na przeprowadzkę. Międzyczasie były jakieś urywane terapię u psychologów. Ktoś zadzwonił na niebieska linie że żona zneca się nad dziećmi. Wezwali mnie do Mopsu na rozmowę, potwierdziłem że to prawda, jednak na sugestie Pani czy moim zdaniem powinno się odebrać żonie prawa do opieki nad dziećmi, absolutnie się nie zgodziłem. Poprosiłem tylko żeby ktoś nam pomógł bo ja już nie wiem co mam robić. Zapisali nas na terapię małżeńską. Czułem też że coraz bardziej odsuwamy się od siebie. Byłem zazdrosny przeczuwalem że coś jest nie tak. Założyłem jej podsłuch w telefonie. Rozmawiała z kolegą o naszej terapii i o tym że ja się nią w ogóle nie przejmuje i że mnie wcale nie obchodzi. Zapytał kiedy się zobaczą a Ona ze na razie na pewno się nie spotkają bo nie ma teraz czasu i rozpoczęła studia. Powiedziałem jej o tym że wiem że się spotyka z kimś. Zaprzeczyła.Postraszylem że mam zdjęcia i wiem co zrobiła i jeśli się nie przyzna to pujde do żony gościa i wyjaśniamy sprawę. Rozpłakała się i powiedziała że dwa razy się spotkali, bo we mnie nie miała wsparcia i potrzebowała komuś się wyzalic i że tylko przytulił ja i pocałował w policzek, jednak czułem że było coś więcej. Wyjechała z dziećmi na wakacje do rodziny, tam spotkała kuzyna z którym potem pisała na fb że tęsknią za sobą i że się w sobie zauroczyli i że wspaniale im się rozmawiało cało noc gdy tam była. Byłem załamany, zrobiłem jej awanturę a ona na to że on się w niej zadluzyl i nie chciała mu robić przykrości i go odtracic. I że to jest tylko daleki kuzyn. Ostatnio zmieniła pracę. Powiedziała że prezes zafundował im wyjazd do motelu do spa na dwa dni. Sprzeciwialem się lecz płakała i powiedziała że przy mnie ona nic nie ma i że bardzo chce jechać żeby się zintegrować z koleżankami. Wróciła byłem załamany i czułem że była tam z kochankiem. W środku szalalem z rozpaczy i z zazdrości. Spiłem się i płakałem a ona przyszła, przytulała mnie i pytała co się dzieje. Potem się kochalismy i jakoś czułem że ona chce to robić bez prezerwatywy jednak się zabezpieczyłem  potem znowu powtórka i gumką spadła w środku!!! Byłem wściekły bo wydawało mi się że robiła to na wycieczce z kochankiem a teraz przyszła do mnie żeby w razie czego było że to moje dziecko. Następnego dnia chciałem zbliżenia ale ona była chłodna więc poklucilem się z nią że jak ona chce się kochać to nie pyta czy ja mam ochotę a kiedy ja chcę to już nie liczą się moje potrzeby. I powiedziałem co myślę, i żeby się modliła żeby nie była w ciąży bo od razu zrobię testy DNA. Wydawało się że nie rozumie o co mi chodzi. Zwyzywała mnie od nierobów, nieudaczników itd. Potem mnie przepraszała i znowu się..... przytulalismy :-) bez zabezpieczenia. Powiedziała potem ze była u lekarza po tabletkę "po", Jednak ogólnie rzecz ujmując jestem zdruzgotany, załamany, nie jem, do pracy nie chodzę, nie mam ochoty żyć. Myślę tylko o ty m że mnie zdradza. Kiedy jedzie na uczelnie lub do pracy to ubiera się tak że można by ją zjeść i było by mało co tylko potęguje moja zazdrość.Wiem że spiepszylem wiele rzeczy a może wszystko. Czy to już koniec naszego małżeństwa. Teraz na zmianę płaczę i pisze do niej co czuje i że ją przepraszam za wszystko itp. itd. i że powinniśmy porozmawiać i ustalić czy się rozwiesc czy może znowu podjąć terapię jakąś. Z jej strony nie ma praktycznie żadnego zainteresowania moją osobą. Wczoraj znowu się spiłem bo nie wiem już co robić i płakałem w łóżku sam jak dziecko i pisałem do niej przeprosiny za całe nasze życie i że zawsze będę ją kochał i dzieci nawet jak się rozwiedziemy. Przyszła i przytuliła mnie ale jakoś tak... no nie wiem. Rano zaproponowałem jej żebyśmy porozmawiali co dalej z naszym życiem. Ze ja bym chciał żebyśmy się kochali, wspierali, chodzili na spacery, troszczyli się o siebie, szanowali a tego u nas nie ma. Ale powiedziała żebym jej nie męczył i w końcu że porozmawiamy jutro. Bożeeeeee. Co powinienem zrobić, czy tutaj da się coś jeszcze naprawić?
I bardzo was proszę żebyście mi jakoś może doradzili albo sam nie wiem.
Może wy kobiety zrozumiecie i odnajdziecie w tym zlepku mojego małżeńskiego życia jakiś sens jakąś radę sposób.
Pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Oboje jesteście w kiepskiej formie psychicznej i macie problemy z równowagą emocjonalną- prawdziwe piekiełko. Tylko dzieci szkoda, bo nie prosiły się w takie barachło. To co oboje im robicie jest ohydne.

Cos Wam na terapii małżeńskiej na ten temat powiedziano?

3 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-04-15 10:48:57)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Zachowujecie się jak para durnych sąsiadów, którzy odgrywają się na sobie. Nie jak ludzie w związku. Dzieciaki, które zrobiły sobie dzieciaki.

4

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Wiem że to co robiliśmy i dalej robimy jest potworne dla dzieci. Ustaliliśmy w Mopsie że co 2 tygodnie będę zabierał dzieci do dziadków ale i tak żona zawsze kręci nosem i wymyśla pretekst do klutni. Przez te wszystkie lata prosiłem, błagałem ją żeby pomyślała o dzieciach że przecież one chcą się normalnie rozwijać i do tego potrzebują i mamy i taty i dziadków i że tak powinno wygladać normalne wychowywanie dzieci jak jest w tysiącach innych normalnych rodzin i prosiłem żeby nie wykorzystywała dzieci do własnej wojny bo one są niewinne i chcą tylko normalnie żyć. Żeby nie robiła awantur w ich obecności ale ona nie potrafiła tego zrobić i kłuciła się najczęściej właśnie wtedy gdy one były obok nas A one biedne tylko płakały i bały się bo czuły że coś złego się dzieje. Tak bardzo mi przykro nawet teraz siedzę i jak to pisze to łzy leją mi się z oczu jak woda. Nigdy sobie nie wybacze że nie poprowadziłem tego wszystkiego jakoś inaczej. A te maleńkie biedactwa tylko do nas przybiegały i przytulały i cieszyły się tak bardzo jak czasem z żoną siedzieliśmy wtuleni tak bardzo chciały nas zespolić. A na terapii w sumie za wiele nam nie pomogli  bo odbylismy kilka spotkań wstępnych żeby opowiedzieć o swoich problemach no i żona zaczęła zaprzecza pewnym faktom między innymi temu że spotykała się z tym kolegą i powiedziała na terapii że jestem chory psychicznie i że mówię nieprawdę. Więc się wściekłem bo myślałem że będziemy tam szczerze mówić i zrezygnowalismy z terapii.

5

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Takie życie to jakiś koszmar. Na wstępie zaznaczę, że zdrada zawsze jest zdradą, nie ważne powody. Za sam fakt zdrady odpowiada tylko zdradzający. Jak są problemy w związku, to się pracuje nad poprawą sytuacji, albo kapituluje i rozstaje, dopiero potem szuka się nowego partnera.

Ty natomiast popełniłeś błąd na początku, wziąłeś sobie młoda dziewczynę i chciałeś nią rządzić. Bo jesteś starszy, mądrzejszy, bardziej doświadczony. Ona miała siedzieć w domu prac sprzątać, gotować, kochać ciebie nad życie i jeszcze użerać się z Twoimi rodzicami, którzy pewnie we wszystkim ją pouczali.
Dziewczyna nie wytrzymała psychicznie i chciała ci odpłacić pięknym za nadobne, czyli jak Ty zabraniałeś jej i dzieciom kontaktów z rodzicami ( co jest  KARYGODNE!!!, każde dziecko ma prawo do kontaktów z dziadkami i rodzicami, no chyba, ze im się tam krzywda dzieje to trzeba interweniować), bo Ty ich nie lubisz, to ona tez nie chciała, żeby dzieci spotykały się z Twoimi rodzicami. Oboje postąpiliście durnie i oboje w ten sposób znęcaliście się nad dziećmi. Ona bardziej emocjonalnie do tego podchodziła, a Ty po prostu na niej wyżywałeś się, że dzieci mają zakaz kontaktu z jej rodziną.

Wyobraź sobie teraz kobietę cholernie samotną, bez swojej rodziny, z mężem przemocowcem- tak, stosowałeś przemoc psychiczną wobec niej- zakazy, nakazy, z teściami wiedzącymi lepiej, bez studiów, bez pracy, uwięzioną w domu, którego nie trawi przez relacje w nim panujące. Piszesz, że ona teraz robi studia, ma pracę, w końcu się wyrwała i zaczyna dorosłe życie. nie popieram, a nawet potępiam zdradę, jeżeli zdradziła. Natomiast odnoszę wrażenie, że ona w relacji z Tobą czuła się jak dziecko we mgle, a ciebie traktowała jak oczywiście męża, ale takiego trochę ojca tyrana. teraz poszła na studia, do pracy i wyrywa się spod wpływu "ojca"- męża. To, że szuka sobie kogoś na boku, jest karygodne oczywiście. Wydaje mi się, że jej sposób myślenia jest taki (nie usprawiedliwiam jej, tylko pisze o tym, jak mi się wydaje, że ona myśli), mąż mnie nie kocha, gdyby kochał nie traktowałby mnie jak idiotkę, całe życie, całą młodość poświeciłam na bycie żoną, pójdę do pracy będę niezależna. Skoro mąż mnie ma w dupie, ma gdzieś moją rodzinę, nie wspiera mnie to nie czuję się przy nim bezpieczna.

No i zaczęła nawiązywać relacje damsko męskie, gdzie to poczucie bezpieczeństwa jest spełniane, nikt jej nie wypomina niczego itp. Oczywiście wiadomo, że romansy są "cudowne" bo to nie jest realne życie z problemami z kredytem wspólnym i dziećmi i tym, co na obiad zrobić i dlaczego Ty wolisz rosół, jak ja chce pomidorową.

Reasumując: Ty popełniłes ogromne błędy na początku waszej relacji, powiedziałabym nawet, ze jesteś, bądź masz zadatki na toksyka tyrana, natomiast Twoja żona jest osoba niedojrzałą, która dopiero po latach tkwienia w toskycznym związku wyrwała się, a raczej wyrywa z niego, w najidiotyczniejszy sposób jaki istnieje, czyli najpierw szukając sobie nowego faceta, a potem zostawiając Ciebie, lub po prostu gra na dwa fronty. Łapanie na dziecko to już w ogóle pominę i nie będę komentować, ale wiem, że w panice mogła tak postąpić, nawet jak Cie nie kocha mogła chcieć Cię wrobić w nie Twoje dziecko. Nie umiem tego wytłumaczyć, jaki jest tego mechanizm, bo u kazdego pewnie działa różnie. U mnie było tak, że mimo, że wiedziałam, że nie było racjonalnych przesłanek, że zaszłam w ciążę podczas zdrady, to i tak po- przespałam się ze swoim chlopakiem, z którym chciałam zerwać. wiem, że to było dla mojego spokoju, żeby ewentualnie dać sobie więcej czasu na przemyślenia, finalnie i tak bym powiedziała prawdę. Byłam głupia, ale ludzie działają przeróżnie pod wpływem danych sytuacji. (różnica jest taka, że ja najpierw chciałam zerwać i wyeksmitować faceta, ale nie szło go ruszyć, więc powiedziałam, ze go zdradzę, myśląc, że wtedy na samą informację, ze mną zerwie, sie wyprowadzi, nie zrobił tego, po zdradzie też lojalnie mu powiedziałam, ze zdradziłam- nie czekając na okres, ale olał tę informacje i tak siedział u mnie, póki nie zadzwoniłam do jego ojca niech przyjedzie zabrać rzeczy x).

Rada? spokojna szczera rozmowa,  w której ustalicie czy jest o co walczyć i co zbierać, czy nie. Nikt wam nie da złotej recepty, jak rozwiązać problemy, ludzie są nieprzewidywalni, tak jak ich zachowania. Pamiętajcie jednak, że to Wasze dzieci są najważniejsze, i tak już zrobiliście im wode z mózgów, zatem teraz chociaż,  ich chrońcie w tym piekle, które im zgotowaliście, kierując się TYLKO swoim dobrem.

6 Ostatnio edytowany przez Morfeusz12 (2018-04-15 13:14:43)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Dziękuję za te kubly zimnej wody i powiedzenie wprost jak to widzicie wy kobiety.
Dodam tylko że to że ja zabroniłem jej mamie kontaktów z dzieckiem wzięło się z tego że bałem się o nasze dziecko. Nie ufalem teściowej. Ona robiła złe rzeczy i ja o tym wiedziałem. Wstrzykiwala sterydy swemu synowi, przesiadywala z nim i jego kolegami i pili razem piwo, kiedyś podczas rozmowy w trójkę z żoną i teściową spytałem kiedy żona ostatnio była u ginekologa bo skarżyła się że ja tam coś boli i się bardzo zmartwiłem bo wyszło na badaniu że ma jakieś torbiele a na to jej matka że jej córka nigdy nie była u ginekologa bo nie ma takiej potrzeby bo jak jej matka ma tam wszystko w porządku to córka też na pewno ma. Wtedy strasznie się oburzylem i powiedziałem jej ze co z niej jest za matka że nie dopilnować córki żeby szła do ginekologa się przebadac. Potem rozpowiadala w okolicy że żona ma raka szyjki macicy. Kiedy indziej mówiła do sąsiadów że podaję synowi sterydy po to żeby się przypakował i mnie w końcu ubił i zrobił że mną porządek. Także ja po tych wszystkich rewelacjach na prawdę bałem się o nasze dziecko i o to że teściowa może mu coś złego zrobić. Jeśli chodzi o moich rodziców. To nie wtrącali się w nasze życie a jedynie czasem przychodzili do dziecka. Żona wcześniej ich uwielbiała i sama latała do nich pogadać i wyglądali wszyscy jakby podawali sobie serce na dłoni. Dopiero potem po pierwszym dziecku zaczęło się wszystko psuć.
Czy waszym zdaniem powinienem poprosić żonę o wzajemny dostęp do Facebooka messengera esemesów telefonów itp bo ma to poblokowane i wyszedłem z propozycją żebyśmy te rzeczy całkiem otwarci  i nie ukrywali nic przed sobą?
I chyba zaproponuje jej jeszcze raz terapię małżeńską. Zobaczymy na razie powiedziała że nie ma nic do ukrycia przede mną. Jutro mamy rozmowę.

7

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Wkrada się zatem pytanie dlaczego ożeniłeś się z histeryczką i manipulantką, która ma porąbanych rodziców?

Na serio nie wiedziałeś jaka ona jest i jacy są jej rodzice? Ciężko mi w to uwierzyć.

8

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Beyondblackie napisał/a:

Wkrada się zatem pytanie dlaczego ożeniłeś się z histeryczką i manipulantką, która ma porąbanych rodziców?

Na serio nie wiedziałeś jaka ona jest i jacy są jej rodzice? Ciężko mi w to uwierzyć.

Dobrze wiedział, ale myślał, ze ją ustawi, co robił przez dłuższy okres czasu. Zakazy, nakazy, już nie wspomnę, że dla Autora było ideałem małżeństwa, ze kobita siedzi w garach, rodzi dzieci, pierze i dba o niego, a on pracuje i się nią opiekuję. Ja osobiście dziękuję za taką opiekę. Oboje nie są w pełni wydolni by tworzyć związek.

9 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-04-16 01:37:52)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

"ona czeka na niego jak przyjdzie z pracy, ugotuje, posprząta, wyprasuje będzie o mnie dbać a ja będę się nią opiekował kochał, przytulał i będzie ok"

do tego będzie w ciąży, wychowa dzieci, najlepiej jakby jeszcze dorabiała do budżetu, w łóżku fikołki, piwo poda itd itp.... Ja bym uciekała od takiego faceta gdzie pieprz rośnie, albo i dalej. Chciałeś mieć nową mamusię, sprzątaczkę, kucharkę i prasowaczkę. A w zamian kochanie i przytulanie XD Bardzo sprawiedliwie. Nawet jeśli to ty zarabiasz na dom. Kobieta to nie kopciuszek, ma prawo również do własnych pasji, rozwoju, chwili dla siebie; wygląda na to, że ty natomiast widzisz ja tylko w roli typowej "kury domowej" i jej cel życia - skakanie wokół męża.


" Kochałem ją, byłem nawet chyba nad opiekuńczy, podawałem jej gotowe rozwiązania wszelakich problemów, mówiłem jak powinno wyglądać nasze życie, żeby było dobrze. Mówiłem żeby słuchała mnie i ufala bo chce dla nas jak najlepiej, ale byłem zawiedziony bo jednak zeczywistosc okazała się inna a ja inaczej wszystko sobie wyobrażałem."

Z twojej strony może to tak właśnie wygląda, jednak PLANOWANIE ŻYCIA powinno być wspólne przez obie osoby w związku i PLANY oby osób na ten związek powinny być równie ważne. Mam wrażenie, że przytłoczyłeś ją i liczyły się tylko twoje poglądy na to, jak ma wyglądać wasze życie, bo ty "wiesz lepiej". Związek to partnerstwo.
Z twojego wyznania wynika, że nie dałeś dojść do głosu.... Nic dziwnego, że kobieta poczuła się nieszczęśliwa i być może zaszczuta. NIE TY wiesz co dla WAS i dla NIEJ jest najlepsze. Powinniście o tym ROZMAWIAĆ i szanować nawzajem swoje potrzeby. TO CZEGO ŻONA PRAGNIE jest równie ważne.


"Po dwóch latach pojawiło się pierwsze dziecko, a ja zabroniłem jej mamie się nim opiekować, bo nie ufałem jej, ona mnie nie znosiła. "

Wcale się jej nie dziwie, że odegrała się tym samym. Czyli jej mama nie może dotknąć waszego dziecka a twoi rodzice jak najbardziej? Nawet jak nie lubiłeś teściowej i miałeś powody, by nie zostawiać dziecka z nią sam na sam' to kategoryczne zabranianie kontaktów to przesada. Przecież żona mogła odwiedzać mamę z dziećmi (czyli wszystko pod okiem żony). 

Nawet gdyby moja mama była taka jak piszesz o teściowej to byłabym bardzo zła, że ktoś próbuje ZAKAZAĆ mi jej odwiedzania.
Mam wrażenie, że postrzegasz ludzi  i zachowania tylko w kategorii DOBRY lub ZŁY. ŻONA - ZŁA, TY - DOBRY, TWOI RODZICE - DOBRZY, JEJ ŹLI.  Każdy z nas ma cechy i zachowania zarówno dobre i złe. I podejrzewam, że WY - TY I TWOJA RODZINA - nie jesteście idealni, a żona i jej mama to nie totalne zło. A z twojego, bardzo subiektywnego opisu wszystko na to wskazuje.


"Ktoś zadzwonił na niebieska linie że żona zneca się nad dziećmi. Wezwali mnie do Mopsu na rozmowę, potwierdziłem że to prawda, jednak na sugestie Pani czy moim zdaniem powinno się odebrać żonie prawa do opieki nad dziećmi, absolutnie się nie zgodziłem."

"ktoś" czyli ty/twoi rodzice? Nie napisałeś nic o tym, jakoby żona znęcała się nad dziećmi. Warto by było chyba o tym napisać szerzej, bo ciężko się do tego odnieść...



" Spiłem się i płakałem a ona przyszła, przytulała mnie i pytała co się dzieje. Potem się kochalismy i jakoś czułem że ona chce to robić bez prezerwatywy jednak się zabezpieczyłem  potem znowu powtórka i gumką spadła w środku!!! Byłem wściekły bo wydawało mi się że robiła to na wycieczce z kochankiem a teraz przyszła do mnie żeby w razie czego było że to moje dziecko"

to z gumkami jak dla mnie zakrawa o paranoję. Kobieta nie jest płodna cały miesiąc więc musiałaby wyjechać w dniach płodnych i zdradzać cę w nich bez zabezpieczenia. Wydaje mi się, że nawet jeśli zdradzała, zadbała by o zabezpieczenie...
Poza tym masz jakiekolwiek dowody, że w ogóle była z kochankiem? A już piszesz o dziecku(!!!). Wygląda to trochę na chorą zazdrość.


"powiedziałem co myślę, i żeby się modliła żeby nie była w ciąży bo od razu zrobię testy DNA. Wydawało się że nie rozumie o co mi chodzi."

Może nie rozumie, bo np. była FAKTYCZNIE na wyjeździe integracyjnym a ty już w głowie masz jej ciąże z innym facetem??


" Powiedziała potem ze była u lekarza po tabletkę "po""


Czyli NAWET jakby cię zdradziła i nie stosowała zabezpieczenia z rzekomym kochankiem, wie co robić. Więc sam zobacz jak absurdalne są twoje "rozkminy" że zaszła z nim na wyjeździe a z tobą się kocha by wkręcić ci dziecko....




Co do pozostałej części, jej strojenia się.... Nie wiadomo, czy żona cię zdradza, czy zdradziła lub czy planuje to zrobić. JEDNAK wiele wskazuje na to, że ma dość ciebie, tego związku, twojego zachowania - paranoi, podejrzeń, humorków, ROZKAZÓW, może również picia (wspominałeś, że zapijasz "smutki" ). I być może faktycznie chce się "wymiksować" z tej relacji.

Tobie przede wszystkim polecam spojrzeć na to co napisałeś  z boku, trzeźwym wzrokiem. Uważasz siebie za "tego dobrego" a za całe zło obwiniasz żonę. Zmianę zaczęłabym na twoim miejscu od siebie.
( PS. W moim poście w kilku miejscach krytykuję twoje zachowanie, lecz nie piszę tego złośliwie; nie znam Cię i nie mam żadnego powodu, by robić Ci przykrość. Trochę spędziłam czasu na pisaniu tej odpowiedzi i piszę ją tylko, by uświadomić Ci twoje złe zachowania, bo czasami widzimy tylko winę tej drugiej strony, nie swoją. Ja w moim pierwszym związku byłam takim trochę "tyranem-toksykiem" jak ty,  skończyło się to podobnie - rozglądaniem się za innymi przez drugą połówkę. Po rozstaniu dużo poświęciłam czasu na analizę, także swoich zachowań i chociaż nic nie usprawiedliwia zdrady, to w pewnej mierze przyczyniłam się do posypania się mojego związku. W kolejnym związku starałam się już zachowywać inaczej smile Życzę zmiany także tobie, dobrze, że tu napisałeś.)

10

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

bbb29 napisała Ci bardzo dobrze. Dokładnie tak samo postrzegam Twój związek. Wychowawczo-opiekuńcze podejście do relacji to nie jest najlepszy pomysł.  Wiele zachowań żony to REAKCJA na Twoje postępowanie.

11

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Oczywiście, że zachowanie Autora normalnym nie jest: strofowanie żony jak dziecko, zabranianie kontaktów rodzinnych, patologiczna zazdrość- typowe cechy kogoś o skłonnościach do paranoi. Ale jej odpowiedź na nie też nie jest normalna. Zamiast siąść z nim i porozmawiać, ona poszła w eskalację histerycznych zachowań. I tak jedno drugie od początku napędza ten kołowrotek.

Od początku pisałam, że ta sytuacja to wina OBYDWU stron.

12

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Beyondblackie napisał/a:

Oczywiście, że zachowanie Autora normalnym nie jest: strofowanie żony jak dziecko, zabranianie kontaktów rodzinnych, patologiczna zazdrość- typowe cechy kogoś o skłonnościach do paranoi. Ale jej odpowiedź na nie też nie jest normalna. Zamiast siąść z nim i porozmawiać, ona poszła w eskalację histerycznych zachowań. I tak jedno drugie od początku napędza ten kołowrotek.

Od początku pisałam, że ta sytuacja to wina OBYDWU stron.

Oczywiście.  Odniosłam się głównie do Autora bo to on pyta o pomoc. Zmiany należy zacząć od siebie.

Jego małżonka też ma nad czym pracować. Niech Autor zajmie się sobą, po czasie zobaczy jaki to dało efekt.

13 Ostatnio edytowany przez Morfeusz12 (2018-04-16 11:15:40)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Jezu napisałem w odpowiedzi cały laborat i się skasowało aaaaaaaaa
Dobra pisze jeszcze raz :-)

A więc tak :

TEŚCIOWIE :
On alkoholik wzywał się na całej rodzinie i nie przebiera w słowach nazywając córkę dziwka a syna pedałem matkę kurwą i żonę też.
Zawsze gdy tam bywalec u mojej późniejszej żony, były wojny i awantury a moja połóweczka z bratem siedzieli w pokoju przestraszona i płakali matka stała obok więc pytam dlaczego na to pozwala a ona ze nią się nikt nie przejmuje to dlaczego ona się ma dziećmi przejmować. I że jeśli się denerwują to niech sobie wezmą tabletkę na uspokojenie po czym jak gdyby nigdy nic zaczęła opowiadać o pysznym obiedzie w pracy.
Tesciowie dopuścili się malwersacji pieniędzy.
Nakradli ludzi pieniędzy i potem jak gdyby nigdy nic jeździli sobie na wakacje i na zakupy. Byłem świadkiem jak matki z dziećmi przychodziły do nich i blagaly żeby im oddali ostatnie pieniądze, kiedyś doszło nawet do rekoczynow między treściami a jakaś rodzina która zadała zwrotu ukradzionych pieniędzy. KOSZMAR
Wracałem do domu i wychodziły ze mnie te wszystkie emocje i rzeczy i słowa których doświadczalne będąc u swojej dziewczyny (jeszcze wtedy) czasem wykrzykiwalem je bo nie potrafiłem sobie poradzić z tym co tam widziałem i słyszałem.
Więc uwierzcie mi to byli źli ludzie i naprawdę bałem się potem ze mogą zrobić naszemu dziecku krzywdę.
Ale tak rozumie że żona czuła się krzywdzona przeze mnie bo rodzice jacy by nie byli to pewnie jak każde dziecko tak i ona ich kochała i bolało ja ze nie może dać dziecka pod opiekę mamy czy taty.

MOI RIDZICE
nigdy nie wtrącali się ani do mojego ani do naszego wspólnego życia.
Mówili tylko gdy czasem prosiłem ich o rade (bardzo Zadko) że nie doradza mi bo nie chcą się wtrącać w nasze życie. A kiedy nastał konflikt napominali mnie żebym walczy o moje małżeństwo i że może powinniśmy iść na swoje bo jest coraz gorzej i żebym nie patrzył na nich ani na nic tylko zadbał o żonę i dzieci, także nie było tak jak pisaliście.
Jednak czasem do nas przychodzili zobaczyć dziecko czy tata rano pokal do drzwi bo chciał żebym mu coś tam pomógł lub czasami miał pretensje że zrobiliśmy coś nie tak itd. Także ofszem to mogło denerwować żonę i mnie też wkurzalo.

Moje stereotypy o których pisałem a wy potraktowalysciw troszkę po swojemu czyli (żona, dom, gary, mąż, praca, piwko itd) nie weszły u nas w życie.
Żona tak jak chciała poszła do pracy bo oboje ustaliliśmy sobie jakieś tam cele i chcieliśmy szybko je realizować czyli samochód potem może dom itd.

Więc pracowaliśmy oboje.
Potem pierwszye dziecko i WSPÓLNA DECYZJA że żona pozostanie z dzieckiem w domu a potem wróci do pracy a o pomoc nad dzieckiem poprosimy teściów i rodziców.
Ale zrodził się konflikt i było jak pisałem wcześniej.
Nie było też tak że nakazywalem czy zakazywalem żonie tego czy owego jedynie i aż w przypadku kontaktów teściów z dziećmi.
Tak teraz na chłodno widzę swoje błędy i bije się w pierś i oddał bym wszystko żeby móc cofnąć czas i to wszystko ogarnąć jakoś inaczej.
Byliśmy oboje tak bardzo pochłonie i tym konfliktem że zapomnieliśmy podlewać nasz maleńki dopiero co założony ogrodeczek.
Tak mi przykro, dał bym sobie rękę uciąć żeby to wszystko zmienić, żeby wynagrodzić to wszystko mojej maleńkiej kochanej poloweczce, ale nie potrafię cofnąć czasu i czuję że nie ma mnie już w jej sercu.

ŻONA

Kiedy jeszcze nie byliśmy razem matka jej ówczesnego chłopaka nakryla ja kiedy siedziała u innego na kolanach i się calowali

Zaraz przed naszymi zaręczyn ami nakrylem ja jak flirtiwala z dopiero co poznany chłopakiem przez telefon na co tłumaczyła że n nikim jej się tak dobrze nie rozmawiało jak z nim więc zabrałem obrączki i pojechałem je oddać, dogonila mnie z tym chłopakiem i przepraszala i jakieś tam tłumaczenia. Ok

W trakcie małżeństwa przeczytałem że piszę na fb z mężem swojej kuzynki (on z lewego konta) i on tam wyznaje jej ze wystarczyło by jedno jej słowo i zuca żonę. Wściekłe się zagroził że pójdę z tym do kuzynki a ona ze marnie skończę jak to zrobię bo rozwale ich małżeństwo. Ok

Potem był podsłuch w jej telefonie bo czułem że coś się dzieje nie tak i wyszła sprawa z tym kolegą żona tym i dzieciatym zresztą o której już pisałem
Z czasem bardzo rzadko uprawialismy sex, zawsze mówiła że albo głową, albo brak zabezpieczenia, albo coś tam i czasem z pół roku nie spalismy że sobą.

Potem wyjazd na wakacje do rodziny i sprawa z tym dalekim kuzynem i wyznawanie sobie z nim ochow i achow na messangerze.
Wtedy zabrałem jej tablet i zamknąłem się w łazience i to przeczytałem że sobie pisali ze mogliby się nawet ożenić bo gdzieś tam w rodzinie się żenią jak się jest dalekim krewnymi. I on jej pytał czy ja tak jej pozwoliłem jechać z dziećmi beze mnie a żona mu na to że ona mnie nie pyta, ona mnie tylko informuję.

Było mi strasznie żal i przykro, ona się wściekła myślałem że drzwi od łazienki rozwali.

Powiedziałem że skoro romansuje z kuzynem to jest jakaś najgorsza patologia byłem tak wściekły że Boże.

No i teraz zmiana pracy i ta wycieczka.
Jakoś czuje ze była tam w tym motelu z tm kuzynem i on im zafundował ten pobyt.
To kasiasty kawaler mieszkający za granicą.
Kiedyś brat żony mówił mi o nim że jeszcze za nastolatków podobał się sobie.

Zaproponowałem żonie w esemesie wczoraj jak była w pracy żebyśmy odblokować sobie telefony tablety messangera Facebook itp
Na to ona ze nie ma problemu bo ona nie ma nic do ukrycia. Ale wieczorem zapytałem czy mogę zobaczyć co tam ma w telefonie i się sprzeciwiała i powiedziała że ona nie chce zaglądać do mojego telefonu i ja do jej też.
Więc naciskam że uzgodniliśmy coś innego i w końcu pokazała.
Jednak czuje ze gdybym sprawdził jej tablet bo na nim pisze w messangerze i wstaje często o 4 rano zamyka się w kuchni i coś tam pisze i niby że się uczy do egzaminów, to mógłbym się dowiedzieć przykrych rzeczy.

Sam już teraz nie wiem co powinienem zrobić
Czuje ze ona mnie olewa.
Dzisiaj trzeci raz z rzędu założyła te same majtasy i to mokre.
Przyjeżdża, pierze je i na drugi dzień znowu zakłada te same.
Pytam co ty tak ciągle te same majtki zakładasz
a ona rze no nie ma innych fajnych i że sobie dopiero musi kupić. Ale na suszarni wiszą jej inne majtki i ich nie zakłada. Dziwne nie rozumie tego. Ale coś mi tu......
No i ubiera się ciągle wzywając o.
Jest śliczna dziewczyna i ciągle tylko kruciutkie spódniczki czy sukienki i ciemne rajstopy no koszmar jakiś to dla mnie jest.

Czy powinienem jakoś ja sprawdzić czy mnie zdradza. No bo jak tak to po kiego grzyba dalej to ciągnąć?
Może najac detektywa?
Dzisiaj mamy porozmawiać ale czuję że będzie ciężko.
Czy powinienem zarządzać żeby pokazała tablet i z kim pisze?
Poradzicie mi coś bo chyba oszaleje :-(

Czy powinienem jej teraz mówić że ja kocham że za nią tęsknię itp. itd.?

Czuje ze chce to robić bo boję się że mnie zdradza i że ja stracę ale nie chciałbym jeszcze bardziej pogorszyć sytuacji
HELP

Pytała ostatnio czy jestem o nią zazdrosny bo wydaje jej się że chyba nie.

Zabroniła mi kiedyś jeździć na siłownię bo bardzo ją to denerwował że dbam o swój wygląd  na to ja ze to chyba dobrze ze się jakoś trzymam a ona ze właśnie ja to dobija.

Spytałem ja wczoraj w esemesie czy ja już straciłem czy też chciałaby jeszcze ze mną żyć odpisała że możemy dalej próbować ale będzie ciężko.

14

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Stary, to ja się pytam po jasną chólerę, dlaczego w ogóle zdecydowałeś się na to małżeństwo? Widać było jak na dłoni, że kobieta jest z rodziny patologicznej, w 99% sama cierpi w związku z tym na jakieś zaburzenia, i jeszcze do tego melanżuje sobie na fejsie z jakimiś kolesiami jeszcze podczas narzeczeństwa. Nie zapaliła Ci się czerwona lampka? Bo mnie by syreny wyły, że aż okna się tłuką.

Co Tobą kierowało by się z nią ożenić? Bo widocznie nie jej mądrość, zrównoważenie, dobry charakter moralny ani nadawanie się nawet trochę na matkę. To oczywiste. Więc co?

15

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

A skąd ja mam wiedzieć.
Po prostu zakochałem się w niej podobała mi się i wiem tylko tyle i że pragnąłem jej jak żadnej wcześniej i tyle.
Chyba miłość i klapki na oczach.
I tyle albo aż tyle. Ale najgorsze ze kocham ją nadal a teraz przez te zawirowania moja zazdrość sięgnęła zenitu.

16

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Morfeusz12 napisał/a:

A skąd ja mam wiedzieć.
Po prostu zakochałem się w niej podobała mi się i wiem tylko tyle i że pragnąłem jej jak żadnej wcześniej i tyle.
Chyba miłość i klapki na oczach.
I tyle albo aż tyle. Ale najgorsze ze kocham ją nadal a teraz przez te zawirowania moja zazdrość sięgnęła zenitu.

Czyli kolega kierował się przysłowiowym wackiem. Panna ładna, można sie nią pochwalić, seks fajny- to mózg poszedł się kimać. Tak to się kończy jak się myśli nie ta częścią ciała co trzeba.

A mogę się zapytać co sam wniosłeś do małżeństwa w kwestii pracy, charakteru, wyglądu, przekonań na własny temat? Pytam z ciekawości, bo często można z tego wywnioskować, dlaczego stawiałeś jej wygląd na pierwszym miejscu, a klapki Ci spadły na oczy co do jej monstrualnych wręcz wad.

17 Ostatnio edytowany przez Morfeusz12 (2018-04-16 14:53:44)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Oj tam oj tam
Nie rozumie dlaczego tak bardzo stawiasz na jakieś stereotypy, utarte ścieżki itp.
Ja w miłości nigdy nie kierował em się rozsądkiem.
Po prostu spotykałem się z jakąś kobietą i jak wszystko się zeszło do kupy i zagrały może wszystkie elementy układanki wtedy czułem że nagle to na mnie spływa takie uczucie że z Tą właśnie kobietą chce być.
Wiesz no wydaje mi się że to muszą się zgrać różne rzeczy bo i z wyglądu ta osoba Ci się podoba i jej osobowość jej intymność seksapil no chyba wiele rzeczy. Ale człowiek zakochany nie widzi wad osoby którą kocha.
Ale z czasem zaczęły mnie niepokoić też inne rzeczy.
Np. Nie chciała nigdzie ze mną wychodzić.
Żadne kino, restauracja, znajomi, nic.
Tłumaczyła że woli być tylko ze mną w domu, a jak pojawiły się dzieci to też nie dała się nigdzie zapraszać bo ona nie zostawi dzieci z nikim.
Na początku była też bardzo zazdrosna i płakała do moich rodziców że jak gdzieś jestem sam np na zakupach albo gdzie indziej to napewno patrzę się na wszystkie dziewczyny.

Święta
Zbliżaył się nasze pierwsze święta Bożego Narodzenia.
Nie mogłem się doczekać bo uwielbiałem zawsze te święta i myślałem że będzie rodzinnie, radośnie, a tu żona któregoś razu mówi "o Boże niedlugo te tragiczne święta, nie nawidzę takich świąt i żadnych innych też. No i było po świętach i po wszystkich innych też. Awantury kłutnie i ogólna tragedia. Choć wyobrażałem sobie że jak stworzymy taki rodzinny nastrój i zaprosiliśmy nawet jej brata i że będzie fajnie a tu brat przyszedł ale wypity a żona została w pokoju i nie chciała przyjść i płakała i było po świętach.

Co wnioslem do naszego małżeństwa?

Pytasz o pracę?
Tak pracowałem cały czas i nadal pracuje zawodowo jeśli o to Ci chodzi.
Wygląd?
Starałem się dobrze wyglądać i dbać o siebie, wiedziałem że żona jest młoda i atrakcyjna i ja również chciałem być dla niej atrakcyjny.
Charakter?
Myślę że mam trudny charakter, często się obrażam, mam humory, jestem chyba czułym człowiekiem i uczuciowym. Lecz od dawna nie okazuje y sobie z żoną czułości prawie wcale.
Myślę że nie starałem się wystarczająco
w tym małżeństwie.
Powinienem jej zbudować dom żeby miała swoje miejsce na świecie.
A my zamiast tego kupiliśmy samochody.
Po 10 latach udręki postanowiłem zrobić jej niespodziankę bo mówiła że nie chce już tam mieszkać.
Załatwiłem nam możliwość zamieszkania w jej rodzinnym domu gdzie mieszkała z rodzicami i gdzie się urodziła i dorastała. Dom był pusty bo jej rodzice wyjechali a ja pomyślałem że się ucieszy że chociaż ich nie ma to będzie szczęśliwa w domu w którym z nimi mieszkała i obwiescilem jej to z uśmiechem na twarzy a tu klapa. Załamała się na tą wieść i była wściekła. Ale przeprowadziliśmy się i mieszkamy do dzisiaj ale nadal jest tragedia. Mieszkamy tu od trzech lat i nadal są problemy tak jak wcześniej opisywałem. Więc proponowałem żebyśmy szli do bloków ale ona nie chce iść bo chce walczyć tutaj o majątek itd.
Boże nie mam pojęcia co robić, w przeciągu ostatnich dni schudłam chyba z 10 kilo, nie chce mi się jeść, nie mogę spać, czuję że nerwy zzeraja mnie od środka. Tylko bym ryczałt jak baba i zamartwiam się. Kocham ją i jestem potwornie zazdrosny tym bardziej że ona mnie olewa i się stroi ciągle no i tak jak pisałem, majtki, rajstopki, messangery itp. itd.
Czy ktoś mi doradzi co powinienem zrobić?

18

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Napiszę tak: nic nie dzieje się bez powodu.

Mężczyzna z dobrą samooceną, ogarnięty, mądry i do tego jeszcze nieźle wyglądający, w życiu nie wybrałby takiej kobiety jak Ty na żonę. Taki facet, oczywiście, zwraca uwagę na urodę ( w końcu musi się dziewczyna mu podobać), ale również dla niego istotne jest by coś miała pomiędzy uszami zamiast pustki, była zrównoważona umysłowo, umiała być matką dla jego dzieci, dawała ciepło i bezpieczeństwo domowe- to just minimum- plus jakiekolwiek inne cnoty jakie sobie można wymyślić: zaradność, opanowanie, umiejętność gospodarowania, odwaga cywilna itd. Ty zaś wybrałeś WYŁĄCZNIE dlatego, że dziewczyna była młoda i ładna, a tak poza tym reprezentowała sobą zero zalet i śmierdzący worek kłopotów. Czyli, że ten wygląd zewnętrzny był dla Ciebie tak ważny, tak Ci dodawał splendoru, tak nobilitował- "patrzcie jaką laskę wyrwałem"- że wszystko inne przestało być istotne. To jest naprawdę słaba pozycja hmm Twoja obecna patologiczna zazdrość jest tylko wypadkową tego co już się stało: leczysz własne kompleksy urodą żony. A, że przy tym rozwalasz sobie i swoim dzieciom życie, to już dla Ciebie szczegół. Tylko, wiesz co? Ona na zawsze nie pozostanie młoda i powabna. Już ma trzydzieści kilka lat, nie obejrzysz się, a będzie przeciętną panią w średnim wieku, i to panią ciągle wnerwioną, zgorzkniałą, z postępująco brakującymi klepkami pod czaszką. Takie są właśnie skutki Twojej ślepej decyzji.

To tak jakbyś kupował za ciężki szmal samochód, tylko dla fajnego koloru lakieru, a nigdy nawet pod maskę nie spojrzał i potem się dziwił, że fura się ciągle psuje.

Nie wiem co Ci radzić. Jakbyście nie mieli dzieci, radziłabym rozwód. W Twoim wypadku, i tak źle i tak niedobrze, bo nawet w przypadku rozwodu dzieci pewnie zostaną z matką, no chyba, że sądowi udowodnisz, iż ona jest emocjonalnie niezrównoważona vel niepoczytalna.

19

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Jejku czy ty nigdy nie byłaś zakochana???
Nie wierzę.
Wtedy człowiek nie myśli do końca racjonalnie.
Ja nie wiem czym się kierowałem bo byłem po prostu zakochany a wtedy nie robi się rozkminy czy ktoś jest odpowiednia osoba na matkę moich dzieci.
Miałem wcześniej też inne dziewczyny i bywały ładne i jakoś nie zaiskrzylo i na myśl o małżeństwie uciekalem gdzie pieprz rośnie.
A w jej przypadku nie wiem jak to się stało po prostu poczułem że chce z nią być.
Tak rodzina reagował że za szybko chcemy się pobrać ze powinniśmy się lepiej poznać. Ale nam się jakoś spieszyło.
Rodziny nasze były przeciwne, jej rodzice bardziej, może to potegowalo chęć szybszego zalegalizowania naszego związku.
Jest taka regola w psychologi" regola niedostepnosci" chyba.
Człek tym bardziej pragnie mieć coś im bardziej staje się to niedostępne. Może u nas to zadziałało.
Twoje spojrzenie jest bardzo racjonalne i przemyślane, moje teraz też ale oboje mamy już ponad 40 lat chyba :-)
A ja wtedy byłem zauriczony zakochany jak nigdy i nie myślałem racjonalnie.
Właśnie wróciła z pracy widzi że pisze i jest wściekła że nie zdążyłem posprzątać w domu :-)
Dzisiaj ma być ta rozmowa.
Jak mam to poprowadzić doradzić ie coś?

20

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Owszem byłam zakochana i wybrałam okropnego byłego męża. Co prawda reprezentował sobą więcej niż tylko ładną twarz i duży portfel, bo był i świetnie wykształcony i inteligentny i miał poczucie humoru i początki świetnej kariery, ale również poważne wy**banie psychiczne i toksykę, który wyszły głównie po ślubie. Nasze małżeństwo trwało dwa lata, nie było z niego żadnych dzieci (bo jemu nawet szczura nie dałabym pod opiekę) i wyniosłam z niego ważną naukę życiową by nie wiązać się z psycholami. Dziś jestem od prawie 7 lat w związku z normalnym mężczyzną, także na coś mi te doświadczenia się przydały- wyleczyły mnie na zawsze ze ślepego zachwytu nad intelektem, który nie pokrywa się z moralnym i solidnym charakterem. I żeby uprzedzić, to nie jest związek z rozsądku- ja naprawdę się w swoim narzeczonym od początku zakochałam.

Jedyne co Tobie radzić, to przekonywanie żony do terapii DDA, bo to jedyna szansa, że to małżeństwo ma jakąkolwiek szansę przetrwać.

21

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

No dobrze ok.
Ale czy taka terapia uleczyć nasze problemy małżeńskie czy tylko problemy związane z byciem dzieckiem z rodziny alkoholowej?

Czy powinienem się zachowywać teraz tak jak to robię czyli być naturalny i prawdziwy w tym co czuje czyli płakać, być zazdrosny, mówić jej ze ja kocham i żeby pokazała mi swojego messengera i z kim pisze itp. itd.?
Czy też mam się na niej odgrywać i udawać twardziela który się takimi bzdura i nie przejmuje?

22

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Widzisz, szkopuł w tym, że Wasze problemy małżeńskie wynikają z Waszych problemów osobistych: Twojego braku poczucia wartości i wszechobecnej paranoi, i jej DDA (pod czym kryje się również niskie poczucie wartości zapychane szukaniem atencji u facetów, brak możliwości kontrolowania emocji, nierozumienie własnych emocji, przerzucanie ich na dzieci, współuzależnienie z rodziną alkoholową). Wy tak naprawdę powinniście się oboje OSOBNO leczyć. Jedno nakręca drugiego (już pisałam, że ludzie nie łączą się przez przypadek).

Czy coś z tego będzie? Bóg wie. Ona może mieć głębsze problemy niż DDA (np zaburzenie osobowości), u Ciebie może więcej jest na rzeczy niż mienie marnej opinii na własny temat. Tylko psychiatra lub terapeuta może Wam dać jakąkolwiek prognozę.

23 Ostatnio edytowany przez Morfeusz12 (2018-04-16 17:58:13)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Kurde właśnie mi obwiescila że jedzie na jakieś szkolenie w sobotę.
W sobotę?
Szkolenie?
Pierwszy raz coś takiego u niej słyszę.
Wiecie mnie się czasem wydaje że ona specjalnie chce we mnie wzbudzać zazdrość.
Ale nie mam pewności, może to tylko moje tłumaczenie a tak naprawdę faktycznie kogoś ma a mnie ma w nosie.
Kiedyś pytałem ja jak może mówić że mnie kocha skoro mnie krzywdzi i widzi jak cierpię przez 10 lat próbując za każdym razem wyprosic u niej żeby dzieci mogły chodzić do dziadków.
Ale ok wytłumaczył sobie ze to odwet za to że ja nie pozwalam także.
I że pewnie jej ciężko bez rodziców i jak widzi że ja mam pełną rodzinę to jest jej przykro i w ten sposób protestuje i się buntuje.

Ale ok.

Czy któraś z was napisze mi czy powinienem adorowac żonę itd. Pytałem wcześniej?

I tak masz rację, zawsze miałem problem z dostrzeżenie własnej wartości. Gdy byłem dzieckiem mój tata pił i często mi mówił że z niczym sobie nie radzę, że wszystko chce robić siłą, że powinienem więcej myśleć jak coś robię a ja nie myślę i wszystko psuje.
I że zachowuje się jakbym był niedorozwiniety.
Siedzi mi to w głowie do dzisiaj.
Mama nie radziła sobie z problemem taty i ciągle płakała i mówiła o rozwodzie i wysyłała mnie żebym go chodził szukać i znajdywalem go pijanego i prosiłem żeby wrócił do domu.
Zawsze czekałem do późnej nocy kiedy przyjdzie i cieszyłem się kiedy wracał choć pijany a potem kłucił się z mamą a ja stałem w pokoju za drzwiami i trzesły mi się kolana, pamiętam jak dziś. Ale i tak się cieszyłem że wrócił i że mu nic nie jest. Gdy zasna szedłem zobaczyć czy oddycha.
Tak, też miałem ciekawe dzieciństwo. 
Potem tata przestał pić a ja byłem już dużym chłopakiem ale do dzisiaj siedzi mi to w głowie.

Tak mam bardzo niskie poczucie własnej wartości.

Co do mojego nadużywania alkoholu, bo ktoś zasugerował.
Nie nie naduzywam.
Czasem raz na pół roku albo zadziej przy jakiejś okazji. A teraz tak zdążą mi się bo nie potrafię sobie poradzić z tą sytuacją.
Więc kupuje sobie 200 ml mietowki żołądkowej i jakoś mi trochę weselej ale tylko na moment.
I tak gdzieś od tygodnia.
Po prostu jestem załamany. I nie wiem jak sobie poradzić z tą sytuacją. Mam śledzić żonę czy nie? Mam sprawdzać jej fb czy nie, mam ją adorowac jak mi podpowiada zazdrość czy nie powinienem bo tylko pomyśli że że mnie dupa wołowa.
K.. wa no koszmar jakiś.
Przepraszam za te błędy w pisowni, ale piszę na smartfonie i ta klawiatura sama takie psikusy robi.
Kurde myślałem nad tym detektywem ale toć to fure kasy kosztuje!
Może znowu jakiś podsłuch albo co.
Wczoraj jej przyszło coś o 4 nad ranem. Może kochaś?
Oszaleje chyba.

Czy waszym zdaniem w naszym przypadku warto poświęcić się dla dzieci i zostać razem, jeśli perspektywa była by dalszą taka meczarnia?
Czy lepiej się rozwiesc, ale boję się o dzieci ze będą strasznie cierpiały.
Pamiętam jak byłem dzieckiem to niczego bardziej się nie bałem jak tego że moi rodzice się rozwiodą. To był by wtedy dla mnie koniec świata.
Dlatego teraz też bardzo boję się o moje małe skarby.
Wystarczy że cos jest nie tak i one strasznie przeżywają i ciągle się upewniaja czy wszystko jest w porządku w kwestii naszej małej rodzinki.

24

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Po pierwsze, Twoje dzieci WŁAŚNIE cierpią, bo wychowują się w takiej rodzince. Tej przesyconej toksynami, wrzaskami, przepychankami, patologią i brakiem stabilizacji emocjonalnej. Najgorsze jest to, że ja wątpię, iż lepiej by miało z każdym z Was osobna, bo oboje jesteście głęboko zaburzonymi ludźmi- no chyba, że przynajmniej jedno z Was zacznie się leczyć.

Po drugie, jest teraz nawet jaśniejsze dlaczego się związałeś z inną osobą DDA- macie podobną przeszłość, inaczej wykształciliście patologiczne mechanizmy by sobie z nią radzić, ale w gruncie rzeczy uzupełniacie się w toksycznym tańcu: Twoja żona odgrywa rolę nieodpowiedzialnego, rozchwianego emocjonalnie alkoholika (choć u niej to raczej nie alkohol a latanie za męską uwagą), a Ty wiecznie zamartwionej żony, która myśli ciągle ile on pije (co u Ciebie jest patologiczną zazdrością i ciągłym martwieniem się jak zmienić zonę).

Po trzecie, biorąc pod uwagę wątpliwy charakter moralny Twojej żony, może i Cię zdradza, może nawet od lat. Tylko co z tego? Co zrobiłbyś gdyby okazało się to prawdą. Weźmiesz rozwód z jej winy, czy się uprzesz by ją ciągle do siebie przekonywać?

25

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Beyondblackie napisał/a:

Po trzecie, biorąc pod uwagę wątpliwy charakter moralny Twojej żony, może i Cię zdradza, może nawet od lat. Tylko co z tego? Co zrobiłbyś gdyby okazało się to prawdą. Weźmiesz rozwód z jej winy, czy się uprzesz by ją ciągle do siebie przekonywać?

Mama Autora została z mężem alkoholikiem...

26

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Nirvanka87 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Po trzecie, biorąc pod uwagę wątpliwy charakter moralny Twojej żony, może i Cię zdradza, może nawet od lat. Tylko co z tego? Co zrobiłbyś gdyby okazało się to prawdą. Weźmiesz rozwód z jej winy, czy się uprzesz by ją ciągle do siebie przekonywać?

Mama Autora została z mężem alkoholikiem...

To się kręci już od 10 lat więc jakoś mam wątpliwości, że odpuści.

27

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Beyondblackie napisał/a:

Owszem byłam zakochana i wybrałam okropnego byłego męża. Co prawda reprezentował sobą więcej niż tylko ładną twarz i duży portfel, bo był i świetnie wykształcony i inteligentny i miał poczucie humoru i początki świetnej kariery, ale również poważne wy**banie psychiczne i toksykę, który wyszły głównie po ślubie. Nasze małżeństwo trwało dwa lata, nie było z niego żadnych dzieci (bo jemu nawet szczura nie dałabym pod opiekę) i wyniosłam z niego ważną naukę życiową by nie wiązać się z psycholami. Dziś jestem od prawie 7 lat w związku z normalnym mężczyzną, także na coś mi te doświadczenia się przydały- wyleczyły mnie na zawsze ze ślepego zachwytu nad intelektem, który nie pokrywa się z moralnym i solidnym charakterem. I żeby uprzedzić, to nie jest związek z rozsądku- ja naprawdę się w swoim narzeczonym od początku zakochałam.

Jedyne co Tobie radzić, to przekonywanie żony do terapii DDA, bo to jedyna szansa, że to małżeństwo ma jakąkolwiek szansę przetrwać.

A jak się przejawiała jego tosyczność?

28

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Esthere napisał/a:

A jak się przejawiała jego tosyczność?

Miał poważne zaburzenie osobowości. Objawiało się to kompletnie nieprzewidywalną zmianą nastroju, patologiczną zazdrością (dosłownie oskarżał mnie o spanie z listonoszem, hydraulikiem czy przypadkowym kelnerem w restauracji), odcinaniem od znajomych i przyjaciół, dołowaniem, wyzywaniem, emocjonalną manipulacja i nawet okazjonalnie przemocą fizyczną. Poza tym był tzw. funkcjonującym alkoholikiem. Rok mi zajęło uzmysłowienie sobie, że to totalny toksyk. Rok szarpanie się z nim o rozwód.

Na szczęście mnie to nauczyło unikać takich typów na przyszłość.

29 Ostatnio edytowany przez Morfeusz12 (2018-04-16 19:22:24)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Ale mi pomagacieie nie ma co, doceniam że rozkminiacie moje życie na czynniki pierwsze, ale ja tu umieram z cierpienia i nie wiem jak sobie poradzić. Czy mam olać sprawę i jakoś sobie to wytłumaczyć, coś w sensie "a niech się puszcza, mam to w nosie i też znajdę sobie kochankę" czy mam drążyć temat, śledzić ja lub wynająć detektywa aby udowodnić jej ze mnie cały czas oklamywała, czy porozmawiać z nią i zaproponować terapię małżeńska?
Właśnie pokasowala coś w tablecie i go zostawiła, ale zabrała telefon i poszła do dziadków do domu obok. I już mi się alarm włącza!!!
Jak wróciła z pracy, oświadczyła że przyniesie dziecią kotka za 2 miesiące.
Nie powiedziała skąd, a gdy zapytałem czemu dopiero za dwa miesiące to odpowiedziała "bo mówił że kotki  muszą trochę podrosnąć"
Nie wiem czy pytać od kogo ten kota być czy dać se spokój bo może czeka aż zapytam a i tak mnie okłamie.
Zapytam może jak pójdziemy spać, czy zgodziła by się znowu na terapię małżeńską. Ale jak nie będzie chciała, to co m dalej robić drogie kobiety, no co robić, przecież wykończe się, a nasze dzieci razem ze mną.
Co do klutni to nie są one już takie jak dawniej, trochę się uspokoiło, ale jest czepianie się jej o byle gówno, szczególnie jak jade z dziećmi do rodziców.
Chociaż nie byliśmy już miesiąc, mimo że dzieci chciały jechać, ale ja nie mam  siły " na takie odwiedziny bo po prostu na nic nie mam ochoty.

30 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2018-04-16 22:01:16)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Co ja Ci mam napisać? Mnie się wydaje, ze żona Cię olewa i ma za jelenia. Czy zdradza, nie wiem, bo nie jestem wróżbitą Maciejem. Ale nawet jak nie zdradza, to traktuje kompletnie bez szacunku. Do tego wykazuje ZERO chęci do jakiejkolwiek terapii.

Ty naprawdę chcesz być w takim małżeństwie?

Wydaje mi się, że uciekasz w nim przed swoimi uczuciami, które sprawiają Ci dyskomfort: niskie poczucie wartości, brak celów, ból i wściekłość na rodziców. Bo możesz odwrócić uwagę w kierunku żony (jej jawnego flirtowania, braku odpowiedzialności, Twojej ciągłej obsesyjnej zazdrości). Ty nie kochasz żony. Ty się za nią chowasz by nie ponosić odpowiedzialności za własne życie. Sorry za twarde prawdy, ale ja nie jestem od cukrowania.

Możesz zacząć ratować siebie i dzieci, a możesz chować się do końca życia. Twój wybór.

31 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-04-17 00:41:15)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Beyondblackie napisał/a:

Ty nie kochasz żony. Ty się za nią chowasz by nie ponosić odpowiedzialności za własne życie. Sorry za twarde prawdy, ale ja nie jestem od cukrowania.

Możesz zacząć ratować siebie i dzieci, a możesz chować się do końca życia. Twój wybór.


Dokładnie,  to nie miłość a uzależnienie emocjonalne od żony, w obsesyjnej formie. Autor chce zrobić wszystko, by żona została przy nim, za wszelką cenę. Normalnie myśląca osoba będąc zdradzona/zdradzana odeszłaby lub nawet gdyby została, miałaby raczej trudności z wybaczeniem.... Tutaj facet być może jest zdradzany, ale tak bardzo boi się zostać sam, że to on chce związek naprawiać.

Ponadto jak ktoś wcześniej napisał, wszedłeś w związek z niedojrzałą osobą. Już przed ślubem flirtowała z innymi, rozglądała się. Z taką osobą się zrywa a nie układa życie, przykro mi..

Morfeusz12 napisał/a:

Co do mojego nadużywania alkoholu, bo ktoś zasugerował.
Nie nie naduzywam.
Czasem raz na pół roku albo zadziej przy jakiejś okazji. A teraz tak zdążą mi się bo nie potrafię sobie poradzić z tą sytuacją.
Więc kupuje sobie 200 ml mietowki żołądkowej i jakoś mi trochę weselej ale tylko na moment.
I tak gdzieś od tygodnia.
Po prostu jestem załamany. I nie wiem jak sobie poradzić z tą sytuacją. Mam śledzić żonę czy nie? Mam sprawdzać jej fb czy nie, mam ją adorowac jak mi podpowiada zazdrość czy nie powinienem bo tylko pomyśli że że mnie dupa wołowa.
K.. wa no koszmar jakiś.
Przepraszam za te błędy w pisowni, ale piszę na smartfonie i ta klawiatura sama takie psikusy robi.
Kurde myślałem nad tym detektywem ale toć to fure kasy kosztuje!
Może znowu jakiś podsłuch albo co.
Wczoraj jej przyszło coś o 4 nad ranem. Może kochaś?
Oszaleje chyba.

Czy waszym zdaniem w naszym przypadku warto poświęcić się dla dzieci i zostać razem, jeśli perspektywa była by dalszą taka meczarnia?
Czy lepiej się rozwiesc, ale boję się o dzieci ze będą strasznie cierpiały.
Pamiętam jak byłem dzieckiem to niczego bardziej się nie bałem jak tego że moi rodzice się rozwiodą. To był by wtedy dla mnie koniec świata.
Dlatego teraz też bardzo boję się o moje małe skarby.
Wystarczy że cos jest nie tak i one strasznie przeżywają i ciągle się upewniaja czy wszystko jest w porządku w kwestii naszej małej rodzinki.

Nikt nie "zasugerował" alkoholizmu:)
Od picia na poprawę humoru się zaczyna, często nie częstotliwość i ilość ale powody sięgania po alkohol mają znaczenie. Ale zapewne jesteś z tych panów, którzy za alkoholików uważają żuli z pod sklepu, także nie ma sensu dyskutować, na zdrowie:)

Nikt Ci nie powie, czy masz zostać w związku czy się rozwieść...jesteś dla nas obcym facetem, zresztą nawet jakbyś był np moim bratem to nadal nie mogłabym Ci doradzić, ta decyzja należy tylko do Ciebie. Sam spójrz z boku na wasze zachowanie , żony i twoje i zastanów się czy tak wygląda szczęśliwe małżeństwo. I czy dzieci również będą szczęśliwe w takim układzie jaki trwa.

Od siebie tylko mogę dodać, że gdy ona ma cię w d*** a ty jeszcze ją błagasz, słodzisz jej, przepraszasz, płaszczysz się, ona będzie miała cię tylko głębiej. Terapia by się przydała, ale dla was obojga oddzielna (małżeńska być może równolegle). Jednak by terapia była skuteczna trzeba CHCIEĆ przepracować pewne rzeczy. Żona już jest chyba myślami (i może nie tylko) gdzie indziej..


PS. Dodam jeszcze, że sam napisałeś, że Twój tata nie był święty (pił). Może zacznij "naprawę" od kontaktów z dziadkami - Z OBOJGU STRON? Nadal stoję za tym, że robisz krzywdę zabraniając na kontakty, a żonę rozumiem, bo zachowałabym się tak samo (oko za oko). Jesteście w związku równi i powinniście mieć równe prawa. Twoi rodzice nie są bez wad ( sam napisałeś, że potrafią się wtrącać). Dlatego ZACZNIJ widzieć świat w różnych barwach nie tylko dobry-zły. Przydałaby Ci się wizyta u psychologa (nawet bez żony).

32

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Ale ja już nie zabraniam jej kontaktów dzieci z jej rodzicami, bo oni mieszkają już za granicą.

Kiedyś chciała zabrać dzieci i jechać Ich odwiedzić i zgodziłem się ale tylko ze mną ale nie pojechaliśmy i może całe szczęście, bo jakiś czas temu teściowa przysłała jej telefon swój w prezencie którego wcześniej używała teściowa no i chciałem sobie go oblukać a tam zapisane i nagrane rozmowy między teściową a teściem.
Ona po prostu włączała w telefonie dyktafon i wkładała go pod łóżko i się wszystko nagrywało.
No i poza stertą wyzwisk i awantur oraz sytuacji  kiedy to teść będąc ciągle na bani pobił swoją żonę, a także jak on se flirtował i dzwonił do jakiejś kobity i jej wyznawał miłość a tesciowa go przyłapła i ją zwyzywał że ona się puszcza po pracy i że on ma dowody itd. była też rozmowa o nas i teściowa opowiadała mężowi że moja żona czyli ich córka miała w planach zabrać mi dzieci i wyjechać do nich ale że ja nie chcę podpisać zgody i że oni by jej tam jakoś pomogli życie ułożyć i dzieci by tam do szkoły poszły itd.
Także pewnie bym już dzieci nie zobaczył.
Powiedziałem jej o tym co odkryłem i że może zapomnieć że kiedykolwiek zabierze dzieci gdzieś dalej sama bez mojej zgody.

Odbyłem wczoraj z żoną rozmowę, a właściwie monolog :-) bo chciała się wykpić że zmęczona że to że tamto. D

Spytałem jak dalej widzi to nasze życie i że dzieci są w coraz gorszej kondycji psychicznej i że jeśli czegoś nie zrobimy to je całkiem zniszczymy i przez nas będą kiedyś bardzo cierpiały i nie poradzą sobie w rzyciu.
Powiedziałem że jestem pewien że mnie zdradzała ale mam to w nosie bo wystarczy mi już sam fakt że flirtowała raz drugi trzeci że mnie nie szanuje a ja jej i że nasze małżeństwo jest chore i nie ma w nim nic pozytywnego, ani miłości ani szacunku, ani zaufania ani normalnego sexu bo potem są tylko podejrzenia ani nic innego dobrego.
I ze oboje podchodzimy z rodzin patologicznych gdzie był alkohol i mamy spieprzone dzieciństwo i nie mamy skąd czerpać wzorców jak powinna wyglądać normalna rodzina i małżeństwo bo rodzice nas tego nie nauczyli i teraz powielamy znowu tą patologie.
Zaproponowałem żebyśmy ratowali nasze dzieci i że mamy dwa wyjścia.
Albo decydujemy się na terapię i próbujemy jakoś odbudować coś z tych resztek które zostały i albo się uda albo nie
lub
rozwodzimy się i tu ją zapewniałem że nie chce walczyć o dzieci w sądzie bo przy takim wydzieraniu sobie dzieci to tylko one na tym najbardziej ucierpią i że chciałbym wtedy wziąć rozwód bez orzekania o winie i na pokojowych i elastycznych zasadach żeby dzieciaczki miały jak największy komfort psychiczny bo i tak byłby to dla nich koszmar.
lub
jeśli nic nie zrobimy to ona będzie dalej dawać na boku, ja sobie znajdę kochankę, dzieci wyrosna na kaleki życiowe i potem albo nas zabiją w podziękowaniu za taki los jaki im zgotowalismy albo stanie się jakaś inna tragedia i że nie będą potrafiły stworzyć normalnych kochających rodzin.
No i nie chciała już więcej słuchać i powiedziała że się zastanowi i da mi znać dzisiaj.
Przytuliła się do mnie kiedy mówiłem że robiłem różne rzeczy i straszyłem ją że mam dowody że mnie zdradza itp itd ale że robiłem to bo ją kochałem i myślałem że jak ja postrasze to przestanie flirtować ale jak powiedziałem że wiem że na wycieczce nie była sama i że się ciągle wyzywająco ubiera dla kogoś to przestała się przytulać :-)
Obserwował mnie co jakiś czas i widziała że jestem oziebły i że nie śpię i myślę.
Zobaczymy co dzisiaj wymyśli.
Rano była dosyć miła i narzekala że ja piersi bolą i że to może po tej tabletce i już miałem wyjść z tekstem że to pewnie po tej wycieczce na której się integrować i że jak jest w ciąży to zrobimy testy DNA ale się ugryzlem w język choć chyba widziała moja minę i czuła co myślę.
Boże....
Trochę mi te rozmowy pomagają tu na forum.
Dziękuje kobietki :-) że poświęcacie swój cenny czas i myślenie.

33

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Nie strasz, że masz dowody na zdradę, bo to trąci desperacją. Nie szpieguj, nie sprawdzaj telefonu, nie zadręcza się myślami czy ona Ci gdzieś przyprawia rogi. Takim zachowaniem tylko dodajesz jej animuszu, bo ona wtedy czuje się w centrum zainteresowania. Czaisz? Twoja żona w centrum zainteresowania, Ty latający za nią lamus, a dzieci same, bez opieki, przerażone i totalnie skołowane. Zostawię Cię z tym obrazkiem.

Zajmij się dziećmi. Olej żonę.

34

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Ok. fajnie mówić gorzej zrobić.
Znacie jakiś łatwy sposób żeby ją olać? Zapomnieć? Nie przejmować się? Nie myśleć?

35

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Iść na terapię. Dla siebie samego i dla dzieci.

36

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Sam czy z nią i małżeńska czy tą DD... coś tam...?

37

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Sam. Żony siłą do niczego nie zmusisz.

38

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Ale co mi to da?
Przecież potrzebuje kochać i czuć cała resztę innych rzeczy które się odczuwa w związku, a tu pójdę na terapię a żona dalej będzie sobie frowac i co?

39 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-04-17 19:31:06)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Morfeusz12 napisał/a:

Spytałem jak dalej widzi to nasze życie i że dzieci są w coraz gorszej kondycji psychicznej i że jeśli czegoś nie zrobimy to je całkiem zniszczymy i przez nas będą kiedyś bardzo cierpiały i nie poradzą sobie w rzyciu.
Powiedziałem że jestem pewien że mnie zdradzała ale mam to w nosie bo wystarczy mi już sam fakt że flirtowała raz drugi trzeci że mnie nie szanuje a ja jej i że nasze małżeństwo jest chore i nie ma w nim nic pozytywnego, ani miłości ani szacunku, ani zaufania ani normalnego sexu bo potem są tylko podejrzenia ani nic innego dobrego.
I ze oboje podchodzimy z rodzin patologicznych gdzie był alkohol i mamy spieprzone dzieciństwo i nie mamy skąd czerpać wzorców jak powinna wyglądać normalna rodzina i małżeństwo bo rodzice nas tego nie nauczyli i teraz powielamy znowu tą patologie.
Zaproponowałem żebyśmy ratowali nasze dzieci i że mamy dwa wyjścia.
Albo decydujemy się na terapię i próbujemy jakoś odbudować coś z tych resztek które zostały i albo się uda albo nie
lub
rozwodzimy się i tu ją zapewniałem że nie chce walczyć o dzieci w sądzie bo przy takim wydzieraniu sobie dzieci to tylko one na tym najbardziej ucierpią i że chciałbym wtedy wziąć rozwód bez orzekania o winie i na pokojowych i elastycznych zasadach żeby dzieciaczki miały jak największy komfort psychiczny bo i tak byłby to dla nich koszmar.
lub
jeśli nic nie zrobimy to ona będzie dalej dawać na boku, ja sobie znajdę kochankę, dzieci wyrosna na kaleki życiowe i potem albo nas zabiją w podziękowaniu za taki los jaki im zgotowalismy albo stanie się jakaś inna tragedia i że nie będą potrafiły stworzyć normalnych kochających rodzin.
No i nie chciała już więcej słuchać i powiedziała że się zastanowi i da mi znać dzisiaj.
Przytuliła się do mnie kiedy mówiłem że robiłem różne rzeczy i straszyłem ją że mam dowody że mnie zdradza itp itd ale że robiłem to bo ją kochałem i myślałem że jak ja postrasze to przestanie flirtować ale jak powiedziałem że wiem że na wycieczce nie była sama i że się ciągle wyzywająco ubiera dla kogoś to przestała się przytulać :-)
Obserwował mnie co jakiś czas i widziała że jestem oziebły i że nie śpię i myślę.
Zobaczymy co dzisiaj wymyśli.
Rano była dosyć miła i narzekala że ja piersi bolą i że to może po tej tabletce i już miałem wyjść z tekstem że to pewnie po tej wycieczce na której się integrować i że jak jest w ciąży to zrobimy testy DNA ale się ugryzlem w język choć chyba widziała moja minę i czuła co myślę.
Boże....
Trochę mi te rozmowy pomagają tu na forum.
Dziękuje kobietki :-) że poświęcacie swój cenny czas i myślenie.


Bardzo dobrze, trzymaj się tego teraz i nie daj się zbyć. Do całej sytuacji podchodzisz racjonalnie, nie daj się tylko omamić jej obietnicom, patrz na fakty. I oczywiście wyjście nr 4 - ona zdradza a Ty kochanka, tak jak napisałeś, spowoduje okropną atmosferę w domu, więc chyba rozwód byłby lepszym wyjściem ( i szansą dla Ciebie na szczęście ).

Uważam jak Beyondblackie, powinieneś pójść na terapię SAM. Po co? Właśnie po to by poradzić SOBIE z  całą sytuacją i być może potrafić odejść, jeśli ona cię krzywdzi. Lub by umieć wybaczyć. Generalnie po to, by przepracować to co się dzieje w TWOIM życiu. Za bardzo skupiasz się na żonie, zapomniałeś o sobie...

PS. Mam wrażenie, że "przytulaniem" stara się Tobą manipulować i zamydlić oczy....

40 Ostatnio edytowany przez Morfeusz12 (2018-04-17 20:10:46)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Zobaczymy co mi dzisiaj powie haha już jestem pewny że powie że chce być dalej że mną i że teraz nie ma czasu na terapię bo szkoła nowa praca itd.
No zobaczymy.
Jezu jak bym chciał ją olać i się nie przejmować i gwizdac na to co robi, ale nie potrafię.
Ubierze się w te rajstopki czarne i mini czarne i szpile i jeszcze paraduje przed lustrem bo wie że widzę  i jestem wściekły
Boże daj mi moc...

41

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Morfeusz12 napisał/a:

Jezu jak bym chciał ją olać i się nie przejmować i gwizdac na to co robi, ale nie potrafię.
Ubierze się w te rajstopki czarne i mini czarne i szpile i jeszcze paraduje przed lustrem bo wie że widzę  i jestem wściekły
Boże daj mi moc...



Powtarzam -  właśnie po to Ci terapia indywidualna, byś popracował nad sobą, emocjami, wyciszył je i myślał zdroworozsądkowo. I byś zaczął stawiać siebie oraz dzieci na pierwszym miejscu oraz pilnował granic ( nie godził się na zdrady i robienie w ..... ).

42

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Pytasz, co możesz zrobić.. no, niewiele, chyba że tylko z sobą, bo Twoja żona zdaje się w niczym nie dostrzegać problemu, przecież ona tylko na szkolenie idzie- aha, akurat. Możesz prosić, błagać i płakać, a ona j tak zrobi swoje. Może jest z patologicznej rodziny, może jest DDA, może jakoś pogubiła się w swoich czynach i kłamstwach, ale- na litość boską- za co ją przepraszasz, blagasz i prosisz.
Ona musi chcieć coś zrobić, chcieć podjąć terapię czy naprowadzić wasze małżeństwo na właściwe tory.
Dostęp do portali telefonów? Co to da (zakładając, że by się zgodziła, ale jak na razie nic na to nie wskazuje) prócz tego, że lepiej by się ukrywała i podpisała większą kreatywnością?
Współczuję, że razem dziećmi w tym tkwicie.

43 Ostatnio edytowany przez Morfeusz12 (2018-04-18 08:47:04)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Pogadałem z nią wczoraj. Nie chciała za bardzo i była wściekła chyba na to że wyszedłem wieczorem na dwór z wami popisać i powiedziałem że muszę się przewietrzyc i wypić kawkę ale widziała przez okno że z kimś pisze.
Wróciłem i była wściekła i mówiła że przeze mnie wszystko ja boli po tej tabletce i znów ugryzlem się w język bo miałem odpowiedzieć że trza było du..y nie dawać na wycieczce to byś nie musiała tabletki brać i byś się dobrze czuła. Jednak podsumowała mnie ze to wszystko to moja wina i że nigdy się nie startem nic naprawić więc jej odpowiedziałem że oboje wiemy że to tylko ja podejmował dziesiątki prób naprawianie tego związku na różne sposoby a ona nigdy nie wykazała inicjatywy ani razu i że od początku była flirciara no i się popłakałam i nie chciała ze mną gadać ale w końcu ja uprosilem bo mi zależało żebyśmy coś ustalili w końcu. Powiedziałem że ja kocham i takie tam...no i się przytuliła i poszliśmy do swoje sypialni i ustaliliśmy że pójdziemy na terapię ale ja mam się tym zająć poszukać poczytać i sfinansować.

A powiedzcie mi kobietki czy jest jakiś sposób żebym ją rozkochać w sobie, żeby szalała za mną, może jako dziewczyny wiecie kiedy kobita szaleje za facetem i co powinien zrobić żeby tak było?

No i czy znacie może jakąś super dobrą poradnie małżeńską, terapelte najlepszego na świecie żeby ogarnął te nasze problemy.
Na Śląsku.

Kurde najgorsze jest to że przychodzi taki moment jak dziś, ładna pogoda, człek siedzi sam i tęskni niesamowicie, znowu nie poszedł do pracy i przypomina sobie wszystkie rzeczy które były dobre i złe i cierpi potwornie cierpi a gdy przypomni sobie słowa żony np. " nie dorastasz im do pięt" tu mowa o ludziach z uczelni czy z nowej pracy, to tak mi smutno i ciężko i nie ma nikogo do kogo mógłbym się zwrócić, kto by mnie wysłuchał, pocieszył. Modlilem się, prosiłem o pomoc, do babci, bo jest już tam wysoko, do samego Boga i nic, dalej kiepsko i siedzę sobie i popijać miętóweczkę a łzy płyną i płyną i płyną....
Bardzo ciężko żyć...

44

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

No ot tak gdybyście miały sobie wyobrazić co sprawia lub sprawiło by że zaczynacie  szaleć za facetem to co by to było?
Please?

45

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Morfeusz12 napisał/a:

No ot tak gdybyście miały sobie wyobrazić co sprawia lub sprawiło by że zaczynacie  szaleć za facetem to co by to było?
Please?


Wiesz kiedy na bank wiedziałam, że mój narzeczony to ten jedyny? Kidy podczas kolacji w restauracji z moimi koleżankami z uczelni, jedna z nich zaczęła być bardzo dla mnie wredna. Nie zamiótł tego pod dywan, nie dołączył się do śmiania się moim kosztem, ale zdecydowanie i wprost powiedział, że nie życzy sobie obrażania jego kobiety, zawołał kelnera, zapłacił rachunek tylko za nas ( a jest to normalnie człowiek hojny, który nie raz fundował innym posiłki i drinki w lokalach) i ostentacyjnie wyszedł ze mną, zostawiając panny z opadniętymi szczękami. To się nazywa klasa.

46

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Aha czyli u Ciebie to jest tak że czujesz że facet jest po twojej stronie i daje temu wyraz np. w towarzystwie? I to jest to?
Fajnie, muszę przyznać.
No a gdybyś miała wybiegnąć fantazją troszeczkę głębiej.,to co jeszcze mogło by spowodować że oszalała byś na punkcie jakiegoś mężczyzny?
Czy Wy kobiety też macie fantazje erotyczne o innych facetach, itp.itd.?
Mówi się że kobiety są gorsze od mężczyzn jeśli chodzi o rozmowy między sobą na te tematy itd.? :-) Jak to jest naprawdę?

47 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2018-04-18 20:07:36)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Dobry seks można mieć z wieloma mężczyznami, co nie znaczy, że którykolwiek z nich nadaje się do małżeństwa. Nie wpadam w ekstazyjny zachwyt, bo ktoś jest dobry w łóżku. Zachwyca mnie czyjeś zdecydowanie, charakter, intelekt, podejście do życia. Im fajniejszy mężczyzna pod tymi względami, tym bardziej atrakcyjny.

48 Ostatnio edytowany przez Morfeusz12 (2018-04-18 18:25:24)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

O kurcze, to u mnie proces decyzyjnych to totalna klapa, jak mam coś zdecydować to trwa wieki haha. Ale jednocześnie podziwiam jak ktoś tak potrafi i żałuję że ja nie umiem.
Wyjechałem dzisiaj z domu rano niby do pracy, potrzebowałem odetchnąć od tego wszystkiego i chyba się zorientowała i mi pisze ze dzwoniła do mnie do pracy i mnie nie ma. Nie wiem czy zostać poza domem do rana czy wrócić? Co radzicie?

49

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Rób to co chcesz.

Chociaż gierki, które uprawiasz są dziecinne.

50

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Kolejny dzień piszesz, że nie poszedłeś do pracy. To tak możesz chodzić kiedy Ci się podoba? A wieczorem wyjdziesz popisać, żeby wzbudzić w niej zazdrość. Super, na pewno będzie za Tobą szalała.
Opuszczać prace z powodu problemów z partnerką to jest brak odpowiedzialności i dobra wymówka żeby się poobijać. Uważasz, że rozwiążesz w ten sposób problem ?
Jeszcze flaszeczkę sobie do tego kup, na poprawę humoru.

51

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Ech, bo Autor to taki narzekacz-hobbysta. Lubi se popłakać jakie to ma popaprane życie, ale kompletnie nie widzi, że SAM SOBIE takie życie urządził. Ożenił się z latawicą, która ma więcej wad niż miejsc na multi parkingu, a po latach się dziwi, że (z całym prawdopodobieństwem) ona przyprawia mu rogi i ma go głęboko w doopie. Zamiast przyjąć rzeczywistość do wiadomości, jego jedynym rozwiązaniem jest wpadnięcie w histerię i szpiegowanie żony.

No a dzieci są same, bo nikt się nimi nie interesuje.

52

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Morfeusz12 napisał/a:

Witam
Wszystkich
Oto moja historia:
Poznaliśmy się 13 lat temu. Ja teraz mam 43 ona 9 lat młodsza. Była pierwszą kobietą  która na myśl o ślubie nie powodowała u mnie chęci ucieczki gdzie pieprz rośnie. Miała trudne życie, ojciec alkoholik pastwil się nad nimi. "chodzenie" trwało krótko bo 8 miesięcy, potem deklaracja miłości, zaręczyn i pozostania ze sobą forever. Zamieszkalismy u moich rodziców. Od początku miałem w głowie jakieś stereotypy, jakieś ideały jak powinno wyglądać małżeństwo, że kochająca żona i mąż, ona czeka na niego jak przyjdzie z pracy, ugotuje, posprząta, wyprasuje będzie o mnie dbać a ja będę się nią opiekował kochał, przytulał i będzie ok. Okazało się że to dla niej było za dużo, nowy dom, nowi ludzie, nowe życie, nie odnajdywanła się w tym a ja zamiast jej pomóc, krytykowałem ją i wymagałem czegoś na co ona nie była gotowa Kochałem ją, byłem nawet chyba nad opiekuńczy, podawałem jej gotowe rozwiązania wszelakich problemów, mówiłem jak powinno wyglądać nasze życie, żeby było dobrze. Mówiłem żeby słuchała mnie i ufala bo chce dla nas jak najlepiej, ale byłem zawiedziony bo jednak zeczywistosc okazała się inna a ja inaczej wszystko sobie wyobrażałem. Seks był chyba udany, częsty i namiętny i wydawała się w nim spełniona, ale z czasem coraz rzadszy. Po dwóch latach pojawiło się pierwsze dziecko, a ja zabroniłem jej mamie się nim opiekować, bo nie ufałem jej, ona mnie nie znosiła. Jej rodzice od początku byli przeciwni naszemu małżeństwu. Żona zabroniła w zamian moim rodzicom tego samego. Zaczęły się problemy kłutnie awantury. Rodzice żony wyjechali a ja nie Sprzeciwialem się  żeby jeździła sobie z dziećmi do swoich dziadków lecz ona nadal robiła problemy i ograniczała kontakty dziecka z moimi rodzicami. Potem było drugie dziecko i problem się nasilał. Dzieciaki same chciały chodzić do dziadków ale ona robiła wszystko żeby temu przeszkodzić, płakała, trzesła się, wyzywała a one bały się i przybiegały do niej z płaczem i przytulał ją bojąc się że coś jej się złego dzieje i mówiły mamusiu już nie pójdziemy do dziadków. To był koszmar. Nie było nas stać na przeprowadzkę. Międzyczasie były jakieś urywane terapię u psychologów. Ktoś zadzwonił na niebieska linie że żona zneca się nad dziećmi. Wezwali mnie do Mopsu na rozmowę, potwierdziłem że to prawda, jednak na sugestie Pani czy moim zdaniem powinno się odebrać żonie prawa do opieki nad dziećmi, absolutnie się nie zgodziłem. Poprosiłem tylko żeby ktoś nam pomógł bo ja już nie wiem co mam robić. Zapisali nas na terapię małżeńską. Czułem też że coraz bardziej odsuwamy się od siebie. Byłem zazdrosny przeczuwalem że coś jest nie tak. Założyłem jej podsłuch w telefonie. Rozmawiała z kolegą o naszej terapii i o tym że ja się nią w ogóle nie przejmuje i że mnie wcale nie obchodzi. Zapytał kiedy się zobaczą a Ona ze na razie na pewno się nie spotkają bo nie ma teraz czasu i rozpoczęła studia. Powiedziałem jej o tym że wiem że się spotyka z kimś. Zaprzeczyła.Postraszylem że mam zdjęcia i wiem co zrobiła i jeśli się nie przyzna to pujde do żony gościa i wyjaśniamy sprawę. Rozpłakała się i powiedziała że dwa razy się spotkali, bo we mnie nie miała wsparcia i potrzebowała komuś się wyzalic i że tylko przytulił ja i pocałował w policzek, jednak czułem że było coś więcej. Wyjechała z dziećmi na wakacje do rodziny, tam spotkała kuzyna z którym potem pisała na fb że tęsknią za sobą i że się w sobie zauroczyli i że wspaniale im się rozmawiało cało noc gdy tam była. Byłem załamany, zrobiłem jej awanturę a ona na to że on się w niej zadluzyl i nie chciała mu robić przykrości i go odtracic. I że to jest tylko daleki kuzyn. Ostatnio zmieniła pracę. Powiedziała że prezes zafundował im wyjazd do motelu do spa na dwa dni. Sprzeciwialem się lecz płakała i powiedziała że przy mnie ona nic nie ma i że bardzo chce jechać żeby się zintegrować z koleżankami. Wróciła byłem załamany i czułem że była tam z kochankiem. W środku szalalem z rozpaczy i z zazdrości. Spiłem się i płakałem a ona przyszła, przytulała mnie i pytała co się dzieje. Potem się kochalismy i jakoś czułem że ona chce to robić bez prezerwatywy jednak się zabezpieczyłem  potem znowu powtórka i gumką spadła w środku!!! Byłem wściekły bo wydawało mi się że robiła to na wycieczce z kochankiem a teraz przyszła do mnie żeby w razie czego było że to moje dziecko. Następnego dnia chciałem zbliżenia ale ona była chłodna więc poklucilem się z nią że jak ona chce się kochać to nie pyta czy ja mam ochotę a kiedy ja chcę to już nie liczą się moje potrzeby. I powiedziałem co myślę, i żeby się modliła żeby nie była w ciąży bo od razu zrobię testy DNA. Wydawało się że nie rozumie o co mi chodzi. Zwyzywała mnie od nierobów, nieudaczników itd. Potem mnie przepraszała i znowu się..... przytulalismy :-) bez zabezpieczenia. Powiedziała potem ze była u lekarza po tabletkę "po", Jednak ogólnie rzecz ujmując jestem zdruzgotany, załamany, nie jem, do pracy nie chodzę, nie mam ochoty żyć. Myślę tylko o ty m że mnie zdradza. Kiedy jedzie na uczelnie lub do pracy to ubiera się tak że można by ją zjeść i było by mało co tylko potęguje moja zazdrość.Wiem że spiepszylem wiele rzeczy a może wszystko. Czy to już koniec naszego małżeństwa. Teraz na zmianę płaczę i pisze do niej co czuje i że ją przepraszam za wszystko itp. itd. i że powinniśmy porozmawiać i ustalić czy się rozwiesc czy może znowu podjąć terapię jakąś. Z jej strony nie ma praktycznie żadnego zainteresowania moją osobą. Wczoraj znowu się spiłem bo nie wiem już co robić i płakałem w łóżku sam jak dziecko i pisałem do niej przeprosiny za całe nasze życie i że zawsze będę ją kochał i dzieci nawet jak się rozwiedziemy. Przyszła i przytuliła mnie ale jakoś tak... no nie wiem. Rano zaproponowałem jej żebyśmy porozmawiali co dalej z naszym życiem. Ze ja bym chciał żebyśmy się kochali, wspierali, chodzili na spacery, troszczyli się o siebie, szanowali a tego u nas nie ma. Ale powiedziała żebym jej nie męczył i w końcu że porozmawiamy jutro. Bożeeeeee. Co powinienem zrobić, czy tutaj da się coś jeszcze naprawić?
I bardzo was proszę żebyście mi jakoś może doradzili albo sam nie wiem.
Może wy kobiety zrozumiecie i odnajdziecie w tym zlepku mojego małżeńskiego życia jakiś sens jakąś radę sposób.
Pozdrawiam


Piszesz,że masz 43 lata,a żona o 9 lat młodsza,że w rodzinnym domu przeżywała w pewnym sensie piekło(ojciec alkoholik) a Ty zamiast wspierać żonę - pijesz i płaczesz,a na to wszystko patrzą dzieci.Pomóż żonie,nie wydziwiaj ze zdradami,bo zapewne nie miało to miejsca,bo skoro Ty nie rozumiesz żony,musiała się do kogoś wyżalić.Może postaraj się porozmawiać z żoną,ale szczerze i bez żadnych cyrków i wypominań o zdradzie.Nic się nie stało,a Ty już postraszyłeś żonę, że w razie ciąży zrobisz testy DNA - jesteś nie za bardzo poważnym człowiekiem,jak na swoje 43 lata. I nie mów o rozwodzie,bo żona tego się wreszcie uczepi i to zrobi. I jeszcze jedno staraj się pisać bez błędów ortograficznych, bo one aż biją po oczach.

53

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

NATOLINKA

Na wstępie przepraszam za te błędy ortograficzne, stylistyczne i wszystkie inne, ale to wina klawiatury w smartfonie bo tak te wyrazy wstawia.
Trzebaby cały tekst jeszcze raz poprawiać, ale ok bardziej się postaram :-)
Fajnie że napisałaś, bo to trochę optymistyczniejsza wersja niż te które zapodawaly Twoje poprzedniczki.
No i teraz spójrzcie kobiety, jak szerokie spektrum waszych interpretacji tutaj mamy.
Począwszy od totalnej rozwalki mojej osoby, poprzez komentarze wypośrodkowane lub wachajace się, aż po dosyć optymistyczne. I bądź tu Panie mądry.

Ale dziękuję Ci Natolinaka, bo takie spojrzenie na te moje problemy, bardzo mi się przydało.
Chciałbym prawdę mówiąc aby tak właśnie było jak piszesz.
Umówiłem nas z żoną na wtorek do terapeutki, do tej pory postaram się ją wspierać itd.
Zobaczymy co to będzie.

54

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Morfeusz12 napisał/a:

NATOLINKA

Fajnie że napisałaś, bo to trochę optymistyczniejsza wersja niż te które zapodawaly Twoje poprzedniczki.
No i teraz spójrzcie kobiety, jak szerokie spektrum waszych interpretacji tutaj mamy.
Począwszy od totalnej rozwalki mojej osoby, poprzez komentarze wypośrodkowane lub wachajace się, aż po dosyć optymistyczne. I bądź tu Panie mądry.

(...)
Chciałbym prawdę mówiąc aby tak właśnie było jak piszesz.


My opieramy się WYŁĄCZNIE na informacjach, które ty nam dostarczasz. Być może żona Cię zdradza na prawo i lewo ALE RÓWNIE PRAWDOPODOBNE jest, że Ty masz "schizy" a ona faktycznie chce się rozwijać, szkolić.

Zrozum, że nie znamy Was i bazujemy wyłącznie na tym co Ty piszesz. A raz piszesz, że na pewno cię zdradza, po czym cieszysz się, że ktoś  (OBCY Z FORUM!) pisze ci, że pewnie sobie to wkręcasz.
Nie zachowujesz się jak dojrzała osoba... Masz paniczny lęk przed odrzuceniem i odejściem.

PS. jak Ci powiem, że święty Mikołaj istnieje to też odetchniesz z ulgą i uwierzysz? To CZY ONA CIĘ ZDRADZA musisz wyjaśnić z nią, my tego nie wiemy, żadna z nas.

55

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Ty ją chcesz rozkochać, aby szalała za Tobą? No dobrze, ale naprawdę sądzisz, że coś Ci to da? Że żona przestanie porównywać Cię do innych i jeździć na szkolenia? Że ogólnie się zmieni, niczym za dotknięciem czarodziejskiego różdżki?

To ona musi chcieć coś zmienić.

56

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Boże biedna ta twoja żona, ty jesteś chorobliwie zazdrosny. Ona jest święta, że to wytrzymuje. Na pewno nie ma zadnej zdrady tylko twoje chore wymysły.

57

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Ola_la napisał/a:

Boże biedna ta twoja żona, ty jesteś chorobliwie zazdrosny. Ona jest święta, że to wytrzymuje. Na pewno nie ma zadnej zdrady tylko twoje chore wymysły.

Ty chyba przeczytałaś jakiś inny temat big_smile

58

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

nie po prostu przeczytałam drugi raz, bo pierwsze tez pomyslalam ze on ma racę
ale jak na razie jedyny dowod zdrady to to, że ubiera się ładnie i stroi przed lustrem i że się chce rozwijać
założenie zonie podsłuchu na telefon nie kojarzy ci się z chorobliwa zazdrością?

59

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Mam wrażenie, że wszystko pojmujesz przez pryzmat własnej sytuacji i intensywnie próbujesz wybielić kobietę.

W mojej opinii tutaj oboje są winni, a ona ewidentnie coś kręci.
On nadmiernie próbuje ratować, a ona ma to gdzieś.

60

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

jakiej mojej sytuacji?

61

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Wiecie,pal licho całą resztę ale ja próbuje coś zmienić,staram się,kupowałem jej kwiaty,byłem miły,pomagałem,chciałem rozmawiać o problemach,ale faktycznie ona ma mnie w dupie  a mnie brak już cierpliwości.Gdybyscie prze 13 lat próbowali,starali się,wymyślili kolejne metody jak tu poprawić sytuację, a odzewu zero i jakichkolwiek prób naprawy z drugiej strony też zero ,to chyba mielibyscie dosyć,tak jak ja mam już dość. Czas znalesc sobie kogoś kto doceni moje starania. Ale dzieciatkami się muszę też zająć.
Dość!
Wypalilem się

62 Ostatnio edytowany przez evalougo (2018-04-20 16:29:31)

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

No, autorze, teraz piszesz z sensem. Choć byś na rzęsach stanął- niewiele zdziałasz, kiedy ona ma gdzieś. Związek to wszakże dwie osoby.

Jakiego byka strzeliłam, aż mi głupio big_smile

63

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Widzę, że wreszcie się coś rozjaśnia w łepetynie. I dobrze.

Nie masz wpływu na zachowanie żony, ale masz na SWOJE. Latałeś za nią jak głupi przez 10 lat, żebrząc o uczucie, i co z tego masz? No, niewiele, poza domowym piekłem. Czas zająć się sobą i swoim zdrowiem psychicznym teraz.

64

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?

Tylko zastanawiam się czy iść na tą terapię,przynajmniej na pierwsze spotkanie,żeby mieć spokojną głowę ? Czy całkiem se już odpuścić?

65

Odp: Zdrada czy tylko moje fantazje?
Morfeusz12 napisał/a:

Tylko zastanawiam się czy iść na tą terapię,przynajmniej na pierwsze spotkanie,żeby mieć spokojną głowę ? Czy całkiem se już odpuścić?

Lepiej iść, chociażby dla samego siebie.

Posty [ 1 do 65 z 79 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zdrada czy tylko moje fantazje?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024